• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kilkunastu radnych żyje z samorządów i polityki

km, piw, Patsz
17 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Rada Miasta w Gdańsku Rada Miasta w Gdańsku

Sprawdziliśmy, którzy trójmiejscy radni pracują dla miejskich bądź wojewódzkich instytucji samorządowych. Zestawienie przygotowaliśmy na podstawie ogólnodostępnych oświadczeń majątkowych radnych. Wszystkie podane wynagrodzenia są to kwoty brutto.



Dlaczego publikujemy to zestawienie?

Żaden przepis polskiego prawa nie zabrania radnym pracy dla samorządów, na terenie których sprawują swoją funkcję. Z drugiej strony radni powinni nadzorować pracę władz miasta, a kwestią dyskusyjną pozostaje to, czy robią to dobrze, gdy ta sama władza jest ich pracodawcą w miejskiej instytucji czy spółce.

Trudno też oprzeć się wrażeniu, że radni pracujący dla swoich partii, mogą być odbierani jako oderwani od życia i realiów rynku pracy, z jakimi każdego dnia mierzą się zwykli Polacy.

Gdańsk

Wśród 34 radnych w Gdańsku jest dwoje, którzy wcześniej pracowali jako asystenci prezydenta miasta Pawła Adamowicza.

Tak było w przypadku Aleksandry Dulkiewicz, która zanim została radną (roczna dieta blisko 32 tys. zł), była asystentką prezydenta. Potem pracowała m.in. w miejskim biurze organizacyjnym EURO 2012, a od kilku lat pracuje w Europejskim Centrum Solidarności. Jest tam kierownikiem działu PR i biura prasowego - jej ubiegłoroczne wynagrodzenie z tego tytułu wyniosło ponad 79 tys. zł.

Piotr Grzelak został asystentem Pawła Adamowicza w 2006 roku, a radnym w 2010 roku. Obecnie jest związany z miejską spółką Gdańska Agencja Rozwoju Regionalnego Invest-GDA, gdzie jako starszy specjalista zarobił w 2012 roku ponad 60 tys. zł. Do tego doszła mu roczna dieta radnego w wysokości prawie 32 tys. zł.

Maciej Krupa pracuje w radzie miasta już drugą kadencję. W obecnej został przewodniczącym klubu Platformy Obywatelskiej (dieta radnego ponad 33 tys. zł). Prywatnie jest mężem posłanki PO Agnieszki Pomaski, także swoje życie zawodowe związał z polityką. Jako dyrektor biura posła do Parlamentu Europejskiego Krzysztofa Liska zarobił w zeszłym roku ponad 100 tys. zł. Dla tego samego posła wcześniej pracował inny gdański radny, Adam Nieroda. Maciej Krupa otrzymał w ubiegłym roku jeszcze 1,2 tys. zł za zasiadanie w radzie programowej Radia Gdańsk.

Piotr Skiba także jest radnym już kolejną kadencję i także zawodowo realizuje się w świecie polityki. W 2012 roku pracował jako dyrektor biura zarządu regionu pomorskiego Platformy Obywatelskiej, dzięki czemu zarobił blisko 49 tys. zł. Poza dietą radnego, blisko 30 tys. zł, dorobił też w 2012 roku za członkostwo w Radzie Programowej Radia Gdańsk 1,5 tys. zł oraz Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Słupsku, gdzie jako członek rady nadzorczej dodatkowo uzyskał 13 tys. zł.

Marcin Skwierawski wszedł do gdańskiej rady gdy miał zaledwie 26 lat, teraz pełni tę funkcję już drugą kadencję (dieta 31 tys. zł). Od kilku lat jest związany z prezydentem: co prawda nie Gdańska, ale Sopotu - Jackiem Karnowskim. Stanowisko Skwierawskiego dokładnie brzmi: pełnomocnik prezydenta miasta ds. metropolii i kontaktów samorządowych w UM Sopot. Za tę pracę zarobił w ubiegłym roku 72 tys. zł.

Marek Bumblis to wieloletni radny gdański, jest nim już od 1998 roku. Od dwóch kadencji jest przewodniczącym komisji kultury i sportu z dietą 2,6 tys. zł miesięcznie. Kiedyś związany był ze spółką RUCH, a od kilku lat pracuje w Zakładzie Utylizacyjnym w Szadółkach, gdzie zarabia 60 tys. zł rocznie.

Sopot

Wśród obecnych radnych Sopotu jedynie dwie osoby łączą pracę w instytucjach samorządowych z dietą rajcy. Pierwszą z nich jest Zbigniew Duzinkiewicz z PO, który od 2007 roku zatrudniony jest jako inspektor w urzędzie marszałkowskim i zajmuje się m.in. ocenianiem projektów ubiegających się o przyznanie dofinansowań ze środków Unii Europejskiej. W zeszłym roku zarobił w ten sposób ponad 45 tys. zł.

Duzinkiewicz został radnym dopiero w 2011 roku (w urzędzie marszałkowskim pracował już wówczas od czterech lat), kiedy to zastąpił ustępującego z funkcji Cezarego Jakubowskiego. Jakubowski odszedł z Rady Miasta, aby zostać prezesem spółki Eko Dolina, w której udziały posiada również Sopot. Zdecydował, iż łączenie pracy w tego typu spółce i mandatu radnego byłoby nie do pogodzenia.

Podobnie jak Duzinkiewicz, mandat radnego z pracą w urzędzie marszałkowskim łączy też Anna Stasierska (radna niezależna, wcześniej w Kocham Sopot). Ona również zatrudniona jest na stanowisku inspektora. Pracę w samorządzie województwa podjęła jednak dopiero w tym roku. Wywołała tym zresztą ogromną burzę w sopockiej radzie.

Wcześniej Stasierska była jedną z głównych postaci prowadzonej przez Kocham Sopot akcji mającej na celu doprowadzenie do budowy w mieście szpitala. Zbierała podpisy, organizowała spotkania. W połowie stycznia zrezygnowała jednak z dalszej pracy nad projektem i przyznała, iż "temat szpitala w Sopocie został wyczerpany". Jak się później okazało, 9 stycznia podjęła pracę w Urzędzie Marszałkowskim, który budowie szpitala był przeciwny.

Część sopockiej opozycji połączyła te dwa fakty, sugerując, iż Stasierska "odpuściła" sprawę szpitala właśnie przez wejście w układ zawodowy z marszałkiem. W sympatyzującej z Kocham Sopot gazecie Riviera zasugerowano nawet, iż pracę radnej załatwić miał prezydent Sopotu. Skończyło się polityczną awanturą i odejściem radnej Stasierskiej z klubu Kocham Sopot.

Inną sopocką radną, która zawodowo pełni funkcję związaną z samorządem jest Barbara Gierak-Pilarczyk (PO). Jest ona dyrektorką sopockiego szpitala reumatologicznego, który podlega pod Urząd Marszałkowski. W zeszłym roku jej pensja wyniosła blisko 149 tys. zł.

Bycie radnym z karierą w administracji, i to tej centralnej, łączył przez pewien czas również Marcin Bogacki (PO). Wybrano go w ostatnich wyborach, był wówczas pracownikiem kancelarii premiera. Pod koniec zeszłego roku zrzekł się jednak mandatu, kiedy został dyrektorem biura ministra w Ministerstwie Skarbu.

Gdynia

W 28-osobowej radzie miasta pracę w instytucjach samorządowych z dietą radnego łączy kilka osób. Marcin Wołek (Samorządność), pracownik naukowy Uniwersytetu Gdańskiego (transport) zasiada od sierpnia 2012 roku w radzie nadzorczej Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Z tego tytułu na jego konto wpłynęło w ubiegłym roku blisko 35 tys. zł. Paweł Brutel (Samorządność) z kolei pobierał uposażenie w wysokości blisko 14 tys. zł pracując na rzecz Zarządu Morskiego Portu Gdynia.

Kolejni radni zarabiają w Komunalnym Związku Gmin "Doliny Redy i Chylonki". Należy do niego osiem gmin, wspólnie z którymi Związek jest właścicielem trzech firm: PEWiK-u, OPEC-u oraz Eko Doliny.

W zgromadzeniu Związku zasiadają Zygmunt Zmuda Trzebiatowski, Beata Łęgowska - obydwoje z Samorządności - oraz Paweł Stolarczyk z PiS. Z tego tytułu otrzymali razem roczne diety w wysokości kilkuset złotych. Łęgowska w oświadczeniu majątkowym za 2012 rok wpisała również przychód (853, 32 zł) z pracy na rzecz firmy Sanipor, która wygrała przetarg na wywóz śmieci po wprowadzeniu reformy.

Z kolei w zarządzie Związku Gmin "Doliny Redy i Chylonki" zasiada przewodniczący gdyńskiej rady miasta Stanisław Szwabski, za co w 2012 roku zarobił nieco ponad 38 tys. zł

Czwórka radnych z Samorządności dodatkowe uposażenie pobiera będąc członkami Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jest to organ powołany przez prezydent miasta, który orzeka o zastosowaniu wobec osoby uzależnionej od alkoholu obowiązku poddania się leczeniu w zakładzie lecznictwa odwykowego. W komisji zasiadają Bartosz Bartoszewicz, Andrzej Bień, Joanna Chacuk oraz Kamil Góral. Wspólnie przez cały rok zarobili ponad 13 tys. zł.

Przykładem porzucenia kariery samorządowej na rzecz pracy w jednostce budżetowej miasta jest Marek Łucyk, który zasiadał w radzie miasta do wiosny 2011 roku reprezentując barwy Samorządności. Później wygrał ogłoszony konkurs i zastąpił na stanowisku dyrektora GOSiR-u odwołanego w kontrowersyjnych okolicznościach Jerzego Jałoszewskiego. Po przyjęciu nowej funkcji złożył mandat radnego.
km, piw, Patsz

Opinie (227) ponad 10 zablokowanych

  • taki podobny do tatusia Grzelaka

    zapewne przypadek,że przytulony przez prezydenta Adasia.
    W końcu kumplowi się nie odmawia

    • 24 8

  • i w ten prosty sposób budyń (i nie tylko on) zdobywa klakierów i poleczników (3)

    na dodatek za darmo bo płacą podatnicy.
    Tu stołeczek asystenta, tu fuszka w spółce miejskiej, tu stanowisko w administracji.
    Wdzięczni klakierzy są potem do jego dyspozycji.
    To taka nowoczesna, socjalistyczna swego rodzaju masoneria. Co oni by wszyscy zrobili gdyby nie publiczne pieniądze ?

    • 35 7

    • w Gdyni ten sam schemat (1)

      Samorządność to taka lokalna Platforma

      • 10 3

      • Zgadza się, tylko jaka jest skala kombinacji przez Samorządność w jednym mieście, a jaka PO w całym kraju.

        • 2 3

    • Przecież z tych etatów całe rodziny się utrzymują. To one głosują na Budynia potem.

      I tak wygrywa się wybory za nieswoje pieniądze.

      • 5 3

  • No, proszę jaka spójność w PO

    dobrze się czujecie darmozjady?

    • 28 8

  • Sami specjalisci! Pewnie nikt z nich nie musial nigdy poszukiwac pracy (3)

    na otwartym rynku pracy - wszyscy sa z nadania odgornego.

    Gdyby ich wrzucic do normalnej firmy, gdzie musieli wykazacby sie wiedza, inicjatywa, kreatywnoscia, to po miesiacu albo wczesniej trzebaby to cale towarzystwo zwolnic bo pewnie nic by nie umieli robic lenie jedne.

    • 43 6

    • Grzelak, nie minusuj bo o tobie tu mowie!

      • 18 4

    • Dulkiewicz tez napewno minusuje

      Bo jak by specjalistka od PR (sory za zniewage kierowniczka dzialu PR) była to by tak chu...... o Europejskim Centrum Solidarności nie pisali .

      • 20 4

    • To jak z Michałem Tuskiem, on nie szukał pracy, to praca jego znalazła na lotnisku w Gdańsku.

      A reszta niech się martwi sama.

      • 8 2

  • WON!!! (1)

    Banda nierobów, przydupasów budynia, darmozjady. Ale dobierzemy się wam do skóry, jeszcze trochę i będzie referendum za odwołaniem waszego króla, a razem z nim polecicie i wy.

    • 26 7

    • Donaldinio wczoraj az blagal warszawiakow, zeby nie szli na referendum

      bo czuja strach kolo tylka. jak przegraja w Warszawie, to potem dni budyniowego kanclerza i jego poplecznikow o ktorych mowa w artykule beda policzone.

      • 9 5

  • Szkoda ze radni dzielnicy nie mogą tak zyć :) (2)

    Szkoda ze rada pomocnicza jaką jest rada dzielnica nie może tak sobie dorobić ... nawet za sesje nie płacą ...

    • 4 6

    • szkoda, ze radnym miejskim płacą za sesję

      • 4 1

    • rady dzielnicy pracują za darmo i jak widac robia wiecej niz rady miasta zarabiajace kokosy!

      skoro tak jest to rady miasta tez powinny za darmo pracować bo robili by dla siebie i byli zaangażowani atak nie robią nic bo kasa i tak wpada do kieszeni.

      • 5 2

  • Nie ma się co.... (3)

    Dziwić. Sami ich wszystkich wybieramy. A potem "surprise"!

    • 11 4

    • na "fachowców" z PO głosowało 20% gdańszczan - ciekawe, ile w tym było procent wszystkich zainteresowanych?

      • 3 3

    • Dokładnie, ludzie też są nierozsądni. Co taki radny z PO mający 26 lat może wiedzieć o życiu. (1)

      Pomysłu na miasto czy dzielnicę to on nie ma, bo jeszcze testosteron w głowie. Sami tych ludzi wybraliśmy, bo PO było takie super i fajne, a tu wystarczy na liście umieścić jakiegoś gnojka i zostaje wybrany.

      • 2 1

      • młodość nie jest wadą, czasami to nawet zaleta

        ale nie w tym wypadku.

        Przykro patrzeć, że taki młody/-a, a już taki wazeliniarz żyjący z politycznego POparcia. Zero ambicji i własnego pomysłu na życie.

        • 2 0

  • bat na mieszkańców (1)

    Może pani radna Dulkiewicz pokryje koszty uniemożliwienia mieszkańcom segregacji śmieci? W moim przypadku, zgodnie z pomysłem pani radnej, to będzie 100 zł - 48 zł = 52 zł/lipiec.

    • 10 6

    • Ona to liczy odwrotnie 100+48=148zl do zapłaty musi kasa sie zgadzać dla miasta

      • 6 1

  • ECS i euro 2012 i wszystko jasne tak sie marnuje pieniadze podatników na kolesiów i kolerzanki! (2)

    Cieple posadki dla nich!!W PO całe rodziny pracują jako POLitycy jak dzieci dorosną zapewne też będą radnymi asystentami itp!!Posada dla nich już jest zarezerwowana!!Ale Skwierawski jest najlepszy ma ciepła posadkę w Sopocie I Gdańsku gdyby PO rządziło w Gdyni zapewne tez by miał następną!!Ale to nie tylko o PO chodzi ale o wszystkich urzędasów co kompletnie nie robią nic ich praca polega tylko na układzikach partyjnych i znajomościach jak okradać podatników!! Zmniejszyć ta biurokracje o 70% liczbę radnych i urzędasów!!A podatnicy by zyskali miliony które można by wydać na co kolwiek drogi ,przedszkola itp.

    • 21 4

    • do tego szadułki jeszcze

      • 3 2

    • Koleżanki a nie kolerzanki

      ucz się poprawnej Pisowni.

      • 3 0

  • We własne gniazdo się nie ........

    W myśl tej zasady ci radni i "politycy" będą się trzymać tych funkcji jak pijany płotu i głosować koniunkturalnie, jak pan każe. Mieszkańcy są im potrzebni jedynie przy wyborach. Pasożytnictwo w najlepszym wydaniu.

    • 14 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane