• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niejasności w sprawie zgonu w 7. Szpitalu Marynarki Wojennej

Ewa Palińska
21 kwietnia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
7. Szpital Marynarki Wojennej jest jedną z trzech placówek jednoimiennych w Trójmieście. 7. Szpital Marynarki Wojennej jest jedną z trzech placówek jednoimiennych w Trójmieście.

W nocy z 17 na 18 kwietnia w 7. Szpitalu Marynarki Wojennej zmarł 42-letni mężczyzna. Choć przyczyną śmierci była niewydolność oddechowa, a przebieg choroby był typowy dla COVID-19, zgon ten nie został uznany za wynikający z zakażenia koronawirusem. Nie wlicza się więc do statystyk. Wątpliwości budzi też fakt, że o śmierci mężczyzny szpital poinformował stację sanitarno-epidemiologiczną dopiero w niedzielę wieczorem, a więc blisko dobę później, niż był do tego zobowiązany.



Mężczyzna trafił do 7. Szpitala Marynarki Wojennej 1 kwietnia. Został tam przeniesiony z Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy.

- Pacjent był w bardzo ciężkim stanie i musiał zostać podłączony pod respirator - tłumaczy kmdr por. dr n. med. Krzysztof Szabat, p.o. komendanta szpitala.

Wynik pozytywny? Tak i nie



Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, mężczyzna - w okresie poprzedzającym hospitalizację - przebywał w Stanach Zjednoczonych, gdzie zachorowań na COVID-19 odnotowano najwięcej na świecie. Prawdopodobnym wydaje się więc, że właśnie tam mogło dojść do zakażenia. Tyle, że zmarły 42-latek, jeśli wierzyć testom, zakażony nie był.

- Pacjent miał wykonane cztery badania w kierunku SARS-CoV-2 - wyjaśnia Anna Obuchowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku. - Wynik pierwszego badania był ujemny (etap przesiewowy dodatni, ale badanie potwierdzające-rozstrzygające - ujemne), trzy kolejne badania dały wynik niejednoznaczny.
Inaczej wyniki badań zinterpretował 7. Szpital Marynarki Wojennej.

- W karcie wypisu ze szpitala zakaźnego znajduje się informacja, że wynik testu na COVID-19 był pozytywny - informuje kmdr Krzysztof Szabat, p.o. komendanta szpitala. - Klinicznie również, jeśli weźmiemy pod uwagę wyniki badań, w tym tomografii, w naszej ocenie był to przypadek choroby w wyniku zakażenia koronawirusem i tak pacjent był leczony. Nie było sepsy czy chorób współistniejących.
- W karcie wypisu znalazła się informacja na temat pozytywnego wyniku, ale chodziło o etap przesiewowy - tłumaczy Małgorzata Pisarewicz, rzecznik spółki Szpitale Pomorskie, która zarządza szpitalem zakaźnym.

Koronawirus Gdańsk - Gdynia - Sopot - wszystko o COVID-19 w Trójmieście



Przypadek prawdopodobny, ale niepotwierdzony



Na zgłoszenie do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej zgonu w wyniku COVID-19 szpitale mają 24 godziny. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, takie zgłoszenie wpłynęło jednak dopiero w niedzielę późnym popołudniem, a pacjent zmarł w piątek wieczorem.

- Potrzebowaliśmy czasu na zbadanie sytuacji - tłumaczy dyrektor szpitala. - W karcie wypisu ze szpitala zakaźnego znajdowała się informacja, że test dał wynik pozytywny. Sanepid twierdził, że testy w przypadku tego pacjenta wyszły ujemne. Musieliśmy to wyjaśnić, żeby nie raportować nieprawdziwych informacji.
Sposób raportowania ma tu istotne znaczenie. Jeśli testy nie potwierdziły zakażenia koronawirusem, to zgon, choćby choroba przebiegała w sposób typowy dla COVID-19 (a tak było w przypadku zmarłego w piątek 42-letniego mężczyzny) nie zostanie uwzględniony w statystykach zgonów z powodu COVID-19.

- Ze szpitala do właściwego Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego wpłynęło zgłoszenie zgonu, w którym jako przyczynę wyjściową zgonu podano infekcję SARS-CoV-2. Obowiązujące definicje nie pozwalają, aby zachorowanie bez potwierdzenia laboratoryjnego dodatnim wynikiem badania, zostało zakwalifikowane jako potwierdzony zgon z powodu COVID-19 - tłumaczy Anna Obuchowska, rzecznik WSSE w Gdańsku.
Reasumując, według definicji przypadku, na potrzeby nadzoru epidemiologicznego zachorowanie to nie spełniło kryteriów przypadku potwierdzonego COVID-19 i zostało zakwalifikowane jako przypadek prawdopodobny.

Zmiana na stanowisku komendanta szpitala



W ostatni weekend o 7. Szpitalu Marynarki Wojennej głośno było też z powodu odmowy przyjęcia 15 podopiecznych znajdującego się po sąsiedzku, bo w odległości 400 metrów, Domu Pomocy Społecznej. Wskutek takiej decyzji minister obrony narodowej odwołał ze stanowiska komendanta Dariusza Juszczaka. Obecnie p.o. komendanta został dotychczasowy zastępca ds. lecznictwa zamkniętego, kmdr por. dr n. med. Krzysztof Szabat.

Decyzja komendanta wydaje się całkowicie bezzasadna. W piątkową noc, kiedy szpital poproszono o przyjęcie wszystkich 15 pensjonariuszy, wolnych łóżek było tam 180. W Trójmieście w szpitalach jednoimiennych, wolnych miejsc było blisko 400. Komendant Dariusz Juszczak swoje postępowanie argumentował tym, że nie było wskazań do hospitalizacji - żaden z podopiecznych, którym odmówił przyjęcia - nie gorączkował, nie kaszlał i nie miał duszności. Komendant szpitala informację na temat stanu zdrowia pensjonariuszy posiadał jednak jedynie z relacji dyrektor DPS - lekarza obiecał przysłać dopiero w poniedziałek.

Co więcej, nawet jeśli w danym momencie dany pacjent był w dobrym stanie (a podopieczni DPS mają niejednokrotnie 80 i więcej lat) to ich stan może się zmieniać z godziny na godzinę. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, w przypadku niektórych pensjonariuszy, którzy finalnie trafili do szpitala zakaźnego, tak właśnie się stało. Dochodzi również sytuacja epidemiologiczna. DPS ma pojedyncze pokoje z własnymi węzłami sanitarnymi - co podał za argument pan komendant - ale nie są to izolatoria, które skutecznie pozwolą ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa.

Dochodzi też kwestia zapewnienia opieki, której pracownicy Domu Pomocy Społecznej, ze względu na brak odpowiedniego wyposażenia i przeszkolenia, nie byliby w stanie im zapewnić. Zresztą w podobnej sytuacji są podopieczni zakładów opiekuńczo-leczniczych czy hospicjów. Jeśli tam zdarzą się przypadki zakażenia, również zajdzie potrzeba przetransportowania osób chorych do szpitali zakaźnych.

Miejsca

Opinie (260) ponad 20 zablokowanych

  • Etyka dziennikarska na tym portalu leży i kwiczy. Najpierw "list czytelniczki" o tym, że starsi ludzie dość się już nażyli i chcą umrzeć na covid-19. Teraz redaktorka poucza lekarza twierdząc, że jego postępowanie było "bezzasadne". Żenujące jest to, co się ostatnio na tym portalu wyprawia.

    • 52 3

  • (1)

    Wypowiedzi krytyczne wobec zwolnionego dyrektora - publikowane, wypowiedzi krytyczne wobec propagandy, cenzury i redakcji - w wiekszosci usuwane. A niby to PIS taki klamliwy ;]

    • 32 10

    • Prawda w oczy kole

      • 8 0

  • co za bzdurny artykuł (1)

    Te domysły i opinie ma temat decyzji dyrektora w sprawie DPSu... żałosne. Widać że pisal to ktos kto nie miał nigdy w życiu do czynienia z leczeniem starszych ludzi i szpitalem. Dla starszego człowieka pobyt w szpitalu to często bilet w jedną stronę, ze względu na samą obecność w szpitalu (oporne bakterie itp). Jeśli stan pozwalał na to, żeby ich nie hospitalizować, to było najlepsze co można było zrobić. Tym bardziej, że szpital był za rogiem. Jeśli będzie się zapychac szpitale osobami bezobjawowymi, to w końcu zabraknie miejsc i personelu dla tych ciężkich,( tak jakby już nie bylo problemu). Ale propagandowo dobrze wyglada, że "ewakuowano DPS"... gratulacje dla autorki i jej braku wiedzy, za to wielkiej nieomylności w formulowaniu opinii.

    • 108 10

    • w końcu

      głos rozsądku

      • 20 2

  • Te testy to działają chyba na podobnej zasadzie jak testy ciążowe może być test pozytywny A może być negatywny a chorym można być pomimo testu negatywnego.

    • 22 1

  • Może.. (1)

    i dobrze, że nie przyjął tych15 stu, jak jednego nie byli w stanie uratować.

    • 38 11

    • I to dwa razy młodszego

      • 7 1

  • Wirus - przypadek medycyny politycznej

    PiS nie chce przegrac wyborow (szczegolnie w Gdansku) i zmutowal jako koronawirus polityczny!

    • 22 23

  • Może testy niesprawne

    Czesi dostali 80% wadliwych

    • 33 4

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane