- 1 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (30 opinii)
- 2 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (267 opinii)
- 3 Partyzantka roślinna okiem przyrodnika (55 opinii)
- 4 Pod prąd uciekał przed policją (266 opinii)
- 5 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (887 opinii)
- 6 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (91 opinii)
Ile wydasz na ratowanie zwierzaka? Wszystko?
Zwolennicy w pełni prywatnej ochrony zdrowia powinni sobie sprawić psa lub kota, by przekonać się, jak działa wolny rynek w sektorze ratowania życia.
Zapalenie otrzewnej u małych kotów rokuje zwykle bardzo źle, ponoć jeszcze parę lat temu nawet tego nie próbowano leczyć.
Teraz już się to robi i przynosi to efekty. Kot kolegi jest dowodem, bo przeżył i ma się coraz lepiej.
Ale mimo to kolega wciąż ma problem. Na ratowanie kota wydał w 3 dni 6 tys. zł. Diagnostyka, zabieg, a potem drogi lek - stąd ta suma. Skąd wziął? Krezusem nie jest, więc pewnie najbliższy urlop spędzi na plaży w Trójmieście zamiast w jakimiś egzotycznym miejscu.
I dlatego zorganizował internetową zbiórkę na leki dla kota. Część kupił sam, ale na część mu zabrakło, więc chce dozbierać brakujące 3 tys. 2 tys. już ma, więc pewnie mu się uda. Życzę mu tego.
Miałem kiedyś innego kolegę. Wrażliwego znawcę literatury i sztuki. Każdemu pomógł, każdy mógł na niego liczyć. Ale nigdy nie rozumiał idei leczenia domowych zwierząt u weterynarza. Sam pochodził ze wsi, gdzie koty i psy traktowano jako część przyrody. Weterynarza się wzywało do konia czy krowy, ale nie do Burka czy Mruczka.
Ja też poczułem zaskoczenie, gdy zobaczyłem zbiórkę na leki dla kota. Prośby o datki dla ludzi ciężko chorych, niepełnosprawnych, na rehabilitację po wypadku - to rozumiem, tu waga problemu uzasadnia schowanie dumy do kieszeni i wyciągnięcie ręki z prośbą o pomoc. Ale kot? Mnie wydaje się to dziwne.
Ale może to ja jestem dziwny. Ponad 30 osób nie miało problemu i wsparło zbiórkę. Tym lepiej dla kolegi i jego kota. Niech mu się wiedzie.
Wracając do w pełni prywatnej ochrony zdrowia, tak jak w pełni prywatna jest opieka weterynaryjna. Mam wrażenie, że skorzystałyby na niej jedynie portale organizujące zbiórki pomocowe. Szybko byśmy się przestali zastanawiać, na co wypada zbierać, a na co nie. Zbieralibyśmy na wszystko.
Opinie wybrane
-
2024-03-18 09:03
Miałem psa za komuny. Weterynarzy było wtedy jak na lekarstwo, znałem tylko jednego, na Kartuskiej. (12)
Pies jadł to samo co my, bo nie było wówczas super hiper cudownych gotowych karm, u weterynarza był tylko na obowiązkowych szczepieniach, przeżył 17 lat.
Taka sytuacja.- 126 13
-
2024-03-18 21:49
dzieki za informacje z d**y
- 0 4
-
2024-03-18 20:40
Miałem psa za komuny
Tak zgoda ale jedzenie nie było tak przetworzone jak teraz było bardziej zdrowsze nisz na chwilę obecnom
- 1 0
-
2024-03-18 18:18
Bo te kundelki żyją dłużej niż rasowe, chowy wsobne, dobory pod względem fenotypów.
- 5 0
-
2024-03-18 16:41
To zalezy od lekarza
Mialem posokowca ,leczyl sie pani dr, stwierdzila ze jest potrzebna operacja, koszt 3000pln/4lata/ zgodzilem sie po pies nie chodzil trzeba bylo nosic , dokktor stwierdzila , operacja sie nie udala, zgodzilem sie wiec nie ma problema, dalej przyjmuje osowa
- 2 0
-
2024-03-18 14:49
też takiego miałem....
- 2 0
-
2024-03-18 11:23
Przy zyciu trzyma nas wszystkich milosc.Nie leki.
- 5 3
-
2024-03-18 11:23
No i?
I czego to wg Ciebie dowodzi?
Są ludzie np. palący przez kilkadziesiąt lat i dożywający później starości. To dowód, że palenie nie szkodzi?
Są ludzie dożywający zacnego wieku, którzy nigdy nie byli lekarza. To dowód, że zawód lekarza jest zbędny?- 22 4
-
2024-03-18 09:24
Jadł to samo co wy i wszystkie trawniki wokół taką rzadzizną odryzdane
I komu to przeszkadzało
- 11 20
-
2024-03-18 09:07
Bo nie jadł tych świństw z puszek i saszetek. (3)
Chemia i odpady które kiedyś były wyrzucane.Skąd się biorą nowotwory u zwierząt,czy kiedyś były,nie.Podobnie pies 17 lat ,dzisiaj kot 6 i guz nie do wyleczenia.Jeszcze w Redłowie był blisko kolejki też tam jeździłem albo Kartuska ale to byli fachowcy.
- 21 5
-
2024-03-18 09:42
(2)
Kiedyś nie było diagnostyki, a nie tych chorób i nowotworów
- 14 8
-
2024-03-18 10:47
Zgadza się, nie było diagnostyki, ale też nie było tylu chorób u zwierząt, zresztą to samo dotyczy się nas, ludzi;)
- 13 2
-
2024-03-18 09:45
A lekarz nie poznał,tak?
- 3 0
-
2024-03-18 09:32
Ja tam zazdroszczę mojemu kotu prywatnej opieki zdrowotnej (7)
Przypadek z artykułu jest ekstremalny, ze względu na konieczność zakupu nowoczesnego leku. Ale w typowych sytuacjach zwierzęta mają dużo lepiej, niż ludzie - przychodnie czynne 24/7, specjalistyczny sprzęt diagnostyczny od ręki, czekanie na operację maks. tydzień zamiast 10 lat. Ceny wcale nie są wygórowane i, co najważniejsze, płaci się tylko za
Przypadek z artykułu jest ekstremalny, ze względu na konieczność zakupu nowoczesnego leku. Ale w typowych sytuacjach zwierzęta mają dużo lepiej, niż ludzie - przychodnie czynne 24/7, specjalistyczny sprzęt diagnostyczny od ręki, czekanie na operację maks. tydzień zamiast 10 lat. Ceny wcale nie są wygórowane i, co najważniejsze, płaci się tylko za faktycznie wykonane usługi. Zamiast 9% pensji za niewiadomo co, do czego i tak trzeba dopłacić na prywatne ubezpieczenie, żeby w ogóle mieć jakiś dostęp do lekarza.
- 118 23
-
2024-03-18 11:12
(1)
Kot żyje około 20 lat, człowiek jednak sporo dłużej. I sprawdź sobie koszt np. terapii onkologicznej.
- 3 4
-
2024-03-18 11:14
W publicznej służbie zdrowie też ktoś za to płaci.
- 6 0
-
2024-03-18 09:57
Opieka weterynaryjna jest bardzo droga (4)
Póki miałam młode zwierzęta, to aż tak tego nie odczuwałam. Ot raz do roku szczepienie + co kilka miesięcy odrobaczenie i środki na kleszcze. Ale jak z wiekiem zaczęły się problemy, to jest to studia bez dna. Bardzo się cieszę, że mogłam w ciągu dwóch dni zapisać zwierzaka na bronchoskopię i że takie badanie jest w ogóle możliwe, bo to uratowało mu
Póki miałam młode zwierzęta, to aż tak tego nie odczuwałam. Ot raz do roku szczepienie + co kilka miesięcy odrobaczenie i środki na kleszcze. Ale jak z wiekiem zaczęły się problemy, to jest to studia bez dna. Bardzo się cieszę, że mogłam w ciągu dwóch dni zapisać zwierzaka na bronchoskopię i że takie badanie jest w ogóle możliwe, bo to uratowało mu życie. Tyle, że kosztuje prawie 1500 zł, a do tego pozostałe badania, leki, konsultacje i tak w dwa tygodnie uzbierało się kilka tysięcy zł. A nie jestem specjalistą i nigdy nie wiem czy zalecane badanie jest nam potrzebne, czy to tylko próba wyciągnięcia dodatkowej kasy.
- 17 0
-
2024-03-18 22:46
Dla mnie te koszty sa zlodziejskie
- 1 0
-
2024-03-18 11:14
To prawda (2)
Dlatego niestety nie każdego kto chciałby mieć zwierzaka na niego stać. Sama karma i piasek dla kota to już jest jakiś koszt, ale powiedzmy że stały, przewidywalny. A na co nasz kot czy pies zachorują, kiedy i ile będzie kosztowało leczenie czy nawet same badania to nigdy nie wiadomo. Szkoda, że to wszystko takie drogie.
- 9 0
-
2024-03-18 11:48
Proszę Pana/Pani na tym polega odpowiedzialność (1)
Nie stać mnie na psa - nie biorę psa. Nie stać mnie na utrzymanie dziecka - nie powołuję go do życia. Taka powinna być zasada. Wiadomo, że są wypadki losowe jak utrata pracy, rzadka choroba czy po prostu pech. Wtedy to jest tragedia ale nie da się jej wyeliminować poprzez interwencje państwa. Zamiast pytać kiedy państwo zajmie się kolejnym elementem warto zadać pytanie co ja mogę zrobić żeby podnieść standard swojego życia.
- 14 4
-
2024-03-18 21:39
prosty przepis na wymieranie...
...które już z resztą już trwa.
Dwoje ludzi musi tyrać, aby zapewnić sobie jako takie warunki życia.
A co dopiero powoływać nowe...- 2 0
-
2024-03-18 07:22
Jeśli mowa o wirusowym zapaleniu otrzewnej (FIP)
to 3-miesięczna terapia może być bardzo droga lub obłędnie droga (minimum kilka, a może i kilkanaście tysięcy zł), zależnie którędy się załatwi niestety niedostępny publicznie lek... Ale fakt, że przynosi efekty - jeszcze kilka lat temu była to choroba bezwzględnie śmiertelna.
- 62 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.