- 1 Kupujemy pociągi za ponad 1,1 mld zł (90 opinii)
- 2 "Wydrapał" pół mln zł w Lotto (78 opinii)
- 3 Grzyb i brak prądu. Znany budynek się sypie (230 opinii)
- 4 Zorza polarna widoczna nie dla każdego (38 opinii)
- 5 Wiosenne remonty gdańskich ulic (41 opinii)
- 6 Kończą się ważne inwestycje kolejowe (90 opinii)
Po 26 latach wraca temat zabójstwa 19-letniej Darii z Gdańska
Po niemal 26 latach znów jest głośno o jednej z najbardziej tajemniczych zbrodni dokonanych w Trójmieście - zabójstwie 19-letniej Darii Relugi. W mediach pojawiają się informacje dotyczące nowego wątku w śledztwie, sami prokuratorzy i policjanci tonują jednak nastroje, twierdząc, że "śledztwo przyśpiesza głównie medialnie".
Jest nie tylko ładna, ma długie ciemne włosy i wysportowaną sylwetkę, ale i niezwykle inteligentna. Kilka tygodni wcześniej zostaje oficjalnie uznana za najlepszą maturzystkę w Gdańsku.
Właśnie dostała się na studia - biotechnologię. Tak naprawdę marzy jednak o medycynie. Chce na nią zdawać rok później.
Planów ma zresztą znacznie więcej. Nie zrealizuje ich jednak nigdy, bo na leśnej drodze spotyka zabójcę, człowieka, który najpierw zaciąga ją w głąb lasu, a następnie brutalnie gwałci i dusi.
To jedna z tych zbrodni, które od lat poruszają, ale i elektryzują opinię publiczną. Powodów jest kilka, najważniejszym jest jednak fakt, iż do tej pory, przez blisko 26 lat, wciąż nie udało się ustalić, kim był morderca.
Przez lata pojawiają się dziesiątki teorii na ten temat, często sensacyjnych, do czego przyczyniają się też zresztą błędy organów ścigania: przypadkowo zniszczone dowody czy zgubione akta sprawy.
Leśniczy znajduje ciało przykryte gałęziami
Daria wychodzi z domu około godz. 7. Po kilku godzinach zaniepokojona rodzina zgłasza na policji jej zaginięcie. Początkowo służby bagatelizują zgłoszenie. Poszukiwania dziewczyny zaczynają się dopiero wieczorem, nie przynoszą jednak rezultatu.
Przełom następuje dzień później.
Wśród osób przeszukujących las jest lokalny leśniczy, to właśnie on znajduje ciało. W środku lasu, kilkaset metrów od ulicy, przy której mieszka dziewczyna, dostrzega nienaturalnie ułożony chrust. Na gałęziach leżą świeżo zerwane paprocie. Dziwi go ten widok.
- Policjant zapytał mnie, czy rozgarniamy ten chrust. Powiedziałem, że tak. Policjant podniósł gałąź i zobaczyłem dłoń. Odszedłem na bok, byłem w szoku - wspomina po latach leśniczy na łamach portalu Onet.pl.
Mężczyzna wychodzący z lasu i dwóch mężczyzn z autobusu
W pierwszej kolejności policja prześwietla osoby z bezpośredniego otoczenia dziewczyny. Typuje kilkanaście z nich, które mogą mieć coś wspólnego ze zbrodnią. Badania DNA wykluczają jednak wszystkich przesłuchiwanych w tej sprawie.
Kolejne tropy to sygnały od świadków. Pierwszy podsuwa kobieta, która 4 sierpnia spaceruje z psem w okolicy. Około godz. 7 widzi wchodzącego do lasu mężczyznę. Na podstawie jej zeznań policjanci przygotowują pierwszy portret pamięciowy domniemanego sprawcy.
