- 1 Oponami rezerwują miejsca do parkowania (126 opinii)
- 2 Życie w realu sterowane przez internet (21 opinii)
- 3 Pięć płotów, które "podzieliły" Trójmiasto (170 opinii)
- 4 Zimą polecimy z Gdańska do Dubaju (176 opinii)
- 5 Nowy trop ws. zaginięcia Iwony Wieczorek (672 opinie)
- 6 Koniec poszukiwań mężczyzny w morzu (58 opinii)
Pijany ojciec spacerował z dzieckiem w wózku
2,5 promila alkoholu miał w wydychanym powietrzu 35-latek, zatrzymany przez strażników miejskich w Oliwie. Chwiejący się na nogach mężczyzna był na spacerze z dzieckiem, które znajdowało się w wózku. O dalszym losie nieodpowiedzialnego rodzica zadecyduje sąd rodzinny.
Zaledwie po kilku minutach poszukiwań, strażnicy mieli delikwenta w zasięgu wzroku. Zgodnie z przewidywaniami, poruszał się chwiejnym krokiem, a prowadzony przez niego wózek pomagał mu utrzymać równowagę.
Po krótkiej rozmowie okazało się, że pijany 35-latek jest ojcem znajdującego się obok niego dziecka. Na pytanie strażników, dlaczego znajduje się on w stanie nietrzeźwości, odpowiedział z rozbrajającą szczerością.
- Wprost wyznał, że wypił ćwiartkę wódki. W związku z tym, na miejsce została wezwana policja. Po chwili pojawiła się również kuzynka mężczyzny, która miała zatroszczyć się o dziecko. Wszyscy uczestnicy zdarzenia pojechali następnie na komisariat. Tam dołączyła do nich pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, wreszcie przyjechało pogotowie - relacjonuje Wojciech Siółkowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku.
Badanie alkomatem wykazało, że ojciec miał w wydychanym powietrzu 2,5 promila alkoholu. Po zakończeniu formalności na komisariacie, 35-latek został przewieziony do pogotowia socjalnego, nazywanego potocznie izbą wytrzeźwień. Natomiast dziecko, po przebadaniu go przez lekarza, zostało przekazane pod opiekę rodziny.
- Policjanci cały czas prowadzą postępowanie w tej sprawie. Sprawdzamy, czy dziecko zostało narażone na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi mł. asp. Lucyna Rekowska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
O incydencie został już poinformowany przez pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie sąd rodzinny. To on podejmie decyzję, co dalej z maluchem i jego rodzicami
Miejsca
Opinie (314) 9 zablokowanych
-
2017-07-08 19:26
Nie radzimy sobie z rzeczywistością.
- 3 1
-
2017-07-08 19:33
gdansk i wszystko jasne :D
gdansk i wszystko jasne :D
- 1 1
-
2017-07-08 19:59
Nieodpowiedzialny jesteś!
- 0 0
-
2017-07-08 20:28
ale mi to sensacja!
Nie 1.Nie ostatni taki stan..Niech policja stanie na pł. Zbrojenia podczas festynów. Koncertu.Itp. To na łapie takich rodziców na pół roczny " wynik " i robotę przygotowawcze kpk i k.K i do sądu gronkiewicz. .
- 5 1
-
2017-07-08 20:29
Pijany ojciec bardziej odpowiedzialny niż trzeźwe matki peroniarki. (1)
Mimo promili nie zabrał wózka z dzieckiem na peron robiąc fikołki tyłem do dziecka.
- 5 5
-
2017-07-09 00:23
peroniary minusują
- 2 1
-
2017-07-08 21:07
Wróciłam właśnie z 4 gwiazdkowego hotelu na Mazurach. Nie sposób było korzystać z nocnego klubu. Bachory darły mordę i biegały do 23 a rodzice siedzieli nawaleni i nie reagowali. Byli lepsi od opisanego ojca?
- 4 2
-
2017-07-08 21:09
(1)
Poniekąd miał pecha i tyle.
- 1 1
-
2017-07-09 00:02
Chyba raczej dzieck miało szczęście ze nic jemu sienie stalo
- 0 1
-
2017-07-08 22:00
Nie kumam pijany ojciec prowadzi syna
I co w.tym.zlego ???? Jak krzywda.mu się nie dzieje ????- 2 2
-
2017-07-08 22:05
(2)
Przetarg był lipą, chodziło o to, by umożliwić temu facetowi zakup zamku jak najtaniej uważa jeden z samorządowców, proszący o niepodawanie nazwiska. Jego zdaniem, świadczy o tym śmiesznie niska różnica między ofertami. Sprzedać i wydać Miasto zostało bez pieniędzy i zamku, który stoi pusty i zamknięty. Za to Węgorzewo wydał wszystkie pieniądze z jego sprzedaży na wyprowadzkę miejskich instytucji. Tylko przeniesienie dwóch bibliotek do nowych siedzib kosztowało pół miliona zł. Właściciel może dziś zrobić z zamkiem co chce. W akcie notarialnym zobowiązaliśmy inwestora do wyremontowania i przystosowania obiektu do pełnienia funkcji turystycznych. Akt precyzuje, że budynek może zostać oddany do użytku jedynie na cele hotelarsko-usługowe chwalą się samorządowcy. Po chwili przyznają jednak, że za niedotrzymanie tego zobowiązania inwestorowi nie grożą żadne sankcje prawne. Miasto było przekonane, że firma inwestująca chciała zarobić na tej transakcji, więc w jej interesie leżało wywiązanie się z zobowiązań płynących z umowy tłumaczy dość naiwnie wiceburmistrz Węgorzewa Andrzej Kaczmarczyk. Nie odpowiada Leszek Szumełda odmówił nam udzielenia odpowiedzi. Nie zdradził, czy znalazł kupca na krzyżacki zamek. Co samorządowcy mówią o wystawieniu zamku w Internecie? Chodziło o zdenerwowanie mieszkańców i podburzenie ich przeciwko nam twierdzą w ratuszu.
- 0 1
-
2017-07-08 22:07
(1)
iewarszawy.pl » Archiwum
Radni sprzedali zamek za psie pieniądze
16-07-2005, ostatnia aktualizacja 16-07-2005 01:04
Węgorzewski zamek trafił na internetową aukcję. Za 4 miliony złotych wystawił go biznesmen z Warszawy, który kupił go za 805 tysięcy. W Węgorzewie zawrzało.
Miała być praca, hotel, turyści, zarobki. A jest wstyd zżymają się węgorzewianie. I klną na lokalne władze, które dały się podpuścić „cwaniakowi z Warszawy”. Wieść o wystawieniu na licytację chluby miasta wywołała tu prawdziwy wstrząs. Zamek za grosze Wiosną 2000 r. podupadający i podobno drogi w utrzymaniu zamek kupił od miasta warszawski biznesmen Leszek Szumełda. Za XIV -wieczny obiekt wraz z działką w centrum miasta zapłacił 805 tys. zł. Wcześniej rzeczoznawca wycenił tę nieruchomość na 4 miliony zł. Zainteresowanie zamkiem wzrosło, gdy w związku z kolejnym przetargiem obniżyliśmy znacznie cenę przyznaje wiceburmistrz Węgorzewa Andrzej Kaczmarczyk. Zgłosiło się dwóch oferentów: włoska firma oraz Leszek Szumełda. Polski biznesmen wygrał, bo przedstawił wizję rozbudowy zamku oraz przebił Włochów o całe 5 tys. zł. Przetarg był lipą, chodziło o to, by umożliwić temu facetowi zakup zamku jak najtaniej uważa jeden z samorządowców, proszący o niepodawanie nazwiska. Jego zdaniem, świadczy o tym śmiesznie niska różnica między ofertami. Sprzedać i wydać Miasto zostało bez pieniędzy i zamku, który stoi pusty i zamknięty. Za to Węgorzewo wydał wszystkie pieniądze z jego sprzedaży na wyprowadzkę miejskich instytucji. Tylko przeniesienie dwóch bibliotek do nowych siedzib kosztowało pół miliona zł. Właściciel może dziś zrobić z zamkiem co chce. W akcie notarialnym zobowiązaliśmy inwestora do wyremontowania i przystosowania obiektu do pełnienia funkcji turystycznych. Akt precyzuje, że budynek może zostać oddany do użytku jedynie na cele hotelarsko-usługowe chwalą się samorządowcy. Po chwili przyznają jednak, że za niedotrzymanie tego zobowiązania inwestorowi nie grożą żadne sankcje prawne. Miasto było przekonane, że firma inwestująca chciała zarobić na tej transakcji, więc w jej interesie leżało wywiązanie się z zobowiązań płynących z umowy tłumaczy dość naiwnie wiceburmistrz Węgorzewa Andrzej Kaczmarczyk. Nie odpowiada Leszek Szumełda odmówił nam udzielenia odpowiedzi. Nie zdradził, czy znalazł kupca na krzyżacki zamek. Co samorządowcy mówią o wystawieniu zamku w Internecie? Chodziło o zdenerwowanie mieszkańców i podburzenie ich przeciwko nam twierdzą w ratuszu. 2- 0 0
-
2017-07-10 21:46
Co palisz?
- 0 0
-
2017-07-08 22:53
ojciec
ja z 500 + kupiłem alkomat i jak mam wyżej niż 2.0 to tylko do sklepu a nie z dzieckiem brrrr
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.