• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Karnowski zagrał va banque i znów wygrał

Piotr Weltrowski
6 grudnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Jacek Karnowski wśród sympatyków po ogłoszeniu zwycięstwa nad Wojciechem Fułkiem. Jeszcze nigdy nie wygrał tak niewielką liczbą głosów. Jacek Karnowski wśród sympatyków po ogłoszeniu zwycięstwa nad Wojciechem Fułkiem. Jeszcze nigdy nie wygrał tak niewielką liczbą głosów.

Dla zwolenników: sprawny, lubiący ryzykowne decyzje, często stawiający wszystko na jedną kartę, bardzo skuteczny. Dla przeciwników: autorytarny, narzucający wszystkim swoją wolę, realizujący swoje pomysły, choćby musiał iść po trupach.



Najtrudniejsza chwila w karierze Jacka Karnowskiego: w Prokuraturze Krajowej usłyszał dziewięć zarzutów karnych, w tym o korupcję. Najtrudniejsza chwila w karierze Jacka Karnowskiego: w Prokuraturze Krajowej usłyszał dziewięć zarzutów karnych, w tym o korupcję.
Jacek Karnowski ma dystans do siebie i lubi się bawić. Nawet w otoczeniu poważnych osób. Za prezydentem Sopotu siedzą abp. Tadeusz Gocłowski, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek oraz wojewoda Pomorski Roman Zaborowski. Jacek Karnowski ma dystans do siebie i lubi się bawić. Nawet w otoczeniu poważnych osób. Za prezydentem Sopotu siedzą abp. Tadeusz Gocłowski, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek oraz wojewoda Pomorski Roman Zaborowski.
Samemu przez lata dostarczał podstaw tym, którzy krytykowali jego bezpośrednie, ręczne kierowanie miastem. Nie zamykał się w gabinecie i nie rządził zza biurka. Żył miastem i jego problemami. Widywano go, jak tłumaczył na plaży turystkom, że piasek to złe miejsce dla niedopałków, widywano także, jak po nocy, spacerując ulicami swojego Sopotu, rugał przez telefon policjantów i strażników miejskich, często za błahostki - a to za brak patrolu, a to za wywrócony śmietnik.

Taki przynajmniej był do wybuchem tzw. afery sopockiej. Po niej zmieniło się prawie wszystko, ale o tym za chwilę.

Do lipca 2008 roku zyskał sławę jednego z najlepszych polskich samorządowców. Karierę zaczął bardzo szybko, bo w roku 1990, czyli w dwa lata po ukończeniu studiów. Został najmłodszym radnym Sopotu. Z miejsca wybrano go na wiceprezydenta miasta. Sam zaczął rządzić dopiero osiem lat później, kiedy przejął prezydencki fotel po Janie Kozłowskim, który wtedy został marszałkiem Pomorza, a dziś jest europejskim posłem PO.

Jak mówią jego współpracownicy, działał szybko i ryzykowanie, ale skutecznie. Miał plan, aby z Sopotu uczynić modny, luksusowy kurort i plan ten stopniowo realizował. Jego program rewitalizacji sopockich kamienic pokazywano jako wzór nie tylko w naszym kraju. Stawiał na duże, widowiskowe inwestycje: przebudowę całego centrum miasta, nowoczesną halę sportową na granicy Sopotu i Gdańska.

Zaliczał też jednak wpadki. O pomyśle Karnowskiego na ograniczenie handlu alkoholem przy głównej ulicy miasta - słynnym Monciaku - mówiła cała Polska. Skończyło się tylko na medialnym szumie i klęsce w batalii z piciem na ulicach, co by nie mówić, najbardziej rozrywkowego z polskich kurortów.

Grunt jednak, że o Sopocie się mówiło. Karnowski sprawił, że Sopot nie schodził z czołówek ogólnopolskich gazet i plotkarskich serwisów, był modnym i przyciągającym bogatych turystów miastem. Wszystko to zresztą odwróciło się później przeciwko niemu.

Czy Sopot skorzysta na kolejnej prezydenturze Karnowskiego?

- Jest po prostu twardy. W takim dobrym tego słowa znaczeniu, chociaż zdarza mu się być apodyktycznym. Ma jednak to, co charakteryzuje dobrych samorządowców: nie boi się podejmowania trudnych decyzji, nawet jeżeli są mało popularne. Przy tym nie jest tak, że, jak sugerują niektórzy, nie potrafi słuchać. Słucha, tylko trzeba dysponować odpowiednimi argumentami - mówi Paweł Orłowski, poseł PO, wcześniej wiceprezydent Sopotu i zaufany człowiek Karnowskiego.

- Zrobił dla miasta wiele, nie mam zamiaru go w żaden sposób przekreślać, jednak ma swoje wady. Duże. Najbardziej zniechęciła mnie do niego jego pycha i to, że nie potrafi przeciwników traktować z szacunkiem. A współpracownikom na każdym kroku lubi pokazywać, kto tu rządzi - charakteryzuje z kolei Karnowskiego Jerzy Hall, przez lata jego współpracownik, od niedawna polityczny oponent wybrany do Rady Miasta Sopotu z listy Kocham Sopot.

Jeden z pracowników sopockiego magistratu: - Wiem, że z boku Jacek wygląda na osobę niezbyt sympatyczną, ale to tylko pozory. Potrafi krzyknąć, zdenerwować się, wyrzucić komuś w niezbyt parlamentarny sposób błędy, jest autorytarny i często mało subtelny, ale dba o swoich ludzi. Kiedy już mu przejdzie złość przychodzi i przeprasza. Nie ma przed tym oporów. My go naprawdę lubimy.

Ale chyba nie wszyscy: - To cham, na korytarzu urzędu potrafi obrzucić pracownika stekiem wulgaryzmów. Szef musi trzymać ludzi krótko, ale są granice - mówi inny pracownik.

To jednak nie trudny charakter jest największą rysą na wizerunku Karnowskiego. W 2008 roku nic nie zapowiadało prawdziwej burzy, jaka miała się przetoczyć przez Sopot. O Karnowskim mówiono, że jest na swojej ostatniej samorządowej prostej. Chwilę wcześniej świętował swoje 10-lecie na stanowisku prezydenta miasta. Miał tylko dokończyć kilka największych projektów, doczekać do końca kadencji i wyruszyć na polityczny front na szczeblu centralnym.

Pozycję wyjściową miał doskonałą. Był jednym z założycieli PO, był też, przez lata, skarbnikiem partii w regionie. Na piłkarskim boisku, w słynnej drużynie "Politycy i przyjaciele", grywał w ataku z samym Donaldem Tuskiem. Do transferu do wyższej ligi jednak nie doszło.

11 lipca 2008 roku całą Polskę obiegło nagranie rozmowy Karnowskiego z sopockim biznesmenem (również członkiem PO) Sławomirem Julke. Karnowski miał w nim domagać się mieszkania, za pozytywną decyzję na temat zabudowy poddasza jednej z kamienic. Kilka dni później rozpoczęło się śledztwo w tej sprawie i, jak mówią urzędnicy, "drałowanie urzędu przez wszystkie możliwe służby".

W mediach Karnowskiego - synonim sukcesu, zastąpił Karnowski - symbol niejasnych powiązań na styku polityki i biznesu, "układu" i korupcji. Sam główny bohater afery jednak nie zamierzał rezygnować, zawiesił jedynie swoje członkostwo w PO (później wystąpił z partii). Do dymisji się nie podał.

Nie zmieniły tego nawet prokuratorskie zarzuty i noc spędzona "na dołku" po zatrzymaniu przez CBA. Karnowski od początku zarzekał się, że jest niewinny, a mówiąc o "jednym mieszkaniu dla mnie" miał na myśli jedynie wspólną inwestycję ze Sławomirem Julke. Sugerował także, że za wszystkim stoją służby, które chciały uderzyć nie w niego, ale w premiera (Julke przed złożeniem doniesienia do prokuratury rozmawiał z Tuskiem, mając przy sobie dyktafon).

Sam premier, przynajmniej początkowo, nie chciał wspierać swojego kolegi. Po tym, jak Karnowski usłyszał zarzuty, pojawiły się ze strony władz PO naciski mające doprowadzić do jego dymisji. On jednak znów zaryzykował i zagrał va banque. Doprowadził do referendum w sprawie swojego własnego odwołania... i wygrał je. Sopocianie zaufali mu, a on obiecał, że kończąca się kadencja będzie jego ostatnią.

Obietnicy jednak nie dotrzymał, znów zagrał va banque i w wyborach wystartował. Chociaż po pierwszej turze, w której pokonał swojego wieloletniego zastępcę - Wojciecha Fułka - jedynie 20 głosami, wydawało się, że kończąca się właśnie kadencja może być jego ostatnią, ostatecznie Karnowski wygrał, powiększając nawet swoją przewagę.

W niedzielę skakał z radości po stole w sopockim Harnasiu. Jego zwycięstwo nie jest jednak tak przekonujące, jak mógł się tego spodziewać jeszcze kilka miesięcy temu. Blisko połowa sopocian głosowała przecież na jego konkurenta.

Nad Karnowskim wisi też cały czas cień rzucany przez toczące się śledztwo. Co prawda kilka miesięcy temu sąd cofnął skierowany przeciwko Karnowskiemu akt oskarżenia do poprawki, ale nie jest to równoznaczne z oczyszczeniem go z zarzutów.

- Chcę łączyć, a nie dzielić - stwierdził tuż po tym, jak zliczono głosy z wszystkich 21 sopockich komisji wyborczych. Na razie Sopot nigdy jeszcze nie był tak podzielony, jak po tych wyborach.

Opinie (228) ponad 20 zablokowanych

  • Panu Nowakowi, Kozłowskiemu i Buzkowi dziękuję za zniechęcenie mnie do PO.

    Zawsze głosowałam na PO, a wcześniej też na KLD, ale następne wybory będą pierwszymi na które nie pójdę. Nie wiem jak można było poprzeć taką osobę jaką jest Karnowski, wmawiać, że sukcesem 12-letniej prezydentury jest wyremontowanie jednej strony Monciaka ( częściowo za pieniądze NDI ) i odnowienie parków ( podczas gdy choćby główna ulica Sopotu - Niepodległości wygląda jak slums ) oraz przymykać oczy na zarzuty prokuratorskie. Sprowadziliście wybory samorządowe w Sopocie do rozgrywki pomiędzy PIS a PO, co chyba pozostaje w całkowitej sprzeczności z Waszym własnym hasłem \"nie róbmy polityki\".

    Jeżeli wydaje Wam się, że sukcesem jest wygrana tak nieznaczną ilością głosów w tak zorientowanym na PO mieście jak Sopot, to grubo się mylicie. Obawiam się, że wygraliście bitwę ( w bardzo kiepskim stylu ), a przegraliście wojnę.

    • 21 5

  • Tyle plusów anty JK i sonda .... a wybory wygrał . (2)

    Wnioski ? Emeryci słabo radzą sobie z komputerem ... słabo , słabo .

    • 10 4

    • mam 22 lata i glosowalem na JK

      wsród moich znajomych nie było nawet jednej osoby która głosowała na fułka. plusy i sonda? bo przeciwnicy karnowskiego siedzą teraz całą dobę i wylewają swoje żale w internecie

      • 4 1

    • Pewnie niejeden emeryt nauczył by ciebie obsługiwać komputer.

