• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańskie zabytki wracają pod nadzór konserwatora wojewódzkiego

Katarzyna Moritz
27 listopada 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
aktualizacja: godz. 13:00 (27 listopada 2018)
Sprawa kanału Raduni i tzw. koryta edukacyjnego w Forum Gdańsk stała się powodem rozwiązania porozumienia między konserwatorami wojewódzkim, miejskim a wojewodą. 

Sprawa kanału Raduni i tzw. koryta edukacyjnego w Forum Gdańsk stała się powodem rozwiązania porozumienia między konserwatorami wojewódzkim, miejskim a wojewodą.

Nielegalna zabudowa kanału Raduni z jednej strony, z drugiej - polityka rządu w kwestii Westerplatte i terenów stoczniowych - takie są prawdopodobnie powody, dla których nadzór nad gdańskimi zabytkami wróci pod skrzydła wojewódzkiego konserwatora zabytków.



Aktualizacja godz. 13:00

W ramce pod artykułem zamieszczamy oświadczenie władz miasta Gdańska w sprawie opisywanej przez nas decyzji Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, która okazała się dla miasta zaskakująca oraz - zdaniem miejskich urzędników - "motywowana politycznie".


Kto powinien sprawować nadzór nad gdańskimi zabytkami?

Z naszych informacji wynika, że w poniedziałek po południu, za pośrednictwem wojewody pomorskiego, do gdańskiego magistratu trafiło pismo, w którym Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków wypowiada miastu umowę, na mocy której to miejski konserwator zabytków sprawował nadzór nad najcenniejszymi gdańskimi zabytkami.

Przypomnijmy: porozumienie między oboma konserwatorami (wojewódzkim i miejskim) oraz wojewodą pomorskim zostało podpisane 17 listopada 2015 roku. Na jego podstawie miejski konserwator zabytków przejął obowiązki wojewódzkiego konserwatora w zakresie opieki nad zabytkami na terenie Gdańska, z wyłączeniem Głównego Miasta.

Orędownikiem takiego porozumienia był prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, a ostatecznie przychylił się do niego ówczesny konserwator wojewódzki Dariusz Chmielewski. Przekonywał on, że "nowy podział kompetencji przyniesie zabytkom korzyści, chociażby z tego względu, że samorząd Gdańska ma zaplecze finansowe i kadrowe, o którym on nawet nie może pomarzyć".

Czytaj też: Gdańsk przejmie zabytki od pomorskiego konserwatora?

Krytykiem takiego rozwiązania był natomiast m.in. Tomasz Korzeniowski, prezes Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Już w 2014 r. przestrzegał, że "wiele niewygodnych miastu zabytków, w imię realizowanych inwestycji, podzieli los spichlerza Woli Łeb [rozebranego - dop. red.] na Wyspie Spichrzów lub zabytków Stoczni Gdańskiej".

Prezydent jednocześnie jako inwestor-wnioskodawca oraz jako decydent



Faktycznie, porozumienie sprawiło, że miejski konserwator zabytków stał się recenzentem efektów pracy swoich kolegów z innych wydziałów magistratu czy miejskich instytucji, którzy przygotowywali lub prowadzili inwestycje na terenie miasta.

I właśnie na tę kwestię zwróciła uwagę obecna pomorska wojewódzka konserwator zabytków. W piśmie przesłanym do gdańskiego magistratu zwróciła uwagę, że "na terenie historycznych zespołów zabudowy, w tym również w granicach układu urbanistycznego Gdańska - pomnika historii, inwestycje realizowane są na mocy umów partnerstwa publiczno-prywatnego pomiędzy prywatnymi inwestorami a miastem Gdańsk, co skutkuje tym, że prezydent miasta występuje jednocześnie jako inwestor-wnioskodawca oraz jako decydent".

- W naszej ocenie porozumienie nie umożliwiało sprawowania skutecznego nadzoru przez tutejszy organ nad działaniami Miejskiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku - tłumaczy swoją decyzję Agnieszka Kowalska, pomorska wojewódzka konserwator zabytków.
Jej zdaniem rażącym przykładem takiej sytuacji jest sprawa pozwoleń na wykonanie tzw. dwudzielnego koryta w kanale Raduni, biegnącym przez Forum Gdańsk.

Miejski konserwator nic nie zrobił w sprawie kanału Raduni



Sprawę relacjonowaliśmy na bieżąco. Po kontrolach stwierdzono nieprawidłowość wydanych decyzji miejskiego konserwatora, w tym tej pozwalającej na wykonanie tzw. koryta edukacyjnego, co było niezgodne z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.

Ostatecznie decyzje zostały unieważnione, a na dewelopera Forum Gdańsk nałożono 500 tys. zł kary, która została podtrzymana przez generalnego konserwatora zabytków, zwierzchnika wojewódzkiej konserwator.

Czytaj też: 0,5 mln zł kary dla Forum Gdańsk podtrzymane

Mimo upływu kilku miesięcy miejski konserwator nie podjął żadnych działań zmierzających do usunięcia skutków błędnych decyzji i nie wszczął postępowania w sprawie nakazania przywrócenia zabytku - Kanału Raduni - do stanu poprzedniego.

- Powyższa sytuacja wskazuje na brak realnego wpływu Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na działania prowadzone przez Miejskiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku, nawet w przypadku złamania obowiązujących przepisów - konkluduje Agnieszka Kowalska. - Zgodnie z obowiązującymi zapisami porozumienia z 17 listopada 2015 r., wszelkie czynności mogą skutecznie zostać podjęte dopiero po zajęciu stanowiska przez Miejskiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku. W związku z powyższym, w ocenie Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, porozumienie z dnia 17 listopada 2015 r. utrudnia skuteczną ochronę zabytków, do których kompetencje przekazano Miejskiemu Konserwatorowi Zabytków w Gdańsku. W związku z tym za zasadne uważa się jego rozwiązanie.
Termin wypowiedzenia mija 28 lutego 2019 roku.

Kwapiński: kanał Raduni, ale też polityka



O ocenę tej decyzji poprosiliśmy Mariana Kwapińskiego, byłego pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Gdańsku. Początkowo nie chciał on się zgodzić na przekazanie części swoich kompetencji konserwatorowi miejskiemu. Zgodził się na to po utworzeniu samorządowego programu opieki nad zabytkami, co ostatecznie nastąpiło i dawało bezpieczeństwo nadzoru wojewódzkiego konserwatora nad samorządowymi konserwatorami.

- Po kontrowersjach m.in. z Forum Gdańsk, obecny rząd, bo należy pamiętać, że wojewódzki konserwator jest przedstawicielem administracji rządowej, zmienił front. W mojej ocenie to nie była inicjatywa pani Agnieszki Kowalskiej [wojewódzkiej konserwator zabytków - red.], by porozumienie rozwiązywać, tylko efekt oceny sytuacji przez generalną konserwator zabytków. Nie bez znaczenia jest tu polityka - twierdzi Marian Kwapiński.
Były konserwator uważa, że niebagatelny wpływ na rozwiązanie umowy ma nadzór nad Westerplatte. Przypomnijmy: gdański samorząd jest gospodarzem części terenów, które niedawno stały się przedmiotem sporu między wojewodą, dyrekcją Muzeum II Wojny Światowej, a miastem.

Kolejnym punktem zapalnym są tereny dawnej Stoczni Gdańskiej. Ze strony przedstawicieli rządu ma być wywierany nacisk, by obszar ten stał się pomnikiem historii, co może utrudnić lub nawet uniemożliwić przywrócenie na tym obszarze normalnych funkcji miejskich.

Warto odnotować, że dwa lata temu podobne porozumienie między konserwatorem wojewódzkim i miejskim zostało rozwiązane w Warszawie. Dziś miejski konserwator nadal prowadzi miejską ewidencję zabytków oraz podejmuje uchwały o przyznaniu dofinansowania na ochronę miejskich zabytków.

Oświadczenie władz Gdańska w sprawie decyzji Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków

W poniedziałek 26 listopada w godzinach popołudniowych do Urzędu Miejskiego w Gdańsku wpłynęło pismo, którym Wojewoda Pomorski na wniosek Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków rozwiązał porozumienie z dnia 5 listopada 2015 r. zawarte pomiędzy Wojewodą Pomorskim a Gminą Miasta Gdańska w sprawie prowadzenia spraw z zakresu właściwości Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku przez Gminę Miasta Gdańska (szczegóły porozumienia tutaj: https://www.gdansk.pl/download/2016-04/71093.pdf).

Decyzja ta jest dla Miasta zaskakująca. Podobne porozumienia obowiązują w wielu miastach, m.in. w Sopocie, Gdyni, Poznaniu czy Szczecinie. Warto także podkreślić, że przez cały okres obowiązywania porozumienia, Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków otrzymywał kopie wszystkich decyzji miejskiego konserwatora i nie było do nich żadnych uwag.

Niestety, zapewne za taką decyzją stoją motywacje polityczne. Jest to kolejna próba odbierania kompetencji samorządom, jak to miało miejsce w Warszawie, gdzie także dwa lata temu rozwiązano takie porozumienie. Co dalej teraz będzie z Westerplatte czy terenami postoczniowymi? Czy chęć decydowania o tych miejscach bez udziału samorządu także leżała u podstaw wypowiedzenia umowy? Na to pytanie każdy może odpowiedzieć sobie sam.

A przecież głównym powodem zawartego w Gdańsku w 2015 roku porozumienia było uproszczenie i przyspieszenie procedur konserwatorskich. Warto postawić pytanie: jak wygląda obecnie terminowość wydawania decyzji przez wojewódzkiego konserwatora zabytków i o ile dłużej będzie się teraz czekało na takie decyzje? Teraz każdy inwestor zamierzający inwestować na terenach chronionych w Gdańsku, zobowiązany będzie przejść procedurę uzyskania zgody Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

W kompetencjach miejskiego konserwatora pozostaną na pewno dotacje na remonty zabytków, prowadzenie gminnej ewidencji zabytków oraz szeroko pojęta edukacja i upowszechnianie wiedzy na temat gdańskich zabytków. Przypomnijmy, że od 2005 roku Gdańsk udziela dotacji na prace konserwatorskie przy zabytkach podmiotom zewnętrznym. Do dziś przekazano na ten cel ponad 30 milionów złotych, w tym 820 tysięcy złotych przekazanych Gminie Miasta Gdańska jako pomoc międzygminna na rzecz kościoła p.w. św. Katarzyny.


Na pewno ulegnie przeorganizowaniu praca Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków, niewykluczone, że część etatów zostanie zlikwidowanych. Propozycja reorganizacji pracy Biura zostanie przedstawiona w najbliższych miesiącach. Za wcześnie także, by mówić, jakie miejskie inwestycje mogą zostać spowolnione przez wypowiedzenie porozumienia. Potrzeba kilku miesięcy, by to zweryfikować.

Opinie (276) 8 zablokowanych

  • Ciężej będzie Budyniowi lody kręcić

    ale da się. Układ się trochę "posunie" dla nowych

    • 5 5

  • A gdzie odpowiedź w sondzie "zasadniczo miejski ale za panowania Burzyzabytka wojewódzki"?

    • 4 4

  • No nareszcie (1)

    Skończy się eldorado Adamowicza i deweloperów

    • 8 7

    • O naiwnosci ludzka..akurat sie skonczy....

      Beda. Dalej krecic walki za przyzwoleniem Biura rozboju miasta...,ktore to biuro przez ponad 20 lat nie poczynilo rezerw terenowych za to nabyli tereny deqeloperzy i oni teraz beda dyktowac warunki.Biuro rozboju miasta ma tylko zatwierdzac potulnie wszystkie nowe koncepcje dewelopera w nowymnjego planie zagospodarowania amen.

      • 1 0

  • Jeszcze tam nie byłem

    • 2 1

  • Bardzo dobrze (4)

    Niedaleko mają do pośredniaka- 2 piętra w dół.
    W całym referacie, na kilkadziesiąt zatrudnionych, tylko 2ch ma wykształcenie konserwatorskie! Reszta to architekci po znajomości.

    • 8 8

    • no tak kilkadziesiąt... :)

      pracuje 10 osób :)))

      • 5 0

    • Rozumiem, że Pan/Pani jest architektem... Czyli może po prostu boli, ze ktoś w ogóle przygląda się projektom (czasami niestety wypocinom). Kiedy znowu przejmie obowiązki Konserwator Wojewódzki niewydolność i brak umiejętności wniknięcia w pracę architekta cofnie nas w "złote lata dziewięćdziesiąte". Mam rację? Raczej byłbym zwolennikiem dyrektywy aby na stanowisku obsadzano osoby mające pojęcie o pracy, którą opiniuje.

      • 7 1

    • Plan VII

      Zawód architekta jest tu jak najbardziej na miejscu.

      • 5 0

    • Tak się śmiesznie składa, że BMKZ od momentu swojego powstania 3 lata temu było kompletnie niedoszacowane kadrowo

      ....stąd duża rotacja pracowników, bo roboty było 2-3 razy więcej, niż fizycznie można było przerobić

      • 0 0

  • Mieszkaniec Głównego Miasta (2)

    Może w końcu będzie choć trochę mniej przekrętów budowlanych, bo do tej pory każdy deweloper czy też byle jaki pojedynczy inwestor robił, co chciał. Np. u nas w kamienicy konserwator najpierw nie wydał pozwolenia "inwestorowi-cwaniakowi" na zrobienie okien dachowych z powodu ich widoczności z poziomu zabytkowej ulicy, a po 2 miesiącach nagle zmienił zdanie... Już mu nie przeszkadzała widoczność z ulicy. Dlaczego zmienił zdanie domyślić się łatwo...
    Natomiast w przypadku większych inwestycji, to nawet nam się nie śni, jakie przekręty tam się dzieją i jakie pieniądze przechodzą z rąk do rąk...

    • 10 6

    • wojewódzki będzie więcej brał za przyklepanie

      • 1 1

    • Tu nic się nie zmieni: Główne Miasto byłó i pozostanie w jurysdykcji Wojewódzkiego Konsertwatora

      Pretensje proszę adresować do PWKZ...

      • 0 0

  • Pan Tomasz Korzeniowski nie jest prezesem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami

    on tylko reprezentuje pomorskie kolo...

    • 7 1

  • Oczywiście, najlepiej wszystko sprowadzić do polityki... Ale Pan Paweł, który jak podkreśla kocha Gdańsk (3)

    Dobrze chyba wie, bo od czasu do czasu łaskawie spotyka się z mieszkańcami Gdańska, że w jego mieście z opieką nad zabytkami nie jest najlepiej, bo głosy od mieszkańców również tego dotyczą, jako że wielu z nich mieszka w budynkach, które nawet jeśli nie są wpisane do rejestru, to są już zabytkami z racji wieku, nierzadko z ciekawą historią oraz dosyć wartościowe architektonicznie. Ale jego to akurat mało obchodzi, co widać, jeśli się oddalić od centrum Gdańska i to wcale nie tak daleko od jego gabinetu w Urzędzie Miejskim, bo "aż" na Plac Wałowy, przy którym stoją sypiące się ponad 100 letnie kamienice czynszowe, a ulice w tej okolicy należą do najbardziej dziurawych w Gdańsku. Można też rozejrzeć się nieco dalej w tym kierunku i dojść do pięknej klasycystycznej kamienicy pod adresem Trakt Św. Wojciecha 57, która jest jednym z niewielu śladów w Gdańsku po Polonii z czasów Wolnego Miasta Gdańska, jako że tam znajdowała się polska drukarnia Gdańska, a obecnie ta kamienica coraz bardziej się sypie i kiedyś jeszcze dojdzie do tragedii, gdy rzeźby z elewacji spadną na przejeżdżające traktem samochody. Możemy też obejść sobie Główne Miasto i zobaczyć w jakim stanie są zachowane resztki średniowiecznych murów obronnych na jego skraju, a następnie porównać to sobie na żywo lub na zdjęciach z zachowanym fragmentem murów obronnych nie tak znowu wcale odległego Torunia...

    Już nie wspominam, że w ostatnich latach na terenach podlegających Miejskiemu Konserwatorowi liczba wyburzonych starych budowli wzrasta w postępie geometrycznym.

    Gdyby Miejski Konserwator Zabytków wykonywał swoją pracę jak należy, a włodarzom miasta naprawdę zależało na gdańskich zabytkach, to nigdy nie byłoby nawet pretekstu do takiej decyzji.

    Na koniec zacytuję tylko najbardziej znanego miłośnika Gdańska, pana Andrzeja Januszajtisa, który stwierdził ze smutkiem w jednym z swoich licznych tekstów dotyczących Gdańska, że: "Liczba zabytków rozebranych po wojnie przekroczyła już liczbę odbudowanych."

    • 12 5

    • No i jeszcze małe postscriptum dotyczące nowej zabudowy Wyspy Spichrzów... (1)

      Niedawno stojąc na przystanku naprzeciw Lotu i patrząc na jego zmęczoną i zaniedbaną fasadę oraz na sąsiadującą z nim Bramę Wyżynną zdałem sobie sprawę z jednego. Te jakże opiewane przez piewców nowoczesności dzieła architektury nowoczesnej, które stanęły na Wyspie Spichrzów za jakieś 30 lat, może trochę wcześniej zależnie od zmian trendów w architekturze będą wyglądać właśnie tak jak LOT obecnie - brzydkie, przestarzałe, z elewacjami nie prezentującymi się już tak korzystnie. Też zapewne ktoś stwierdzi wtedy, że trzeba to wyburzyć. LOT przecież na starych zdjęciach z czasów tuż po jego oddaniu do użytku prezentował się naprawdę dobrze, a teraz praktycznie wszyscy od lat mówią o jego wyburzeniu i o tym, że szpeci.

      Natomiast nikt nie mówi o wyburzeniu wciąż pięknej Bramy Wyżynnej, zespołu Bramy Więziennej czy znacznie młodszego od nich Narodowego Banku Polskiego, kiedyś zwanego Bankiem Rzeszy.

      I dokładnie to samo będzie z zabudową Wyspy Spichrzów... Wzdłuż Długiego Pobrzeża nadal będą ciągnąć się wciąż piękne kamienice i Żuraw, a po drugiej stronie Motławy będą stać szkaradne starocie, niewarte spojrzenia turystów, którzy właśnie się urodzili lub dopiero urodzą...

      • 5 3

      • LOT chociaż w wersji pierwotnej - domu towarowego

        wyglądał nowocześnie i dobrze. WS to makabryła drugiego 10-lecia III RP

        • 2 1

    • Ta kocha Gdansk...chyba kocha swoj portfel i pakiet akcji.

      Kocha zapewne zasiadanie w radach nadzorczych i wysokie apanaze...

      • 1 0

  • Kino

    Znalazłoby się sto innych, ważniejszych powodów niż kanał.

    • 2 2

  • Rysunek

    Dlaczego konserwatorzy nie potrafili ze sobą współpracować? Nie wierzę, że PWKZ nie miała dostępu do dokumentacji Forum Radunia. Trudno uwierzyć, że nie przyjrzała się rozwiązaniom technicznym najbardziej agresywnej inwestycji w mieście, choćby z czystej zawodowej ciekawości.

    • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane