- 1 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (248 opinii)
- 2 Od soboty spore utrudnienia na A1 (40 opinii)
- 3 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (258 opinii)
- 4 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (162 opinie)
- 5 Siedem pchnięć, dziura w głowie od kuli i złamana ręka (4 opinie)
- 6 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (44 opinie)
Kurs euro w sklepach może zaskoczyć turystów
Choć sprzedawcy z Gdańska są otwarci na płacenie przez turystów za zakupione rzeczy w euro, zdarzają się tacy, którzy w przeliczeniu na obcą walutę, szukają kolejnej okazji do zarobku. Razem z zarobkiem pozostaje w gratisie niesmak.
Sprawdziliśmy jak możliwość płacenia w euro przedstawia się w najczęściej obleganym przez turystów miejscu Gdańska, jakim w sezonie jest śródmieście . Właściwie można powiedzieć, że liczba rozwiązań jest równa liczbie odwiedzonych miejsc. Najbardziej czytelne zasady możemy znaleźć w małych galeriach i miejscach z pamiątkami. Każda rzecz posiada dwie ceny - jedną w złotówkach, a pod spodem przeliczoną (najczęściej 1 do 4) w euro. Podobną zasadę próbowały wprowadzić małe punkty gastronomiczne, ale pewnie dla ułatwienia wpisały równe kwoty.
- Mały lód się opłaca, bo kosztuje 4 zł lub 1 EUR, natomiast duży już nie bo kosztuje 6 zł lub 2 EUR - mówi nam dziewczyna obsługująca maszynę do włoskich lodów.
Bez problemu możemy znaleźć też sklepy spożywcze, które zgodzą się na zapłacenie rachunku w euro. I tutaj faktycznie są takie, które mają przelicznik 1 EUR = 3 zł, ale też i takie, w których to kasa automatycznie przelicza płatność wg średniego kursu. Różni je rodzaj przyjmowanych nominałów, w niektórych zapłacimy tylko banknotami, natomiast w innych tylko dokładnie odliczoną kwotą.
Największym zaskoczeniem była możliwość zapłacenia w euro w punktach warzywnych koło hali targowej w Gdańsku.
- Jeśli ktoś chce zapłacić w euro, to przeliczamy to 1 do 4, niższy kurs byłby bandyctwem - podsumowuje właściciel jednego ze straganów.
To co łączy wszystkie miejsca, to wypłacanie reszty - jeśli ma już miejsce, to zawsze, co zresztą logiczne, odbywa się w złotówkach.
Skąd taka rozbieżność w stosowanych zasadach?
- Od kiedy jesteśmy w Unii każda firma może pobierać zapłatę również w euro. Takie małe punkty de facto wcale w euro się nie rozliczają, bo na kasę, poza tymi, którzy mają specjalnie przystosowane kasy, "nabijają" złotówki. Nie ma też przepisów, które określają, po jakim kursie powinno być przeliczone euro. To bardziej kwestia obyczajowa niż prawna. Niektóre kursy po prostu są poniżej granicy dobrego smaku - mówi Marcin Janicki, prawnik z BMJ Białobrzeska Miśkowiec Janicki Kancelarie Radców Prawnych.
Poza kwestią dobrego smaku pozostaje jeszcze dobre wrażenie, które warto zostawić we wspomnieniach zagranicznych turystów.
Miejsca
Opinie (173) 3 zablokowane
-
2014-08-23 11:24
A banki to niby jaki mają przelicznik. (1)
Płacąc kartą walutową w polskim sklepie, też otrzymama przlicznik daleki od kursu NBP.
- 92 1
-
2014-08-23 11:49
Przy czym 'daleki' oznacza około 4% 'w plecy'
dlatego zawsze trzeba przypominać sprzedawcom, że jak terminal proponuje przeliczenie po "bezpiecznym" kursie i płatność bezpośrednio w EUR to trzeba zawsze prosić o wybór PLN, to samo dotyczy zresztą niektórych bankomatów
- 12 0
-
2014-08-23 11:38
a w lech walesa airport
To co - inne kursy? Takie samo zlodziejstwo.
- 23 0
-
2014-08-23 11:29
Polak potrafi
Nie mam nic przeciwko zarabianiu na niemcach w kazdy sposob. :)
- 10 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.