• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: Pinokio nie oczarował

Agnieszka Haponiuk
27 marca 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Tym razem oceniamy restaurację Pinokio w Sopocie. Na zdjęciu: pizza spianata Tym razem oceniamy restaurację Pinokio w Sopocie. Na zdjęciu: pizza spianata

Jemy na mieście to cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy Pinokia w Sopocie. W poprzednim odcinku byliśmy w restauracji Motlava w Gdańsku i spodobała nam się polska kuchnia w nowoczesnym wydaniu. Za dwa tygodnie w środę ocenimy restaurację Dodo Roti w Gdyni - byliśmy już tam.



Przed nami kolejne miejsce, które ma na koncie długi staż, bowiem istnieje już ponad 15 lat. Mowa o restauracji i pubie Pinokio w sercu Sopotu - przy ul. Boh. Monte Cassino 45 zobacz na mapie Sopotu. Lokal jest mocno oblegany w sezonie letnim, m.in. ze względu na duży ogródek. Ze wszelkich opisów wyłania się zapowiedź kuchni włoskiej, a że moja serdeczna koleżanka i towarzyszka moich licznych podróży kulinarnych jest jej wielbicielką, zaprosiłam ją na sobotni obiad.

Lokal posiada nie tylko duży ogródek, ale także spore wnętrze podzielone na dwie strefy - obiadową i barową. W tej pierwszej nie zabrakło otwartej kuchni, z kolei przez całą salę pubową ciągnie się długi zielony bar w stylu angielskim, a nad nim półki uginające się od wszelkich alkoholi. Całości dopełniają stoły drewniane z metalowym okuciem, podobnie krzesła i hokery przy barze. Co ciekawe, sala barowa z dwóch stron jest przeszklona i siedząc w niej można spokojnie obserwować sunących po Monciaku spacerowiczów.

Gdy zaczęłam się rozglądać po sali dostrzegłam, że czas odcisnął już na niej piętno. Warto według mnie odświeżyć wnętrze lokalu, choćby poszukać inspiracji w modnych i miłych dla oka miejscach, których przecież nie brakuje w Trójmieście.


  • Restauracja Pinokio w Sopocie
  • Restauracja Pinokio w Sopocie
  • Restauracja Pinokio w Sopocie
  • Restauracja Pinokio w Sopocie
  • Restauracja Pinokio w Sopocie
  • Restauracja Pinokio w Sopocie
  • Restauracja Pinokio w Sopocie
  • Restauracja Pinokio w Sopocie
  • Restauracja Pinokio w Sopocie
  • Restauracja Pinokio w Sopocie

Podczas wizyty długo studiowałam z przyjaciółką kartę, w której faktycznie znalazłam sporo dań typowych dla włoskiej kuchni. Zaskoczyło mnie, że ceny różnią się od tych, które widnieją na stronie internetowej lokalu i niektóre są niestety wyższe. Przydałaby się aktualizacja.

Ostatecznie wybrałyśmy:

- przystawkę - wątróbkę drobiową z marynowaną w winie cebulą, suszoną śliwką oraz jabłkiem (20 zł);
- sałatkę Pinokio z grillowanym kurczakiem, pomarańczą, melonem, pestkami dyni i czerwoną cebulą (36 zł);
- makaron tagliatelle z łososiem (36 zł);
- pizzę spianata z włoskim salami (26 zł);
- z sekcji deserów - naleśniki po florencku (16 zł).

Wątróbka drobiowa była wyjątkowo smaczna i dobrze zrobiona: miękka, z lekko winną nutą i słodkim śliwkowym sosem z kawałkami kwaskowatego jabłka, które przełamywało tę słodycz. To był dobry początek i z niecierpliwością czekałam na kolejne pozycje z zamówienia.

Wątróbka drobiowa z marynowaną w winie z cebulą, suszoną śliwką oraz jabłkiem Wątróbka drobiowa z marynowaną w winie z cebulą, suszoną śliwką oraz jabłkiem
Sałatka wprawiła mnie w osłupienie, próbowałam doszukać się w niej zapowiadanych składników, czyli kawałków melona i pomarańczy. Owszem, znalazłam kilka cieniutkich plasterków melona i dwóch cząstek pomarańczy ukrytych pod górą mieszanki sałat i kawałków kurczaka. Przez chwilę myślałam, że zapomniano dodać sosu, ale okazało się, że spłynął na dno talerza, bo był tak rzadki.

Mam wrażenie, że sałatka została zrobiona byle jak, jakby ktoś powrzucał w pośpiechu przypadkowe składniki, polał słodką oliwą o posmaku miodu i tak zostawił. Efekt? Płaski smak i bardzo słodki sos, który zdominował potrawę (aż prosiło się, by tę słodycz przełamać ostrą przyprawą lub chociaż czosnkiem) oraz suche kawałki kurczaka.

Przystawka Pinokio, czyli sałatka z grillowanym kurczakiem, pomarańczą, melonem, pestkami dyni i czerwoną cebulą Przystawka Pinokio, czyli sałatka z grillowanym kurczakiem, pomarańczą, melonem, pestkami dyni i czerwoną cebulą
Podobnie nie zachwycił makaron z łososiem. Przede wszystkim makaron rozgotowany - wrzucono do niego mocno słone kawałki łososia wędzonego na ciepło. Nie pomógł sos śmietanowy, który najzwyczajniej w świecie okazał się podgrzaną słodką śmietanką. Pomiędzy tym wszystkim błąkał się lekko wyschnięty, twardawy zielony groszek.

Makaron tagliatelle z łososiem Makaron tagliatelle z łososiem
Po tych dwóch wpadkach obawiałam się pizzy, ale tu nastąpiło miłe zaskoczenie. Pizza spianata była wzorowa. Idealnie wypieczone, cienkie i chrupiące ciasto, delikatny pomidorowy sos, który nie zdominował całości, solidne plastry wyrazistego, ostrego włoskiego salami spianata i prawdziwa mozzarella. Świetna pizza.

Jedzenie imprezy kulinarne w Trójmieście


Pizza spianata z włoskim salami Pizza spianata z włoskim salami
Przyszedł czas na deser, na który mam ochotę spuścić zasłonę milczenia. Pomijam fakt, że naleśniki po florencku rzadko nadziewa się na słodko, a praktycznie wcale. We Florencji, jak i w całej Toskanii ulubionym nadzieniem jest szpinak i ricotta, które następnie zapieka się pod beszamelem. Naleśniki po florencku według Pinokia to dwa gumowate placki przełożone kawałkami brzoskwini z puszki i polane sosem o sztucznym posmaku kokosa.

Naleśniki po florencku Naleśniki po florencku
Wyszłyśmy z Pinokia rozczarowane, bo wiele sobie po tym miejscu obiecałyśmy, zwłaszcza że kiedyś słynęło z pysznej kuchni. Jestem zasmucona poziomem potraw, które mi zaserwowano podczas wizyty. Jedynie pizza i wątróbka trzymały poziom, ale to za mało, by wstawić im ocenę wyższą niż słaba trójka.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (77) ponad 10 zablokowanych

  • Oj niestety widzę (1)

    Że kilka lat temu było tak samo...
    Czyli nic nie zmieniono, nie pracują nad polepszeniem jakości.

    • 70 2

    • Nie wiem, kto chodzi do tego typu lokali? Przecież to pierwszorzędna pułapka na turystów. A jedzenie wygląda ohydnie.

      • 11 0

  • Zaniedbana stara knajpa

    Przykro patrzeć . W środku straszy jedzenie tez słabe .

    • 11 0

  • TL:DR

    kogo obchodza recenzje żarcia na trojmiescie? probujcie sami, pytajcie znajomych, zbierajcie opinie od sasiadow. a nie czytacie czy sie komus w redakcji sposob podania talerza spodobal.....

    • 5 12

  • Na zdjęciu Wyglada jak ekskluzywny zegarek

    Z bursztynu i srebra a nie o leśna pizza

    • 2 1

  • Co za hipokryzja przecież lepiej jechac na drugi koniec miasta do śmiecio busa i zaplacic za śmieciożarcie jak w restauracji

    na parkingu.

    • 2 4

  • Pinokio pizza

    w ubiegłym sezonie z konieczności zamówiłem tam pizzę "z kiełbasą". I owszem otrzymałem pizzę z kiełbasą parówkową. nigdy więcej moja noga tam nie postanie - Szczerze odradzam.

    • 21 2

  • (1)

    Ładna pani kelnerka :)

    • 4 2

    • Koleżankę p. Agnieszki też widać na zdjęciu.
      Widać to po przygotowanym stole do posiłku i odsuniętym krześle by zrobić ujęcie.
      Oj, przydałoby się trochę zamaskować sytuację niby przypadkowością a tu masz babo placek.

      • 2 0

  • Równy poziom (3)

    to ja utrzymuję w domu. Wiem co jem, a nie najtańsze produkty jak to w restauracjach. Ludzie myślą, że jak zaczynają chodzić do knajp, to im się poziom życia polepszył, a tak na prawdę zaczeli się truć

    • 71 11

    • Produkty jakie używają wszystkie restauracje (może za wyjątkami policzalnymi na palcach jednej dłoni), nie tylko te w Trójmieście, mają to samo pochodzenie co towary w warzywniakach, hipermarketach, dyskontach.
      Reasumując, gdyby było inaczej warto byłoby odwiedzać lokale ale skoro podają to samo co mogę kupić za rogiem, wolę zrobić to w domu, tym bardziej że wiele rzeczy wcale nie nalezy do trudnych a i spontan i szerokość możliwości zmian daje w praktyce nieograniczone pola do smaku jaki się chce uzyskać.
      I jeszcze uwaga.
      Oczywiście w każdym lokalu jest kucharz który robi dania podług swego smaku, to też jesty uwaga, że autorce coś może nie smakować, bo to jest jego smak, nie smak klienta.

      • 13 2

    • Głupie gadanie. Dopiero byś wiedział co jesz gdybyś sam sobie świniaka czy innego kurczaka wyhodował, ziemniaki ze swojego ogrodu wykopał. A tak jesz to co wszyscy.

      • 8 2

    • Eee tam

      Mi sie nie chce gotowac i nie umiem. Stac mnie więc codzinennie jem na miescie , codziennie cos innego i na to co mam aktualnie ochote.

      • 15 8

  • Artykuł szczery, lekki i bez nadmiernej pretensjonalności...

    ... jak wypracowanie przedwojennej pensjonarki. Albo nawet samej Heleny Mniszkówny.

    • 18 5

  • Bez zmian od lat

    Jadłem tam dwa razy, o raz za dużo. Jak widać nic się nie zmieniło :) Pizza smaczna a reszta dań jest dla jednorazowego wakacyjnego turysty, który ma zjeść zapłacić i zwolnić stolik dla kolejnej osoby.

    • 18 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane