• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Luka w systemie pozwala ładować karty miejskie biletami na wiele lat i za darmo

Marzena Klimowicz-Sikorska
23 stycznia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 

Nasz czytelnik zaprezentował, jak ominąć zabezpieczenie na karcie miejskiej i "doładować" ją biletami miesięcznymi ważnymi do 2016 r. za łączną kwotę 2,5 tys. zł, nie wydając przy tym ani złotówki.


Czy karty miejskie, które w Trójmieście są nośnikami m.in. biletów na komunikację, są dobrze zabezpieczone? Nasz czytelnik udowodnił, że nie. Korzystając z programu komputerowego z Internetu i czytnika kart, który można kupić za kilkanaście dolarów, złamał zabezpieczenie karty miejskiej i doładował ją biletami ważnymi do 2016 roku. Dyrektor gdańskiego ZTM od nas dowiedział się o problemie.



ZTM wydał kilkadziesiąt tysięcy Kart Miejskich, do tego dochodzą jeszcze tysiące kart Dużej Rodziny, działających w oparciu o ten sam system. ZTM wydał kilkadziesiąt tysięcy Kart Miejskich, do tego dochodzą jeszcze tysiące kart Dużej Rodziny, działających w oparciu o ten sam system.
Karty miejskie, które są nośnikami m.in. biletów okresowych na komunikację miejską, pojawiły się w Gdańsku w 2006 r. Od tej pory wydano ich kilkadziesiąt tysięcy. Każdą z nich można doładować biletem wartym od kilkudziesięciu do ponad 100 zł. Ale kilka dni temu przekonaliśmy się, że można też uzupełnić ją biletem znacznie bardziej kosztownym, nic przy tym nie płacąc.

Pan Adam [prawdziwe imię i nazwisko do wiadomości redakcji] jest z wykształcenia informatykiem, pracuje w międzynarodowej firmie. Nieco ponad rok temu, trochę kierując się zawodową ciekawością, a trochę swoim własnym hobby, zainteresował się systemem zapisującym bilety miesięczne na kartach miejskich w Gdańsku. Systemem - dodajmy - na którego kupno miasto wydało 7 lat temu blisko 1 mln zł.

Czy skorzystał(a)byś z biletu wiedząc, że jest sfałszowany?

Potrzebował trzech miesięcy na znalezienie luki w oprogramowaniu, ale gdyby przeliczyć to na godziny, wyszedłby raptem tydzień pracy przez 8 godzin dziennie. Nie musiał jednak wyważać otwartych drzwi, bo zabezpieczenia kart wykonanych w tej technologii już wcześniej omijali Amerykanie (2008 r.), a w 2010 r. to samo udało się belgijskim studentom, którzy złamali karty niemal identyczne do tych, z jakich korzystają mieszkańcy Trójmiasta.

- Lukę w oprogramowaniu gdańskich kart miejskich znalazłem w marcu zeszłego roku. Wykonałem do niej dokumentację, którą wysłałem do zarządu firmy Sygnity [ta firma dostarcza ZTM-owi oprogramowanie do kart miejskich i automatów biletowych, za produkcję oprogramowania odpowiada natomiast firma NTX - przyp. red] - relacjonuje pan Adam.

Ta dokumentacja to kilkunastostronicowe opracowanie, które wygląda jak solidnie wykonana praca zaliczeniowa napisana przez zdolnego studenta wydziału ETI na Politechnice Gdańskiej. Sprawia dużo poważniejsze wrażenie, niż sprzęt, jakiego użył pan Adam do "oszukania" gdańskiej karty miejskiej.

- Skorzystałem z lekko zmodyfikowanego programu dostępnego w Internecie i czytnika kart bezstykowych na USB, które całkowicie legalnie są oferowane w sklepach z elektroniką za równowartość ok. 15 dolarów - tłumaczy.

A jednak dzięki temu zestawowi, w ciągu kilku minut, na naszych oczach, "doładował" kartę miejską biletami okresowymi za łączną kwotę 2551 zł, na których można by jeździć do 2016 r. (jak tego dokonał, zobaczysz w materiale wideo).

***


Postanowiliśmy sprawdzić, jak działa spreparowana przez pana Adama karta. Nie wsiedliśmy jednak do tramwaju, lecz odwiedziliśmy biuro Renomy przy Dworcu Głównym PKP w Gdańsku. Kontrolerzy sprawdzili ją czytnikiem wykorzystywanym przy rutynowych kontrolach i potwierdzili, że na karcie są ważne, choć mocno nietypowe, bilety.

- Bilet 30-dniowy, ulgowy, od poniedziałku do piątku, od 12.10.2012 r. do 16.07.2016 r., na kwotę 2551 zł, na liniach zwykłych i nocnych. W Gdańsku. Na okaziciela. Ale są tu też bilety normalne, miesięcznie. Są łącznie trzy doładowania - odczytywał z ekranu coraz bardziej zdumiony kontroler. - Proszę pogratulować temu panu, pierwszy raz coś takiego widzę.

***


W swojej dokumentacji pan Adam zamieścił listę popełnionych przez programistów błędów projektowych: (m.in.) "(...) Użycie technologii Mifare, pomimo odkrytych problemów z bezpieczeństwem, użycie własnościowego standardu szyfrowania, brak mechanizmów kryptograficznych w warstwie aplikacyjnej (zarówno szyfrowania, jak i sum kontrolnych), brak łączności w czasie rzeczywistym z centralną bazą danych biletów, brak monitorowania systemu, użycie kluczy dostępnych w dokumentacji(...)"

Sporo tego.

Nic dziwnego, że przedstawiciel firmy Sygnity skontaktował się z naszym czytelnikiem i doszło do spotkania.

- Od razu powiedziałem, że nie mam zamiaru upubliczniać tych informacji. Podczas rozmowy padła luźna sugestia współpracy nad rozwiązaniem problemu z luką w oprogramowaniu, jednak nie były to wiążące deklaracje. Ja na nic konkretnego nie liczyłem, mam pracę, jestem dobrze sytuowany. Zależało mi na tym, żeby ktoś konstruktywnie wykorzystał moje spostrzeżenia - tłumaczy pan Adam. - Zająłem się tym, ponieważ irytuje mnie, gdy miejska instytucja wydaje pieniądze na coś, co ma tak słabe zabezpieczenia.

Więcej spotkań jednak nie było, firma nie skontaktowała się już z panem Adamem.

***


We wtorek zapytaliśmy firmę Sygnity o informatyka z Gdańska i dziurę w zabezpieczeniu oprogramowania, które obsługuje gdański ZTM.

- Temat trafił już bezpośrednio do jednostki zajmującej się wdrożeniem systemu w Trójmieście, ale nie wszyscy są dzisiaj obecni - poinformowała nas Lidka Kłosowska, rzecznik firmy. - Sprawdzamy w tej chwili szczegóły. Skontaktujemy się, jak tylko Sygnity będzie gotowe do zajęcia oficjalnego stanowiska w tej sprawie.

Firma miała blisko rok na uporanie się z dziurawym systemem, ale jak udowodnił pokaz naszego czytelnika, najprawdopodobniej nie wprowadzono dodatkowych zabezpieczeń.

***


Materiał filmowy pokazujący, w jaki sposób pan Adam naładował kartę miejską biletami ważnymi do 2016 roku pokazaliśmy dyrektorowi ZTM w Gdańsku, Jerzemu Dobaczewskiego. Był bardzo zaskoczony tym, co zobaczył, ale uznał, że problem nie jest poważny.

- O ile w 2011 roku przewieźliśmy 157 mln pasażerów, to w zeszłym roku przewieźliśmy ich już 162 mln, a więc o 5 mln więcej. Gdyby większość z nas potrafiła złamać takie zabezpieczenie, to odnotowalibyśmy spadek, a nie wzrost. Może ten pan jest pasjonatem, może rzeczywiście złamał zabezpieczenie na karcie, a może to tylko kwestia jego fantazji - mówi Jerzy Dobaczewski. - Na podstawie tego materiału ciężko mi się odnieść do problemu, za mało znam konkretów. Karta miejska funkcjonuje już tyle lat, nic się z nią nie działo do tej pory i sądzę, że nic się nie dzieje.

Cały komentarz ZTM znajduje się w materiale wideo powyżej.

Nieco inaczej na nasze informacje zareagował pracownik Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej (MZKZG), który korzysta z tego samego systemu do obsługi biletów metropolitalnych.

- To nie jest pierwsza osoba, która złamała algorytm karty - przyznaje Krzysztof Nalewajko, inspektor ds. funkcjonowania biletu metropolitalnego z MZKZG. Jego zdaniem po tym, jak błąd wykryli studenci z Belgii, a ich uczelnia opublikowała opracowanie na ten temat, producent oprogramowania, firma NTX, zaleciła prowadzenie monitoringu transakcji na kartach.

- I my to robimy, a dodatkowo wprowadziliśmy wiele innych zabezpieczeń. Dzięki temu jeżeli taka nielegalnie doładowana karta pokaże się w systemie, to dowiemy się o tym - podkreśla Nalewajko.

Potwierdza to Grzegorz Grabowski, dyrektor gdańskiego oddziału Renomy. - Podczas pierwszej kontroli takiej karty przez naszego pracownika czytnik pokaże, że bilet jest ważny. Jednak po kilku godzinach system odkryje fałszywkę. Porówna dane z kontroli z bazą danych kart i sprzedanych biletów i odkryje, że ta karta powinna być pusta. Przy kolejnej kontroli czytnik ją zdemaskuje.

Czyli teoretycznie ze sfałszowanej karty można korzystać bez ryzyka jedynie do czasu pierwszej kontroli. Czy jednak gdyby nie błąd w oprogramowaniu, można by wyprodukować kartę idealnie zabezpieczoną przed włamaniem do niej?

- To jest nie do uniknięcia. Można zabezpieczać karty, ale do jakiego stopnia? Zawsze znajdzie się ktoś, kto złamie do niej klucz - przyznaje Nalewajko.

O komentarz poprosiliśmy Piotra Koniecznego, kierownika zespołu bezpieczeństwa portalu Niebezpiecznik.pl

Podobne błędy zostały już w poprzednim roku zidentyfikowane w systemie Warszawskiej Karty Miejskiej. Także w Poznaniu występował problem z biletomatami, które pozwalały na darmowe doładowanie biletów okresowych.

Działania polegające na przełamywaniu zabezpieczeń mogą być penalizowane, zwłaszcza jeśli na ich podstawie sprawca osiąga korzyści materialne. Dlatego wszystkim, którzy chcą szukać błędów bezpieczeństwa polecam firmy, które wprost proszą każdego chętnego o testowanie swoich zabezpieczeń w ramach tzw. programów bug-bounty (posiada je Google, Facebook czy PayPal). Znalezione w ramach bug-bounty błędy są weryfikowane i następnie nagradzane finansowo.
Szukanie błędów w ramach tzw. "niezamówionych testów" zawsze będzie wiązało się z ryzykiem prawnym, zwłaszcza jeśli znalezione błędy są poważne (dają dostęp do danych klientów lub pozwalają na uzyskanie korzyści materialnych), a zgłaszający błąd próbuje sugerować wynagrodzenie za podesłany opis luki.

Życzyłbym sobie, aby polskie firmy doceniały dobrą wolę swoich klientów i szybko obsługiwały zgłaszane im incydenty dotyczące bezpieczeństwa - takie podejście jest najkorzystniejsze, ponieważ osoba zgłaszająca błąd, który zostanie zignorowany zapewne prędzej czy później i tak opisze swoje znaleziska anonimowo w internecie lub podeśle je do mediów. I wtedy, zamiast kosztu obsługi błędów, firmie lekceważącej komunikaty dojdą także koszty obsługi PR oraz koszty ewentualnej obsługi prawnej (pozwy klientów, którzy poczuli się zagrożeni na skutek błędów).

Z kolei samozwańczym poszukiwaczom błędów życzę pokory - nie znam żadnej firmy, która łagodnie potraktowałaby osobę dopuszczającą się szantażu w wiadomości zgłaszającej błędy bezpieczeństwa.

Miejsca

Opinie (342) ponad 20 zablokowanych

  • ZTM WIĘCEJ POKORY (1)

    Szanowny Panie Dyrektorze,

    W Pańskiej wypowiedzi nie odnajduje ani trochę zdrowego rozsądku i doświadczenia. Co by Pan powiedział gdyby nagle połowa użytkowników kart doładowało by sobie kartę do 2016 roku. Czy też byłby Pan taki butny i arogancki. Pewnie w Pańskim Zarządzie Transportu należało by zrobić restrukturyzację i wywalić wszystkich którzy nie zareagowali odpowiednio na takie doniesienia.

    Ciekawe tylko czy zaczęto by od Pana???? Pewnie, nie bo znalazł by się jakiś koziołek matołek na którego zrzucono by odpowiedzialność.

    Człowiek pokazał w dobrej wierze jak dziurawy jest system, więc proszę tego nie lekceważyć. Równie dobrze mógł to puścić do sieci z informacją jak wykonać całą operację.

    Jako zwykły przeciętny mieszkaniec Gdańska, chciałbym mieć przekonanie, że jeżeli wydaje ciężko zapracowane złotówki to nie są one marnowane, ale mam wrażenie, że przez wiele lat tak właśnie się działo skoro Pan tak po prostu bagatelizuje sprawę.

    Ps. W mojej firmie za takie dziecinne i nieodpowiedzialne wypowiedzi i podejście do problemu został by Pan wyrzucony na zbity ...., bo daje się zauważyć, że "Dyrektor" z pana żaden.

    Wydaje mi się również, że Pański autorytet w firmie sięgnął dna.

    Panie Dyrektorze, podpowiem panu.
    Proszę zareagować z zawalczyć o większe bezpieczeństwo nośników informacji wykorzystywanych przez ZTM.

    • 24 2

    • Pogański kraj

      Pogańskie obyczaje

      • 0 0

  • Prawie 99% "polskich" menagerów myśli, że są conajmniej BOSCY.

    A tak naprawdę to są dzieci we mgle, nie mają pojęcia o niczym poza braniem KASY.

    • 4 0

  • (2)

    pan dyrektor zkmki jest jak dla mnie niepoważny,człowiek pokazuję,że idzie na lewo korzystać z systemu kart,co może narazić spółke na strate pieniędzy a pan dyrektor zamiast być wdzięcznym to jeszcze uważa tego pana za jakiegoś głupka,hobbiste co za idiotyzm ale to tylko w Polsce są tacy idioci

    • 15 0

    • To nie jest spółka pana dyrektora (1)

      Jego nie interesuje, jak spółka będzie stać z kasą. On tylko zarządza, jest czyimś znajomym, a nie właścicielem. On ma w d*pie zarobki i straty firmy. Gdyby rządził swoją firmą, to poszłaby na dno. Druga sprawa, że na pewno nie umiałby prywatną firmą zarządzać. Ale to dotyczy większości urzedników-kolesiów.

      • 9 1

      • W zasadzie nie zarządza.

        Zdradzają go wypowiedzi.
        On po prostu JEST.
        I to chyba wystarczy , aby co miesiąc przytulić te parę tyś.

        • 3 1

  • Kocham to gdy super mądre zabezpieczenia łamie student (11)

    to pokazuje jakie matoły zabezpieczają nasze dane i jak zdolnych mam studentów, brawo

    • 240 10

    • te "matoły" to najprawdopodobniej też byli kiedyś studentami...

      • 0 0

    • SANCHO

      Ale za to jak glupich zeby sie tym chwalic w prasie..

      • 0 0

    • może ja nie należę do tych mądrych studentek, ale nie wydaje mi się, aby mężczyzną, który złamał zabezpieczenia był student, tylko pracownik...

      • 1 1

    • No tak tylko te matoly kiedys były tymi bystrymi studentami... (3)

      Wiec co poszlo nie tak?

      • 1 7

      • Bystrymi studentami? (1)

        Połowa kończących informatykę na UG czy PG nie powinna dostać dyplomu; o innych trójmiejskich uczelniach litościwie nie wspomnę.

        • 4 5

        • dokładnie

          co nie pogadam ze studentami z polibudy to non stop libacja

          • 2 3

      • Te matoły zabezpieczają zawodowo, studenci łamią hobbystycznie. To nic nowego, że w hobby ludzie angażują się bardziej, niż w pracę zawodową. ;)

        • 20 0

    • crap again... (1)

      ..... nie masz odrobiny pojęcia nad czym sie pracuje i mysli podczas wdrażania do produkcji takich kart i zabezpieczeń, (....) Ten od kart znał problem stad szybko znalazł lukę, gdyby nie to, to by sie o***** siedzac nad złamaniem.

      • 1 7

      • Dokładnie, luka byłą stare i bardzo dobrze zbadana. Od kiedy postawili biletomaty sprawa się _bardzo_ uprościła. Dziwne, że aż 3 miesiące nad tym siedział.

        • 2 1

    • bywało że uczniaki włamywały się na serwery NASA czy Pentagonu. Tak już jest. Zawsze łamiący ma przewagę bo pracuje nad czymś co już powstało. Natomiast zabezpieczający ma pod górkę bo musi przewidzieć sposoby włamów

      • 16 2

    • masz niecodzienne podniety

      • 12 26

  • Po obejrzeniu tego filmu stwierdzam że pan Jerzy Dobaczewski jest jakiś inny. (2)

    Czy wy też nie odnosicie takiego wrażenia?

    • 14 3

    • Tak, tak.

      Jest inny INACZEJ.

      • 0 0

    • Inny?

      Po prostu nie mieszka w Gdańsku ...

      • 4 0

  • Widać że nie którzy mają fantazję do zarządzania (1)

    Widać że nie którzy mają fantazję do zarządzania, myślą że kierują daną firmą profesjonalnie a to że są skargi od klientów to już danego dyrektora nie interesuje.

    • 29 0

    • niektórzy

      NIEKTÓRZY

      • 0 0

  • Proste rozwiązanie : (3)

    Dyrektor do zwolnienia dyscyplinarnego, hobbista wyrok skazujący za podrabianie biletów w zawieszeniu za udzielenie informacji o wadliwym systemie , firma wykonująca cały system zwrot kwoty zapisanej w kontrakcie za nie całkowite wywiązanie się z zapisów umowy i wybór w drodze przetargu firmy z odpowiednimi kwalifikacjami do zmiany i zarządzania systemem

    • 8 11

    • A skąd masz pewność, że skorzystał z podrobionego biletu?

      • 0 0

    • Wyrok skazujący, bo typ wykonał pracę na rzecz ZTM? :D

      Tak, najlepiej wszystkich rozstrzelać i wymienić bilety na chipy w udzie, proponuję więcej realizmu mniej radykalizmu.

      • 3 0

    • OD GENIUSZ

      a nie wie, że "niecałkowite" pisze się razem:):):):)

      • 4 1

  • dyrektor ztm/zkm jest niepowazny (10)

    poswiecil 3 miesiace.. a zarobic by mogl na tym krocie - wiec stary ogarnij sie ze swoim sposobem myslenia i wypowiedziami

    • 315 4

    • Sposób Myślenia?

      Chyba EWIDENTNY BRAK MYŚLENIA.
      W życiu nie słyszałem głupszego bełkotu.
      Bareja wiecznie żywy.

      • 1 0

    • 3 miesiące (1)

      z drugiej strony nie można mówić że karta jest źle zabezpieczona skoro fachowcowi zajęło to 3 miesiące...
      ... gdyby była zabezpieczona tak że nikt by jej nie złamał to system kosztowałby dwa razy więcej...

      • 9 7

      • za duzo oglądasz amerykańskich filmów....

        gdzie byle chłystek w 5 sekund włamuje się do NASA, Pentagonu, CIA, FBI i innych "trzech" literek. Tylko kretyni formułują opinie na podstawie idiotycznych filmów fabularnych...

        • 1 0

    • (3)

      ten dyrektor to jakiś totalny ignorant.... i tacy ludzie są na kierowniczych stanowiskach....

      • 76 0

      • panie Prezydencie, czy...

        ten ... (każdy może wstawić tutaj odpowiedni przymiotnik określający tego ... nie, ponownie użyłbym "mocnych" słów)będzie nadal pracował na swoim stanowisku???!!!!!!!!!!!!!! Budyń, teraz wiesz m.in. dlaczego gdańszczanie mają takie zdanie o Tobie... (przymiotniki j.w.)?!Takiego infantylnego ignoranta nie spotkałem nawet w gimnazjum, przypominam sobie jeden tylko przypadek takiego ... jak byłem na wiejskiej (przepraszam, ale to była prawdziwa polska wieś - taka z remizą strażacką) dyskotece. Obecnie jestem pewny tego, że mieszkańcy mają absolutną rację, kr... i i... zarządzają publicznymi pieniędzmi

        • 0 1

      • Szok

        "Ignorancja to błogosławieństwo" - jak widać, Pan Dyrektor żyje w swoim słodkim, budyniowym świecie... Można się załamać

        • 3 0

      • Pewnie jeden z kolegów "płemieła" i budyniowatego.

        Totalna ignorancja...

        • 13 0

    • ehhhhhhh (1)

      Mój kolega zajmujący się zawodowo kartami rfid rozpracował ten błąd w godzine ... zresztą temat jest na świecie tak stary ... że implementowanie u nas rozwiązań tak archaicznych powinni karać więzieniem z wyrzucanie pieniędzy publicznych w błoto.

      • 1 0

      • Założę się o każdą kasę, że kłamiesz. Tak po prostu. W godzinę da się odzyskać klucze do sektorów karty, a gdzie opracowanie struktury danych aplikacji?

        • 0 0

    • Wypowiedzi dyrektora są co najwyżej śmieszne! Facet ma fantazje i doładował sobie kartę miejską do 2016 roku:D
      I tacy ludzie zasiadają na kierowniczych stanowiskach... szczyt głupoty

      • 2 0

  • ztm (12)

    mimo, ze rzeczywiscie jest to tylko potencjalny problem, pan dyrektor podszedl do sprawy bardzo nieprofesjonalnie moim zdaniem...

    • 481 5

    • Dokładnie

      Dokładnie - przecież obecnie faktycznie drastyczna reakcja nie ma sensu. Przeciez nie bedziemy wymieniac kart i automatów.
      Ale byc wiekszym igonrantem i matłoem od tego dyrektora to się już chyba nie dało...

      • 2 0

    • ztm (1)

      Mało profesjonalnie??!! On po prosty zleje te sprawę, wróci do niej jak ZTM będzie na stratach i dopiero sobie przypomni o tym fakcie. Zamiast sprawę zabezpieczyć on formułuje tego typu stwierdzenia, że to dziwne że ktoś poświęca czas na łamanie kodów!!! Chore Prezesie!!!

      • 41 1

      • dokładnie

        Tym, że dziwi go, że ktoś łamie zabezpieczenia karty wydaje się pokazywać, że żyje w zeszłym stuleciu, a zjawisko hakerstwa nie jest niebezpieczne czy tez praktycznie nie istnieje. Człowiek oderwany od rzeczywistości.

        • 9 0

    • (1)

      Nie mów hop.
      Nie wiadomo co się działo za kulisami i komu łeb urwali

      • 1 15

      • A komu mają łeb urwać ? Rodzinie ,kolesiom ?

        • 3 0

    • pan dr. prosty jak jego wypowiedz

      • 11 0

    • takiego dyrektora z miejsca bym zwolnił - po to

      informatyk pokazał lukę,żeby ZTM nie straciło,czyli my wszyscy,podatnicy,a on twierdzi,że nie ma problemu,bo ilośc pasażerów wzrosła.To ja pytam Pana Dyrektora: wszyscy psażerowie byli skontrolowani ? całe 162 miliony ???

      • 52 1

    • Mało profesjonalnie? (1)

      Dla mnie swoją wypowiedzią pokazał, że nie nadaje się na stanowisko, które zajmuje.

      • 76 3

      • Dobaczewski nie nadaje sie na dyretkora ZTM

        chłop od pługa oderwany granatem

        • 38 2

    • cokolwiek zwiazanego z tym panstwem działa nieporofesjonalnie

      trzeba wsyzstko rozgonic na 4 wiatry

      • 33 2

    • bo ten pan jest widocznie mało profesjonalny...

      widać to po działaniach instytucji, którą zarządza

      • 54 0

    • A kiedy on poszedł profesjonalnie?

      Ostatnio pan dyrektor tłumaczył się w mediach że ponownie nie działający SIP od 5 tygodni to wina panującej grypy.
      Czy w naszym kraju grypa panuje przez cały rok bo SIP nigdy w Gdańsku nie działał w 100 % prawidłowo.

      • 82 2

  • Dzięki za informacje. Zaraz lecę na eBaya !!!! (2)

    Jak denne muszą być napisane Specyfikacje na przetargi publiczne i jaka mierna jest weryfikacja oferentów. Kto pisze te Specyfikacje -- URZĘDNICY-- Wygrywa oczywiście najtańsza oferta!! To co tu się dziwić. Tanią kiełbasę psy jedzą. -jak to się mówi.

    • 8 0

    • . (1)

      Czytaj uważniej. Jest napisane w artykule że zajęło mu to tydzień licząc 8 godzinny dzień pracy.

      • 1 0

      • czyli 5-7 md, czyli niewiele

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane