• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak Kargul z Pawlakiem, czyli wspólnoty kontra restauratorzy

Katarzyna Moritz
12 maja 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Wspólnoty i restauratorzy często proste sprawy stawiają na ostrzu noża. Oto płotek, który przeciął taras przed lokalem na ul. św. Ducha i zmniejszył powierzchnię dostępną dla klientów pubu Duszek. Wspólnoty i restauratorzy często proste sprawy stawiają na ostrzu noża. Oto płotek, który przeciął taras przed lokalem na ul. św. Ducha i zmniejszył powierzchnię dostępną dla klientów pubu Duszek.

Brak zgody na alkohol, stawianie płotu odgradzającego część przedproża, wzajemne oskarżenia - to tylko niektóre problemy, z jakimi stykają się trójmiejscy restauratorzy przy wynajmie pomieszczeń w budynkach wspólnot mieszkaniowych.



Którą stronę sporu popierasz?

Kilka dni temu na przedprożu Pubu Duszek przy ul. św. Ducha w Gdańsku pojawił się płotek. Wygląda dość dziwnie, bo odgradza część przedproża przy oknie. Dlaczego się pojawił?

- Wspólnota go postawiła. Na fragmencie, który odgradza, można postawić dwa małe stoliki. Tymczasem wspólnota zażyczyła sobie za wynajem tego miejsca 2 tys. zł miesięcznie - wyjaśnia pani Monika z Pubu Duszek. Twierdzi, że najemcy pubu zostali postawieni przed faktem dokonanym. - Z zarządcą wspólnoty w ogóle nie można się dogadać. Sprawę zgłosiliśmy do konserwatora zabytków, bo ten płotek jest nielegalny - dodaje pani Monika.

Konserwator ma inne zdanie. - Jeżeli płotek nie jest elementem trwałym, to my się nie angażujemy w sprawę - zastrzega Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków.

Jednak przykłady sporów między restauratorami a wspólnotami można mnożyć. Większość restauratorów nie chce o nich opowiadać oficjalnie, by nie zaogniać i tak napiętych relacji. Nieotwarty jeszcze lokal w Śródmieściu Gdańska wzbudził takie obawy wśród okolicznych mieszkańców, że zebrali ponad 100 podpisów pod protestem przeciwko jego powstaniu.

- Wśród mieszkańców rozeszła się plotka, że nasz lokal będzie dla setek ludzi i że będzie to olbrzymia dyskoteka. Dorzucono nam narkotyki, dopalacze, niszczenie elewacji i co się tylko da. A to wszystko bzdury wyssane z palca, bo u nas będzie zaledwie 30 miejsc. Ale rozmawiały z nami trzy osoby, a pod protestem podpisało się ponad 100 osób - opowiada z goryczą jeden z restauratorów, który na szczęście, przy pomocy miasta, załagodził problem.

Ale nie zawsze kończy się tak dobrze. Jeden z niedoszłych restauratorów pozwał wspólnotę do sądu, bo gdy podpisywał z nią umowę na najem lokalu, zatajono przed nim, że miejsce jest objęte sądowym zakazem prowadzenia działalności gospodarczej. Dowiedział się o tym dopiero wtedy, gdy w remont lokalu włożył kilkadziesiąt tysięcy złotych...

Gdańsk, który od lat stara się, by Główne Miasto było strefą turystyki i usług, o problemach we wzajemnych relacjach wie doskonale z otrzymywanych skarg.

- Jest ich ostatnio mniej, ale problem tkwi w tym, że w wielu przypadkach nie możemy interweniować, bo miasto we wspólnocie ma udziały mniejszościowe - zastrzega Maciej Lisicki, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej.

Jego zdaniem spory dotyczą zwykle dwóch rodzajów spraw. Jeden z powodów odmowy otwarcia restauracji przez wspólnoty pojawia się przy konieczności przebudowy części wspólnej, np. przewodów wentylacyjnych. Kolejny to taki, gdy lokal, w którym ma być alkohol, musi uzyskać odpowiednią uchwałę od wspólnoty.

- Taki problem pojawił się w przypadku lokalu po dawnym Roosterze przy ul. Długiej. Wspólnota nie życzy sobie w tym miejscu alkoholu i lokal już drugi sezon stoi pusty. To efekt złej ustawy. Próbowaliśmy zaskarżyć ją do Trybunału Konstytucyjnego, jednak nie możemy być stroną w tej sprawie i czekamy na zmianę przepisów - wyjaśnia Lisicki.

Opinie (253) ponad 10 zablokowanych

  • Piwo przy mieszkaniu Budynia!!! (5)

    Taki restaurator po ciężkim dniu pracy pójdzie lulu do mieszkania w cichej dzielnicy a lokatorzy mieszkający przy jego knajpie całą noc będą sluchać ryku pijanych "turystów" co się nachleją w jego pubie i wielu innych "knajpkach" w pobliżu. Wiem jak wyglądają noce mieszkańców domów polożonych przy tego typu lokalach bo sama mieszkam przy "Metrze" i "Awiatorze" we Wrzeszczu. Życzę władzom miasta , żeby przy swoich domach otworzyli tego typu przybytki i dopiero potem dyskutowali o otwieraniu kolejnych pijalni piwa!

    • 25 12

    • Ta ciebie my tu znamy - zawsze marudzisz!

      Grunwaldzka, Miszewskeigo i okolice to akademiki, sklepy i kilka knajp studenckich...

      Po co tam mieszkasz jak Ci ich sąsiedztwo przeszkadza?
      Przeprowadź się na Orunię a swoją chatę wynajmij studenciakom - jeszcze zarobisz.

      • 0 2

    • wybór dzielnicy (1)

      " pójdzie lulu do mieszkania w cichej dzielnicy ' - a kto broni tym starym nietoperzom zamieszkać w cichym miejscu? pazurami trzymają się centrum i tylko narzekają! Centrum powinno żyć!

      • 2 4

      • tobie tez nikt nie broni kupic sobie mieszkania w centrum, najlepiej nad knajpą, skoro tak lubisz rozrywkę

        • 2 1

    • i załatwianiu się w bocznych uliczkach, w krzakach, na podwórkach, a czasem nawet za zaparkowanymi samochodami

      • 7 0

    • Nie mówiąc już o tonach śmieci, jakie miłośnicy piwa wrzucają w krzaki, a właściciel zamiata tylko nieco ponad metr chodnika przed wejściem.

      • 7 1

  • Ogródki (2)

    Większość ogródków w Głównym Mieście jest postawiona nielegalnie - są przypadki, gdzie ogródek zasłania drogę p-poż. Do tego drogo, niesmacznie i często niestety towar kategorii II. Na szczęście są jeszcze miejsca, na uboczu, nie tak popularne, gdzie o dziwo piwo może kosztować 5zł a smaczny obiad można zjeść w cenie 15zł. Knajpy na długiej (oprócz jednej) są dla turystów, miejscowy wie gdzie ma chodzić nie będąc nagabywanym na ulicy.
    Często jestem zaczepiany przez turystów, i zawsze kieruje w jedno- dwa miejsca.
    Wniosek - dobry towar reklamuje się sam

    • 28 5

    • KOnkurencja

      Z drugiej strony, gdyby była większa konkurencja to i restauratorzy by siebardziej starali

      • 0 0

    • mozesz zdradzic w jakie

      • 6 1

  • Potrzebne są JASNE I PROSTE ZASADY PRAWNE. Dla każdej dziedziny. (5)

    - ale " ONI " WIEDZĄ - "W mętnej wodzie dobrze łowi się ryby..."

    Na początek - Lisicki i Adamowicz won.

    • 36 6

    • ale to własnie polityka lisickiego (4)

      doprowadziła do ożywienia starówki. tylko on mówi lokatorom, że jak im się hałas pod oknem nie podoba, to mogą się wyprowadzić na obrzeża miasta, gdzie jest cisza i spokój. i to dzięki niemu lokali komunalnych nie wynajmuje się bankom, tylko restauracjom i pubom.

      • 10 2

      • I za to mu chwała!

        Byle jeszcze więcej pary miał

        • 0 1

      • trochę za późno bo banków już jak grzybów po deszczu

        no właśnie kiedy troszkę popada deszczyk??

        • 0 0

      • (1)

        to racja
        może i miasto robi mało, ale akurat Lisicki pozytywnie się wyróżnia

        • 2 3

        • - ryki , krzyki podpitych , nacpanych malolatow
          -- ogrodki zastawiajace chodniki , w ktorych patrz punkt wyzej
          - bardzo glosna muzyka wylewajaca sie z lokalu na kilka przecznic
          - huliganstwo , bijatyki
          TO TAK WYGLADA to OZYWIENIE brakuje jeszcze burdeli calodobowych , bo ulicznice juz sa

          • 3 1

  • mieszkancy centrum gdanska dziwia sie ze powstaja lokale???? (10)

    to tak jakbym kupil mieszkanie na grunwaldzkiej i dziwil sie i protestowal ze jezdza autka i tramwaje... no kurcze nie odpowiada to sie wyprowadz, przeciez wiadomo ze uslugi rozrywkowe lokalizuje sie w centrum, gdzie duzo ludzi jest? czy moze lepiej na obwodnicy pub postawic?

    • 174 24

    • (1)

      zrób sobie w swoim bloku na peryferiach gdzie mieszkasz-pub z alkoholem,całonocny,i próbuj tam spac i wypoczywać!a nie podoba się-to sie wyprowadź na wieś!

      • 2 1

      • Chełm

        Wyobraź sobie, ze mieszkam na parterze, a po drugiej stronie ulicy mam 2 nocne...

        I nie marudzę...

        • 0 0

    • (7)

      Mieszkam od lat w śródmieściu, na trasie od pubów starówki do dworca kolejowego. I nie to mi przeszkadza, że w pobliżu są lokale, ale to że bywalcy tych lokali, często pijane w sztok nastolatki (czy wolno im sprzedawać alkohol?), rozrabiają w godzinach ciszy nocnej, tłuką szkło, skaczą po samochodach i drą mordy jak opętani. No cóż wówczas strazników miejskich już nie ma, więc można hulać do woli. Proponowanie mieszkańcom wyprowadzenia się, gdy w nocy jest za głośno jest idiotyczne. Jeśli Ci sąsiad po nocy będzie hałasowal wiertarką, lub rąbał drewno, i też każe Ci się wyprowadzić, bo on tak to widzi, to będziesz spokojny. Wyprowadzić trzeba tych, co zakłócają spokój.

      • 8 6

      • Na siłę?

        Na siłę nikogo nie wyprowadzisz...

        ale jak ktoś skacze po samochodzie - to jest to niszczenie mienia 997! albo jak ci sąsiad naparza wiertarka o północy to dzwoń na policję... bo to nie jest normalne użytkowanie lokalu mieszkalnego w nocy...

        Jednak jeśli w knajpie na dole gra kapela jazzowa... to sorry... mieszkasz nad knajpą... Ja ci tam mieszkać nie kazałem

        • 0 0

      • (4)

        starczy karać tych, którzy robią syf, a nie obwiniać za to knajpy

        • 13 0

        • (3)

          nikt ich nie karze ani nikt nie sprzata, w weekend rano śmieci walają się po imprezowej nocy przez pół Gdańska

          • 4 0

          • A zgłosiłeś? (1)

            Skąd mają wiedzieć że coś jest źle??

            • 1 0

            • zgłaszać że śmieci się walają w centrum??

              • 0 0

          • no ale to nie wina knajp tylko prostackiego społeczeństwa

            • 8 0

      • przesada

        trzeba obwiniac fabryke nozy, ze ktos kogos dzgnal nozem??

        • 4 0

  • rozwiązanie (15)

    Hm... po co restauratorzy czy też inni przedsiębiorcy pchają się tam gdzie ich nie chcą ? Jeśli mieszkańcy tych kamienic chcą za własne pieniądze utrzymywać zabytki - to niech tak robią. Natomiast konserwator powinien nakładać kary finansowe na dane wspólnoty (czy też indywidualnych mieszkańców) jeśli zabytki są w złym stanie. Jeśli tak będzie to zniknie chociażby problem niszczejących tarasów. Mieszkańcy, których nie stać na utrzymanie kamienic sami będą dawać ogłoszenia o wynajmie parterów dla firm, natomiast mieszkańcy, których stać na utrzymanie zabytków - będą mieli spokój.

    • 233 19

    • pytanie, do kogo ida pieniądze za wynajem? (13)

      do wspólnoty? z artykułu można domyslać się, że nie....

      • 4 3

      • do miasta (12)

        to jest właśnie ten udział mniejszościowy miasta we wspólnocie ,miasto wynajmuje lokal inwestorowi za grubą kasę a jak jest jakiś problem ze wspólnotą to umywa rączki inwestor rezygnuje kasa za wynajem za kilka miesięcy zostaje a miasto szuka następnego frajera.

        • 17 5

        • bzdura waść opowiadasz (11)

          pieniądze idą do wspólnoty mieszkaniowej, bo to wspólnota mieszkaniowa dysponuje budynkiem.

          Wspólnota mieszkaniowa to wszyscy właściciele budynku. Np.i jedna klatka schodowa = jedna wspólnota mieszkaniowa, na niej jest 15 lokali, a z tych 15 lokali 5 jest własnością miasta (reszta to lokale wykupione - prywatne).

          Decyzje co do budynku są podejmowane proporcjonalnie do posiadanych udziałów we wspólnocie (nie wiem, czy nie wkraczam w obszar słownictwa niezrozumiały dla ciebie - w razie czego daj znać), czyli z grubsza w takiej klatce chodowej miasto ma 20% głosów. ALE nie może sobie wziąć 20% pieniędzy z najmu - wszystkie te pieniądze są wspólnoty i to ona większością głosów decyduje, na co je przeznaczyć.
          Nawet, jak miasto jest większościowym udziałowcem we wspólnocie, to nie może sobie ot tak wziąć "swojej części" za wynajem.

          • 9 5

          • (6)

            Coś się pomyliłeś chyba. Jeśli ja mam mieszkanie na wynajem we wspólnocie mieszkaniowej, to pieniądze za wynajem są moje, do wspólnoty odprowadzam tylko opłaty za eksploatację. W związku z tym, jeśli miasto jest właścicielem lokalu użytkowego w budynku zarządzanym przez wspólnotę mieszkaniową, to miasto bierze pieniądze za wynajem.

            • 19 0

            • tym sposobem miasto ma czysty zysk, a mieszkańcy drobne lub duże problemy (5)

              • 7 0

              • (3)

                Mieszkańcy mogą odkupić lokal użytkowy od miasta, a potem zrobić w nim choćby kaplicę pw. św. Lecha od tupolewów.
                Sorry, ale kupując mieszkanie w rozrywkowym centrum miasta, nie ma co oczekiwać ciszy, świergolenia ptaków i szumu drzew. Coś za coś.

                • 20 1

              • A jeśli oni tam mieszkaja od lat 50-tych, a knajpa powstała rok temu, to co powiesz tępa żmijko? (1)

                • 4 4

              • Ze czasu się znieniają

                ... a mieszkanie też można zmienić.
                Tak samo jak kapcie, majtki czy światopogląd.

                • 0 1

              • naucz się czytać

                Spory dotyczą zwykle dwóch rodzajów spraw.....

                (tu samodzielnie czytamy, czytamy)

                • 0 3

              • Właśność

                Pamiętajmy, że większość starówki, to jakiś czas temu były mieszkania komunalne, które cwaniaki sobie wykupili od miasta za grosze, a teraz się panoszą i robią miastu pod górę - Kamienicznicy wielcy...

                Miasto nie może uzyskać przychodu z nieruchomości, lecz generuje na tym koszty utrzymania.

                dodatkowo sektor prywatny na starówce ma związane ręce, a przez to i fiskus nie zarabia...

                Mamy zatem ograniczone wpływy z podatków, a wydatków nie brakuje...

                Czysta ekonomia mówi, że w takim przypadku wspólnoty nie powinny mieć prawa blokowania wynajmów lokali użytkowych, będących własnością miasta... choćby Ci szczali pod oknem...

                Od tego z kolei jest policja i straż miejska a nie odmawianie najemcy zgody do koncesji na alkohol!

                • 0 1

          • (1)

            bzdura. pieniadze z wynajmu lokali ida do wlasciciela. jesli wspolnota nie jest wlascicielem to nie dostaje zlamanego grosza. jedyny wklad jaki moze otrzymac to, ze ktos sie dorzuci do funduszu remontowego etc.etc. a reszta to bzdura. bo niby z jakiej okazji mieli by dostac kase za wynajem, jesli lokal nie nalezy do nich?

            • 6 0

            • Bo LPK tak chce

              A logika nie ma w tym kraju żadnego znaczenia od czasów sławetnej pomroczności jasnej.

              • 2 0

          • Bzdury to waść pleciesz mociumpanie i to koszmarne

            Sorry, ale obrażasz innych nie tylko tym jak piszesz o nich, alem także tym co piszesz. Takich bzdur nie czytałem jeszcze na tym forum. Uświadom więc sobie misiaczku, że pieniądze za wynajem lokalu idą do kasy właściciela lokalu, a nie na konto wspólnoty. To jest oczywista oczywistość prostsza od konstrukcji cepa (jak nie wiesz co to cep, sprawdź w Wiki, bo podręcznik fizyki może być za trudny).
            Do kasy wspólnoty idą jedynie pieniądze z wynajmu części wspólnych (np. ściana pod reklamę, taras lub grunt związany z budynkiem). Z opłat wnoszonych przez właścicieli lokali są finansowane koszty utrzymania budynku i części wspólnych, w tym gruntu. Na ten sam cel przeznaczane są opłaty uzsykane z wynajmu części wspólnych. Na co właściciel przeznacza środki otrzymane z najmu swojego lokalu nikt, a tym bardziej wspólnota nie ma wpływu, byle najem był zgodny z prawem. Miasto może ze swoją działka zrobić co zechce, tak jak każdy wynajmujacy. To jest jego dochód i tyle w temacie.
            Mieszasz różne pojęcia i jeszcze jesteś arogancki (jakie to modne) w stosunku do innych. Zanim coś napiszesz, pomyśl i poczytaj chocby kodeks cywilny i ustawe o najmie lokali. A tak zrobiłeś z siebie błazna, bo chciałeś być trendy po stronie tych, co krytykują wspólnoty, a tu - klops, dałeś ciała.

            • 7 1

          • *miasto ma 33% oczywiście

            • 3 0

    • A kto powiedział, że ich nie chcą? Ja chcę!

      • 3 0

  • (4)

    problemem jest oczywiscie struktura wlasnosciowa, bo pewnie sam lokadl pod wynajem jest miasta a nie wspolnoty, i mieszkancy za smrod i halas dostaja fige.

    to nie dziwne ze blokuja...

    • 84 26

    • a jak np. jeden sąsiad wynajmuje mieszkanie studentom (3)

      którzy hałasują itp. (uogólniam, nie mam nic do studentów), to czy pyta pozostałych mieszkańców i miasto o zgodę na to, a później dzieli się z nimi przychodami? pytanie retoryczne. tak samo miasto powinno robić ze swoim lokalem, co mu się podoba.

      • 5 3

      • BRAWO!!!

        Wolnoć Tomku w swoim domku!

        Jako gdańszczanin uważam, że mam prawo iść na piwo, czy goldwasser tam gdzie robili to moi przodkowie... na starówkę!!!

        I hulaj dusza, piekła ni ma!

        A jeśli jeszcze miasto jest właścicielem lokali... to tym bardziej ma nie tylko prawo do dysponowania swoimi lokalami wg swoje woli ba naszej - Gdańszczan woli, którzy chcą by starówka tętniła życiem), ale jeszcze moralny i historyczny obowiązek dbania o tradycję tej części miasta, handel, gastronomia...

        • 0 0

      • (1)

        przy duszku od lat jest spor z mieszkancami, moze by sie tak wyprowadzili z hałaśliwego centrum na spokojne okolice Gdanska, a za mieszkanie na "starowce" wzbudowali bz 2 domz i jesycye bz yostalo

        • 3 1

        • i wtedy starowka calkiem by umarla...

          • 0 0

  • tak kiedyś zrobili Partnerzy Metrohouse

    na ul. Grunwaldzkiej,na złość konkurencji

    • 0 0

  • wspólnoty (2)

    Prawda jest taka że wspólnoty zarządzają tylko naszymi nieruchomościami, a zachowują się jakby one były właścicielami a mieszkańcy to ich poddani..... TOTALNA PARANOJA !!!

    • 20 6

    • współczuje Tobie i tym debilom którzy Cię poparli.
      Banda zakompleksionym przygłupów która nie zna sensu i celu istnienia wspólnoty lokatorów. No cóż, pewnie mieszkacie w jakiś zeslamsiałych komunałkach, więc skąd możecie wiedzieć coś o wspólnotach

      • 0 1

    • chyba nie wiesz, co to jest wspólnota mieszkaniowa

      to właśnie mieszkańcy danego budynku, będący właścicielami mieszkań. chyba pomyliłeś z zarządcą albo coś...

      • 6 0

  • (7)

    większość mieszkanców Śródmieścia, to starzy ludzie, stare raszple, i stare dziady, emeryci wojskowi, milicyjni i trochę fizycznych, przeważa wyksztacenie zawodowe, zdarza się wyższe (szkoła wojskowa lub milicyjna ). Tym starym pierdzielom przeszkadza wszystko, trzeba poczekać na lepsze czasy, aż powymierają.

    • 36 21

    • (4)

      Ty też kiedyś będziesz starym raszplem więc milcz.

      • 6 1

      • (3)

        widzisz jak ja będę stary, to sobie wykupię pokój, z całodobową opieką w domu spokojnej starości. Będę tam miał towarzystwo rówieśników. Nie zamierzam zatruwać życia młodszym i sprawiać im kłopot swoją osobą.
        Starzy ludzie powinni mieszkać wśród starych, a nie zatruwać życia młodym

        • 1 3

        • piszesz,że w Śródmieściu sami starzy ludzie (1)

          że powinni mieszkać wśród starych, a nie zatruwać życia młodym
          a to chyba ich miejsce oni mieszkają tu od dawna Taki jak ty wpadnie popije pokrzyczy na ulicy i pojedzie na to swoje ciche wypizdowie które będzie spłacał kredyt jeszcze 25 lat.
          Jestem młodą osobą mieszkającą w centrum i bardzo przeszkadza mi hałas na ulicach, podchmielonych, śpiewających typów.Spadaj do siebie mordę wydzierać !!

          • 2 2

          • słuchaj laluniu, ja też mieszkam w centrum Gdańska i kupiłem sobie to mieszkanie za własne pieniążki, Być może dla twojego umysłu to rzecz pojęta że można sobie kupić mieszkanie na starówce za gotówkę i nie trzeba brać kredytu. Może u Ciebie na wsi chodziło się spać razem z kurami, ale to zrozumiale ktoś rano musi wstać do pracy w polu.

            Mi nie przeszkadza hałas, jedyne co mnie w****.... to dzwony w kościele, ale no cóż, jakoś to znoszę.

            A ty pewnie dostałaś mieszkanie po babci, albo mieszkasz z mamusią i tatusiem i strugasz damę.

            • 1 2

        • Ale ty jesteś tępy jak imadło...

          • 0 1

    • Może

      dla dobra Gdańska trzeba im pomóc zejść z tego padołu ziemskiego ?????

      • 2 3

    • No taka prawda niestety. Już dawno temu trzeba było wysiedlić te marudy i by było po sprawie.

      • 8 6

  • A może zamiast martwić się o brak życia nocnego na naszej Starówce (2)

    wybierzcie się do Krakowa i zobaczcie ile tam w obrębie starówki jest pustostanów - starych, od dawna nie remontowanych kamienic, zabezpieczonych siatką przed spadającymi fragmentami elewacji. Mieszkańcy mający dość darcia ryja pod oknami i sikania w bramach wyprowadzili się a kamienice straszą. Kraków nie ma pieniędzy na remonty, ludzie nie chcą tam mieszkać, powstaje coraz więcej pubów, dyskotek i hosteli. Ja nie chcę, żeby moje miasto było zarzygane przez pijane miliony...

    • 15 2

    • Kiedy ostatni raz janie byłeś w Krakowie? (1)

      Bo ja 2 tygodnie temu; obeszłam całą starówkę i może z 3 kamienice były do remontu, reszta odnowione; obok Kazimierz, którego ilość knajp wskazuje, że mieszkańcy nie stawiają oporu przed jego rozwojem; nie wiem jak jest z mieszkańcami starówki, bo nie pukałam do każdych drzwi, ale jeśli się wyprowadzili to znaczy, że można się było wyprowadzić, a nie tkwić wbrew sobie i całej reszcie; za to różnica między Krakowem a Gdańskiem jest niewyobrażalna; do tej pory, patrząc jedynie na Gdańsk, wstydziłam się, że mieszkam w takiej pipidówie jak Polska, ale teraz, biorąc pod uwagę to, że Polska ma Kraków już się tak nie wstydzę;
      p.s. wyprowadzam się do Krakowa

      • 1 0

      • w tym roku jeszcze nie byłem

        ale jeżdżę tam od prawie dwudziestu lat raz, dwa, czasem trzy razy do roku. Bo bardzo bardzo to miasto lubię - sam bawię się tam w różnych miejscach. I w zeszłym roku zwróciłem uwagę bardziej niż zwykle na to co się dzieje - spałem poniżej plant, blisko ulicy Dietla w kamienicy w hostelu. Kamienica 3 piętra, dwa to hostele, wysoki parter to pub. Obok kamienica w której były pub i dwie knajpy z tańcami - do piątej rano darcie ryja , kłótnie i pijaństwo, nie dane mi było pokimać...Zaszczane bramy, butelki, pijane g*wniarstwo; i nie zazdroszczę ludziom, którzy opuścili SWOJE mieszkania, pewnie także takie, które bardzo lubili, przez pijacką tłuszczę. Obejdź nie tylko Rynek i kilka odchodzących ulic, całe puste domy stoją wszędzie wokół. Zresztą czytałem nawet artykuł w jakiejś lokalnej gazecie na ten temat - kilkadziesiąt tysięcy ludzi się wyniosło właśnie ze względu na gnój wokół ICH domów. Chcesz takiej Starówki w Gdańsku? Zarzyganej, zaszczanej, pustej, bez ludzi tylko z nachlaną hołotą nocą a w dzień tłumami turystów?

        • 0 0

  • a moge mieszkać z Tobą ?:)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane