- 1 Pięć płotów, które "podzieliły" Trójmiasto (157 opinii)
- 2 Zimą polecimy z Gdańska do Dubaju (155 opinii)
- 3 Jak król uciekł z Gdańska rybacką łódką (31 opinii)
- 4 Koniec poszukiwań mężczyzny w morzu (58 opinii)
- 5 Nowy trop ws. zaginięcia Iwony Wieczorek (657 opinii)
- 6 Odpocznij przy rzekach i potokach w Gdyni (60 opinii)
Normalny szuka normalnej
Trójmiejskie biura matrymonialne rozpoczęły swoją działalność 10 lat temu. Na początku klientów było niewielu, a większość z nich stanowiły osoby starsze. W tamtym okresie zgłoszenie się do biura było jak przyklejenie sobie łatki: jestem nieudacznikiem, nie umiem sobie nikogo znaleźć. Teraz do każdego biura przychodzą tłumy zainteresowanych, a dodzwonienie się graniczy z cudem. Z ofert matrymonialnych korzysta bardzo dużo młodych ludzi z wyższym wykształceniem oraz osoby powyżej 50. roku życia - w szczególności kobiety. Zdarzają się nawet osoby po osiemdziesiątce. Coraz częściej klientami biur zostają młodzi ludzie, którzy osiągnęli już niezłą pozycję społeczną i nie mieli czasu zająć się swoim życiem osobistym. Część ma za sobą kilka nieudanych związków i nie wierzy, że na własną rękę może spotkać kogoś wartościowego.
- Przychodzą do nas ludzie samotni, po nieudanych związkach, pokiereszowani przez życie - przyznała Jadwiga Miotke-Sumper, właścicielka biura "Omen" w Gdyni. - Dużą rolę odgrywa tutaj sytuacja gospodarcza - ciągła zmiana środowisk, pracy, w szczególności dotyka młodych ludzi, których w rezultacie wyciska jak cytryny.
Jednak nie wszystkie oferty są akceptowane. Pani Jadwiga nie przyjmuje do rejestru osób bez pracy, bo są mało wiarygodne.
Klienci biur matrymonialnych mają różne wymagania co do partnerów. Niektórzy, poszukując kandydatów na partnerów, określają właściwie wszystko. Czasem zastrzegają nawet spod jakiego znaku zodiaku ma być osoba której szukają, jakie powinna mieć poglądy polityczne, czy jakie potrawy lubić. Większość mówi jednak na pierwszym spotkaniu w biurze, że jest normalna i takiego partnera poszukuje. Zdarzają się wiekowi, świetnie sytuowani, czasem pochodzący z zagranicy panowie, którzy poszukują nawet kilkadziesiąt lat młodszych kobiet które mogliby "sponsorować".
- Kobiety wykształcone poszukują panów na tym samym poziomie intelektualnym, przystojnych i zamożnych - powiedziała "Głosowi" pani Teresa, właścicielka biura "Ania" w Gdańsku. - Natomiast panowie wolą młode i ładne partnerki.
Klienci biur, którzy stanęli na ślubnym kobiercu, często przysyłają zawiadomienia o ceremoniach, a nawet zdjęcia z podróży poślubnych, zdarzają się też upominki i kwiaty od szczęśliwych nowożeńców. Do pani Teresy zadzwonił kiedyś wdowiec z dwojgiem dzieci. Okazało się, że to jej kolega z czasów, kiedy był jeszcze kawalerem. Za pośrednictwem tego biura poznał swoją przyszłą żonę. Są teraz szczęśliwą rodziną.
Niektóre biura korzystają też z pomocy psychologa.
- Należy dopasować do siebie osobowości, które się nie wykluczają - twierdzi Krystyna Kmiecik-Baran, psycholog. - Klienci biur przechodzą badania, na podstawie których można stwierdzić ich charakter, takie osoby wchodzą przecież w różne role społeczne. Trzeba sprawdzić, czy kojarzona para będzie umiała się porozumieć. Tam gdzie nie ma diagnozy - pozostaje intuicja. Szuka się dalej.
Co ciekawe, ilość ofert zgłaszanych do biur przez panów i panie jest zbliżona.
Biura wymagają od klientów okazania dowodu osobistego w celu identyfikacji oraz dokumentów poświadczających rozwód lub oświadczenia o separacji. Klienci wypełniają ankiety, w których określają siebie oraz opisują jakiej osoby poszukują. Największą grupę klientów stanowią osoby rozwiedzione, chociaż najtrudniej dobrać partnera tym, którzy nie żyli wcześniej w poważnych związkach. Starzy kawalerowie rzadko podobno wiedzą czego tak naprawdę oczekują, wdowcy często szukają klonów swoich żon.
Oferty internetowe nie są przez biura traktowane jako konkurencja, ponieważ nie są wiarygodne, a klienci biur poszukują stałych związków. Ceny usług biur oscylują w granicach 150 - 200 zł. za abonament roczny, dodatkowo płaci się za każdą przedstawioną ofertę. Zdarzają się też biura elitarne, takie jak "Razem" z Sopotu, w których opracowywane są programy i z góry określa się liczbę ofert.
- Z każdym klientem podpisujemy indywidualną umowę - powiedział Adam Czubala kierownik oddziału. - Nasi klienci mają zwykle wyższe, lub ponadwyższe wykształcenie i cenią sobie anonimowość i dyskrecję jaką im zapewniamy. Bardzo cieszy nas gdy kolejni klienci przychodzą do nas poleceni przez osoby, które dzięki nam znalazły życiowego partnera. Zdarzali się także obokrajowcy, którzy znaleźli w Polsce miłość i już tu pozostali.
Opinie (256)
-
2003-08-07 11:10
sumatra
jaki to fordzik?
podaj model, rocznik, pojemność, przebieg
może się dogadamy...- 0 0
-
2003-08-07 11:21
Sumatra
Liczy się tylko miłość.
By kobieta miała to "coś"
w sobie i odwzajemniała naszą miłość.
Może być najbiedniejsza.- 0 0
-
2003-08-07 11:24
to "coś" nazywa się forsa
i umiejętność gotowania
i prasowania
itd...- 0 0
-
2003-08-07 11:26
preski
a BIG CYC to nie?
- 0 0
-
2003-08-07 11:28
nie
- 0 0
-
2003-08-07 11:31
Moby Dick
Jesteś szczęśliwa w swojej złotej klatce?
- 0 0
-
2003-08-07 11:32
hihi przypomniało mi sie jak kiedyś mąz mi powiedział:
-u nas w domu nie ty pierzesz a pralka, pomyślałam sobie czekaj no Ty.
Gdy okazało sie ,że zabraklo mu czystych koszul, powiedziałam do niego:
-no jak to nie masz koszul, poproś pralkę ona Ci wypierze.
Tak to z wami mężczyżni bywa, tylko wymagania macie .- 0 0
-
2003-08-07 11:35
Dokładnie Moby Dick
Pewnie sie powtarzam, ale faceci chcieli by wszystko i nic w zamian
- 0 0
-
2003-08-07 11:39
o jakiej klatce ten ktoś pisze?
- 0 0
-
2003-08-07 11:39
tak
faceci to świnie
Moby, pogoń tego chama, po co ci on?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.