- 1 Obława w Letnicy. Nowe fakty (56 opinii)
- 2 Śmierć na hulajnodze. Sprawa wraca do sądu (114 opinii)
- 3 Promenada po remoncie hitem sezonu (96 opinii)
- 4 Duża podwyżka opłat za wodę w Sopocie (124 opinie)
- 5 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (199 opinii)
- 6 Zakaz "energetyków" tylko w teorii (199 opinii)
Idzie długi weekend, nadchodzi czas poświęceń
Ogromne korki, tłok na każdej drodze, rozwrzeszczane dzieciaki wychowane absolutnie bezstresowo i pełno śmieci. A potem powrót z duszą na ramieniu, bo zgodnie z polską tradycją masa kierowców postanowiła ochłodzić gardła nie tylko wodą - od jutra atrakcje kolejnego długiego weekendu.
Spakujemy wszystkie najbardziej potrzebne rzeczy, bagażnik będzie więc pełny ("jaka szkoda, że nie mamy jeszcze bagażnika dachowego, wszystko by się zmieściło" - to pierwsza żona, oczywiście). Po śniadaniu wsiądziemy do samochodu i wybierzemy się w drogę. Będą korki.
"Nie będzie, przecież wszyscy pojechali rano. A jak nie rano, to na pewno w środę wieczorem".
Ale korki będą, zawsze były, a wiem co piszę, bo nie jest to mój pierwszy raz. Rano nie wyjeżdża niemal nikt, wszyscy jadą po śniadaniu. I wszyscy stoją w korku. W drodze na Hel zaczyna się już w Rumi. Wyjazd z Trójmiasta to też mordęga, ale przecież warto, prawda? W końcu mamy długi weekend!
"Cały tydzień pracujemy, trzeba trochę odpocząć".
No więc jedziemy. Po zaledwie czterech godzinach i 47 minutach pokonaliśmy 40 kilometrów i jesteśmy w tym miłym i spokojnym zakątku nad jeziorem. Pozornie nic się nie zmieniło: ten sam pomost, dookoła las. Tylko jakoś tak... ludzi więcej niż drzew. Wyzwolona młodzież pali na brzegu ognisko. A wiadomo, że nic tak nie podsyca ognia jak soczyste k... i ch... No i te opowieści o Kaśce, którą wszyscy doskonale znają. Ale przecież możemy się przenieść dalej. Przenosimy się.
Po drugiej stronie jest lepiej. Rodzinka z dwójką dzieci. Krajobraz sielski. Ale tylko z daleka. Rozwrzeszczane bachory zdenerwowałyby nawet świętego. "Przecież to tylko dzieci". No tak, ale czy muszą krzyczeć i oblewać wszystkich wodą, a jednocześnie biegać jak oszalałe? No i ten piesek, ale doberman nie drzewo, gdzieś się załatwić musi. Poza tym nie będzie przecież w lesie biegał na smyczy. A kilogramowa kupka na plaży szybko się rozłoży...
Odpoczniemy, z pewnością. Matka natura, kontakt z ludźmi - to przecież wielkie wartości. Wprawdzie chętnie zamieniłbym je na książkę, a nawet grilla w ogrodzie, ale przecież "w długi weekend nie będziemy siedzieć w domu".
Posiedzimy więc w samochodzie w korkach. No i się pomodlimy - przecież w czwartek święto kościelne - o to żeby żaden prawdziwy chrześcijanin z ułańską fantazją i rozrzedzoną przeróżnymi płynami krwią nie wjechał w nas swoim wypasionym autem w cenie zmywarki.
Pojadę więc pewnie na Kaszuby, albo na Hel. A może nawet do Szymbarku... Trzeba przecież w końcu odpocząć.
Opinie (342) ponad 20 zablokowanych
-
2009-06-10 10:14
Super!
Szkoda że jeszcze piszesz dla Trójmiasta... Bardzo fajnie, prawdziwie :D
- 10 2
-
2009-06-10 10:13
eee tam, to jakas paranoja-długi weekend KONIECZNie wszyscy musza wyjechac.
a ja spedze normalnie, wyspie sobie, troche odpoczynku, prac gospodarskich, jakis rower, moze grill, bez cisnienie ,ze MUSZE.
I tak spokojnie przechodza mi kolejne długie wekendy, po prostu spokojniej, bez pospiechu.- 10 1
-
2009-06-10 10:08
Proponuję jechać nie przez Rumię ale przez Mrzezino, choć najlepiej pojazdem terenowym.
- 16 1
-
2009-06-10 10:07
w sumie nawet dobry, ironiczny art.
Rzadko się zdarza tutaj.
- 58 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.