Lisy są coraz częściej widywane na ulicach Gdyni. Nasz czytelnik twierdzi, że przez jednego z nich został nawet zaatakowany, a uratowało go to, że rzucił mu kawałek kiełbasy. - To tylko dowodzi, że lis nie atakował, a oczekiwał jedzenia. Lisy stają się bowiem coraz bardziej "miejskie", tak jak wcześniej zadomowiły się u nas dziki - tłumaczą urzędnicy zajmujący się ochroną środowiska.
. Jeden z naszych czytelników twierdzi, że został nawet przez lisa zaatakowany.
2015-10-08 10:31
Wielkie halo, lis w mieście.
2015-10-08 10:34
Ja się przyzwyczaiłem. Swego czasu wychodząc do pracy spotykałem pod blokiem dziki, lisy też często sobie spacerują. A mieszkań prawie w centrum Gdańska.
2015-10-08 11:29
Jeszcze tylko zyrafy i jezozwierza brakuje :)
2015-10-08 10:41
Lis ma swoje miejsce w lesie, tam ma pożywienie, zakłada nory. Pana Tomasza nie ganię za danie mu jedzenia, w chwili gdy być może groziło zaatakowaniem. Ogólnie to mógł pojechać dalej, raczej lis by go nie zaatakował. Nie karmić zwierząt leśnych - teraz lisy, a później zaczną podchodzić wilki
2015-10-08 17:24
A mnie raz stary niedźwiedź podszedł i złapał za d*pę. Dostał takiego plaskacza w japę, że migusiem do lasu wrócił.
2015-10-08 10:56
Proszę pojechać i zobaczyć jak Bory Tucholskie są wycinane, wręcz rabunkowo, Lasy pod Wejherowem też zaczynają topnieć, choć w mniejszym stopniu. Wycinka ich płoszy, naturalne siedliska są niszczone, to idą do miast, jedzenie przy śmietnikach, a ludzie w swojej bezsensownej dobroci ich jeszcze dokarmią./nie mówię tu o pojedynczych przypadkach ze strachu np. Pana Tomasza/.
Wszystko z lasu przyjdzie.
2015-10-08 11:26
Wniosek- zawsze noś ze sobą kiełbasę.
2015-10-08 11:30
Kiełbasę z konserwantami? Może lepiej surowego kurczaka, Schabik lub świeżego indora.
2015-10-08 11:30
2015-10-08 11:37
codziennie noś ze sobą
kuraka - dla lisa, worek ziemniaków - dla dzików, pędraki dla jeży, trzy bochenki dla łabędzi, worek karmy pierwszego gatunku dla okolicznych psów latających luzem.
2015-10-08 11:34
które na widok ludzi zwykle dają dyla. Może ugryźć najwyżej w kostkę.
Jedyne zagrożenie śmiertelne stanowią dziki. Rocznie spotykam ich około 30 (daleko mam do pracy, więc wychodzę w nocy). 1 lub 2 ucieka na mój widok. Połowa staje i grozi mi. Reszta atakuje mnie! Jeden ścigał mnie prawie 100 metrów nim zrezygnował.
To nie są jaja. Pies sąsiada, wielki i silny jak zobaczył dzika pierwszy raz chciał zaprosić go do zabawy. A on go kłem. Prawie flaki mu wypruł. Dobrze, że Zenek miał forsę na drogie leczenie a lecznica była za rogiem. Żeby człowieka i psa atakowało ich jedzenie...
2015-10-08 11:39
- trzeba umiec wspolzyc z dzikami, lisami, gołębiami, ,pieskami...To nic, ze istnieje zagrozenie w miescie, zniszczone tereny zielone, miasto ponosi straty finansowe ....Można bezkarnie zanieczyszczać miasto psimi odchodami, hodowac golebie na skwerach, .......
2015-10-08 11:41
regularnie przechadzających się po przystankach autobusowych czy w pobliżu domów i bloków.
dzików jest 2 dużych i około 8 małych.
Oczywiście, sytuacja była zgłaszana na straż miejską - bez skutku.
2015-10-08 12:01
Kiedyś patrzę, a tu dziki buszują w kompostowniku, trzeba było zaprzestać wyrzucania obierek i resztek jedzenia na kompostownik. Więcej nie pojawiły się.
2015-10-08 12:56
W gdańskiej dzielnicy Brzeźno pod moją klatką nie raz były przeze mnie widziane. :) najczęściej w godzinach wieczornych
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
