• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie taki urzędnik straszny

Michał Stąporek
26 kwietnia 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Socjologowie z UG zapytali gdańszczan o ich opinie na temat pracy miejskich urzędników. Wyniki okazały się zaskakująco dobre.

Ankieterzy Pracowni Realizacji Badań Socjologicznych przeprowadzili 300 wywiadów z osobami korzystającymi z zespołów obsługi mieszkańców, czyli załatwiających podstawowe sprawy: meldunki, wpisy do ewidencji, prawa jazdy itp. Rozmawiano zarówno z tymi, którym udało się załatwić swoją sprawę w urzędzie, jak i z tymi, którzy od urzędniczych biurek odchodzili z kwitkiem.

Za sprawność obsługi mieszkańcy dali urzędnikom średnią notę 4,39, za kulturę i życzliwość 4,88 a za kompetencje i fachowość 4,69 pkt w 6-stopniowej skali. - To dobre wyniki, zwłaszcza jeśli uświadomimy sobie, że nikt nie lubi chodzić od urzędu i na ogół takie wizyty wiążą się ze stresem. A zdenerwowani nie mamy skłonności do łagodnych ocen - tłumaczy Jerzy Rembalski, dyrektor wydziału promocji miasta.

Co ciekawe, w ocenie mieszkańców najsprawniejsi, najkulturalniejsi i najbardziej fachowi są urzędnicy z zom-u na ul. Partyzantów, którzy we wszystkich kategoriach zdystansowali swoich kolegów pracujących przy ul. Nowe Ogrody i Milskiego na Chełmie. Czy do filii we Wrzeszczy trafia urzędnicza elita? Raczej nie. - Biuro przy Partyzantów we Wrzeszczu zostało niedawno wyremontowane i odnowione. Są tam najlepsze warunki pracy dla urzędników, a także do obsługi petentów - tłumaczy Danuta Janczarek, sekretarz miasta. Jej zdaniem to tłumaczy największa przychylność mieszkańców dla urzędników z Wrzeszcza.

Jaki skutek przyniesie przeprowadzone badanie? - Łatwiej ocenić nam pracę urzędników "pierwszego kontaktu" - zapewniają ich przełożeni.

Badania zamawiane co roku na Uniwersytecie Gdańskim to nie jedyny sposób na sprawdzenie, co o pracownikach magistratu sądzą gdańszczanie. Klienci miejskich zom-ów mogą dobrowolnie i anonimowo wypełniać ankiety, w których oceniają urzędników i postulują zmiany w urzędzie. W zeszłym roku wypełniono niemal 400 takich ankiet. - Spełniliśmy wiele sugestii zawartych w tych opiniach - zapewnia Danuta Janczarek i wymienia: wprowadzono więcej stanowisk sprzedaży znaczków skarbowych, skoordynowano czas pracy banku i poczty w budynku Urzędu Miasta z czasem obsługi klientów, wydzielono miejsce dla petentów uzależnionych od nikotyny.

Wydaje się, że ankiety wypełniane przez mieszkańców są z dwóch względów lepsze od badań zamawianych u socjologów z UG. Po pierwsze rzeczywiście służą usprawnieniu pracy urzędu, a po drugie są bezpłatne. Opracowanie 300 pogłębionych wywiadów kosztowało miasto 20 tys. zł, a więc ok. 65 zł za każdy.

Opinie (24) 3 zablokowane

  • O tempora, o mores!

    • 0 0

  • O tempora! O mores!

    Przepraszam, że poprzednio nie dokończyłem!
    Jak już coś tam Ci (mimo wszystko z dużej litery) z Gdańskiego U. wymyślą, to Harward im nie dorówna! Wystarczy wejść do biura i popatrzyć na te biurokratyczne gęby. Żadne badania nie są tu potrzebne. Ankietowani na pewno wzruszyli się, że ktoś się nimi w ogóle zainteresował.

    • 0 0

  • zważywszy iż ankiety wypełniali prawdopodobnie studenci w ramach zaliczenia jakiegoś przedmiotu (czyli obowiązkowo i za darmo) to ktoś zgarnął ładną kaskę. Zapraszam ankieterów do I US w Gdyni i pobliskiego ZUSu - gwarantuję że noty spadną.

    • 0 0

  • do Ankietera

    to prawda, ja też tak czasmi robie, jak widze miłego ankietera/rke to łagodnie i dobrotliwie sie wypowiadam :-D

    • 0 0

  • Pracownicy ZUS i US to dopiero tragedia!

    Przyznam szczerze, że naprawdę poziom obsługi w UM znacznie sie poprawił w ostatnich latach. Jednak jak mam iść do ZUSu lub US to mi się flaki wywracają. Obrażone na cały świat że muszą tam pracować, zawsze robią wilką łaskę, że cię obsługują. Z nimi to trzeba porządek zrobić!

    • 0 0

  • urzędniczka z Partyzantów - biurokratyczny KAT

    Moja mama niedawno wymieniała dowód osobisty. Na skutek jakiegoś błędu w akcie urodzenia, który przesłał urząd z rodzinnego miasta mamy wyszło, że niby mama urodziła sie dzień wcześniej! (sic!) Dziadkowie onegdaj zgłaszali poprawkę, ale ta najwyraźniej nie dotrwała do XXI wieku.
    Urzędniczka stwierdziła zatem, że przez ponad pół wieku mama miała nielegalny PESEL i że tak formalnie to w ogóle jej nie było :) Oczywiście Pani wysoko ceniona urzędnik zarządziła zmianę PESEL pomimo próśb, bo jakie to ma naprawdę znaczenie dla biednej emerytki i dla państwa polskiego również. Co za różnica kiedy kto się urodził tak naprawdę - dzień wcześniej czy dzień później?! Jaki to ma wpływ np. na dochody budżetu??
    Ale ordung musi być w Rzeczpospolitej 3i3/4...
    PESEL trzeba zmienić i na dzisiaj sytuacja wygląda tak, ze mama ma już nowy PESEL w systemie, ale ciągle stary dowód, w związku z czym załatwienie czegokolwiek np. w NFZ, w bankach jest niemożliwe. Nie wspomnę o OBOWIĄZKU poinformowania ZUSów, USów i innych fusów, a także banku, o zmianie. Oczywiście musi to zrobić mama - emerytka z 900 zł emerytury, a nie Pani sumienna urzędnik...

    Na dodatek mama miała pojechać na wczasy za granicę (to nie z emerytury, tylko z pensji - mojej), ale nie wiadomo czy straż graniczna ją wypuści... Powód - inny PESEL w systemie niz w dowodzie czy paszporcie...

    Wiwat urząd na Partyzantów!

    ps. tak na marginesie każdy powinien mieć swobodę wyboru daty urodzenia wpisanej w dokument o ile mieści się ona w ramach tego samego rocznika, bo jakie to ma w końcu znaczenie? Chodzi o to żeby jej za często nie zmieniać.

    A w ogóle to pewne państwa świetnie dają sobie radę bez dowodów osobistych (np UK). Im mniej numerów - tym prościej i większy porządek. Czyż do identyfikacji Kowalskiego nie starczy jego nazwisko, imię i np. nr ubezpieczenia? Zamiast NIP, PESEL, nr dowodu, nr ZUS itd...

    • 0 0

  • Przemku

    kochany chlopcz ,mama twoja nie mogla miec pol wieku nielegalnego PESELu bo takowy wprowadzono bodajze pod koniec lat 80-tych XX wieku

    • 0 0

  • Ta pani w czarnym futerku chyba sie zagubila,prosze podac mi jej telefon to ja naprowadze.

    • 0 0

  • milosniku Sopotu

    cytowałem Panią z urzędu, która najwyraźniej nie pamiętała czasów przedpeselowych... ;)

    • 0 0

  • Przemek

    Każdy urzędnik się zawiesi, albo wykona nieprawidłową operację, jeśli tylko natrafi na niestandardowy problem.. to chyba jest niezależne od urzędu, w którym pracuje. I to nie jest problem urzędnika, tylko nieprecyzyjnego prawa w PL, które daje możliwość dowolnej INTERPRETACJI przepisów.
    A mamie życzę jak najszybszego otrzymania nowych dokumentów...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane