- 1 Rowerzyści dostali drogę, której nie chcą (268 opinii)
- 2 Pomogli ominąć korek i zdążyć na maturę (77 opinii)
- 3 Dziecko bawiło się na krawędzi balkonu (71 opinii)
- 4 Oni będą teraz rządzić województwem (74 opinie)
- 5 W Gdyni odłowią 80 dzików (362 opinie)
- 6 Wrak nie do usunięcia przez biurokrację (212 opinii)
Lisy coraz częściej widywane w Gdyni
Lisy są coraz częściej widywane na ulicach Gdyni. Nasz czytelnik twierdzi, że przez jednego z nich został nawet zaatakowany, a uratowało go to, że rzucił mu kawałek kiełbasy. - To tylko dowodzi, że lis nie atakował, a oczekiwał jedzenia. Lisy stają się bowiem coraz bardziej "miejskie", tak jak wcześniej zadomowiły się u nas dziki - tłumaczą urzędnicy zajmujący się ochroną środowiska.
- Jechałem do pracy rowerem. Była godz. 5:20 rano. Lis wybiegł w moją stronę i w ogóle nie przeszkadzał mu hałas. Odciął mi drogę, więc zasłaniałem się rowerem. Gdyby nie kawałek jedzenia, który mu rzuciłem, prawdopodobnie byłbym pogryziony. Nie reagował na okrzyki. Strach pomyśleć co by było, gdyby tam szła kobieta z dzieckiem - opowiada pan Tomasz.
Zobacz także: Lisy na trybunach PGE Areny.
Eksperci zajmujący się zwierzętami w mieście twierdzą jednak, że nie był to atak lisa, a raczej... wymuszanie jedzenia. Lisy coraz częściej czują się w mieście równie dobrze, co dziki. Nie boją się ludzi, bo od lat żerują w dzielnicach, a nie lasach, choć zazwyczaj w godzinach nocnych.
- Lis bytujący w lesie najprawdopodobniej uciekłby zanim człowiek by go zobaczył. Tymczasem był to zapewne lis zamieszkujący miasto. Jest ich w Gdyni bardzo dużo i nie stanowią na razie zagrożenia, bo od 15 lat nie mieliśmy żadnego przypadku wścieklizny. Widocznie już nie raz dostał od człowieka jedzenie i tym razem także go oczekiwał - wyjaśnia Barbara Strzelczyńska z Wydziału Środowiska gdyńskiego magistratu.
Sprawdź: Dzikie zwierzęta na ulicach Trójmiasta. Co z nimi robić?
Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Gdyni także nie odnotował ostatnio żadnego zgłoszenia na temat wścieklizny, więc wszystko wskazuje na to, że lis po prostu był... namolny. Jak temu przeciwdziałać? Najprościej po prostu ich nie dokarmiać, ale jak widać na przykładzie dzików, do wszystkich mieszkańców i tak się nie dotrze. Poza tym lisy bez problemu przedostają się do pergoli śmietnikowych, nawet tych, które zabezpieczone są przed dzikami. A łatwe pożywienie przywiązuje je do miejsca żerowania. Skoro więc wprowadziliśmy się do nich - do osiedli zbudowanych w lasach - pozostaje tylko się do współegzystencji przyzwyczaić.
Opinie (143) 4 zablokowane
-
2015-10-07 21:06
(2)
Nie dobrze. Trzeba dzwonić na ekopatrol. W jakich godzinach się pojawiają? Nigdy ich nie widziałam w Gdyni.
- 19 18
-
2015-10-08 09:11
(1)
A ja kiedys natknelam sie na sarne przebiegajaca przez Różową. Biegła po asfalcie w kierunku Malego Kacka.
- 2 0
-
2015-10-08 09:47
Ja widziałem tam słonia i dwie żyrafy jak jechały hulajnogą na tylnym kole.
- 6 2
-
2015-10-08 08:47
uwaga (3)
Lisy są nosicielami wścieklizny.
Problem jest realny i poważny.
Należy je wyeliminować z miasta, tak jak szczury.- 5 6
-
2015-10-08 09:10
O to to (1)
Lisy to może i milutkie zwierzęta, ale w Europie Środkowej stanowią ostatnio główny rezerwuar wścieklizny.
- 1 2
-
2015-10-08 09:32
więcej biologii, mniej katechezy
wścieklizny u pomorskich lisów nie ma, bo są szczepione, szczepionka jest wykładana w lasach, nawet wiele psów się ta szczepionką szczepi
NATOMIAST lisów nie leczy się na bąblowicę wielojamistą, a jej częstość narasta
nie wiem która franca gorsza- 5 2
-
2015-10-08 09:29
No to chłopie....
masz teraz przechlapane w urzędzie miasta Gdyni, a o spotkaniu z prezydentem zapomnij. otrzymasz w najbliższym czasie korespondencje o odwołaniu zaplanowanego spotkania.
- 2 0
-
2015-10-08 09:29
Pan Tomasz......Lis????
- 4 0
-
2015-10-07 21:27
park Reagana (5)
Ostatnio widziałam lisa w parku Reagana,
Ale tam to można spotkać dużo dzikich zwierząt, kiedyś nawet były zające- 26 0
-
2015-10-07 22:37
(1)
Ja tez byłem z dzieckiem na placu, potem mały spacer a tu dzik w krzakach.
- 2 0
-
2015-10-08 09:28
nawet się wysssrać biedne zwierzę w spokoju nie może
wszędzie ci hałaśliwi, śmierdzący ludzie, zaraza- 12 0
-
2015-10-08 09:20
Park
A kto tam widział niedźwiedzia albo pumę?
- 3 1
-
2015-10-08 08:13
Zająca to ja mam w biurze w robocie. Codziennie siedzi na przeciwko mnie przy drugim stanowisku z kompem.
- 4 2
-
2015-10-07 22:34
dla znowu widziałem dziki w tym par
- 0 0
-
2015-10-08 09:26
Zaskakujące
Pan Tomasz boi się swojego nazwiska :] zastanawiające.... Swoja drogą, szczurek miał szczęście, że to nie on był o 5.20 w Redłowie, bo Lis przejąłby władzę w Gdyni :p
- 3 1
-
2015-10-08 09:10
Lisy na Wzgórzu
Mieszkam na Wzgórzu Św. Maksymiliana. Lisy widuję codziennie od 19-24:00 latają po śmietnikach . Niczego się nie boją są u siebie. Lisy Miejskie.
- 4 0
-
2015-10-07 23:11
(2)
2 dni temu spotkalam liska w Sopocie na glownym korcie tenisowym,ewidentnie chcial sie przedostac do kamienicy obok do smietnika,mozna powiedziec ze nie bardzo sie nas przestraszyl( bylam z psem).Nie mam nic do lisow ale nie chcialabym zeby spotkal moj syn takie zwierze!.......
- 5 5
-
2015-10-08 08:47
Zapewne zgwałciliby Twojego syna...
- 4 4
-
2015-10-08 00:28
Zapewniam Panią, lis na takie spotkanie też nie ma ochoty!?
- 5 0
-
2015-10-08 08:05
Kiedyś się mówiło, że zwierzęta jak coraz bliżej podchodzą jesienią do domów do będzie ostra zima. Idą za jedzeniem, aby zrobić sobie zapasy w formie swojego sadełka, Czy w tym przypadku jest podobnie?
Myślę, że ludzie się lisów boją, one to czują, maja przewagę. Dokarmianie ich spowoduje, że osiądą bliżej domostw zamiast zostać w lesie, a to spowoduje zaburzenie równowagi i zajęcy, gryzoni później będzie więcej. Liczebność lisów też pewnie jest duża, a więc konkurencja w znalezieniu żywego pokarmu. W przypadku gdy przy śmietnikach będą rozrzucone resztki to też się nauczą, przyjdą jeszcze dziki i gryzonie. Jeże też podchodzą do ogródków i domostw, widywane są często na szosach, niestety z reguły dla nich kończy się to tragicznie.
Ogólnie były zimy gdzie np. sarny były bardzo często widziane blisko osiedli na okolicznych polach, a np. ostatniej zimy praktycznie ich nie było widać, była łagodna zima nie miały takiej potrzeby. Populacja w danych latach na danym terenie też się zmienia. Nie wolno ich specjalnie dokarmiać w mieście, bo będzie problem. One mają lasy od tego aby tam się rozmnażać i zdobywać pożywienie.
Jak nie będzie walających się resztek w miastach, nie będzie tyle zwierzyny w mieście.- 5 0
-
2015-10-08 07:57
To wina ludzi
Mieszkam przy lesie i ludzie z bloków stale wyrzucają żarcie dla dzików albo noszą na brzeg lasu, a to od bloków 100-200m. Zwierzęta przyzwyczaiły się do łatwo dostępnego paśnika.
- 7 1
-
2015-10-08 07:39
wywozić
Wkołowojtek czytamy o dzikich zwierzętach łażących po ulicach, ale nie widać pomysłów, jak miasto chce je wyprowadzić z miasta. Tutaj grożą - im i nam - sytuacje kolizyjne i niebezpieczne. Trzeba dzikie zwierzęta łapać i wywozić, a nie twierdzić, że trzeba edukować dokarmiaczy. Chyba że czekamy na jakąś spektakularna tragedię ?
- 0 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.