- 1 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (72 opinie)
- 2 Pozostałości baterii mającej bronić portu (55 opinii)
- 3 Wybudują chodnik w miejscu prowizorki (23 opinie)
- 4 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (127 opinii)
- 5 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (351 opinii)
- 6 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (88 opinii)
Jarmark św. Dominika, czyli jarmark cudów
Postarzane menory, szatkownice do kapusty, plastikowe miecze i antyki oraz pamiątki z innych kontynentów. Na Jarmarku św. Dominika znajdziesz wszystko: prawdziwe cuda i tandetę "Made in China". Ale takie są jarmarki - to w końcu wydarzenia, które w swojej formule łączą prezentację sztuki i wyrobów rzemieślniczych z prosto pojętym interesem. Taki już ich urok.
Przy okazji wizyty w okolicach Bazyliki Mariackiej i Gdańskiej Galerii Fotografii zaglądamy na Groblę. W odświeżonym anturażu tej ulicy są handlarze rękodziełem, biżuterią, sprzedawcy marzeń o dalekich podróżach. Z nimi konkurować może tylko przynosząca radość nie tylko najmłodszym, działająca kilka metrów dalej fontanna Czterech Kwartałów.
- Klienci najczęściej pytają o wazony i figurki, choć najfajniejsze co mieliśmy, to słoń na którym można było siedzieć jak na stołku. Był piękny - opowiada nam Karolina sprzedająca przedmioty sprowadzone z Tajlandii. - Wszystko co mamy pochodzi stamtąd, jest ręcznie produkowane z drzewa mango, bambusa, kokosa. - Była tam kiedyś pani? - Nie (śmieje się dziewczyna), ale mój szef tam ciągle przesiaduje - odpowiada.
I faktycznie, za chwilę pojawia się właściciel stoiska, który oprócz zachwalania swojego towaru potrafi godzinami opowiadać o cudach Tajlandii. - W Tajlandii jest wspaniałe jedzenie i niesamowici ludzie. Myśląc o tym kraju widzę oszałamiające barwy. Czy na wyspach czy w dżungli, odczuwa się niezwykłą atmosferę. Mówi się, że to kraina uśmiechu - coś w tym jest. Próbuję trochę tego klimatu przenosić do Gdańska - opowiada Mariusz Biesiada.
Zostawiamy Tajlandię i udajemy się na ulicę Świętego Ducha. I tu odnajdujemy ślady egzotycznych podróży. Na jednym ze stoisk nieprzebrane zbiory rzeźb, ozdób i masek afrykańskich, niczym z opowieści Karen Blixen. A kilka metrów dalej już zupełnie inny klimat. Prawdziwe królestwo kobiet - mini galeria kapeluszy.
- Przyszłam tu po oryginalna czapkę i oglądam te piękne kapelusze, a jestem, można tak powiedzieć, kolekcjonerką nakryć głowy - zwierza się nam pani Beata z Sopotu. - Co roku staram się powiększać swoje zbiory - uśmiecha się.
Kapelusze to domena kobiet wysokich o pięknych twarzach. Dodają im tajemniczości, powabu i zalotności. Przymierzamy kilka, wybieramy nasz ulubiony a'la Audrey Hepburn w "Śniadaniu u Tiffaniego" i udajemy się w dalsza podróż ulicami Gdańska.
Czas odwiedzić Pchli Targ, gdzie przy dużej cierpliwości można upolować kilka przedmiotów z historią. W drodze na Podwale Staromiejskie, gdzie podobno można znaleźć najciekawsze rzeczy, zahaczamy o Straganiarską. Tu co roku wystawiają się kolekcjonerzy i zbieracze. A w ich pudełkach znajdujemy m.in. przedwojenny porcelanowy korek do butelek z napisem Danzig, w sam raz do kolekcji gdańskich szpargałów. Szukamy też starych pocztówek z Nowego Portu, ale handlarz obsługujący trzech klientów na raz nie ma dla nas czasu, więc idziemy dalej. I natykamy się na stare łyżwy, które akurat ogląda turystka z Małopolski.
- Miałam takie 50 lat temu, tata nam je robił. Na figurówkach nie umiałam nigdy jeździć, ale na takich "samorobnych" fajnie się jeździło - wzdycha pani Michalina. Przy okazji dowiedzieliśmy się jak Jarmark Dominikański wypada cenowo w porównaniu z organizowanymi w innych krajach. - Jest tu sporo fajnych rzeczy, ale nie jest tanio. Podobne rzeczy można kupić na pchlich targach w Austrii, dokąd często jeżdżę, ale tam jest dużo taniej. Może handlarze kupują tam i przywożą tutaj? - zastanawia się pani Michalina.
Zostawiamy turystkę i biegniemy jeszcze na Podwale Przedmiejskie, gdzie można znaleźć wszystko. Stare zardzewiałe karabiny, książki, portret Bieruta, popsute aparaty fotograficzne i... wielką pompę do wody sprzed ok. 200 lat. Do Gdańska przyjechała z Kotliny Kłodzkiej. Jest pordzewiała, ale - jak zapewnia sprzedawca - przy odrobinie pracy można zrobić z niej prawdziwe cudo ogrodowe. Tylko cena onieśmiela. Tak, cuda się zdarzają, także na jarmarkach.
Wydarzenia
Opinie (129) ponad 20 zablokowanych
-
2010-08-15 12:43
Orientuje się ktoś, na którym stanowisku można dostać najtańsze klapki Kubota?
Poszukuję też kurtek "szwedek" i trochę ciuszków dla teściowej - jakieś gatki, koszulki - coś z klasą, czyli z koronkami.
Słyszałem, że na Jarmarku zawsze są najlepsi sprzedawcy i najlepsze ceny, tak nakazuje tradycja.- 16 5
-
2010-08-15 12:05
a ja sie pytam.....
...i gdzie wtedy byli rodzice????
- 12 29
-
2010-08-15 11:50
tandeta
kiepski jarmark nie ma juz tego znaczenia co chocby za komuny, gdzie mozna bylo cos zakupic gdy w sklepach nie nic bylo.. ale teraz ?
tandeta z chin, ktora mozna kupic na bazarach.
na sile promowanie czegos, co juz dawno "umarlo" w formie jakiej jest do tej pory prowadzone.
MTG, ktore odpowiedzialne jest za jarmark powinno zmienic jego oblicze.- 91 13
-
2010-08-15 11:48
figurówki jak figurówki, nie ma sie czym podniecać, ale te buty:-)
takich już nie robią, zelówki mocowane drewnianymi sztyftami i obszyte dratwą
ile sie człowiek nachodził z butami do szewca
ech kto jeszcze pamięta szewskie poniedziałki?
albo powiedzonko: "chłopcy, to u szewca"??- 20 26
-
2010-08-15 11:35
Hmmmm....
chyba słaby utarg w tym roku, szczególnie wśród badziewiarzy, ze takie artykuły powstają...
- 60 11
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.