- 1 Zabójstwo 69-latki we Wrzeszczu (141 opinii)
- 2 Fotowoltaiczny dziwoląg w Sopocie (99 opinii)
- 3 Przystanki tramwaju wodnego w dzierżawie (50 opinii)
- 4 Kasa samoobsługowa to okazja do kradzieży (151 opinii)
- 5 Wypadek galeonu i motorówki. Jest raport (62 opinie)
- 6 Podrzucanie śmieci to nie wykroczenie? (117 opinii)
Lotnicza wyprawa trójmiejskiego podróżnika
18 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat)
Ponad 20 tys. kilometrów samolotem An-2 chce pokonać znany trójmiejski podróżnik Romuald Koperski. Lot Warszawa-Tokio-Warszawa ma nawiązywać do historycznego wyczynu legendy polskiego lotnictwa - Bolesława Orlińskiego - i mechanika Leonarda Kubiaka. W 1926 roku na pokładzie samolotu Breguet XIX pokonali oni w etapach trasę z Polski do Japonii i z powrotem.
Dotychczas Koperski znany był przede wszystkim z ekstremalnie trudnych wypraw samochodowych po Syberii. Pokonał również trasę z Zurychu do Nowego Jorku przez Azję, a także przewodził zimowej ekspedycji samochodowej na trasie Lizbona-Paryż-Syberia-Nowy Jork.
Poza tym odbył samotny spływ pontonowy po najdłuższej wschodniosyberyjskiej rzece Lenie, która liczy 4500 km długości i przepłynął Atlantyk łodzią wiosłową. Tym razem jako środek transportu trójmiejski podróżnik wybrał dwupłatowy samolot An-2.
An-2 to maszyna radzieckiej konstrukcji, która ma ponad 12 metrów długości i skrzydła o rozpiętości nieco ponad 18 m. Za napęd odpowiada tłokowy silnik gwiazdowy o mocy 1000 koni mechanicznych, a prędkość maksymalna samolotu to niecałe 260 km/godz. Masa startowa maszyny wynosi zaś pięć i pół tony.
Na fotelu pierwszego pilota zasiądzie właśnie Koperski, który poza byciem podróżnikiem, pisarzem i zawodowym muzykiem, jest również pilotem z wieloma uprawnieniami.
Bogusław Orliński jak Adam Małysz
- Pilotem samolotowym jestem od 30 lat. Uzyskałem I klasę i cały czas mam ważną licencję. Nigdy jej nie straciłem i nigdy nie miałem przerwy. A utrzymanie licencji nie jest łatwą spraw. Co roku przechodzi się kontrolę wiadomości teoretycznych i techniki pilotażu, do tego są jeszcze coroczne badania lekarskie, a co dwa lata duży egzamin. Poza tym biorę czynny udział w zawodach sportowych, latałem w rajdach nawigacyjnych - opowiada Koperski, który jest członkiem Aeroklubu Toruńskiego.
Do organizacji lotu nawiązującego do wyczynu Bolesława Orlińskiego i Leonarda Kubiaka, którzy w 1926 r. pokonali w kilku etapach trasę Warszawa-Tokio-Warszawa, przymierzał się jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku. Myślał o uczczeniu 100. rocznicy urodzin Orlińskiego.
- Dziś nie jest on tak znany jak Stanisław Skalski czy Stanisław Skarżyński, a był chyba największym pilotem II Rzeczypospolitej. Aby to zobrazować, posłużę się porównaniem związanym ze skokami narciarskimi: Orliński był Adamem Małyszem, a Skalski Kamilem Stochem.
Urodzony na Podolu Orliński słynął z zamiłowania do akrobacji lotniczych. Brał udział w prezentacjach polskich samolotów za granicą, a także w wielu zawodach. W 1930 r. zdobył pierwszą nagrodę na mityngu lotniczym w Brnie pilotując samolot PZL Ł.2, a rok później na PZL P.6 pokonał światowej sławy pilotów i zwyciężył w amerykańskich zawodach National Air Races w Cleveland.
Poza tym Orliński był pilotem doświadczalnym w Państwowych Zakładach Lotniczych. Oblatywał polskie myśliwce, samoloty sportowe i pasażerskie. Przeżył też kilka wypadków ratując się skokiem ze spadochronem bądź awaryjnie lądując pilotowanym samolotem. Poza tym jako pierwszy Polak, już w lipcu 1939 r. został przeszkolony na brytyjskim myśliwcu Supermarine Spitfire.
W czasie II wojny światowej, po przedostaniu się do Wielkiej Brytanii, z powodu ograniczeń wiekowych, nie służył jednak jako pilot myśliwca. Najpierw był instruktorem, następnie przydzielony został do 305. Dywizjonu Bombowego. Dalej szkolił innych, ale też wykonywał loty bojowe samolotem myśliwsko-bombowym Mosquito. Prawie 20 lat wcześniej, czyli w 1926 r., dokonał natomiast wyczynu w postaci podzielonego na etapy przelotu samolotem Breguet XIX z Warszawy do Tokio i z powrotem.
Czekają na pozwolenie Korei Północnej
- Orliński i Kubiak dokonali tego mając jedynie busolę i mapę, gdzie jeden centymetr na mapie odpowiadał 10 km w terenie - nie kryje zachwytu Koperski, po czym dodaje: my również zamierzamy nawigować za pomocą busoli i mapy.
Załoga An-2 liczyć ma trzy osoby - poza Koperskim będzie też drugi pilot i mechanik. Ponadto polecieć będzie mogło około pięciu pasażerów. Warunkiem jest bycie pełnoletnim, dorzucenie się do paliwa, zabranie ze sobą do 10 kg bagażu i dobre nastawienie. Pasażerowie mogą wybrać co najmniej jeden z etapów lotu, a tych są cztery: Warszawa-Irkuck, Irkuck-Tokio, Tokio-Ułan Bator i Ułan Bator-Warszawa. Poza tym lądowań w czasie każdego etapu będzie więcej, w tym również na pasach trawiastych.
- Pasażerowie będą mieli przeżycia, jakich nie mają ci, którzy podróżują samolotami pasażerskimi. Będziemy lecieć nisko, bo 300-500 metrów nad ziemią, a z takiej wysokości można sporo zobaczyć - zapewnia podróżnik.
Chętni mogą zgłaszać się poprzez stronę internetową, gdzie znajdują się informacje o locie i dane kontaktowe. Obecnie samolot jest remontowany, trwa też załatwianie pozwolenia na przelot nad Koreą Północną.
- Czekamy na odpowiedź Korei Północnej, czy nam udostępni przestrzeń powietrzną. Jeśli tak, to polecimy tamtędy, a jeśli nie, to zmienimy trasę i polecimy przez Sachalin.
W przyszłym roku rozpocznie się promocja wyprawy w polskich miastach, a start maszyny w ramach lotu z Warszawy do Tokio i z powrotem ma nastąpić 27 sierpnia 2018 r. Przelot samolotu zaplanowano więc w roku, kiedy będzie obchodzone 100-lecie polskiego lotnictwa.
Opinie (53) 6 zablokowanych
-
2017-11-18 09:45
Polak
potrafi.
- 10 2
-
2017-11-18 09:09
No i fajnie (1)
Lepiej latać samolotami niż brać łapówki i ustawiać przetargi .
- 20 6
-
2017-11-18 09:38
jw
- 4 0
-
2017-11-18 09:21
tylko hemoroidów dostanie
tyle czasu siedzieć w samolocie
- 17 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.