- 1 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (97 opinii)
- 2 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (146 opinii)
- 3 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (416 opinii)
- 4 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (91 opinii)
- 5 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (60 opinii)
- 6 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (338 opinii)
Handel w niedzielę. Nie chcemy zakazu, tylko ewentualnie ograniczenia
Wszystko na to wskazuje, że czeka nas zakaz, ewentualnie ograniczenie handlu w niedzielę. Toczy się jeszcze dyskusja co do szczegółów, czyli czy włączone będą w to wszystkie placówki, czy mają być jakieś wyjątki. A co na ten temat myślą klienci? Zapytała o to pracownia badań IQS.
W pracę nad projektem zakazu, a właściwie ograniczenia handlu w niedzielę, włączyły się różne środowiska. W ostatnią niedzielę poparli go w liście biskupi. Kompletny i dopracowany projekt ma "Solidarność". Według związku zakaz miałby obowiązywać sklepy, ale też magazyny czy centra logistyczne. Według propozycji pracować będzie mógł jedynie właściciel sklepu osiedlowego o powierzchni do 50 m kw. Zakaz handlu ma nie obowiązywać także stacji paliw, aptek, piekarni (otwarte do godz. 13.) i kiosków, z których 30 proc. miesięcznego obrotu pochodzi ze sprzedaży prasy, papierosów oraz biletów komunikacji miejskiej. To samo dotyczy lokali handlowych w hotelach, szpitalach, na lotniskach i dworcach - pod warunkiem, że nie przekraczają 25 m kw. powierzchni użytkowej.
W projekcie przewidziano wyjątki z okazji świąt. Handel ma pracować bez ograniczeń przez dwie ostatnie niedziele przed świętami Bożego Narodzenia, ostatnią przed Wielkanocą oraz ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, lipca i sierpnia. Zakaz handlu w niedzielę ma obowiązywać od godz. 6 rano i trwać do godz. 6 w poniedziałek. Przy okazji "Solidarność" chce wprowadzić ustawowo, aby w Wigilię i Wielką Sobotę sklepy pracowały do godz. 14.
A co na to klienci? Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez agencję badawczą IQS - znaczna część społeczeństwa robi zakupy zarówno w sobotę, jak i niedzielę, a nawet w święta. W sobotę zakupów dokonuje 92 proc. badanych, w niedziele 53 proc., a w Wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę 59 proc. Większość słyszała o projekcie ustawy dotyczącej zakazu handlu. Zdaniem 60 proc. respondentów będzie on dotyczył tylko sklepów i obiektów wielkopowierzchniowych. 21 proc. uważa, że zakaz będzie dotyczył wszystkich sklepów, bez wyjątków.
- Dla osób, które są za całkowitą swobodą handlu w niedziele równie ważne są argumenty natury ekonomicznej. Według nich próby regulacji spraw gospodarczych przez rząd zazwyczaj nie kończą się dobrze, zakaz może spowodować wzrost bezrobocia i spadek obrotów w handlu. Są też argumenty natury osobistej - według nich sklepy otwarte w niedzielę są wygodne, głównie ze względu na pracę w dni powszednie - mówi Aneta Jaworska z IQS.
Zwolennicy ograniczenia handlu w niedziele stawiają prawa pracowników nad własną wygodę. Uważają, że zakupy nie są odpowiednim sposobem spędzania niedzieli, ale dopuszczają możliwość otwarcia niektórych sklepów - zwłaszcza tych, gdzie właściciel sam miałby stanąć za ladą. Zwolennicy ograniczonego handlu wskazali, że wśród sklepów które powinny być otwarte w niedzielę należą przede wszystkim: apteki (92 proc.), cukiernie (77 proc.), sklepy na stacji paliw (76 proc.) oraz sklepy na dworcach (58 proc.) i małe sklepy spożywcze (50 proc.).
- Dla osób uważających, że handel w niedzielę powinien być całkowicie zakazany, kluczowe jest prawo pracowników do wolnej niedzieli, znacznie rzadziej powołują się na fakt, że ludzie powinni spędzać czas w niedzielę inaczej niż na zakupach - dodaje Aneta Jaworska.
Dyskusja o handlu w niedziele trwa u nas od kilku lat. Wiele jednak na to wskazuje, że zwolennicy zakazu lub ograniczeń właśnie teraz mają największą szansę na przeprowadzenie zmian. Według rządu - który czeka na projekt obywatelski w tej sprawie - są one możliwe już od przyszłego roku.
Opinie (377) 2 zablokowane
-
2016-06-23 20:35
Skróćmy tydzień pracy jak we Francji, będzie więcej czasu na rodzinę i zakupy.
I tak praca sama w sobie nie ma już praktycznie wartości. Efektywność jest w Europie marniutka, pracuje się przez 3 godz. dziennie a 5 godz. to przetrwanie. Nie odnosi się to rzecz jasna do fabryk (których zresztą w Europie coraz mniej), ale całej masy pracowników tzw. umysłowych. Można i w przyszłości będzie się korzystało z przykładu Francji gdzie tydzień pracy wynosi 35 godz. Mało tego, za kilkanaście lat niektóre państwa będą już utrzymywały swoich obywateli, tak jak przymierzała się do tego ostatnio Szwajcaria.
- 2 0
-
2017-10-28 19:47
zakaz handlu w niedziele
Do kosciola w niedxiele i odwiedzic rodzine a nie po sklepach sie szwedac
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.