Do Gdańska przyjechała Yi Lijun, która przetłumaczyła "Pana Tadeusza" na język chiński.
Yi Lijun męczyła się z dziełem Adama Mickiewicza 15 lat. "Litwo, ojczyzno moja..." brzmi po chińsku mniej więcej tak: Litaoan uotedzukło.
- To była katorga - wspomina
Yi Lijun, 71-letnia Chinka, profesor języka polskiego na uniwersytecie w Pekinie.
- W tłumaczeniu pomagało mi jeszcze dwóch kolegów.Pierwsze wydanie "Pana Tadeusza" ukazało się w 2 tys. egzemplarzy.
Pani profesor uważa, że to nie specyficzny język przesądza o tym, że "Pana Tadeusza" ciężko się czyta.
- My należymy już do innego pokolenia, nie wiemy, co to prawdziwa niewola, nikt nas w kołysce kajdanami nie skuwał - mówi Yi Lijun.
I dodaje, że historie Polski i Chin są do siebie podobne.
- Chiny też były pod zaborami aż ośmiu państw - dodaje Yi Lijun.
Pani Yi pochodzi ze środkowej części Chin. W latach 50. w ramach rutynowej wymiany studentów trafiła do Polski na Uniwersytet Warszawski. Od dzieciństwa interesowała się Polską. Czytała o
Marii Skłodowskiej-Curie i
Chopinie.
- Mogłam wybrać ZSRR albo Czechy, ale strasznie podobał mi się Mickiewicz i jego "Oda do młodości" - śmieje się Yi Lijun.
Po powrocie do Chin pani Yi przez dwa lata pracowała w radiu, potem trafiła na Pekiński Uniwersytet Języków Obcych.
Co pani Yi mówi o nauce języka polskiego?
- To dla nas strasznie trudny język. Nauka chińskiego jest prosta, bo my ani w szkole podstawowej, ani średniej nie uczymy się gramatyki chińskiego. U nas nie ma koniugacji, deklinacji.Oprócz "Pana Tadeusza" profesor z Pekinu przetłumaczyła na swój język "Trylogię"
Henryka Sienkiewicza, opowiadania
Jarosława Iwaszkiewicza, teksty
Gombrowicza i
Różewicza.
- Najbardziej znaną w Chinach polską książką są "Krzyżacy", ponieważ widzieliśmy film, który się u nas podobał - wyjaśnia pani Yi.
"Krzyżaków" czyta się w Chinach od lewej strony do prawej i od końca do początku.
Yi Lijun często odwiedza Polskę. W tym roku to już druga wizyta w naszym kraju. Przyjechała do Gdańska na sesję naukową poświęconą Mickiewiczowi.
- Nigdy nie czuję się tu samotna - mówi.
- Mam dużo przyjaciół, znam wspaniałych profesorów, czuję się tu jak u siebie w domu.Pani profesor ceni Polaków nie tylko za wspaniałych poetów i pisarzy, ale także za to, że mają serce i są życzliwi.