• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hala do wyburzenia. Stocznia będzie działać dalej. Śledztwo w sprawie pożaru

Marzena Klimowicz-Sikorska
20 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Sunreef Yachts chce zatrudnić 200 osób

Dzień po pożarze w stoczni

Zobacz wnętrza wypalonej hali i poznaj szczegóły akcji strażaków.


Spaloną halę na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej badają eksperci z Politechniki Gdańskiej, którzy określą wytrzymałość ścian. Najprawdopodobniej jeszcze w piątek podjęta zostanie decyzja o ich wyburzeniu, bo w każdej chwili mogą runąć na tory przy ul. Jana z Kolna. Zamiast tramwajów jeżdżą tędy autobusy miejskie. Samochody korzystają z jednego pasa jezdni.



Film nakręcony podczas akcji ratowniczej.

W czwartek ok. godz. 19.45 na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej wybuchł pożar w hali produkcyjnej firmy HTEP Sunreef Yachts, w której znajdowało się pięć jachtów i dwie formy do budowy kolejnych. Wszystkie spłonęły. Firma już liczy straty.

- Szacujemy je wstępnie na kilkanaście milionów euro. Trudno mówić o konkretnej kwocie, bo jachty były na różnym etapie budowy - mówi Ewa Stachurska, rzecznik firmy HTEP Sunreef Yachts, która halę wynajmowała od firmy Drewnica Development. - To wydarzenie spowolni nasze prace, ale na pewno ich nie wstrzyma. Już jesteśmy na etapie reorganizacji. Niestety musimy zaczynać praktycznie od nowa.

Płoną budynki przemysłowe. Myślisz:

W pożarze nie ucierpiał ani nikt z pracowników stoczni, ani spośród ponad 60 strażaków gaszących ogień.

- To był jeden z większych pożarów, jakie przyszło mi gasić - mówi komendant miejski Straży Pożarnej w Gdańsku Wojciech Prusak. - Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, ogień zajmował jedną trzecią hali. Ze względu na chemikalia, jakie się w niej znajdowały, szybko rozprzestrzenił się na całość. Praktycznie akcja gaśnicza jest już zakończona. Ściany, które w każdej chwili mogą się zawalić, mają jednak wciąż bardzo wysoką temperaturę.

Jedna ze ścian stoi tuż przy torach tramwajowych. Jeżeli się zawali, może spaść wprost na nie. - Drgania przejeżdżających tramwajów i samochodów mogłyby spowodować, że ściana w sposób niekontrolowany zawali się. Dlatego zdecydowano o zamknięciu ul. Jana z Kolna - tłumaczy komendant.

Co więcej, do tej właśnie ściany w trzech miejscach przymocowana była trakcyjna linia tramwajowa. Czy do pożaru mogło dojść właśnie przez trakcję? - Nie, nie ma mowy, żeby pożar wybuchł przez to, że do ściany przymocowana jest trakcja. W tych miejscach bowiem ściana nie jest spalona - zapewnia Katarzyna Kaczmarek, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.

Co wywołało pożar? - Za wcześnie, by to stwierdzić - przekonuje Prusak. Dodaje jednak, że strażacy wiedzą już, gdzie było ognisko pożaru.

Sprawą już zajęła się prokuratura. - Musimy poczekać na definitywne zakończenie akcji gaśniczej i zabezpieczenie terenu, by nasi pracownicy mogli bezpiecznie wejść na teren hali i dokonać oględzin - mówi Ewa Brudzińska, zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa. - Śledztwo w tej sprawie na pewno zostanie wszczęte.

Jaki los czeka samą halę? - Decyzja o jej wyburzeniu zostanie wydana prawdopodobnie jeszcze w piątek. Niestety wyburzenie to konieczność, bowiem te ściany, które jeszcze stoją stwarzają bardzo duże niebezpieczeństwo dla ruchu na ul. Jana z Kolna - mówi Grzegorz Stosik, Pomorski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.

O godz 12.00 przywrócono już ruch na ul. Jana z Kolna w Gdańsku. Odbywa się on w obydwu kierunkach po jednej jezdni (dotychczas prowadzącej w kierunku Gdańska). Druga jezdnia będzie wyłączona z ruchu do odwołania.

Miejsca

Opinie (190) ponad 20 zablokowanych

  • Ankieta/..

    A jesli myśle " Ale sie zarąbiście pali" i nie ma takiej odpowiedzi to co mam nacisnąć??;>

    • 3 3

  • prawda (2)

    Już wcześniej pisałem.Ten pożar to podpalenie.Celowe działanie.Budynek był zabytkiem wiec go nie można było zbużyć a jak wszyscy wiemy tam ma być nowa budowa.Kustosz dał zakaz i jakoś trzeba było wybrnąć z sytuacji.Najlepszym rozwiązaniem był ogień.Teraz śmiało można rozwalić.Podobna sytuacja już była w Gdańsku Oliwie zabytkowa zajezdnia konna spłoneła bo nikt tego nie chciał kupić a burzyć nie pozwolono.Należało to do jakiegoś radnego.Ciekawe do kogo należy ten teren???? Swoją drogą bym się wcale nie zdziwił gdyby to był ten sam człowiek.Polska to państwo w państwie.Samowolka pełną parą bo się wie jak radny to nic nie zrobią.....

    • 8 4

    • taa jasne

      i razem z tymi jachtami spalili

      • 0 2

    • Hala nie miała statusu zabytku...

      • 0 0

  • Ironczna wypowiedz francuza, ktory jest prezesem - nic sie nie stalo, wszystko jest ubezpieczone... (4)

    • 13 2

    • bo polacy nie chca zrozumiec ze sa bialymi murzynami we wlasnym kraju (3)

      jestesmy najglubszym krajem na swiecie

      • 5 2

      • to widać choćby po pisowni.... (2)

        • 1 2

        • nie boj nic, inni tez za dobrze nie pisza a nadal bedziesz dla niego robil za pol ceny (1)

          • 0 0

          • to nie rob. nikt ci nie karze.

            • 1 0

  • i tu przywodzom mi się słowa klasyka w słynnej pieśni:

    i co z nami bendzie kedy znajdziemy sie na zakrencie ?
    Tylko czy tam jest zakrent czy nie ma ?

    • 1 0

  • Byłem tam na rozmowie kwalifikacyjnej do pracy... (1)

    właściciel chciał bym się najął, ale jakoś mi się to miejsce nie podobało.
    Przede wszystkim straszne zagęszczenie oparów lakierów i innych takich.
    Takie hale powinny mieć jakiś system wentylacji, a tam się nie dało oddychać.
    Do tego większość co tam pracowała chodziła bez masek i rękawic ochronnych.
    Odpuściłem, a potem czytałem wiele nieprzychylnych opinii na trojmiasto.pl (dział ogłoszeń o pracy).
    Ludzie pisali że warunki pracy są okropne. Podobno zakład nie zapewniał żadnych masek, te co ludzie posiadali to kupili za swoją kasę. Wyjście do toalety rodziło problemy i kończyło się awanturą. Nie było żadnego miejsca gdzie można było zjeść, więc jadano w tych samych oparach co pracowano. Ogłoszenie o pracę pojawiało się regularnie i wisiało długo, a brali wszystkich (czyli nikt długo nie wytrzymywał).
    Teraz w wiadomościach mówią że nie było tam żadnego zabezpieczenia ppoż i nikt ich nie kontrolował w tej kwestii.

    Nie zdziwiłbym się jakby jakiś pracownik nie wytrzymał i podpalił, albo jakby to było wynikiem zaniedbań.

    Gdzieś słyszałem że oni zamierzali się przenieść, więc może właściciel puścił hale z dymem by dostać kasę z odszkodowania, ułatwić sobie przeprowadzkę i zyskać na czasie u klientów.

    • 18 3

    • czy była państwowa inspekcja pracy TAM ?

      ??

      • 1 0

  • Francuz jakby zadowolony...

    ...tylko Polacy panikują i to we własnym kraju...

    • 5 2

  • Z Portalu Halo Gorlice

    Z okazałej hali ocynkowni galwanicznej w Gorlicach zostały tylko zgliszcza. Pożar strawił wszystko. Żadna siła nie była w stanie opanować łatwopalnych substancji chemicznych.

    Właściciel zakładu miał dziś przekazać klientom dostawę gotowych materiałów. Z dymem poszło 15 ton stali, produkty i półprodukty do cynkowania. Straty sięgają kilku milionów złotych.

    • 1 0

  • kilkanaście milionow euro czyli prawie 100 milionów zł . Powiedzcie w jakiej firmie ubezpieczone bo w nią nie warto lokowac kasy!

    • 2 0

  • Komuna.

    Witam wszystkich,stocznia za komuny była i nic takiego sie nie działo a pracowało w niej tyle tysiecy ludzi przecież to jasne komuś zależy żeby oczyscic takie tereny ze staroci .Ciekawy jestem co teraz spłonie jeszcze zostały byłe zakłady naprawcze taboru kolejowego,na przeróbce.

    • 4 2

  • sasiednie hale-rudery też należało by wyburzyć. W centrum Gdańska straszy szpetota

    (podobno ,,,kolebka") obsmarowana przez graficiarzy i zasiedlona przez szczury i dzikie koty.Żałosna wizytówka Gdańska

    • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane