• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przyjaciel zaginionego chirurga: "Michał zasłużył na pomoc"

Piotr Weltrowski
19 listopada 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Umorzono śledztwo ws. śmierci lekarza
Poszukiwania Michała Kąkola nie dały rezultatu. Rozmawiamy z jego przyjacielem m.in. na temat osiągnięć zaginionego lekarza. Poszukiwania Michała Kąkola nie dały rezultatu. Rozmawiamy z jego przyjacielem m.in. na temat osiągnięć zaginionego lekarza.

Wciąż nie ma przełomu w sprawie zaginionego w październiku trójmiejskiego chirurga Michała Kąkola. Choć policja i prokuratura wciąż prowadzą poszukiwania, to nie trafiono na żaden nowy ślad. O pomoc w tych poszukiwaniach apelują przyjaciele zaginionego, w tym prof. Tomasz Zdrojewski. To jeden z największych polskich ekspertów w sprawie nadciśnienia, a prywatnie nauczyciel, współpracownik i przyjaciel Michała Kąkola.



Prof. Tomasz Zdrojewski, nauczyciel, a później przyjaciel i współpracownik zaginionego chirurga onkologicznego, doktora Michała Kąkola. Prof. Tomasz Zdrojewski, nauczyciel, a później przyjaciel i współpracownik zaginionego chirurga onkologicznego, doktora Michała Kąkola.
Pisaliśmy już o zbiórce pomocowej dla rodziny zaginionego trójmiejskiego lekarza (do tej pory zebrano ponad 130 tys. zł), a także o działaniach prokuratury związanych ze sprawą.

W ostatnich dniach z naszą redakcją kontaktowali się także przyjaciele Michała Kąkola ze środowiska naukowego i lekarskiego, apelujący po raz kolejny do wszystkich, którzy mogą mieć informacje na temat zaginionego, o pomoc w śledztwie.

Z jednym z przyjaciół Michała Kąkola, prof. Tomaszem Zdrojewskim, kierownikiem Zakładu Prewencji i Dydaktyki Katedry Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, a do niedawna przewodniczącym Komitetu Zdrowia Publicznego PAN, rozmawiamy nie tylko o samym zaginięciu doktora Kąkola, ale także o jego - nie do końca znanych opinii publicznej - naukowych osiągnięciach i zasługach.

Panie profesorze, sam zgłosił się pan do naszej redakcji z propozycją rozmowy, która przypominałaby o poszukiwaniach Michała Kąkola, a także pozwalała naszym czytelnikom poznać go od innej strony. Dlaczego?

Sprawa zaginięcia Michała jest moim zdaniem sprawą ekstremalnie ważną, bo sam Michał jest osobą, która - i jako człowiek, i jako lekarz - wybija się ponad wszelkie standardy. Przez całe życie był oddany ludziom. Jako członek zespołu zawsze na pierwszym miejscu stawiał pracę zespołową. Jako lekarz robił wszystko dla chorych, a pacjenci go za to uwielbiali. Teraz on potrzebuje pomocy, trzeba mu ją dać. Był moim studentem, później moim współpracownikiem i kolegą, uznaliśmy więc z całym zespołem, że tak możemy pomóc w tej sprawie.

Jak poznał pan doktora Kąkola?

To był rok 1995 albo 1996. Michał był na trzecim roku studiów i trafił na moje zajęcia. Już wtedy dał się poznać jako bardzo żywy intelektualnie i sympatyczny człowiek. Chwilę później, jako Akademia Medyczna, podeszliśmy do bardzo odważnego badania, które nosiło nazwę NATPOL i dotyczyło nadciśnienia tętniczego w Polsce. To było pierwsze w historii ogólnopolskie badanie, w którym na grupie reprezentacyjnej badano, ilu naszych rodaków cierpi na nadciśnienie. Przygotowywaliśmy to wszystko z duszą na ramieniu. Trzeba było wytypować odpowiednią grupę do badań, przeszkolić na miejscu, czyli w całym kraju, pielęgniarki. Było to ogromne przedsięwzięcie, które Michał, wciąż będą tylko studentem, w zasadzie uratował.

Doktor Michał Kąkol zaginął w Sopocie 16 października. Trwające od tego czasu poszukiwania nie przyniosły niestety skutku. Doktor Michał Kąkol zaginął w Sopocie 16 października. Trwające od tego czasu poszukiwania nie przyniosły niestety skutku.
W jaki sposób się to stało?

W dwóch województwach, w małopolskim i w dolnośląskim, badanie w zasadzie stanęło. Pielęgniarki, które brały udział w projekcie, praktycznie się poddały. W małopolskim problemem było to, że do wszystkich wylosowanych osób, które miały stanowić grupę reprezentacyjną, trzeba było pójść, a te osoby musiały zgodzić się na badanie. I wiele osób się nie zgadzało. Michał zdecydował się pojechać na miejsce, ponownie przeszkolić każdą z pielęgniarek, opracował nowe procedury i wszystko ruszyło.

A w województwie dolnośląskim?

W samym Wrocławiu problemem było to, że część wylosowanych osób mieszkała w dzielnicach, które bardzo ucierpiały na skutek pamiętnej powodzi, a niektóre dodatkowo można było określić jako niebezpieczne. Wytypowane osoby mieszkały np. w tzw. melinach. I znów Michał sam pojechał na miejsce i nawet gdy osoby miejscowe mówiły mu, że to nie do końca bezpieczne, sam chodził z pielęgniarkami i pomagał im realizować badania. Uratował w ten sposób ciągłość całego projektu. Jeśli dobrze pamiętam, w tych dwóch "kryzysowych" województwach dzielnie pomagała mu i realizowała badania również jego przyszła żona - Kinga, która też była moją studentką.

To wszystko działo się, gdy wciąż był studentem?

Tak. Kiedy skończył studia i był u nas na stażu, zaproponowałem mu, aby napisał o tym badaniu. I faktycznie, w piśmie "Gerontologia Polska" w 1999 roku ukazał się jego artykuł dotyczący nadciśnienia tętniczego u starszych Polaków. I był to chyba pierwszy w Polsce artykuł, w którym podniesiono ten problem w takiej formie. Proszę pamiętać, że to był czas, gdy niektórzy epidemiolodzy niechętnie patrzyli na takie badania, bo tendencja była taka, że nadciśnienia u starszych osób, jeśli nie było bardzo wysokie, nie trzeba leczyć. Michał dał sobie jednak radę i na konferencjach naukowych wypunktował ten pogląd.

Ostatecznie został jednak chirurgiem.

Zaproponowałem mu, aby dalej zajął się tym tematem i napisał z tego doktorat. Nie był jednak chętny. Powiedział mi wprost: "Nie, wiesz, ja chcę być chirurgiem. Jak zrobię doktorat, to z chirurgii". I tak zrobił. To było powołanie. Miał przy tym ogromną smykałkę do czynności manualnych, więc spełnił swoje marzenie. Myślę, że kilka miesięcy przed zaginięciem był już uznawany za jednego z czołowych ekspertów w swojej dziecinie. We wrześniu spotkałem go na jednym z sympozjów naukowych, a dzień przed zaginięciem przeprowadzał pokazowe operacje w Kielcach.

Wygląda więc na to, że wszystko w jego życiu zawodowym układało się idealnie. Ma pan jakąś teorię dotyczącą jego zaginięcia?

Poszukiwania zaginionego chirurga Michała Kąkola. Film z 20 października



Wolałbym żadnych teorii nie formułować. Jestem człowiekiem doświadczonym i miałem już styczność z różnymi dramatami, także w przypadku moich bliskich i przyjaciół. Jedno jednak mogę powiedzieć: w ostatnich tygodniach i dniach przed zaginięciem Michała - raz w Poznaniu i raz w Sopocie - spotykałem się z nim sam na sam. Podczas tych spotkań nie widziałem u niego żadnych symptomów kryzysu ani objawów depresyjnych. Wręcz przeciwnie. Rozmawialiśmy o jego dzieciach, snuliśmy plany. Nie było tam nic, co budziłoby mój niepokój i mogło sugerować, że może chcieć zrobić sobie coś złego. Ale, jak mówię, jestem na tyle doświadczonym człowiekiem, że wiem, iż to niczego nie przesądza.

Samo zaginięcie doktora Kąkola musiało być dla pana trudnym momentem. Zaangażował się pan w jego poszukiwania?

Od pierwszego dnia, gdy przyszła wiadomość o zaginięciu Michała, z żoną i przyjaciółmi pomagaliśmy przeszukiwać całą okolicę. Jesteśmy w kontakcie z rodziną Michała. I cały czas mamy nadzieję, że się odnajdzie. Myślę zresztą, że taką nadzieję ma całe środowisko medyczne. Bardzo wiele osób angażuje się w pomoc. I nie dziwi mnie to. Michał po prostu na tę pomoc zasłużył.

Policja wciąż czeka na sygnały w sprawie doktora Michała Kąkola

46-letni Michał Kąkol ostatni raz był widziany w sobotę, 16 października, około godz. 22, na ul. Łokietka w Sopocie. Według nieoficjalnych informacji zejść miał w kierunku plaży ul. Polną. Dotąd lekarz nie wrócił do domu ani nie skontaktował się z najbliższymi.

Poszukiwany jest szczupłej budowy ciała, ma ok. 180 cm wzrostu, oczy koloru zielonego i krótkie blond włosy z widoczną łysiną. W dniu zaginięcia ubrany był w długi ciemny płaszcz, sweter w serek w kolorze rdzy, T-shirt koloru szarego z emblematem roweru na wysokości klatki piersiowej, granatowe spodnie dresowe i buty trekkingowe w kolorze khaki.

Informacje o zaginionym można przekazać telefonicznie, dzwoniąc pod numer tel. 47 742 62 22 (oficer dyżurny) lub pod numer alarmowy 112.

Opinie (698) ponad 50 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (5)

    Oby ta sprawa miała pozytywny finał i ten lekarz odnalazł się cały i zdrowy.

    • 158 11

    • (1)

      na pewno po takim czasie ;) chyba w Mikołaja nie wierzysz ;)

      • 31 8

      • A Iwona Wieczorek?

        • 3 0

    • Albo się znajdzie z rękoma związanymi na plecach i płytą chodnikową przywiązaną do nogi.. (1)

      .. jak ten chłopaczek parę lat temu, a policja znowu stwierdzi że samobójstwo.

      • 17 1

      • Czyli są zbrodnie doskonale?

        • 0 2

    • ten chirurg

      pewnie się gdzieś zaszył .

      • 1 1

  • Ciagle wierze, ze Michał sie odnajdzie (1)

    • 100 19

    • Nie ma szans

      To lekarz, nie robiłby sobie takich jaj

      • 7 2

  • Mam nadzieję, że ta sprawa nie podzieli losów nierozwiązanej historii Iwony Wieczorek. (8)

    • 152 6

    • Niech przycisną mamusię i znajomych to się sprawa Iwony rozwiąże. (3)

      • 56 11

      • zobaczcie podcast justyny mazur o iwonie wieczorek (2)

        • 7 15

        • Ale gdzie?

          • 5 9

        • Nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zajrzy, bo kilka dni minęło od publikacji artykułu, ale...

          na wypadek, że jednak tak, to dodam, że podcastu tej osoby o Iwonie zdecydowanie nie polecam. Ot, miły głos szemrze i tyle. Autorka podcastu np. mąci o tych dwóch najstarszych z grupy pięciu osób, w której krytycznej nocy była Iwona. Np. nazywa ich "chłopcy", aby wprowadzać w błąd słuchaczy, gdy byli to mężczyźni w wieku 27 oraz 28 lat. Obaj chyba prywatni przedsiębiorcy z niezłą kasą. Przecież w tej dyskotece byli bywalcami. a na "bywanie" tam to jakiś junior programmer z firmy z Jaśkowej Doliny nie mógłby sobie pozwolić.Może zaginięcie Iwony było związane z prawdziwym źródłem dochodów jednego z mężczyzn? Które jej nieopatrznie podał, aby przed młodą "przyszpanować"? Poza tym autorka podcastu informacje z zeznań tych osób (a mogły kł_mać), które mógłby "zniknąć" za coś Iwonę, jednym tchem wymieniała z rzeczywistymi ustaleniami policji, typu godziny wysłania SMS-ów Iwony, godziny połączeń od niej itp. Nie polecam. Tym bardziej , że (podcast ma 2 lata) rok temu były pod nim komenty, o ile pamiętam, ale je usunęła i zabl0kowała. Ciekawe, czemu - krytyka od "widowni"? Za mówienie "chłopiec" o mężczyźnie ponad 26-letnim, który być może, np. przez swą drugą komórę zlecił "zniknięcie" Iwony? Żeby np. następnego dnia nie poszła na policję?

          • 5 0

    • Iwona nie zyje (3)

      Niedługo będzie przełom w tej sprawie

      • 7 0

      • A ty skąd to wiesz?

        • 3 1

      • Tak Rutkowski znowu się polansuje

        • 3 1

      • Coś ty?

        • 2 1

  • (18)

    Po takim czasie od zaginięcia dorosłej osoby, która miała tak ustabilizowane życie zawodowe i rodzinne to można mieć tylko jeden wniosek ;)

    • 107 57

    • podziel się, bo ja chyba nie wiem

      • 30 23

    • Jaki szerloku? Oświeć nas. (12)

      • 19 22

      • (11)

        jaki wniosek..., że nie żyje ;)

        • 47 16

        • Ale dlaczego aż taki drastyczny wniosek ,jakie masz ku temu przesłanki ? (4)

          Zawsze i to zawsze trzeba być dobrej myśli.

          • 7 26

          • a co pojechał na długie wakacje? ;) samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek podczas spaceru wpadnięcie do wody itp, ewentualnie mało prawdopodobne napad rabunkowy, a potem ukrycie zwłok.

            • 27 6

          • Dokladnie. A moze ktos potrzebowal dobrego lekarza a wolal sie nie ujawniac? (2)

            Moim zdaniem, niczego nie mozna wykluczyc i nalezy kontynuowac poszukiwania.

            • 13 15

            • Za dużo filmów się naogladales

              • 25 6

            • Ja bym szukał w Meksyku czy w innych krajach tego typu.

              Może jest gdzieś więziony i pod przymusem wycina nerki innym nieszczęśnikom.

              • 6 14

        • (3)

          Samobójstwo?

          • 15 16

          • (2)

            Jeśli zwloki nie znlazly się w morzu przez tyle dni to ich tam może nie byc. Trzeba szukać gdzie indziej

            • 15 5

            • Utopce nie wyplywaja odrazu, cialo po kilku dniach tonie i wyplywa dopiero po kilku mc, zwykle na wiosne. Prady morskie moga je przeniesc w glab morza. Moze jacys rybacy go wyciagna z czasem.

              • 25 4

            • Ola

              Czasem trzeba tygodni miesięcy żeby ciało wypłynęło i tu też napewno wyplynie

              • 3 1

        • A to " ;)" cię tak bawi....

          • 26 3

        • Średnik i nawias... Żałosne

          • 18 0

    • Cos na ten temat wieszz?

      • 1 1

    • i**otyczny uśmieszek

      • 18 1

    • Jaki?

      • 0 0

    • No, jeden, albo dwa...

      • 0 0

  • powodzenia

    • 23 7

  • Mam silne wrażenie, że jako opinia publiczna czegoś konkretnego w tej sprawie nie wiemy (13)

    • 193 5

    • No właśnie za dużo niedopowiedzeń (3)

      Sprawę Iwony Wieczorek rozebrano na czynniki pierwsze. A tutaj nie wiadomo nic. Po co poszedł tak późno, może miał się z kimś spotkać... Jeśli więcej by było wiadomo to być może skojarzyłby jakieś fakty

      • 64 2

      • (2)

        Przeciez gdyby szedl na spotkanie, o ktorym ktos by wiedzial, to i ty bys juz o tym wiedzial - taki czlowiek bylby przesluchany lub poszukiwany! Chlopki roztropki od siedmiu bolesci...

        • 1 12

        • Już sobie ułożył nowe życie z nową żona w Hiszpanii (1)

          • 15 15

          • oby... nie ważne gdzie, byleby żył

            • 14 3

    • Czego nie wiemy? (7)

      W pierwszym komunikacie Policji ,, Wyszedł z domu w kierunku nieznanym , po kłótni z żona oraz pod wpływem alkoholu. Następnie dowiadujemy się ; nie zabrał dokumentów ani telefonu.
      Udał się pieszo na drugi koniec Sopotu, pieszo. Odwiedził rodziców( w jakim celu o 22?), opuścił dom rodziców udał się w przeciwnym kierunku jak jego dom. Ostatni namacalny ślad na ul Polnej , jak doktor kieruje się w stronę lini brzegowej .

      Później poszukiwania i mnóstwo niewiadomych

      • 24 1

      • (1)

        W takim razie wychodzi na to, że żona wie najwięcej.

        • 22 0

        • Żona bez prawa do jego pieniędzy - fajne małżeństwo

          • 10 2

      • Można się domyślić, że skoro pokłócił się z żoną to albo sam zdecydował, że idzie na noc do rodziców, albo żona tak zadecydowała. Dlatego nie zabrał dokumentów, bo wszystko było w nerwach. Dotarł dfo rodziców, a pózniej pewnie coś strzelilo mu do głowy.

        • 22 1

      • (3)

        Kłótnia z żoną? O coś, czy o kogoś? Dziwne.

        • 9 2

        • Pewnie szurał kapciami

          Albo odchrząkiwał

          • 11 1

        • Powodów może być wiele. Od finansowych po romansowe.

          • 10 0

        • Skarpetki koło łóżka

          Może?

          • 9 1

    • Dużo znaków zapytania

      Rodzina wie,ale nie podaje do publicznej wiadomości.Ciężkie miał życie doktor.Każdy od niego coś chciał,a on nie był asertywny,nie umiał powiedzieć:"nie".Godzili się,żeby wyszedł bez zegarka,telefonu,dokumentów,ect.Nie umieli odczytać sygnałów,które wysyłał,a to była prośba o pomoc!

      • 3 0

  • Trzeba wierzyc

    Trzeba wierzyc ze sie wszystko wyjaśni i to pozytywnie,

    • 40 6

  • Tytuł mówi że przyjaciel apeluje w sprawie doktora (6)

    Czytam wywiad - nie widzę jednak by pan profesor o cokolwiek apelował.
    Człowiek zaginał 2 miesiące temu. Żadne apele już nie pomogą. Też chcę wierzyć że się znajdzie cały i szczęśliwy ale nikt już nie ma na nic wpływu.

    • 110 12

    • Mon (1)

      Pan profesor pokazuje nam szarym ludziom, jak wyjątkowym człowiek był doktor i dlatego trzeba go znaleźć.

      • 15 21

      • To też wyjątkowa kasta?

        • 1 4

    • Dokładnie (2)

      Podzielił los Iwony Wieczorek. Sopot wchłania co jakiś czas ludzi i już nie oddaje. Niestety

      • 32 4

      • Ten park przy kościele... (1)

        O 1 w nocy polecam. Nic nie napisze bo nikt nie uwierzy.

        • 4 0

        • Proszę napisać, uwierzę

          A nie odważę się tam pójść

          • 0 0

    • Nie umiesz liczyć? Miesiąc temu.

      • 20 0

  • Z całym szacunkiem (35)

    Ale co to za różnica kim jest zaginiony? Gdyby był hydraulikiem albo murarzem to nie zasługuje na pomoc? Kto miał coś wiedzieć to się podzielił ta wiedzą, a kto chce milczeć i tak milczeć będzie

    • 222 19

    • (6)

      to szczególny zawód, takich ludzi wiele nie ma, więc był szczególnie cenną osobą dla społeczeństwa, wielka strata i szkoda :(

      • 37 47

      • Jaki Ty niedowartościowany jesteś :)

        • 33 14

      • Cenny lekarz, który dla swoich pacjentów bardzo się poświęcał! (1)

        Nie ma takich zbyt wielu

        • 28 10

        • lekarz musi się starać w pracy, a poświęcenie to jakby oddał nerkę pacjentowi

          • 6 2

      • A Tuska ktoś widział? (1)

        • 1 4

        • Tak widziałem jak 107 w mieście zap...

          • 3 0

      • Przesadzasz

        • 0 1

    • (11)

      To nie chodzi o to hydraulikiem możesz być i jutro ;), żeby być onkologiem potrzebujesz lat.... więc tak hydraulika łatwo zastąpić, a lekarza nie.

      • 27 57

      • (6)

        widac, ze nie remontowałeś nigy mieszkania albo masz bardzo niskie standardy, raczej to drugie

        • 39 23

        • Lol (5)

          Nie ma faceta - umierają nie operowani ludzie. Po hydrauliku najwyżej rury do WC zabraknie.

          • 24 25

          • Podły szsntazysta emocjonalny

            • 8 11

          • (2)

            No nie, nie był jedynym chirurgiem w Gdańsku. Nie ma faceta, szkoda chłopa, ale w operowaniu zastąpi go inny chirurg i żadni ludzie nie poumierają z powodu jego zaginięcia. Przestańcie wartościować ludzi przez pryzmat wykonywanego zawodu. Każdy jest potrzebny. Na ten przykład, jakby nie "śmieciarze", którymi większość z was gardzi, to byśmy żyli w syfie, a w końcu utonęli w śmieciach, które sami produkujemy albo zeżarłyby nas szczury. A bez tej twojej rury do wc chadzałbyś sr*wać w krzaki.

            • 34 4

            • Bardzo dobra odpowiedź bardzo !

              • 9 3

            • Śmieciarze to my, ludzie

              a Ci panowie wykonują ciężką pracę za nas syfiarzy i brudasów, niszczycieli środowiska.

              • 6 3

          • I np

            dzieci które tęsknią za tatą hydraulikiem..

            • 1 0

      • (2)

        Nie przesadzaj zarówno lekarzem nie zostaniesz z dnia na dzień, jak i elektrykiem czy hydraulikiem! Lekarz ratuje ludzkie życie i to trochę bardziej cenne niż wymiana kranu, taka różnica.

        • 44 11

        • zeby zostac lekarzem potrzeba prawie 10 lat ;) po średniej szkole więc hmm co tutaj porównywać?

          • 18 18

        • Ale cenią się na koszt NFZ czyli nasz, zawód jak każdy inny!

          • 0 0

      • To zastąp hydraulika, przecież to łatwizna. No ruszaj do boju tylko rurek nie połam.

        • 33 16

    • Szacunek do ludzi to podstawa.

      Murarza ,hydraulika też byśmy szukali.

      • 59 4

    • Poniekad tak, gdyby byl hydraulikiem, to nikt by o nim nie pisal. (5)

      • 18 8

      • O Iwonie pisali (2)

        A w sumie poza nierozgarniętą "nastką" lubiącą samotne spacery, nic o niej nie wiadomo

        • 19 3

        • Pogadaj z jej matka

          • 2 0

        • bo była fajną młodą laską z życiem przed sobą; gdyby zaginęła babcia 90-letnia, to nie byłoby hałasu...

          i to jest zrozumiałe

          • 3 4

      • (1)

        Iwona Wieczorek nie była lekarzem, a jednak cała Polska o niej słyszała. Podobnie jak Ewa Tylman. To nie kwestia zawodu a determinacji bliskich.

        • 5 1

        • A Rychu z Żabianki?

          • 0 1

    • Ano jest różnica (1)

      W kategoriach użyteczności społecznej.

      • 9 6

      • I wlasnie na takim mysleniu

        Zyskaja pewnie ci co orgabizuja zbiorki. Przeciez "byle hudraulik" musi wplacic na wyjatkowe zycie lepszych ludzi

        • 12 4

    • Zasługuje każdy, ale ten człowiek był ratownikiem życia

      I nie cierpiał na syndrom Boga, a po ludzku obchodził się z pacjentami. Odwiedzał chorych nawet wtedy, kiedy nie miał dyżuru. Poza tym rokował jako naukowiec. Naprawdę uważam, że jeśli na niego czeka mov pacjentek dotkniętych nowotworem piersi, to jego życie jest na wagę złota.

      • 21 2

    • Duza?o robolu,cieciu,ekspedientce z zabki itp nikt by nie pisal bo w spoleczenstwie jest nikim (1)

      • 6 2

      • Bez przesady. Pisali o osobie - raczej - bezdomnej , która umarła z bólu, bo ktoś jej butelkę w odbyt wcisnął.

        • 0 1

    • Z takim że nie każdy umie komuś życie uratowac

      • 3 5

    • Dokładnie. (1)

      Ludzie piszą, ze lekarz bardziej potrzebny i hydraulika można szybciej zastąpić ale tu chodzi nie o zawód a o człowieka. Ojca, męża, przyjaciela, człowieka który ma marzenia lub nie, plany na weekend, kupił właśnie coś do mieszkania itp. Jeśli ginie człowiek, a tym bardziej człowiek przez kogoś chciany, kochany to nie ważne czy ginie pracownik taśmy czy znany kardiochirurg, ginie przede wszystkim ważna dla kogoś osoba.

      • 6 0

      • To prawda. Ale on był ważny dla dużej ilości osób. Nie wyobrażam sobie co czuje jego rodzina, ale również wszystkie pacjentki z rakiem. Samo posiadanie guzów piersi jest stresujące, liczy się tępo działania i teraz przez fizyczny brak lekarza nastąpi obsuwa w leczeniu wielu pacjentów onkologicznych. Bo pozostali chirurdzy przecież się nie rozdwoją.

        • 2 10

    • A ja uważam, że jest za mało hałasu. Tylko kilka wzmanek w tv o których już większość zapomniała i artykuły w regionalnych

      • 1 0

  • Wszystko wyjdzie na jaw (1)

    ale pewnie minie dużo czasu

    • 79 1

    • Albo zostanie zatuszowane !

      • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane