- 1 Rozbiórka na terenie kupionym za 130 mln zł (149 opinii)
- 2 Wraca ocenzurowany "autobus do piekła" (223 opinie)
- 3 Parking przecieka. Są chętni do naprawy (83 opinie)
- 4 Kot Rysiek będzie miał swoją rzeźbę (164 opinie)
- 5 Poważny wypadek w Chyloni (118 opinii)
- 6 Przepisy niewiele zmieniły na przejściach? (213 opinii)
Pan tu nie stał, czyli spory o numerek w przychodni
Znacie to uczucie bladego strachu, jaki pada na was przed wizytą w przychodni przy okazji przymusowych badań okresowych? I to nie ze względu na ewentualne złe wyniki, ale batalię, jaką trzeba stoczyć między gabinetami, by dostać się do lekarza.
- Ja mam na 8:30.
- Ale ja tu siedzę od 8:00, jestem pierwsza.
- Po to są godziny, by nie liczyło się "kto pierwszy ten lepszy", a wskazana godzina. To ja jestem pierwszy - słyszę po wejściu do przychodni i oblewają mnie zimne poty.
Wiem, że to dopiero początek. Siadam na krześle, z boku, by nie rzucać się w oczy. Zajmuję bezpieczną pozycję i próbuję to przetrwać.
Groza wzmaga się z każdym kolejnym pacjentem. Nagle przed drzwiami gabinetu staje kobieta. W typie: "mi się nie odmawia".
- Kto jest ostatni? Pan? Pani? Ja tylko na chwilę - mówi i już jest za drzwiami.
Po sekundzie cofa się purpurowa ze złości. "Obowiązkowe maseczki". Ostatni bastion walki z pandemią zmuszą ją do szukania apteki lub automatu z maseczką za 1 zł ("Nie mam przy sobie drobnych, gdzie ja teraz znajdę te maseczki?!" - słyszę, gdy odchodzi).
Mijają długie lata, całe dziesięciolecia i epoki. Wybuchają wojny, przez kontynenty przewalają się pandemie, rodzą się i umierają kolejne pokolenia, ale jedno jest niezmienne. Walka o numerek i kolejność przyjęcia do lekarza.
Mija kwadrans. Pani nie wraca. Ale są inni pacjenci. Pani w średnim wieku zaczytana w miesięczniku dla kobiet, starszy od niej mężczyzna w typie biznesmena z teczką w jednym i telefonem w drugim ręku. Dwóch pracowników fizycznych w nieco przybrudzonych kombinezonach, matka z dzieckiem oglądającym Maszę i Niedźwiedzia na smartfonie.
Niby hierarchia i kolejność wchodzenia do gabinetu już ustalona, teoretycznie najgorsze za nami. Ale w gabinecie wciąż brakuje lekarza. Gdy się pojawi - niechybnie nadciągnie apokalipsa.
- Panie doktorze, ja tylko po pieczątkę!
- Mogę na minutkę, tylko po zaległą receptę.
- Ja tylko po podpis!
- Ja tu byłam pierwsza! Pan tu nie stał.
- Proszę się cofnąć, stałem tu przed panią.
- Nieprawda. Gdy przyszłam pana tu nie było.
I tak w kółko. I nie tylko przed gabinetem okulisty. Ta sama batalia toczy się przed gabinetem radiologa, kardiologa i przed zabiegowym. Ciągła walka o to, kto przed kim, kto za kim, kto był pierwszy a kto ostatni. A ja zachodzę w głowę, czy naprawdę w XXI wieku i dobie zaawansowanych technologii nikt nie wymyślił jeszcze informatycznego algorytmu, który mógłby położyć kres temu szaleństwu?
Wtem! Drzwi gabinetu - niczym wrota Edenu - rozwarły się.
Moja kolej.
Wchodzę.
Następne kolejkowe piekło dopiero za dwa lata.
Artykuł dotyczący przychodni (20 opinii)
Opinie (255) ponad 20 zablokowanych
-
2022-06-12 18:38
powinny być wyświetlane numerki jak w bankach lub inicjały imienia i nazwiska
- 29 1
-
2022-06-12 18:33
u dobrego lekarza takie rzaczy się nie dzieją
znam takich lekarzy do których na wizyte przychodzi się 2 min przed czasem a wchodzi do gabinetu 1 minutę po czasie ale do tego potrzebny jest lekarz z klasą a takich u nas niet za wiele...
- 26 5
-
2022-06-12 18:32
Po to umawiam się na godzinę, żeby nie stać w kolejce
mam być8:30 to jestem 8:30, nie muszę siedzieć od 7...
- 45 1
-
2022-06-12 18:12
Po to sa numerki aby kazdy doczekal sie na swoja kolej (1)
Ale żyjemy w kraju gdzie jest mnóstwo cwaniaczków i każdy chce się wepchnąć przed ciebie pod byle pretekstem, trochę jak na drogach w drodze do pracy czy gdziekolwiek indziej
- 86 3
-
2022-06-12 18:27
Numerki mogą się zje.bać czasowo
Więc, skoro system IT jest, sprawiedliwym jest, pomimo obsuwy, wywolywanie lekarza po imieniu, gdy kolejka się niestety przesunie względem umowionej wizyty
- 7 3
-
2022-06-12 18:27
To wina kierownictwa przychodni. I zwykłe lekceważenie pacjentów.
Na szczęście są w Gdańsku przychodnie gdzie ludzi się szanuje. To lekarz wywołuje pacjentów wg kolejności w systemie komputerowym do którego ma cały czas wgląd. Nie ma żadnych przepychanek. Pacjenci siedzą spokojni, a jak ktoś się odezwie to tylko żeby pogadać przyjaźnie. Tak jest w przychodni na ul. Oliwskiej w Nowym Porcie i w przychodni MSWiA na Kartuskiej. Podaję te placówki, bo tam się leczę od kilku lat. Nawet w rejestracji nie ma zniecierpliwienia. Przy okazji dziękuję tym zapracowanym lekarzom i pielęgniarkom :)
- 55 2
-
2022-06-12 18:23
Numerek w przychodni
Fajny tytuł. A swoją drogą do przychodni państwowej to chodzić mogą jedynie emeryci w celach towarzyskich. Raz bez numerka wszedłem, ale lekarz nawet na mnie nie spojrzał, a cała wizyta trwała 50 sekund i nic nie załatwiłem. W Polsce leczyć trzeba się prywatnie.
- 29 9
-
2022-06-12 18:16
Ja mam dużo czasu, mogę stać za kogoś, za pieniądze.
- 14 8
-
2022-06-12 18:08
Opowieść niegarnietych niezsocializowanych
Ludzi za których w dodatku całe życie wszystko mama załatwiała! Wizyta w przychodzi w Polsce to jest coś czego nie ma na całym Świecie. Na tych korytarzach szkolony jest Mosad, FBI i KGB a i tak nigdy nie będą oni w te klocki tak dobrzy jak Polski Emeryt z dużej litery. To co się odprawia to jest regularna wojna a miękkich ludzi to zapraszam do gabinetów prywatnych.
- 45 9
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.