• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Medycyna i sztuka

O.K.
30 maja 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Prof. Tadeuszowi Malińskiemu - światowej sławy chemikowi i biochemikowi Akademia Medyczna w Gdańsku nadała wczoraj tytuł doktora honoris causa. Prof. Tadeusz Maliński jest absolwentem Uniwersytetu Poznańskiego, chemikiem i biochemikiem. Od końca lat 70. pracuje w USA, gdzie wykłada na uniwersytetach w Oakland oraz Ohio w Athens. Jest wybitnym wynalazcą - posiada dwa patenty USA oraz cztery europejskie, z których najsłynniejszy dotyczy sensora tlenku azotu.

Opracowana przez prof. Malińskiego 11 lat temu metoda ilościowego oznaczania i charakterystyka roli tlenku azotu w regulacji uderzeń serca to historyczny wkład do nauki światowej. Zainteresowania profesora zaowocowały też udoskonaleniem ekspertyz autentyczności dzieł malarskich, przede wszystkim mistrzów holenderskich z XVII wieku - z metod tych korzystają największe domy aukcyjne jak nowojorski Sotheby's czy londyński Christie's.

- Prof. Maliński skonstruował specjalną elektrodę do pomiaru tlenku azotu czyli gazu rozszerzającego naczynia krwionośne w miejscu, w którym powstaje - wyjaśniał wygłaszający laudację prof. Stefan Angielski z AMG. - Zbadał jak długo serce potrafi pracować bez tej substancji - okazało się, że nie dłużej niż 15 sekund. Bez tlenku azotu serce przestaje bić.

- Zawsze byłem daleki od zbierania laurów, tytułów - mówił prof. Tadeusz Maliński. - Pracowałem w wielu dziedzinach nauki, w medycynie od początku lat 90. W 1992 roku wyprodukowaliśmy sensory, kiedy jeszcze nikt nie myślał, że cząsteczki tlenku azotu mogą być regulatorami całego organizmu.

Sensory są tysiąc razy cieńsze od pojedynczego włosa, więc można je wprowadzać np. do serca, do badań mózgu, dają możliwość śledzenia pracy tych organów. Można np. przewidzieć jak długo bije serce po transplantacji, co ma znaczenie dla przeżycia przeszczepu. Prof. Maliński zajął się też ostatnio badaniami nad początkową fazą choroby Alzheimera. Fascynującą dziedziną pracy laureata są też jego badania nad autentycznością obrazów dawnych mistrzów, w czym wydatnie pomaga mu jego wykształcenie chemiczne.

- Kiedyś byłem podobno dość dobrym malarzem, zawsze też interesowałem się pomiarami - wyjaśniał prof. Maliński. - Prowadziłem analizy odcisków palców, stworzyłem bank danych źródeł materiałów używanych przez malarzy. Ustaliłem np., że Rembrandt zawsze malował swoje obrazy na deskach dębowych z drzew z okolic Gdańska, znane są chyba tylko dwa wyjątki. Na tej podstawie potwierdzono autentyczność 567 dzieł tego malarza.
Głos WybrzeżaO.K.

Opinie (9)

  • Kto pierwszy...

    obrzuci gównem niejakiego galluxa?

    • 0 0

  • niejaki gallux ŚMIECIU TU jest:))
    zazdrość i MEDYCYNA
    to mnie podnieca hehehehehehehe
    wałku malarski nieumyty dokładnie..............

    • 0 0

  • no i proszę :)
    dęby z okolic Gdańska mogą poszczycić się znajomocią z Rembrantem ;)

    • 0 0

  • No i proszę...

    gallux sam się obrzuca...

    • 0 0

  • super gość !!!

    totalnie chyle czoła przed jego umysłem

    • 0 0

  • ale oczywiscie jak ktos jest naprawde dobry to wiadomo, ze nie pracuje w Polsce :((

    • 0 0

  • Prawda , jak ktos jest dobry to nie pracuje w polsce , a to ze gosc jest kims , to nie podlega dyskusji.

    ps. o*********** sie debile od Galluxa!!!

    • 0 0

  • Neptun,

    od dziś wersal, poczytaj trochę dzisiejszych postów. Nie bluzgaj, bo będzie to cię kosztowało np. piwo. Jak się uzbiera, zrobimy spotkanie portalu i pójdziesz z torbami.

    • 0 0

  • http://www.bezcenzury.net/index2.htm

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane