- 1 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (220 opinii)
- 2 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (24 opinie)
- 3 Jest reakcja na serię kolizji z tramwajami (110 opinii)
- 4 Pościg między autami na trzypasmówce (63 opinie)
- 5 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (315 opinii)
- 6 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (141 opinii)
Koniec procesu w sprawie zabójstwa kuriera w Wiślince. Wyrok w przyszły czwartek
Zakończył się proces Marcina F., który przed ponad dwoma laty zamordował młotkiem kuriera w Wiślince. Mężczyzna przyznał się do winy. Sąd, który ma wydać wyrok za tydzień, będzie musiał jednak zdecydować, czy - jak utrzymuje prokuratura - było to zaplanowane z zimną krwią zabójstwo na tle rabunkowym, czy też - jak twierdzi sam oskarżony i jego obrońca - zbrodnia popełniona w afekcie.
Następnego dnia policja zatrzymuje potencjalnego sprawcę - to 33-letni wówczas Marcin F. z Gdańska. W jego mieszkaniu znajdują się m.in. dokumenty należące do zamordowanego oraz jedna z paczek, które miał przy sobie wyjeżdżając z firmy.
Początkowo Marcin F. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że na miejscu był, ale jako świadek, zaś kuriera zamordował inny mężczyzna - tajemniczy Witek. Policja i prokuratura rozpoczynają więc poszukiwania tajemniczego mordercy. Szukają głównie w środowisku gdańskich kibiców piłkarskich, z którego wywodzi się Marcin F. i z którego to też miał się wywodzić jego - jak się później okazuje zmyślony - kompan.
W międzyczasie znajdują się kolejne dowody: w mieszkaniu i samochodzie Marcina F. policja znajduje telefony, z których zamawiano kuriera, który miałby przyjechać po odbiór paczki. Udaje się także - w dość niesamowitych okolicznościach - znaleźć narzędzie zbrodni. Prowadzący sprawę podejrzewają, że zabójca wyrzucił młotek. Sprawdzają więc wszystkie okoliczne śmietniki, w końcu trafiają też na wysypisko w Szadółkach. Teoretycznie szukają igły w stogu siana, młotek jednak znajdują. Ten sam, którym zabito kuriera, co potwierdza analiza materiału genetycznego - włosów i krew na obuchu.
Według prokuratury Marcin F. dokonuje zabójstwa z premedytacją: planuje je i przygotowuje się do niego tygodniami. Wcześniej próbuje nawet dzwonić do innej firmy kurierskiej i zwabić innego kuriera. Robi to, bo wziął kredyt, a nie ma żadnego zajęcia - zamiast pracować siedzi całymi dniami przed komputerem i żyje z renty chorego ojca.
Oskarżyciel, Bartosz Woźniak z Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim, w mowie końcowej mówi wprost. - To pasożyt społeczny. Wymyśla plan zbrodni i realizuje go w najdrobniejszych szczegółach, a później próbuje zrzucać winę na wymyślonego mordercę. Nawet podczas procesu, do końca, do ostatniej rozprawy, kiedy już przyznaje się do zabicia człowieka, nadal próbuje wszystko reżyserować według swojego scenariusza - twierdzi.
Wersję prokuratury, która domaga się dla oskarżonego 25 lat bezwzględnego więzienia, potwierdza część dowodów, potwierdzają ją też zeznania jednego z więźniów, który siedział w celi z oskarżonym, a któremu to Marcin F. miał się przyznać do zabójstwa z zimną krwią.
Druga strona sprawę widzi jednak inaczej. Na pierwszej rozprawie Marcin F. przyznaje się do winy, przedstawia jednak swoją wersję wydarzeń. Jego zdaniem do zabójstwa dochodzi w afekcie i nie ma ono na celu rabunku. Twierdzi, że znał wcześniej zamordowanego, z którym miał prowadzić bliżej nieokreślone interesy. Miał mu dać 2,5 tys. zł na sprzęt RTV. Kiedy jednak ten pojawił się na miejscu spotkania i nie miał przy sobie ani obiecanego sprzętu, ani też pieniędzy, doszło do sprzeczki. Jej finał miał być tragiczny - Marcin F. miał zdenerwowany chwycić po omacku młotek, który miał w samochodzie i uderzyć nim kuriera.
Co ważne, oskarżony utrzymuje, że samego momentu zabójstwa nie pamięta. W czwartek przed sądem zeznawał inny z jego kolegów z celi, który stwierdził, że Marcinem F. targają tak ogromne wyrzuty sumienia, że ten nie śpi, nie wychodzi na spacery, a w nocy "moczy się". - Poprosił mnie, abym go wyzywał i próbował uderzyć, wszystko po to, aby przypomniał sobie, co stało się w trakcie kłótni z tym zamordowanym mężczyzną - stwierdził świadek.
Podczas swojej, trwającej ponad dwie godziny, mowy końcowej, Marcin Kradziecki, obrońca oskarżonego, wypunktował wszystkie niewiadome. Pytał się, czy człowiek, który planuje z zimną krwią zbrodnię, od razu po jej dokonaniu wpłaca pieniądze do banku? Zastanawiał się, dlaczego po zabójstwie nie czyści on nawet samochodu z krwi, nie zaciera śladów i trzyma w mieszkaniu zupełnie niepotrzebne mu dokumenty zamordowanego. Zwraca też uwagę na bilingi, które potwierdzają, że morderca i ofiara kontaktowali się wiele razy, nie tylko w dniu zabójstwa. Jego wniosek był prosty: do zbrodni dochodzi w afekcie, a sam Marcin F. jest w szoku, nie do końca wie, co robi.
Jest jeszcze opinia biegłych psychologów o oskarżonym. Ich zdaniem to człowiek poczytalny, potrafiący rozróżnić i nazwać normy społeczne. Z jednej strony podkreślający swoje bardzo silne przywiązanie do wiary katolickiej, a z drugiej posiadający ograniczony próg reakcji emocjonalnych. To też człowiek niedojrzały społecznie, mający problemy w rozwiązywaniu bieżących problemów i skłonny do działania pod wpływem okoliczności chwili.
Marcin F. już wcześniej wszedł też w konflikt z prawem - naruszył nietykalność cielesną policjanta.
Jaką decyzję podejmie sąd? O tym przekonamy się w przyszły czwartek. Jeżeli zgodzi się z obrońcą Marcina F., to kara z pewnością będzie znacznie niższa niż za zabójstwo z premedytacją.
Opinie (74) 3 zablokowane
-
2015-05-14 21:03
Mariusz
I pomyśleć ,że bedziemy my pracujacy utrzymywac chwasta tyle lat .
powinien byc uzyty do ciezkich prac od rana do nocy- 9 0
-
2015-05-14 18:51
(1)
Pewnie znowu okaże się że nie-PO-czytalny
- 8 3
-
2015-05-14 20:57
PISiaki we wszystko muszą wmieszać polityke....a i jedni i drudzy to takie same ścierwo...
- 0 0
-
2015-05-14 20:54
i dadzą mu rentę i mieszkanie
Znając nazwę chore prawo to jeszcze niech mu rentę dadzą i podsruja mieszkanie bo to przecież ofiarą systemu, biedny ludzik, skrzywdzony przez spolecxenstwo... :/. Jak byście dali dojść do władzy Korwinowi to byście mieli karę śmierci na takich pasożytów
. Zabił raz to i znowu to zrobi- 5 0
-
2015-05-14 20:47
No to teraz , trzeba prawo zmienić , młotek to narzędzie zbrodni! Musi być wydawane pozwolenie takie same jak na broń palną!
- 4 0
-
2015-05-14 20:27
powinna być kara ciężkich robót na rzecz społeczeństwa a nie ciepła cela na koszt podatnika
- 13 0
-
2015-05-14 19:52
Pytanie: DLACZEGO 25 lat, a nie DOŻYWOCIE ? Jeśli nawet zabił w afekcie to jako IDIOTA
powinien resztę życia spędzić za kratkami bo jest ZWYCZAJNIE NIEBEZPIECZNY !
Lwy trzyma się na specjalnym wybiegu przylegającym do klatki - bo są niebezpieczne dla ludzi. Ten czubek jest też niebezpieczny !!!- 21 0
-
2015-05-14 19:09
powinni śmiecia powiesić!!!
Przywróćmy karę śmierci!!!
- 13 0
-
2015-05-14 19:01
dalej brak korekty ?
"Co ważne, oskarżony utrzymuje, że samego momenty zabójstwa nie pamięta."
- 4 0
-
2015-05-14 18:44
Że taka gnida jeszcze nie wisi...
- 44 2
-
2015-05-14 18:22
Dostanie dwa lata w zawiasach na pięć lat.
- 17 10
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.