- 1 Napad na bank czy głupi żart? (50 opinii)
- 2 Napadał ludzi przy bankomatach. Złapali go (87 opinii)
- 3 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (586 opinii)
- 4 Były wiceprezydent Gdańska skazany (173 opinie)
- 5 Znamy kandydatów PiS do Europarlamentu (208 opinii)
- 6 Remontują, zamiast wyburzyć. Dlaczego? (93 opinie)
Konserwator przymusił właściciela do wzięcia dotacji na ratowanie dworu
Jest szansa, że Dwór Studzienka, który jest w prywatnych rękach, zostanie zabezpieczony przed kompletną ruiną. To efekt dość niekonwencjonalnego działania konserwatora zabytków, który wymógł na właścicielce, by skorzystała z 350 tys. zł ministerialnej dotacji na ratowanie dworu.
Była to oddolna, anonimowa inicjatywa, która później trafiła na fora internetowe, z następującym apelem:
"Nie wiem już jak zwrócić uwagę władz miasta na ten przygnębiający akt obumierania czystej i pięknej materii(..) Zróbmy coś, by sami sobie udowodnić, że można. Klepanie w klawiaturę i wzdychanie do starych pocztówek to fajna rzecz. Ale czy nie warto, by zrobić choć trochę więcej?" - czytamy na Forum Dawny Gdańsk.
Czytaj też: "Akcja klepsydra" na pożegnanie Dworu Studzienka.
Nie wiadomo, czy z powodu tej akcji, ale Dariusz Chmielewski, obecny pomorski konserwator zabytków też miał dość, że zabytek, który od 15 lat jest w prywatnych rękach Aleksandry Kociałkowskiej, prezes Europejskiej Fundacji Ochrony Zabytków, popada w coraz większą ruinę. Co zrobił?
- Po niełatwych rozmowach z właścicielką zasugerował, by wzięła dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na ratowanie zabytku. Wsparł też procedurę pozyskania tej dotacji i udzielił rekomendacji. Nic nie stało na przeszkodzie, by właścicielka się o nią ubiegała, tym bardziej, że jest to chyba jeden z najlepiej przebadanych i udokumentowanych dworów - wyjaśnia Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków.
Wysokość ministerialnej dotacji to 350 tys. zł. Dzięki temu prace ratownicze przy zabytku mają rozpocząć się jeszcze w tym roku. Kwota ta wystarczy na zabezpieczenie najbardziej zniszczonej północnej ściany dworu oraz dachu. Inspektorzy pomorskiego konserwatora zabytków podczas przeprowadzonej w lipcu zeszłego roku kontroli stwierdzili katastrofalny stan tych elementów obiektu, którym w każdej chwili grozi zawalenie.
Co ciekawe, mają też zostać zabezpieczone odkryte zupełnie niedawno na suficie w jednym z pomieszczeń dworu polichromie, prawdopodobnie z XVIII wieku. W przyszłości, po renowacji, znów będą mogły stać się częścią wystroju obiektu. Jednak do tego jeszcze daleka droga.
- Na to, by miejsce to odzyskało dawny blask potrzebne są znacznie większe środki. Właścicielka dworku deklaruje chęć pozyskania grantu 1 mln euro z tzw. funduszy norweskich. Konserwator będzie się jej działaniom w tym kierunku przyglądał - zapowiada Tymiński.
Dwór Studzienka wraz z wozownią oraz terenem o powierzchni blisko 7 tys. m kw. kupiła od miasta w 1998 roku spółka Aleksandra, należąca do Kociałkowskiej. Zapłaciła za wszystko 180 tys. zł, ponieważ uzyskała 50-procentową bonifikatę. Dodatkowo została zwolniona z podatku od nieruchomości.
Właścicielka, chcąc odbudować obiekt, założyła Europejską Fundację Ochrony Zabytków. Jednak mimo wykonanego programu konserwatorskiego, badań archeologicznych i sporządzenia pełnej dokumentacji i projektu remontu, przez lata nie udawało jej się znaleźć funduszy na remont. W odtworzonym zespole Studzienka miałby powstać hotelik, określony mianem domu pracy twórczej dla artystów. W zrekultywowanym parku właścicielka chciałaby zrekonstruować "cudowne" źródełko.
Opinie (106)
-
2013-08-21 16:08
O ile pamiętam (było to z 10 lat temu) ....
.... to przygotowania do remontu trwały w najlepsze.
Problemem była mieszkająca tam komunalka - miasto jakoś nie mogło ich zabrać, właścicielka chciała im kupić mieszkania - ale Ci żądali cudów.
W każdym razie taki był ogólny sens sytuacji wtedy.- 5 1
-
2013-08-21 16:28
Ha ha ha
Ja mieszkam w mieszkaniu komunalnym przy głównej ulicy w Brzeźnie(domek) który ma przeszło 100 lat i miasto ma to w d...e.A to chyba zabytek.
- 5 1
-
2013-08-21 16:33
Jak władze miasta mogły doprowadzić do takiego stanu obiektu.
Adamowicz,pytam się.Zbuduj jeszcze jedno muzeum dla po.
- 4 0
-
2013-08-21 17:09
A co z budynkiem na Orzeszkowej stoi i niszczeje ...
- 4 0
-
2013-08-21 17:10
szkoda,
zapewne już niejaki deweloper G zacierał ręce, to ten który ma najwięcej spraw sądowych z nabywcami ...
- 3 0
-
2013-08-21 17:40
Przymusił chyba pomógł
Po niełatwych rozmowach z właścicielką zasugerował, by wzięła dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na ratowanie zabytku. Wsparł też procedurę pozyskania tej dotacji i udzielił rekomendacji.
Ciekawe czy się znają?- 2 0
-
2013-08-21 18:26
A po co nam w zabytki? (1)
Toz stare i brzydkie sa.
- 1 5
-
2013-08-21 18:34
aby z Twoich POdatków znajomi królika ,kupili za grosze dworek i sobie go wyremontowali
i jeszcze kasę na hotelu trzepali
- 0 1
-
2013-08-21 18:42
Przede wszystkim jest tam straszny syf i brud.
Mogła by pani właścicielka wziąć się do roboty i normalnie posprzątać. Czy ta pani ma tak samo w mieszkaniu?
- 5 0
-
2013-08-21 19:34
najepiej oddajcie rysiowi krałze to zrobi to samo co z dworem na migowie
- 1 0
-
2013-08-21 19:47
350 tysi na reanimację trupa....
I na co , na podparcie ściany i dachu ?
To jakiś idiotyzm, tyle kasy wywalać na jakieś sypiące się ruiny.- 0 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.