      • 4 1

  • MOŻECIE SOBIE UJADAĆ TUTAJ W INTERNECIE I NA TYM SIE KOŃCZY WASZE PODWÓRKO

    PSY SZCZEKAJĄ A KARAWANA JEDZIE DALEJ :D

    • 9 15

  • ŻAL MI LUDZI ŻYWIĄCYCH SIĘ JADEM (2)

    Wszystkich tych, którzy za swoje życiowe problemy obarczają cały otaczający świat, tych co zamiast rozdawać uśmiechy pod płaszczykiem \"Kocham Sopot\" leją jad nienawiści, tych, którzy swoje życiowe porażki odreagowują na bliźnich, tych którzy widzą tylko dni pochmurne i żadnych słonecznych, tych, którzy żyją całe dziesięciolecia będąc obrażeni, złośliwi, wredni i zgorzkniali, oraz ich lidera radnego Fułka jest mi naprawdę, żal. Bo jak nie może być żal kogoś kto sam sobie funduje życie marnej jakości.

    • 9 16

    • zal mi ciebie pajacu

      • 6 5

    • Żal mi ludzi myślących sterotypami

      które sami sobie wymyślili.

      • 3 2

  • W Sopocie wygrał kandydat POpierany przez partię zorganizowanej korupcji

    Czy senator Ludwiczuk już przysłał gratulacje?, A może Miro (choć był zajęty świętowaniem w Łodzi), Zbychu albo Grześ dzwonili. Do jakiej degeneracji doszło nasze społeczeństwo, że toleruje takie osoby jak Jacek K. w życiu publicznym

    • 15 6

  • (1)

    brawo korupcja ktora z PO przyszla znowu zawitala bram pieknego sopotu:/ niestety myslalem ze jednak Sopocianie sa modrzejsi:/

    • 11 6

    • brak słów na głupotę.

      Na pewno są mądrzejsi od ciebie.

      • 3 0

  • Coś mi śmierdzą te wybory (2)

    Pewnie sfałszowali te wybory. Jak można było głosowac na kandydata który był oskarżony o korupcję :/ ŻAL....

    • 22 6

    • Żal du........ściska

      • 1 0

    • Po tych wyborach widać, że demokracja to tylko PUSTE SŁOWA NA PAPIERZE !

      • 0 1

  • Boli że wygrał ? I ma boleć ! (1)

    pozostaje pisac brednie i pluć jadem....jak was to pociesza piszcie . Ach i klikać że sie nie zgadzacie hahaha....może ulży hahahaha

    • 7 12

    • ha ha ha ciesz sie Mosiu.

      • 1 1

  • Z kim przegrał Fułe? (3)

    Fułek nie przegrał tych wyborów z Karnowskim, tylko z: Buzkiem, Bartoszewskim (prof. hi,hi), Kozłowskim, Nowakiem i wieloma innymi.
    Czego się bali, dlaczego tak spanikowali, że wydali dziesiątki tysięcy na kampanię w małym Sopocie? Co się takiego wydarzyło wyjątkowego? Dlaczego Tuskowi tak rozpaczliwie zależało? Dlaczego Karnowski wykupił w Sopocie w czwartek cały nakład Gazety Wyborczej z tytułem na całą Polskę: PiS porządzi w mieście premiera. Dlaczego
    Zrozumie ten kto sięgnie 25 lat wstecz gdy kilku młodzienców było kumplami. I co się wtedy stało z tymi przyjaźniami. Gdzie jest Donek, Piotr, Wojtek i inni

    • 25 11

    • ale pier....y piszesz kolego (1)

      • 3 1

      • A konkretnie?

        • 1 1

    • DO

      LEKARZA kolego

      • 1 1

  • Komentarz do wyniku wyborów w Polsce: Polacy tolerują różne dziwne działania władz - niedługo boleśnie to odczują na własnej

    d... Rafał Ziemkiewicz powiedział, że to wynika z chłopskiej mentalności, gdzie cwaniactwo to nie wada. Ja uważam, że jeśli ktoś jest zdeprawowany to jest to wyłącznie jego wina, a nie genów. I on sam to odczuje. Już niedługo. Bo lawinowo rosnącego długu Polski i samorządów już dłużej nie da się ukrywać.

    • 11 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane