- 1 Od soboty spore utrudnienia na A1 (28 opinii)
- 2 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (165 opinii)
- 3 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (238 opinii)
- 4 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (149 opinii)
- 5 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (42 opinie)
- 6 Z Sopotu na fotel wiceprezydenta Krakowa (55 opinii)
Kolorowe, pluszowe i... niebezpieczne
Gdański oddział Państwowej Inspekcji Handlowej skontrolował w tym roku 131 transportów zabawek, głównie pochodzących z Chin. Nawet do 40 proc. z nich nie spełniało norm.
Wyglądają niewinnie - pluszowe misie, sztuczne papugi, grzechotki - wbrew pozorom mogą się jednak okazać niebezpieczne. Szczególnie teraz, przed świętami, nasz rynek zalewa prawdziwa powódź zabawek. Bez atestów, bez znaków towarowych, niewiadomego pochodzenia.
Unijne dyrektywy dotyczące zabawek są dość surowe. Aby "pluszak" mógł trafić na rynek, musi spełniać wiele norm. Wszystko po to, aby nasze dziecko nie zrobiło sobie podczas zabawy nim krzywdy, np. dławiąc się małym plastikowym okiem, które pluszowej mordki trzyma się tylko w teorii, zresztą dzięki użyciu szkodliwego kleju.
W tym roku gdański oddział Państwowej Inspekcji Handlowej skontrolował już 131 transportów zabawek, głównie pochodzących z Chin. Nawet do 40 proc. z nich nie spełniało norm. Jakich?
- Brak oznaczeń CE, brak instrukcji, zastosowanie niedozwolonych i toksycznych substancji przy produkcji, małe elementy, mogące stanowić zagrożenie dla dzieci - wymienia Waldemar Kołodziejczyk, rzecznik gdańskiego oddziału Państwowej Inspekcji Handlowej.
Próba przekroczenia polskich granic kończy się dla większości niebezpiecznych pluszowych imigrantów tragicznie - przeważnie sąd orzeka przepadek niezgodnego z normami transportu na rzecz skarbu państwa, a same zabawki są niszczone, najczęściej palone.
- Ponieważ często nie wiemy, z czego są zrobione, nie możemy ryzykować, przekazując je potrzebującym dzieciom - tłumaczy Marcin Daczko, rzecznik prasowy Izby Celnej w Gdyni.
Opinie (93) ponad 10 zablokowanych
-
2010-12-09 08:28
Chińszczyzna jest niebezpieczna (2)
Mój Maluszek zjadł takiego chińskiego pluszaka z marketu i normalnie się z******.
Uważam , że to skandal ,gdyby miś był bezpieczny najwyzej by mu sie odbijało i poszczałby wiatry!!!- 19 1
-
2010-12-09 09:16
No ale jak to... z****** się? Tak po prostu?
To te chińskie misie wtedy są dobre na przeczyszczenie.- 3 0
-
2010-12-09 09:14
haha usmialem sie
albo mamusia by odwiedzila szpital...
niezla musiala byc chemia skoro tak cisnął :D- 2 0
-
2010-12-09 09:10
oznaczenie CE ma chronic dzieci?
napiszcie jak jest wydawany taki znak CE a potem wypowiadajcie sie. smieszne...
- 2 0
-
2010-12-09 07:56
jaaa, zatrzymano misia, może jego adwokat złoży odwołanie, a czy wyrok prawomocny?
- 22 3
-
2010-12-09 07:39
Ludzie i tak kupią nie patrzą na oznaczenia a na cenę i wygląd.
Niestety ale tak już jest coś co ładne w miarę atrakcyjne cenowo i już jest kupowane od razu nie patrząc na znaki i certyfikaty, ponieważ myślimy skoro już jest w sprzedaży, więc wszelkiego rodzaju normy dana rzecz spełnia.
- 23 0
-
2010-12-09 07:27
Ale nie ma Państwowej Inspekcji Handlowej, jest Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej np. w Gdańsku.
- 20 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.