• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Marsz życia i nadziei

TN
18 października 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Z rakiem można wygrać i dalej cieszyć się życiem - to chciały pokazać kobiety, które wzięły udział w gdyńskim "Marszu życia i nadziei". - Nasz marsz ma dwa główne cele - mówi Grażyna Grelowska ze Stowarzyszenia Europa Donna. - Po pierwsze chcemy zademonstrować radość życia, bo biorą w nim udział kobiety, które w większości miały już styczność z ciężką chorobą, jaką jest rak, najczęściej rak piersi. One pokazują nam, że jest to choroba, którą można zwalczyć i po niej normalnie żyć, cieszyć się i bawić, mimo że jesteśmy już po pewnych przejściach. Drugim celem marszu jest uświadomienie wszystkim, że musimy dbać o siebie i własne zdrowie, musimy się kontrolować i regularnie badać, bo to jedyny sposób, by możliwie szybko się wyleczyć.

Tradycyjnie na gdyńskim marszu "Różowej wstążki" pojawiły się gościnnie panie z mniejszych miejscowości, m.in. Słupska i Chojnic.

- Po tej chorobie bardzo trudno wyjść na zewnątrz, pokazać się, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i środowiskach, na przykład w miejscu pracy - mówi Grażyna Grelowska.

Czoło marszu poprowadziła Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej, a razem z kobietami ulicami Gdyni przeszli też przedstawiciele władz miasta.
- To wspaniałe spotkanie pań, które mają za sobą bardzo trudne doświadczenia, a dzisiaj bardzo odważnie i z uśmiechem pokazują innym kobietom, że nie warto się bać, warto poddać się badaniom, warto zmierzyć się z problemem, bo z chorobą można wygrać - mówi Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. - Ich uśmiech, radość życia i pogoda ducha jest najlepszym tego dowodem.

Marsz zakończył się na skwerze Kościuszki, gdzie uczestniczki manifestacji złożyły kwiaty na płycie Marynarza Polskiego.
Głos WybrzeżaTN

Opinie (28)

  • POZA TEMATEM

    Ale nie widzę, gdzie indziej mogę to wkleić. Było tu o zdrowiu pań, było o zdrowiu panów, chcę napisać o zdrowiu kotów (bo o kotach czytam czasem tu rozmowy).

    Kocica ma ruję dwa razy do roku, w porze warunkowanej długością dnia. Ma instynkt posiadania potomstwa. Jeżeli nie zajdzie w ciążę lub jeżeli zabierze jej się kocięta to szybko pojawia się u niej następna ruja. Może ich być do 12 w roku co wyczerpuje organizm. Antykoncepcja lub częściowa sterylizacja powoduje bezpłodność ale nie likwiduje popędu. Zwłaszcza u starszej kotki grozi choroba zwana ropomacziczem, która nieleczona prowadzi do zatrucia organizmu i smierci.
    Dlatego dla zdrowia kotki (której właściciel nie chce kociąt) weterynarze proponują kastrację (usunięcie macicy).
    Dokładnych informacji udzielają w lecznicach weterynaryjnych.

    • 0 0

  • Wek, daj juz sobie na luz. Przeciez to
    jest jakas paranoja. Ludzie, ataki na
    Galluxa sprawiaja Wam taka frajde?
    Jesli tak, to podyskutujcie sobie
    z nim dluzej niz dwa posty. Nuda, ot co soba
    reprezenujecie. Szczypanie za kostke staje
    sie tu zwyczajnie normalnoscia.

    • 0 0

  • Jeżeli chcesz zrobić coś dla innych, zachęcić ich do zdrowego stylu życia, zrób to najpierw dla samego siebie galluxie

    Daj mi pogodę ducha, bym zgadzał się
    ze stanem rzeczy, którego zmienić nie
    jestem w .stanie, odwagę by zmienić
    rzeczy, które zmieniać mogę i mądrość,
    bym umiał odróżnić jedne od drugich.

    MAREK AURELIUSZ

    • 0 0

  • Złoszczą mnie takie akcje,

    choć z pewnością mają swój pozytywny oddźwięk wśród pań zainteresowanych bezpośrednio. Tylko co z tego, że akcja się odbędzie? Jak ktoś wcześniej napisał, diagnostykę mamy W POWIJAKACH, dostęp do badań baaardzo utrudniony - a wiem to od mojej lekarki tzw. I kontaktu. Działania "od akcji do akcji" są niewiele warte.
    Akurat do onkologa nie miałam potrzeby udawać się, ale latem wypadło mi zasięgnąć porady laryngologa. Czekania "tylko" 2 tygodnie, a potem okazało się...że ...nie jestem ubezpieczona (hahaha), bo nie ma mnie w bazie danych NFZ. Rezultat taki, że do dziś nie poszłam ponownie do tego laryngologa. Jestem zdania, że tylko mając "końskie zdrowie" można podjąć leczenie w naszej beznadziejnej służbie od zdrowia. Oczywiście można podjąć leczenie prywatnie, tylko po co płacimy składki????
    Dużo zdrowia nam wszystkim!

    • 0 0

  • Galluxie kazałes odszczekiwać, tmczsem

    "21-letni Piotr J. Mężczyzna zeznał, że jeszcze jako małoletni był molestowany przez prałata." Dz.B. - patrz dzisiejsze wydanie

    • 0 0

  • Wyedukuj najpierw siebie

    "poziom świadomości "zdrowotnej" Polaków jest taki sam jak poziom "prawniczy"profilaktyka i edukacja są tańsze" . Ciagle czytam w twoich postach, o paleniu fajeczki i nałogowym(prawie)piciu, niestety nie wiem czy Ćpasz lub wachasz lub dajesz sobie w zyle. Nie wsponmne o zdrowym odzywianiu i higienicznym trybie zycia (bo jak wiem rowerow nie lubisz , biegac tez, a stres cie zabija zwłaszcza wypowiedzi nie po twojej mysli, a komputer swoja droga). Do tego mała aktywnosc seksualna(, mozesz dostac rozrost gruczołu krokowego). Chłopie zaczni od siebie nie ple, ple ple... tylko obiecaj , ze tu i teraz.
    Bedziesz wtedy w obec mnie i innych na tym portalu wiarygodny. OK.

    • 0 0

  • Dzięki za adresy badań. Szkoda, że wcześniej nie bylo takch akcji, a jeśli były, to nie były nagłaśniane. Dzięki za troskę Moby. Wszystko jest ok. Miałam szczęście, ale gdybym wcześniej poszła na USG nie musiałabym zajmować czasu lekarzom. Czas, który poświęcili na przyjęcie mnie mogli poświęcić komuś naprawdę choremu. A tak przy okazji... Wyrazy wdzięczności lekarzom z onkologii dziecięcej z Gdańska. Wiem, że zrobili wszystko dla mojej małej, chorej przyjaciółki i dla wszystkich dzieci trafiających na oddział. Ci ludzie zasługują na szacunek.

    • 0 0

  • tu jest mowa o badaniach za 10 zł przez pazdziernik:
    http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,2316788.html#dalej

    • 0 0

  • Kasieńka

    smutne to co napisałas.Bardzo współczuję.
    Napisz czy wszystko dobrze sie zakonczyło.

    • 0 0

  • Chciałam opowiedzieć, o historii, która przydarzyła mi się jakieś dwa lata temu. Ginekolog w przychodni na Jagiellońskiej oznajmił mi, że mam guza piersi i że muszę udać się do onkologa, aby onkolog wypisał mi skierowanie na USG. Utrzymywał, że on nie ma ku temu uprawnień. W rejestracji o takim przepisie nie słyszał nikt, i do tej pory nie wiem ile było w tym wszystkim prawdy. Dowiedziałam się że na wizytę u onkologa mam czekać pół roku! Oczywiście miałam możliwość zrobienia USG płatnie, w tej samej przychodni. Jednakże wówczas suma 60 bodajże złotych była dla mnie, jako studentki naprawdę spora. Co tu dużo mówić, nie było mnie stać. Napewno nie mnie jednej. Na darmową mammografię mnie nie przyjęto, bo byłam za młoda. Zaczełam więc jeżdzić po mieście i szukać onkologa. W końcu, po dwóch miesiącach trafiłam do pani onkolog z kliniki obok AMG. Nie mogła mi uwierzyć, że ginekolog nie wypisał mi skierowania na USG. Jakie wnioski dla pacjentów przychodni na Jagiellońskiej? Płać albo umrzyj. Wiem, że przynajmniej do zeszłego roku kierownik przychodni nie życzył sobie aby pracujący w przychodni lekarze wypisywali skierowania na badania. Od znajomej lekarki dowiedziałam się, że kiedy wypisują zbyt wiele skierowań (np. na badania hormonalne) obcina im wypłaty. Nie wiem czy cokolwiek się zmieniło, nie wiem ile w tym wszystkim polityki przychodni na Jagiellońskiej a ile rzeczywistych przepisów Ministerstwa Zdrowia, ale mam nadzieję, że nie przyjdzie mi w najbliższym czasie poważnie chorować

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane