- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (185 opinii)
- 2 Pod prąd uciekał przed policją (253 opinie)
- 3 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (729 opinii)
- 4 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (67 opinii)
- 5 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (151 opinii)
- 6 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (106 opinii)
Lisy coraz częściej widywane w Gdyni
Lisy są coraz częściej widywane na ulicach Gdyni. Nasz czytelnik twierdzi, że przez jednego z nich został nawet zaatakowany, a uratowało go to, że rzucił mu kawałek kiełbasy. - To tylko dowodzi, że lis nie atakował, a oczekiwał jedzenia. Lisy stają się bowiem coraz bardziej "miejskie", tak jak wcześniej zadomowiły się u nas dziki - tłumaczą urzędnicy zajmujący się ochroną środowiska.
- Jechałem do pracy rowerem. Była godz. 5:20 rano. Lis wybiegł w moją stronę i w ogóle nie przeszkadzał mu hałas. Odciął mi drogę, więc zasłaniałem się rowerem. Gdyby nie kawałek jedzenia, który mu rzuciłem, prawdopodobnie byłbym pogryziony. Nie reagował na okrzyki. Strach pomyśleć co by było, gdyby tam szła kobieta z dzieckiem - opowiada pan Tomasz.
Zobacz także: Lisy na trybunach PGE Areny.
Eksperci zajmujący się zwierzętami w mieście twierdzą jednak, że nie był to atak lisa, a raczej... wymuszanie jedzenia. Lisy coraz częściej czują się w mieście równie dobrze, co dziki. Nie boją się ludzi, bo od lat żerują w dzielnicach, a nie lasach, choć zazwyczaj w godzinach nocnych.
- Lis bytujący w lesie najprawdopodobniej uciekłby zanim człowiek by go zobaczył. Tymczasem był to zapewne lis zamieszkujący miasto. Jest ich w Gdyni bardzo dużo i nie stanowią na razie zagrożenia, bo od 15 lat nie mieliśmy żadnego przypadku wścieklizny. Widocznie już nie raz dostał od człowieka jedzenie i tym razem także go oczekiwał - wyjaśnia Barbara Strzelczyńska z Wydziału Środowiska gdyńskiego magistratu.
Sprawdź: Dzikie zwierzęta na ulicach Trójmiasta. Co z nimi robić?
Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Gdyni także nie odnotował ostatnio żadnego zgłoszenia na temat wścieklizny, więc wszystko wskazuje na to, że lis po prostu był... namolny. Jak temu przeciwdziałać? Najprościej po prostu ich nie dokarmiać, ale jak widać na przykładzie dzików, do wszystkich mieszkańców i tak się nie dotrze. Poza tym lisy bez problemu przedostają się do pergoli śmietnikowych, nawet tych, które zabezpieczone są przed dzikami. A łatwe pożywienie przywiązuje je do miejsca żerowania. Skoro więc wprowadziliśmy się do nich - do osiedli zbudowanych w lasach - pozostaje tylko się do współegzystencji przyzwyczaić.
Opinie (143) 4 zablokowane
-
2015-10-07 21:50
A jeden to rzucił się na szyję mojej zony
i do dzisiaj tam leży jako kołnierz futrzany. Codziennie udko albo jajeczko zjada, potem idzie na spacer z panią, a w nocy to nie wiem co robi,bo ja to śpię. Żyjemy sobie razem i nie narzekamy.
- 24 0
-
2015-10-07 21:52
Odpowiada pan Tomasz - Lis na żywo
Lis na żywo w każdej postaci , to szkodnik dla Polski !!!
- 19 8
-
2015-10-07 21:55
tak Naprawdę (1)
ja wczoraj widziałem lisa na Dolnym Mieście przy "rondzie" na Toruńskiej
- 3 0
-
2015-10-08 18:10
U nas na Bohomolca tez mam jednego -:)
- 2 0
-
2015-10-07 21:57
wypowiedz pana tomasza
tak mnie zmrozila ze nie dalam raduly czytac dalej
- 22 2
-
2015-10-07 22:11
Sami zapraszamy zwierzęta
Niestety zawsze znajdzie się ktoś, kto pod pozorem "dokarmiania zwierząt" będzie wyrzucał np. całe bochenki chleba na trawniki. Przy ul. Śląskiej w Gdyni takie miejsce ku uciesze dzików funkcjonuje. Głównie okoliczni dziadkowie wyrzucają tam całe siatki pieczywa. A potem wszyscy się dziwią, że wieczorami można spotkać tam niezłe stadko dzików.
- 15 0
-
2015-10-07 22:51
Kobieta z dzieckiem o 5.30 szwendająca się po ulicy, tak? (3)
A może na rowerze? Rzeczywiście, strach pomyśleć. Kogo proponujecie za to zwolnić z pracy?
- 12 5
-
2015-10-08 01:25
(1)
Czesto widze matki z dziecmi bigajacych po gdyni i o wczesniejszych porach pedza by by odac komus dziecko pod opieke a samemu isc do pracy
- 2 2
-
2015-10-08 11:29
A ja często widzę niebieskie wiewiórki na randkach fioletowymi żółwiami nindża
Żadna matka budzi codziennie swojego dziecka o tej godzinie o ile nie wyjeżdża na wakacje. Jeśli musiałaby, zmieniłaby pracę lub przedszkole.
- 3 0
-
2015-10-08 11:48
Zaczynałam pracę o 6.30, więc wyruszałam z domu z dzieckiem o godz. 5.40 i mały był już o 6.00 w przedszkolu. Cóż , takie życie.
- 0 1
-
2015-10-07 23:11
(2)
2 dni temu spotkalam liska w Sopocie na glownym korcie tenisowym,ewidentnie chcial sie przedostac do kamienicy obok do smietnika,mozna powiedziec ze nie bardzo sie nas przestraszyl( bylam z psem).Nie mam nic do lisow ale nie chcialabym zeby spotkal moj syn takie zwierze!.......
- 5 5
-
2015-10-08 00:28
Zapewniam Panią, lis na takie spotkanie też nie ma ochoty!?
- 5 0
-
2015-10-08 08:47
Zapewne zgwałciliby Twojego syna...
- 4 4
-
2015-10-08 00:29
Wścieklizna jest śmiertelną chorobą i nie ma na nią lekarstwa (5)
Lisy zaś są jednymi z częstszych nosicieli i należy bezwzględnie unikać z nimi jakiegokolwiek kontaktu! Tym bardziej, że do zakażenia może dojść nie tylko przez pogryzienie, ale również przez kontakt ze śliną lub nawet drogą powietrzną.
wydzialszczepien.pl/169-w-wscieklizna.html
Polska nie jest krajem wolnym od wścieklizny, być może na terenie Gdyni nie zanotowano niczego od 15 lat, ale w Polsce, w 2013 roku stwierdzono 204 przypadki u zwierząt, z czego 136 u lisów. A pamiętać należy, że zwierzęta migrują, nie są przypisane do gminy...- 4 10
-
2015-10-08 09:52
(1)
Lisek chory na wscieklizne nie zdola daleko wyemigrowac. W momencie gdy jest w stanie zarazic czlowieka, taki lisek jest juz niemal martwy
- 3 2
-
2015-10-08 11:45
Nieprawda
Okres inkubacji może być bardzo długi.
I nie chodzi o zarażenie człowieka, tylko innych zwierząt.- 0 0
-
2015-10-08 11:23
Droga powietrzna... (2)
Samoloty z rosji juz nadlatuja i opryskuja droga powietrzna Polske wscieklizna. Przeciez specjalisci podali w artykule ze zachorowac na wscieklizne w trojmiescie nie byly juz dawno odnotowane...
- 4 2
-
2015-10-08 11:44
W moim poście jest link do tekstu specjalistów
Ale przeczytanie go jest jak widać trudniejsze niż głupkowate dowcipkowanie :(
- 1 2
-
2015-10-08 11:54
Cytat
"Występują ponadto przypadki zarażenia bez pogryzienia, np. gdy ślina chorego zwierzęcia dostanie się do ciała człowieka poprzez naturalne otwory (oczy, nos) lub poprzez uszkodzoną błonę śluzową. W szczególnych okolicznościach można również zarazić się drogą powietrzną lub przez wydzielinę z nosa zwierzęcia. Należy także bezwzględnie unikać bezpośredniego kontaktu z ciałami padłych zwierząt."
Chodzi o to, że nie trzeba zostać pogryzionym przez chore zwierzę.
Na szczęście w Polsce ostatnie przypadki zachorowań ludzi miały miejsce ponad dziesięć lat temu. Nic nie jest jednak dane raz na zawsze, zdarzało się już, że w krajach wolnych od wścieklizny problem powracał.- 1 0
-
2015-10-08 00:47
No nic trzeba będzie dzwonić po psi patrol
- 1 0
-
2015-10-08 01:21
Liska za kraty
z paragrafu za wymuszenie. To go nauczy nieco ogłady.
- 9 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.