Trop wydaje się obiecujący, bo twarz z portretu pamięciowego rozpoznaje jeden z sąsiadów Darii - jak twierdzi, widział tego samego mężczyznę dwa dni przed zabójstwem, w lesie, stał przyczajony za drzewem.
Pojawia się też wątek dwóch mężczyzn, prawdopodobnie bezdomnych, którzy tuż po tym, jak dochodzi do zbrodni, około godz. 8:40, wsiadają do miejskiego autobusu jadącego ul. Spacerową. Według relacji kierowcy są "ubrudzeni igliwiem" i dziwnie się zachowują. Na kolejnym przystanku wysiadają z pojazdu i ruszają przed siebie biegiem. "Jakby gdzieś uciekali" - zeznaje kierowca.
Dzięki jego relacji również powstaje portret pamięciowy. Co więcej, jeden z mężczyzn wydaje się bardzo podobny do osoby opisanej przez kobietę z psem.
Na tym jednak ten wątek śledztwa się kończy. Żadnej z osób z portretów pamięciowych nie udaje się odnaleźć. Z kolei analiza dowodów znalezionych na miejscu wskazuje raczej na to, że zabójca był jeden.
Pierwszy zatrzymany po kilku dniach zwolniony z aresztu
Na początku roku 1996 policja zatrzymuje mężczyznę, który w okresie, gdy dochodzi do zabójstwa, pomaga swojej dziewczynie sprzątać blok, w którym mieszka Daria.
Trop wydaje się obiecujący - mężczyzna był już w przeszłości karany za napaść o charakterze seksualnym, pasuje do profilu przygotowanego przez śledczych, a jego krew ma taką samą grupę, jak krew zabezpieczona na miejscu zdarzenia.
Zatrzymany nie przyznaje się do winy, trafia do aresztu śledczego. Nie przebywa tam jednak długo - wychodzi po czterech dniach, gdy okazuje się, że jego DNA nie pasuje do próbki zabezpieczonej ze znalezionego na miejscu morderstwa nasienia sprawcy.
Ofiara seryjnego zabójcy?
Jeden z badanych przez prowadzących śledztwo scenariuszy zakłada początkowo, że zabójstwo Darii może mieć związek z dwoma innymi morderstwami dokonanymi w podobnym okresie na terenie Pomorza. Chodzi o zabójstwa 18-letniej Justyny z Leźna oraz 16-letniej Ewy z Sierakowic.
Do pierwszego z tych zabójstw dochodzi w czerwcu 1994 roku. 18-letnia dziewczyna wychodzi z domu i udaje się na przystanek PKS. Nigdy tam jednak nie dociera. Jej ciało - skrępowane i obciążone kawałkiem betonowej płyty - zostaje znalezione trzy dni później w potoku w miejscowości Kamień.
Do kolejnego z morderstw dochodzi w maju 1995 roku. 16-letnia Ewa wychodzi do szkoły, na zajęciach się jednak nie pojawia. Jej ciało zostaje odnalezione po kilku dniach - zabójca chowa je w worku, który porzuca w lesie, kilka kilometrów od domu dziewczyny.
Choć zwolennicy teorii o seryjnym mordercy z okolic Gdańska przekonują o słuszności tej tezy praktycznie do dziś (dwa lata temu program na ten temat przygotowała np. telewizja Polsat), to analizy biegłych, przeprowadzone kilkanaście miesięcy po śmierci Darii, wykluczają praktycznie związek między tymi trzema sprawami.
- W przypadku seryjnych zabójców sprawcy bardzo rzadko zmieniają sposób działania. Przeważnie znajduje się podobieństwa dotyczące wyboru ofiary, sposobu samego zabójstwa czy też pozostawiania bądź ukrycia zwłok. O ile zabójstwa Ewy i Justyny mogły być dziełem jednej osoby, o tyle zabójstwo Darii różniło się od nich praktycznie na każdej z tych płaszczyzn - mówi nam policjant znający szczegóły śledztwa.
Kolejny trop okazuje się prowadzić donikąd, prokuratura zaś, kilkanaście miesięcy po samym zabójstwie, umarza swoje śledztwo.
Kto przybił krzyż z tabliczką?
Dwa miesiące po śmierci Darii ojciec dziewczyny idzie do lasu i niedaleko miejsca, gdzie znaleziono ciało jego córki, znajduje przybity do drzewa krzyż z tabliczką, na której widnieje napis: "W tym miejscu 04.08.1995 r. Daria Reluga zginęła śmiercią męczeńską".
Okazuje się, że krzyż z tabliczką faktycznie pojawia się w miejscu typowanym przez policję jako scena samego zabójstwa. Ojciec Darii twierdzi jednak, że wówczas nikt o lokalizacji tego miejsca nie wie - tylko policjanci oraz ewentualny sprawca.
Po latach ma on zresztą do służb pretensje, że nie zabezpieczono np. odcisków palców z tabliczki. Policja i prokuratura twierdzą jednak, że to nie zabójca przybił do drzewa krzyż.
- Nie było żadnej poszlaki wskazującej na to - mówi nam dziś prokurator znający sprawę.
Zniszczone dowody, zaginione akta
W kilku momentach śledztwa popełnione zostają błędy. Ktoś przypadkowo zaciera odciski palców na znalezionym niedaleko miejsca zbrodni nożu wbitym w drzewo. Zniszczeniu ulegają też - podczas transportu - zabezpieczone w lesie włosy, prawdopodobnie należące do sprawcy.
Największy skandal związany ze śledztwem wychodzi jednak na jaw dopiero po latach, gdy zbrodnią zamierzają się zająć policjanci ze specjalnej grupy Archiwum X, założonej w 2005 roku, aby przyglądała się ponownie sprawom, których nie udało się wcześniej rozwiązać.
Wówczas okazuje się, że zaginęły całe akta śledztwa.
O sprawie robi się głośno w roku 2007, gdy ojciec Darii otrzymuje oficjalną informację o zaginięciu akt. Nagłaśnia ten fakt w mediach.
Co dziś wiadomo o tym niefortunnym zdarzeniu? Niewiele. Akta giną gdzieś między rokiem 2001 a 2006, prawdopodobnie w Sopocie. Czy w prokuraturze? Czy w sądzie? Czy też na policji? Nie wiadomo.
Choć prowadzone jest śledztwo mające wyjaśnić zaginięcie dokumentów, to kończy się ono umorzeniem. Winnych brak.
W tym czasie pojawiają się też zresztą sensacyjne teorie, że za samym zabójstwem może stać osoba powiązana z policją, prokuraturą bądź innymi służbami, co miałoby tłumaczyć nagromadzenie "niefortunnych przypadków" w całym śledztwie.
- Prawda jest raczej banalna, prawdopodobnie akta te po prostu "podpięły" się pod jakieś inne, one krążyły, nie tylko w Trójmieście, były też w Krakowie. Nie jest wykluczone, że któregoś dnia się po prostu odnajdą - mówi nam jeden z trójmiejskich prokuratorów.
Fakty są jednak takie, że duża część pracy policjantów z Archiwum X ogniskuje się początkowo na odtwarzaniu akt sprawy. Część dokumentów dostarcza rodzina, dysponująca kserokopiami. Wielu dokumentów jednak brakuje.
Wątek zagraniczny. Testy DNA nie potwierdzają sprawcy
Mimo błędów popełnionych przez policję i prokuraturę śledztwo prowadzone przez Archiwum X wciąż ma szansę na powodzenie. Przede wszystkim dlatego, że służby wciąż dysponują kluczowym i najważniejszym dowodem w sprawie - DNA sprawcy.
Już w 2012 roku, kiedy sprawę Darii przypominamy, pisząc o działaniach gdańskiego Archiwum X, jego członkowie mówią nam o około 70 osobach, których materiał genetyczny porównano z DNA zabójcy.
Najciekawsze z tych spraw dotyczy... brytyjskiego więzienia. Jeden z osadzonych w nim więźniów informuje służby, że mężczyzna, z którym przebywał w celi, miał się przyznać do zabójstwa Darii.
Gdańscy policjanci jadą za granicę, przesłuchują go, po czym pobierają materiał genetyczny potencjalnego zabójcy. I ten trop okazuje się jednak prowadzić donikąd. DNA nie pasuje, a sprawa okazuje się być finałem więziennych porachunków między dwoma osadzonymi.
O sprawie znów jest głośno
Niespodziewanie o sprawie zabójstwa sprzed 26 lat głośno robi się ponownie w ostatnich tygodniach. Wszystko zaczyna się od wpisu w mediach społecznościowych - jego autorką jest nauczycielka akademicka z Gdańska, a zarazem była przyjaciółka Darii. Kobieta pisze, że reporter programu "Alarm!" TVP chce ją powiązać ze śmiercią Darii w ramach nagonki na środowiska LGBT (kobieta aktywnie działa w fundacji zajmującej są prawami osób homoseksualnych).
W dyskusji pod postem pojawia się sam autor reportażu i tłumaczy, że próbował tylko uzyskać komentarz do tezy formułowanej przez ojca Darii.
Ostatecznie kobieta nie autoryzuje swojej wypowiedzi, a Telewizja Polska emituje okrojony reportaż w poniedziałek, 7 czerwca. I faktycznie pada tam sugestia, że to przyjaciółka Darii mogła mieć związek z jej śmiercią.
- Dzisiaj wiem, że [Daria - dop. red.] się komuś naraziła, ale nie mogę tego powiedzieć. Uważam, że zleceniodawcą była bliska osoba. Nie wykonawcą, zleceniodawcą, w formie kary, zemsty. Daria nie miała zginąć. Daria miała być przestraszona - mówi w programie ojciec zamordowanej.
Prokuratura potwierdza zresztą, że to na jego wniosek bada ten wątek.
- Pod koniec maja wpłynął pisemny wniosek ojca Darii, dotyczący potrzeby przesłuchania w roli świadka bliskiej przyjaciółki Darii w związku z jej domniemanym zaangażowaniem w zabójstwo. Motywem miało by tu być odrzucone uczucie - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Według naszych informacji kobietę przesłuchano w środę, 9 czerwca.
Nowe wątki czy medialny szum?
Osoby, z którymi rozmawiamy nieoficjalnie, zarówno policjanci, jak i prokuratorzy, są jednak sceptycznie nastawione w sprawie wątku dotyczącego przyjaciółki Darii. Podkreślają, że to tylko jeden z wielu badanych wątków.
Po pierwsze, ojciec Darii - od lat, co w pełni zrozumiałe, próbujący, także na własną rękę, odkryć prawdę o śmierci swojej córki - w przeszłości wskazywał imiennie już kilka innych osób, które mogły mieć związek ze śmiercią Darii.
Wszystkie te wątki i teorie były sprawdzane, jednak żadna nie znalazła potwierdzenia w dowodach.
Po drugie, oczywisty wydaje się seksualny motyw zabójstwa. Wszyscy nasi rozmówcy ze służb podkreślają, że najważniejszy dowód w sprawie stanowi DNA uzyskane z nasienia sprawcy.
Po trzecie wreszcie, podobnych wątków było już badanych kilkadziesiąt. Jeden z naszych rozmówców mówi wprost:
- Nie ma żadnego przyśpieszenia śledztwa, jeżeli ono przyśpieszyło, to tylko medialnie.
Oficjalnie zresztą prokuratura formułuje to w podobny sposób, odnosząc się poniekąd do materiału wyemitowanego przez TVP, gdzie wspomniano także o nowych wątkach "zagranicznych" w sprawie.
- Śledztwo w tej sprawie trwa od wielu lat i od wielu lat realizowane są różne czynności mające na celu ustalenie sprawcy zabójstwa. Cały czas przesłuchiwane są różne osoby, o części z nich mamy informacje, że mogą przebywać poza granicami kraju, dlatego na przykład zwracamy się do organów z innych państw w celu ustalenia miejsca ich pobytu - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk.
Informuje też, że w ostatnich latach porównano DNA sprawcy z materiałem genetycznym kilkudziesięciu osób. Profil żadnej z przebadanych osób nie pokrył się z profilem mordercy.
Opinie wybrane
-
2021-06-10 09:16
Praca operacyjna (7)
Czytam tu o nieudolności policji nie mogę się zgodzić ze wszystkim patrzymy czasem na to jak powinni pracować policjanci przez pryzmat filmów na Netflixie albo gdzieś a tak naprawdę to ciężka i stresująca robota a ludzie (no może nie wszyscy)to naprawdę łebskie chłopaki i dziewczyny. Ważne tez to kto siedzi nad nimi jak biurokrata z tabelka w kompie i ciśnieniem na wynik pomyślmy tez czasem w ten sposób a sprawę Darii myśle rozwiążą napewno
- 81 46
-
2021-06-10 09:36
Nie sądzę by służby kogoś chroniły. (1)
To zabójstwo młodej dziewczyny, a nie porachunki przestepcze. Sprawca by szybko wyszedłby na jaw gdyby był znany.
- 10 10
-
2021-06-10 21:53
A czemu nie?
Syn wpływowego polityka, biznesmena, sędziego, albo nawet mafioza... Wiecie, dobrze by było, gdyby odciski palców zniknęły, a DNA i tak nie ma z czym porównać.
- 5 0
-
2021-06-10 10:24
Łebskie chłopaki i dziewczyny nie potrafią upilnować akt i dowodów? No ale jasne, stresująca robota, to wszystko tłumaczy!
- 33 13
-
2021-06-10 18:09
(1)
No i jest nasza dzielna prokurator Wawryniuk. Znowuż będzie zamiatanko pod dywan.
- 11 2
-
2021-06-10 19:40
Pani Wawryniuk nie jest prokuratorem niedouku
- 1 5
-
2021-06-11 10:34
Oglądałam ostatnio serial o podobnej tematyce na ale kino
Sprawa dotyczyła zaginięcia siostry wysoko postawionego funkcjonariusza z Niemiec. Przez lata nie można było znaleźć sprawcy bo. Biurokracja, ludzie, ludzie którzy wiedzieli lepiej, którzy nie zabezpieczyli śladów, nie przeszukali domu itp w końcu, po ponad 20 latach dzięki wielkiej determinacji tego faceta i pani (chyba porucznik-dziewczyna awansowała na przestrzeni lat) udało się odkryć prawdę.
Przypuszczam ze w tym naszym grajdole nie było inaczej, w wielu wielu sprawach.- 2 0
-
2021-11-03 15:12
mowimy tu o milicji ktora za miotla pod dywan iwone cygan tak samo zamiotla darie policja ich nie mozna nazwac jak milicja, spieprze robote to mnie pracodawca wywala a tu???
- 0 0
-
2021-06-10 10:00
Mam nadzieję, że sprawca zostanie w końcu złapany i będzie siedział (4)
Jako ojciec pragne powiedzieć Ojcu Darii, że jestem myślami z nim i trzymam kciuki z doprowadzenie sprawcy przed sąd tudzież samosąd...? W przypadku tego drugiego wariantu zrozumiem wszystko? A nasze służby? no cóż.... w moim odczuciu są dziś tak samo nieudolne jak na początku lat 90-tych... Może ty razem bedzie inaczej... 3mam kckiuki
- 204 7
-
2021-06-10 12:22
Szpital powinien brać obligatoryjnie próbkę DNA przy porodzie i archiwizować w bazach (3)
Nikt by z tego powodu nie ucierpiał, a w przypadku zbrodni zawsze można próbkę znalezioną na miejscu zbroni porównac z bazą i wiadomo od razu kto to zrobił.
No, ale zawsze znajdzie się masa dzbanów, którzy dla zasady zrobią zadymę, jakim to prawem cos takiego ...
A no takim i po to, aby zapobiec czemuś takiemu.- 41 11
-
2021-06-10 13:13
(2)
Widać, że masz naście lat. Teraz sobie wyobraź, że twoje włosy/paznokcie/cokolwiek łatwo pozyskać zostają znalezione na miejscu. Papa.
- 28 7
-
2021-06-10 19:57
Tak, jesteś fryzjerem, zbierasz i sortujesz włosy, podpisujesz
Wtedy załatwiasz sąsiada, dokonujesz gwałtu sąsiadki i wrzucasz wybrany włos do ....
Papa ...- 6 10
-
2023-01-10 16:53
Nie musi być przechowywana sama próbka, tylko jej profil, który byłby porównywany z poszukiwanymi profilami.
Gdyby profil się zgadzał, wtedy można pobrać aktualną próbkę od podejrzanego i potwierdzić zgodność. A jeśli chodzi o wrobienie kogoś, to wystarczy poszukać włosów na cudzym biurku i już można kolegę wrobić. Nie trzeba mieć wielkiego archiwum.
- 0 0
-
2021-06-10 16:54
Poszukiwany (10)
A może tak nowy portret pamięciowy minęło tyle lat osoba wygląda inaczej a policja ma Specjalistow w tej dziedzinie i jeszcze coś to był piątek tego dnia po ulicy Abrahama i okolicach przemieszczają się muzułmanie nie chce nikomu ubliżać ale wychodzę z założenia że tego dnia można się zgubić i nie zwrócić na siebie uwagi mieszkańców
- 12 38
-
2021-06-10 19:23
Gdzie Abrahama, a gdzie ta okolica? Przecież z mapki wynika, że ona mieszkała prawie na wysokości przystanku SKM Gdańsk Żabianka. To ładne kilka kilometrów, więc chyba jednak chcesz tylko komuś ubliżać.
- 17 0
-
2021-06-10 23:06
Nie rozumiem co ma piernik do wiatraka
- 12 0
-
2021-06-11 10:28
A co gorsza... (3)
Tego dnia po ulicach mogą przemieszczać się również polacy!!! Strach się bać
- 10 1
-
2021-06-11 19:43
Polacy (2)
- 2 1
-
2021-06-11 22:44
(1)
No, ale są Polacy i polacy.
- 1 0
-
2021-06-12 08:18
Nie "sa Polacy i polacy" tylko sa Polacy i jest polactwo.
- 1 0
-
2021-06-22 20:05
Mialem wtedy 12 lat pamietam ta ZBrodnie jak dzis
Pamietam to z tv itd pamietam jako mlody chlopiec pobieglem do lasu szukac mordercy przeraza mnie to jak ten artykul sie ukazal na trojmiasto nie moge spac przez to nieraz wspolczucia
- 2 0
-
2021-08-21 23:54
J
Po tylu latach nie można wykonać poprawnego portretu, ponieważ czas zniekształca obraz.
- 0 0
-
2022-01-22 12:14
aaa
gdyby mieli zdjecie, to sa eksperci, ktorzy potrafia oenic jak dana osoba moze wygladac po latach. Jak to sobie wyobrazasz z portretu pamieciowego??? Przeciez taki portret to mniej wiejec jak ta osoba wygladala
- 0 0
-
2022-02-13 22:41
Progresja wiekowa
Progresję wiekową tych portretów wykonał niedawno kryminolog W.Makiwisto. Można je znaleźć w necie
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.