- 1 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (249 opinii)
- 2 Od soboty spore utrudnienia na A1 (45 opinii)
- 3 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (280 opinii)
- 4 Siedem pchnięć, dziura w głowie od kuli i złamana ręka (14 opinii)
- 5 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (164 opinie)
- 6 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (52 opinie)
Kontrolerzy mają dość agresji
"Kontroluj się" to kampania społeczna piętnująca agresywne zachowanie wobec osób kontrolujących strefę płatnego parkowania w Warszawie. Czy miałaby rację bytu w Trójmieście? Także u nas zdarzają się przypadki, w których pasażerowie grożą, obrażają i biją pracowników miejskich służb. Odnotowano też pogryzienia, a nawet strzały z wiatrówki.
"Uderzenie w twarz, potrącenie przez samochód, ciężkie pobicie, wyzwiska i obelgi - kontrolerzy Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego każdego dnia spotykają się z agresją ze strony kierowców. Tylko za to, że wykonują swoją pracę. Poznajcie historie naszych pracowników, którzy padli ofiarą przemocy. Chcemy to zmienić!" - piszą organizatorzy akcji.
Reakcje na film? Różne
Częścią akcji jest film, w którym kontrolerzy strefy parkingowej opowiadają o tym, jak są wyzywani, bici, opluwani i lżeni przez kierowców, z którymi mają do czynienia podczas wykonywania swoich służbowych obowiązków. Wypowiedzi użyte w filmie są autentyczne, ale wykorzystano w nim wizerunki aktorów.
Spot kampanii społecznej Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie
Film zrealizowany przez Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie od początku tygodnia obejrzało już ponad 260 tys. osób. Nagranie ma też ponad tysiąc ponownych udostępnień i jest szeroko komentowane. Zdania są jednak podzielone.
- Straszne! Co samochody zrobiły z mózgami ludzi? Dlatego mniej samochodów, więcej uśmiechniętych pieszych i rowerzystów - napisała pani Anna.
- Ojojoj jacy oni biedni! Taka sama robota jak sprawdzanie biletów w autobusie czy w pociągu. Szczerze, to nic mi nie jest ich żal. Niech się zajmą pracą a nie marudzeniem i wydawaniem pieniędzy na jakieś kampanie (...) - twierdzi z kolei pan Michał.
Postanowiliśmy sprawdzić, w jaki sposób reagują na pracę kontrolerów kierowcy i pasażerowie w Trójmieście.
Wideo archiwalne
Grożą pistoletem, gryzą, strzelają z wiatrówki
Nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że większość kontroli przebiega spokojnie. Zdarzają się jednak przypadki, w których kontrolerzy są atakowani werbalnie, fizycznie i przy użyciu niebezpiecznych narzędzi.
Do jednej z takich sytuacji doszło niedawno przy Bramie Wyżynnej w Gdańsku. Jadący bez biletu mężczyzna na widok kontrolerów wyjął... broń. Jak się okazało był to pistolet gazowy. Po interwencji policji okazało się, że mężczyzna miał przy sobie jeszcze jeden taki przedmiot.
- Innym razem jeden z pasażerów zaatakował naszego pracownika i go... pogryzł - mówi Marcin Bonisławski z firmy Renoma, która kontroluje bilety w pojazdach komunikacji miejskiej w Gdańsku. - W Gdyni z kolei na jednym z peronów strzelano do kontrolerów z wiatrówki. Na takie wypadki mamy przygotowane specjalne procedury. W tym pierwszym przypadku nasz pracownik natychmiast trafił na badania do szpitala zakaźnego. Wszczynane jest postępowanie, a sprawa trafia na policję.
Kontrolerzy dzielą tzw. "trudnych klientów" na trzy kategorie: tych którzy obrażają tylko słownie, tych którzy swoje groźby uprawdopodabniają np. kastetem, teleskopową pałką, gazem czy nożem, a także na tych, którzy od słów przechodzą do rękoczynów.
- Tych najbardziej przykrych zdarzeń, traktowanych jako wypadki przy pracy, gdzie dochodzi do uszczerbku na zdrowiu naszych pracowników jest na szczęście tylko kilka w roku. Ale niestety wciąż się zdarzają. Nasi pracownicy są szkoleni i uczulani na wypadek nieprzewidywalnych zachowań pasażerów. Najczęściej takie osoby okazują się pijane albo znajdują się pod wpływem środków odurzających, a przez to są nieobliczalne. Nasz inspektor BHP zbiera takie przypadki i na szkoleniach zwraca na to uwagę kontrolerów, by minimalizować ryzyko zawodowe - dodaje Bonisławski.
Wideo archiwalne
W strefie płatnego parkowania w Gdańsku z reguły też jest spokojnie, choć incydenty się zdarzają.
- Czasami zdarza się, że kierowcy są mocno zdenerwowani i krzyczą. Czasami rozumieją i przyjmują kary bez sprzeciwu. Nie dochodzi do rękoczynów, ale zdarza się podniesiony głos i obrażanie - mówi Katarzyna Kaczmarek, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Zieleni, który kontroluje wnoszone opłaty za postój w SPP.
Do sporadycznych konfliktów pasażerów z kontrolerami dochodzi też w Gdyni. Przypadki udało się jednak ograniczyć do minimum. Z jednej strony wpływ miały na to zbierane przez lata doświadczenia, ale także podwyższenie kwalifikacji zawodowych kontrolera, gdzie zatrudniani są często absolwenci kierunków o profilu psychologicznym czy socjologicznym.
- To też lata skrupulatnie i konsekwentnie prowadzonej windykacji należności. Nieuchronność kary sprawia, że "gra jest niewarta świeczki" i w znacznym stopniu przetrzebiła gapowiczów. Osób, które nie chcą okazać dowodu tożsamości czy przyjąć wezwania do opłaty dodatkowej z roku na rok ubywa. Może też dlatego, że pasażerowie zdają sobie też sprawę, że wciągnięcie danych osobowych do rejestru dłużników może w przyszłości w znacznym stopniu utrudnić im życie - mówi Marcin Gromadzki, rzecznik prasowy ZKM w Gdyni.
"Grupujemy się w pary..."
Wszystkich sytuacji nie da się jednak przewidzieć i wyeliminować. W jednym z gdyńskich trolejbusów doszło do wstydliwego, by nie powiedzieć żenującego incydentu, gdy na widok wchodzących do pojazdu kontrolerów, opiekunka krzyknęła do grupy przedszkolaków: "grupujemy się w pary, weszły kanary!".
Akcja prowadzona w stolicy wydaje się zasadna. Kilka dni temu jeden z kontrolerów Renomy stanął w obronie starszego mężczyzny, któremu w jego obecności ubliżała grupka pijanych mężczyzn. Gdy zwrócił im uwagę, został dotkliwie pobity i z raną głowy trafił do szpitala. Założono mu 8 szwów. Sprawców udało się zatrzymać.
Wideo archiwalne
Miejsca
Opinie (272) ponad 20 zablokowanych
-
2016-12-05 11:08
Wszystkich sprawdzać!
Ostatnio jadąc autobusem była kontrola, koło mnie siedział taki młody facet, wyglądał trochę na tych z bezdomnych,ale wątpię trochę.Kanarzy sprawdzali wszystkim bilety,mi też, a na tego obok mnie tylko popatrzal i nawet nie zażądał biletu. To inni mają płacić za bilety, a inni nie?! Jeden haruje, a drugi sobie jeździ jak lord!
- 5 0
-
2016-12-05 11:29
Pomysł
Niech zostaną listonoszami. Tak samo praca z ludźmi i w terenie. Gdzieś obok widziałem odpowiedni artykuł ;)
- 2 1
-
2016-12-05 12:04
wykojeleni
bezmózgi tam pracuja i co za tym idzie nie maja empati,byłem świadkim jak dziadka o chodziku spisywali i wogóle.Ograniczniki umysłowe
- 2 3
-
2016-12-05 12:05
Kupuj bilety, plac jak trzeba na parkingach to problemu nie bedzie
- 4 2
-
2016-12-05 12:28
Kierow
"- Straszne! Co samochody zrobiły z mózgami ludzi? Dlatego mniej samochodów, więcej uśmiechniętych pieszych i rowerzystów - napisała pani anna"
... Uśmiechniętych pieszych. Bez rowerzystów. Kierowca = rowerzysta = złośliwość = agresja = brak wyrozumiałości- 0 1
-
2016-12-05 12:40
"kilka dni temu jeden z kontrolerów Renomy stanął w obronie starszego mężczyzny"
Renoma przestała go okładać?
- 2 3
-
2016-12-05 12:43
Koniec z Renomą!
naprawde od lat nie ma innej firmy kontrolujacej niż ci bandyci? skandal!!
- 2 2
-
2016-12-05 12:51
Dać wyższe kart (1)
Brak biletu ważnego 500 zł mandat.
Trzeba jasno powiedzieć ktoś kto jedzie bez biletu okrada innych pasażerów którzy taki bilet kupili- 2 2
-
2016-12-05 13:30
Tylko wiesz, sporo osób po otrzymaniu kary wywala papierek i tak do następnej kontroli.
Jak dla mnie to opłata za przejazd bez biletu powinna mieć moc mandatu i być ściągalna z delikwenta. Krótko mówiąc jeżeli dostajesz jakąś karę pieniężną to można ją wyegzekwować w jakikolwiek sposób. Zajęciem komorniczym, obniżeniem zasiłku, z czegokolwiek co dostajesz od państwa. Inaczej zawsze będzie grono ludzi mające wszystko gdzieś bo nic im nie można zrobić.- 3 0
-
2016-12-05 13:01
Zmiana podejścia do pasażera!!! (2)
Proponuję, by firmy transportowe i kontrolerskie zmieniły nastawienie do pasażerów, którzy korzystają z ich usług, a sytuacja ulegnie zmianie bez konieczności przeprowadzania kampanii.
Bierzmy przykład płynący z Zachodu, np. z Wysp Brytyjskich, gdzie kontrolerzy z samego wyglądu wywołują przyjazne nastawienie, tzn. granatowy mundur i biała koszula powinny być standardem. Drugą istotną różnicą jest to, że w Polsce brak biletu i spotkanie kontrolera zawsze wiąże się z mandatem, tymczasem na Wyspach, kontroler jako pierwsze proponuje sprzedaż biletu, który jest oczywiście droższy niż w kasie.
Tymczasem trójmiejscy kontrolerzy z twarzy wyglądają jakby sami mieli mieli coś za kołnierzem, są nieestetycznie ubrani, nie wyglądają profesjonalnie, ukrywają identyfikatory, w razie braku biletu wyprowadzają pasażerów na nieplanowanym przystanku lub karzą jemu jechać dalej niż zamierzał. To podejście rodem z PRL-u.
Moim skromnym zdaniem zawodzi w głównej mierze outsourcing, a co za tym idzie, chęć złapania przez zewnętrzną firmę jak największej liczby pasażerów bez biletów, a nie z biletami. Może w pierwszej kolejności należałoby przyjrzeć się umowom między firmami transportowymi a kontrolerskimi.- 4 2
-
2016-12-05 14:40
(1)
zacznijmy od uczciwości...ludzi w ogóle . Dlaczego istnieje kanar ? bo ludzie z natury są złodziejami .
- 1 2
-
2016-12-05 17:24
Dobra, co ostatnio ukradłeś?
- 2 2
-
2016-12-05 14:00
Robson (1)
ja im mówie że nie kupuje biletów bo mnie to nie interesuje i to jest agresja?
- 0 1
-
2016-12-05 14:03
Nie.To się nazywa złodziejstwo...
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.