• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po 26 latach wraca temat zabójstwa 19-letniej Darii z Gdańska

Piotr Weltrowski
10 czerwca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
  • To w tym miejscu zginęła 26 lat temu Daria Reluga. Większy krzyż przybił do drzewa jej ojciec. Mniejszy, zniszczony krzyż pojawił się tam dwa miesiące po zabójstwie. Nie wiadomo, kto go umieścił.
  • Zawieszony przez rodzinę krzyż upamiętniający śmierć Darii w lesie, blisko granicy Gdańska i Sopotu.

Po niemal 26 latach znów jest głośno o jednej z najbardziej tajemniczych zbrodni dokonanych w Trójmieście - zabójstwie 19-letniej Darii Relugi. W mediach pojawiają się informacje dotyczące nowego wątku w śledztwie, sami prokuratorzy i policjanci tonują jednak nastroje, twierdząc, że "śledztwo przyśpiesza głównie medialnie".



Interesują cię kryminalne sprawy sprzed lat?

Jest piątek, 4 sierpnia 1995 roku. 19-letnia Daria Reluga wychodzi z domu przy ul. BobrowejMapka w Oliwie i idzie pobiegać do pobliskiego lasu.

Jest nie tylko ładna, ma długie ciemne włosy i wysportowaną sylwetkę, ale i niezwykle inteligentna. Kilka tygodni wcześniej zostaje oficjalnie uznana za najlepszą maturzystkę w Gdańsku.

Właśnie dostała się na studia - biotechnologię. Tak naprawdę marzy jednak o medycynie. Chce na nią zdawać rok później.

Planów ma zresztą znacznie więcej. Nie zrealizuje ich jednak nigdy, bo na leśnej drodze spotyka zabójcę, człowieka, który najpierw zaciąga ją w głąb lasu, a następnie brutalnie gwałci i dusi.

To jedna z tych zbrodni, które od lat poruszają, ale i elektryzują opinię publiczną. Powodów jest kilka, najważniejszym jest jednak fakt, iż do tej pory, przez blisko 26 lat, wciąż nie udało się ustalić, kim był morderca.

Przez lata pojawiają się dziesiątki teorii na ten temat, często sensacyjnych, do czego przyczyniają się też zresztą błędy organów ścigania: przypadkowo zniszczone dowody czy zgubione akta sprawy.

Leśniczy znajduje ciało przykryte gałęziami



Daria wychodzi z domu około godz. 7. Po kilku godzinach zaniepokojona rodzina zgłasza na policji jej zaginięcie. Początkowo służby bagatelizują zgłoszenie. Poszukiwania dziewczyny zaczynają się dopiero wieczorem, nie przynoszą jednak rezultatu.

Przełom następuje dzień później.

Wśród osób przeszukujących las jest lokalny leśniczy, to właśnie on znajduje ciało. W środku lasu, kilkaset metrów od ulicy, przy której mieszka dziewczyna, dostrzega nienaturalnie ułożony chrust. Na gałęziach leżą świeżo zerwane paprocie. Dziwi go ten widok.

- Policjant zapytał mnie, czy rozgarniamy ten chrust. Powiedziałem, że tak. Policjant podniósł gałąź i zobaczyłem dłoń. Odszedłem na bok, byłem w szoku - wspomina po latach leśniczy na łamach portalu Onet.pl.

Mężczyzna wychodzący z lasu i dwóch mężczyzn z autobusu



W pierwszej kolejności policja prześwietla osoby z bezpośredniego otoczenia dziewczyny. Typuje kilkanaście z nich, które mogą mieć coś wspólnego ze zbrodnią. Badania DNA wykluczają jednak wszystkich przesłuchiwanych w tej sprawie.

Kolejne tropy to sygnały od świadków. Pierwszy podsuwa kobieta, która 4 sierpnia spaceruje z psem w okolicy. Około godz. 7 widzi wchodzącego do lasu mężczyznę. Na podstawie jej zeznań policjanci przygotowują pierwszy portret pamięciowy domniemanego sprawcy.

Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii. Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii.
Trop wydaje się obiecujący, bo twarz z portretu pamięciowego rozpoznaje jeden z sąsiadów Darii - jak twierdzi, widział tego samego mężczyznę dwa dni przed zabójstwem, w lesie, stał przyczajony za drzewem.

Pojawia się też wątek dwóch mężczyzn, prawdopodobnie bezdomnych, którzy tuż po tym, jak dochodzi do zbrodni, około godz. 8:40, wsiadają do miejskiego autobusu jadącego ul. Spacerową. Według relacji kierowcy są "ubrudzeni igliwiem" i dziwnie się zachowują. Na kolejnym przystanku wysiadają z pojazdu i ruszają przed siebie biegiem. "Jakby gdzieś uciekali" - zeznaje kierowca.

Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii. Portret pamięciowy opublikowany przez policję po zabójstwie Darii.
Dzięki jego relacji również powstaje portret pamięciowy. Co więcej, jeden z mężczyzn wydaje się bardzo podobny do osoby opisanej przez kobietę z psem.

Na tym jednak ten wątek śledztwa się kończy. Żadnej z osób z portretów pamięciowych nie udaje się odnaleźć. Z kolei analiza dowodów znalezionych na miejscu wskazuje raczej na to, że zabójca był jeden.

Pierwszy zatrzymany po kilku dniach zwolniony z aresztu



Na początku roku 1996 policja zatrzymuje mężczyznę, który w okresie, gdy dochodzi do zabójstwa, pomaga swojej dziewczynie sprzątać blok, w którym mieszka Daria.

Trop wydaje się obiecujący - mężczyzna był już w przeszłości karany za napaść o charakterze seksualnym, pasuje do profilu przygotowanego przez śledczych, a jego krew ma taką samą grupę, jak krew zabezpieczona na miejscu zdarzenia.

Zatrzymany nie przyznaje się do winy, trafia do aresztu śledczego. Nie przebywa tam jednak długo - wychodzi po czterech dniach, gdy okazuje się, że jego DNA nie pasuje do próbki zabezpieczonej ze znalezionego na miejscu morderstwa nasienia sprawcy.

Ofiara seryjnego zabójcy?



Jeden z badanych przez prowadzących śledztwo scenariuszy zakłada początkowo, że zabójstwo Darii może mieć związek z dwoma innymi morderstwami dokonanymi w podobnym okresie na terenie Pomorza. Chodzi o zabójstwa 18-letniej Justyny z Leźna oraz 16-letniej Ewy z Sierakowic.

Do pierwszego z tych zabójstw dochodzi w czerwcu 1994 roku. 18-letnia dziewczyna wychodzi z domu i udaje się na przystanek PKS. Nigdy tam jednak nie dociera. Jej ciało - skrępowane i obciążone kawałkiem betonowej płyty - zostaje znalezione trzy dni później w potoku w miejscowości Kamień.

Do kolejnego z morderstw dochodzi w maju 1995 roku. 16-letnia Ewa wychodzi do szkoły, na zajęciach się jednak nie pojawia. Jej ciało zostaje odnalezione po kilku dniach - zabójca chowa je w worku, który porzuca w lesie, kilka kilometrów od domu dziewczyny.

Choć zwolennicy teorii o seryjnym mordercy z okolic Gdańska przekonują o słuszności tej tezy praktycznie do dziś (dwa lata temu program na ten temat przygotowała np. telewizja Polsat), to analizy biegłych, przeprowadzone kilkanaście miesięcy po śmierci Darii, wykluczają praktycznie związek między tymi trzema sprawami.

- W przypadku seryjnych zabójców sprawcy bardzo rzadko zmieniają sposób działania. Przeważnie znajduje się podobieństwa dotyczące wyboru ofiary, sposobu samego zabójstwa czy też pozostawiania bądź ukrycia zwłok. O ile zabójstwa Ewy i Justyny mogły być dziełem jednej osoby, o tyle zabójstwo Darii różniło się od nich praktycznie na każdej z tych płaszczyzn - mówi nam policjant znający szczegóły śledztwa.
Kolejny trop okazuje się prowadzić donikąd, prokuratura zaś, kilkanaście miesięcy po samym zabójstwie, umarza swoje śledztwo.

Kto przybił krzyż z tabliczką?



Ten krzyż pojawił się dwa miesiące po zabójstwie Darii. Kto go przybił? Ojciec dziewczyny twierdzi, że jej zabójca. Prokuratura i policja uważają jednak, że nie ma przesłanek potwierdzających tę tezę. Ten krzyż pojawił się dwa miesiące po zabójstwie Darii. Kto go przybił? Ojciec dziewczyny twierdzi, że jej zabójca. Prokuratura i policja uważają jednak, że nie ma przesłanek potwierdzających tę tezę.
Dwa miesiące po śmierci Darii ojciec dziewczyny idzie do lasu i niedaleko miejsca, gdzie znaleziono ciało jego córki, znajduje przybity do drzewa krzyż z tabliczką, na której widnieje napis: "W tym miejscu 04.08.1995 r. Daria Reluga zginęła śmiercią męczeńską".

Okazuje się, że krzyż z tabliczką faktycznie pojawia się w miejscu typowanym przez policję jako scena samego zabójstwa. Ojciec Darii twierdzi jednak, że wówczas nikt o lokalizacji tego miejsca nie wie - tylko policjanci oraz ewentualny sprawca.

Po latach ma on zresztą do służb pretensje, że nie zabezpieczono np. odcisków palców z tabliczki. Policja i prokuratura twierdzą jednak, że to nie zabójca przybił do drzewa krzyż.

- Nie było żadnej poszlaki wskazującej na to - mówi nam dziś prokurator znający sprawę.

Zniszczone dowody, zaginione akta



W kilku momentach śledztwa popełnione zostają błędy. Ktoś przypadkowo zaciera odciski palców na znalezionym niedaleko miejsca zbrodni nożu wbitym w drzewo. Zniszczeniu ulegają też - podczas transportu - zabezpieczone w lesie włosy, prawdopodobnie należące do sprawcy.

Największy skandal związany ze śledztwem wychodzi jednak na jaw dopiero po latach, gdy zbrodnią zamierzają się zająć policjanci ze specjalnej grupy Archiwum X, założonej w 2005 roku, aby przyglądała się ponownie sprawom, których nie udało się wcześniej rozwiązać.

Wówczas okazuje się, że zaginęły całe akta śledztwa.

O sprawie robi się głośno w roku 2007, gdy ojciec Darii otrzymuje oficjalną informację o zaginięciu akt. Nagłaśnia ten fakt w mediach.

Co dziś wiadomo o tym niefortunnym zdarzeniu? Niewiele. Akta giną gdzieś między rokiem 2001 a 2006, prawdopodobnie w Sopocie. Czy w prokuraturze? Czy w sądzie? Czy też na policji? Nie wiadomo.

Choć prowadzone jest śledztwo mające wyjaśnić zaginięcie dokumentów, to kończy się ono umorzeniem. Winnych brak.

W tym czasie pojawiają się też zresztą sensacyjne teorie, że za samym zabójstwem może stać osoba powiązana z policją, prokuraturą bądź innymi służbami, co miałoby tłumaczyć nagromadzenie "niefortunnych przypadków" w całym śledztwie.

- Prawda jest raczej banalna, prawdopodobnie akta te po prostu "podpięły" się pod jakieś inne, one krążyły, nie tylko w Trójmieście, były też w Krakowie. Nie jest wykluczone, że któregoś dnia się po prostu odnajdą - mówi nam jeden z trójmiejskich prokuratorów.
Fakty są jednak takie, że duża część pracy policjantów z Archiwum X ogniskuje się początkowo na odtwarzaniu akt sprawy. Część dokumentów dostarcza rodzina, dysponująca kserokopiami. Wielu dokumentów jednak brakuje.

Wątek zagraniczny. Testy DNA nie potwierdzają sprawcy



Laboratorium gdańskiej policji. To tu przebadano już kilkadziesiąt próbek DNA w sprawie dotyczącej zabójstwa Darii. Laboratorium gdańskiej policji. To tu przebadano już kilkadziesiąt próbek DNA w sprawie dotyczącej zabójstwa Darii.
Mimo błędów popełnionych przez policję i prokuraturę śledztwo prowadzone przez Archiwum X wciąż ma szansę na powodzenie. Przede wszystkim dlatego, że służby wciąż dysponują kluczowym i najważniejszym dowodem w sprawie - DNA sprawcy.

Już w 2012 roku, kiedy sprawę Darii przypominamy, pisząc o działaniach gdańskiego Archiwum X, jego członkowie mówią nam o około 70 osobach, których materiał genetyczny porównano z DNA zabójcy.

Najciekawsze z tych spraw dotyczy... brytyjskiego więzienia. Jeden z osadzonych w nim więźniów informuje służby, że mężczyzna, z którym przebywał w celi, miał się przyznać do zabójstwa Darii.

Gdańscy policjanci jadą za granicę, przesłuchują go, po czym pobierają materiał genetyczny potencjalnego zabójcy. I ten trop okazuje się jednak prowadzić donikąd. DNA nie pasuje, a sprawa okazuje się być finałem więziennych porachunków między dwoma osadzonymi.

O sprawie znów jest głośno



Niespodziewanie o sprawie zabójstwa sprzed 26 lat głośno robi się ponownie w ostatnich tygodniach. Wszystko zaczyna się od wpisu w mediach społecznościowych - jego autorką jest nauczycielka akademicka z Gdańska, a zarazem była przyjaciółka Darii. Kobieta pisze, że reporter programu "Alarm!" TVP chce ją powiązać ze śmiercią Darii w ramach nagonki na środowiska LGBT (kobieta aktywnie działa w fundacji zajmującej są prawami osób homoseksualnych).

W dyskusji pod postem pojawia się sam autor reportażu i tłumaczy, że próbował tylko uzyskać komentarz do tezy formułowanej przez ojca Darii.

Ostatecznie kobieta nie autoryzuje swojej wypowiedzi, a Telewizja Polska emituje okrojony reportaż w poniedziałek, 7 czerwca. I faktycznie pada tam sugestia, że to przyjaciółka Darii mogła mieć związek z jej śmiercią.

- Dzisiaj wiem, że [Daria - dop. red.] się komuś naraziła, ale nie mogę tego powiedzieć. Uważam, że zleceniodawcą była bliska osoba. Nie wykonawcą, zleceniodawcą, w formie kary, zemsty. Daria nie miała zginąć. Daria miała być przestraszona - mówi w programie ojciec zamordowanej.
Screen z wyemitowanego przez TVP reportażu. Na pierwszym planie zamordowana Daria. Screen z wyemitowanego przez TVP reportażu. Na pierwszym planie zamordowana Daria.
Prokuratura potwierdza zresztą, że to na jego wniosek bada ten wątek.

- Pod koniec maja wpłynął pisemny wniosek ojca Darii, dotyczący potrzeby przesłuchania w roli świadka bliskiej przyjaciółki Darii w związku z jej domniemanym zaangażowaniem w zabójstwo. Motywem miało by tu być odrzucone uczucie - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Według naszych informacji kobietę przesłuchano w środę, 9 czerwca.

Nowe wątki czy medialny szum?



Osoby, z którymi rozmawiamy nieoficjalnie, zarówno policjanci, jak i prokuratorzy, są jednak sceptycznie nastawione w sprawie wątku dotyczącego przyjaciółki Darii. Podkreślają, że to tylko jeden z wielu badanych wątków.

Po pierwsze, ojciec Darii - od lat, co w pełni zrozumiałe, próbujący, także na własną rękę, odkryć prawdę o śmierci swojej córki - w przeszłości wskazywał imiennie już kilka innych osób, które mogły mieć związek ze śmiercią Darii.

Wszystkie te wątki i teorie były sprawdzane, jednak żadna nie znalazła potwierdzenia w dowodach.

Po drugie, oczywisty wydaje się seksualny motyw zabójstwa. Wszyscy nasi rozmówcy ze służb podkreślają, że najważniejszy dowód w sprawie stanowi DNA uzyskane z nasienia sprawcy.

Po trzecie wreszcie, podobnych wątków było już badanych kilkadziesiąt. Jeden z naszych rozmówców mówi wprost:

- Nie ma żadnego przyśpieszenia śledztwa, jeżeli ono przyśpieszyło, to tylko medialnie.
Oficjalnie zresztą prokuratura formułuje to w podobny sposób, odnosząc się poniekąd do materiału wyemitowanego przez TVP, gdzie wspomniano także o nowych wątkach "zagranicznych" w sprawie.

- Śledztwo w tej sprawie trwa od wielu lat i od wielu lat realizowane są różne czynności mające na celu ustalenie sprawcy zabójstwa. Cały czas przesłuchiwane są różne osoby, o części z nich mamy informacje, że mogą przebywać poza granicami kraju, dlatego na przykład zwracamy się do organów z innych państw w celu ustalenia miejsca ich pobytu - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk.
Informuje też, że w ostatnich latach porównano DNA sprawcy z materiałem genetycznym kilkudziesięciu osób. Profil żadnej z przebadanych osób nie pokrył się z profilem mordercy.

Opinie (376) ponad 50 zablokowanych

  • (7)

    Skoro biegała (jogging) w 1995 roku to była wyjątkową osobą.

    • 101 26

    • Tak, młoda, ładna, zdolna, wysportowana (1)

      pewnie miała wielu adoratorów, na 90% któryś z nich ją zabił z powodu odrzucenia - bo to nie była typowa ofiara no i to było zaplanowane, przecież nikt nie włóczy się bez celu o świcie w lesie.

      • 25 7

      • Chyba nie przeczytałeś dokładnie. Była w nim o odrzuconym uczuciu przez koleżankę.

        • 1 1

    • (2)

      hej. urodzilem sie w tym samym roku co ta dziewczyna. Biegalem wtedy, biegam teraz, nie używam stravy i nie publikuje wynikow w sieci. jakoś wyjątkowo sie nie czuję...

      • 33 5

      • (1)

        Też jestem z tego rocznika. Z rówieśnikami graliśmy w kosza, ganialiśmy za piłką nożną i robiliśmy wiele "dziwnych" z dzisiejszego punktu widzenia rzeczy, które powodowały konieczność biegania. Jednak biegania dla samego biegania w roku 95 jakoś nie pamiętam, szczególnie wśród młodzieży. Zakładam, że byli tacy ludzie ale były to wyjątki. Dziś jogging (prawie) nikogo oczywiście nie dziwi.

        • 30 3

        • ja biegałem po powrocie z zagranicy, gdzie to było normalne. Ale w tamtych czasach w Polsce odczuwałem jak ludzie dziwnie patrzyli, że jakiś nienomalny albo ucieka przed kimś i patrzyli czy ktoś mnie goni. No i przestałem biegać. Niestety.

          • 28 1

    • dla rodziców była wyjątkowa

      • 13 0

    • Czy Ty w ogóle kojarzysz gdzie jest ulica Bobrowa?

      Ja już biegałem w latach 60-tych.

      • 16 0

  • Poszukiwany

    A może to pa kys z miasta Sopot liceum siódme to była chyba orunia

    • 0 1

  • Koliber (4)

    Sprawca może być bardziej przebiegły niż zakłada to policja, hipotetycznie mógł on zdobyć nasienie
    wyrzucane przez okno w kondonie nie raz widziałem takie spadające granaty, które się nie rozbryzgują. I teraz sprawca podrzuca nasienie cudzego człowieka a sam pozostaje bezkarny i jeśli policja będzie się nadal upierać przy tym materiale genetycznym to nigdy nie odkryje sprawcy.

    • 5 29

    • Matactwo! boisz się?

      • 0 0

    • To nie CSI!

      • 2 0

    • to wtedy kicha

      • 1 0

    • Naogladales sie thrillerow

      • 8 0

  • Kobiety biegajcie w miejscach bezpiecznych (11)

    las miejsce piękne, ale niestety dla samotnej kobiety może tam być niebezpiecznie.

    • 44 13

    • (1)

      Ja biegam dookoła bloku ale i tak się boje bo niedaleko dzik pogryzł panią do mięsa :(

      • 1 6

      • Mięso powinna zostawić w domu.

        • 1 0

    • (8)

      Nie, kobiety niech biegają tam gdzie chcą. To niech mężczyźni się opanują i nie gwałcą. Ja prdl, serio chcesz przerzucać odpowiedzialność za gwałt ze sprawcy na ofiarę?

      • 31 24

      • Zabójstwo, gwałt

        Dlaczego dochodzi do zbrodni? Bo może.
        Bo ktoś kto akurat jest zaburzony ma okazję zrobić coś na co ma akurat "potrzebę".
        Gdybym mogła to bym chciała żeby była kampania uświadamiająca na ten temat, powszechne badania DNA i odcisków palców. Gwałty zdarzają się wszędzie, także w domach, w przydomowych ogródkach. Miejsca takie jak las czy park są szczególnie niebezpieczne. Nie chodzę sama do lasu, do parku tylko za dnia gdy jest dużo ludzi. A i tak nie ma się pewności czy w życiu nie trafi się na jakiegoś zwyrodnialca.

        • 4 0

      • Co się unosisz

        Jestem kobietą i jak się sama nie u pilnuje to nikt tego za mnie nie zrobi... Corce też wkładam do głowy, że nie ma kusić losu. Czy się komuś podoba czy nie "tych złych" jest obok nas multum a oni mają głęboko w d.... Twoje prawa

        • 13 0

      • myslisz, że ted bundy,tuchlin,pękalski, trynkiewicz

        wzięliby sobie do serca twoją propozycje aby się ogarnęli.
        naiwna...

        • 22 0

      • Ale bzdura, podstawą bezpiecznego

        życia to unikanie miejsc i sytuacji, gdzie może stać się komuś krzywda, bez znaczenia czy to kobieta, dziecko, facet. Psychol nigdy się nie ogarnie.

        • 24 0

      • pobożne myslenie, kobiety niech biegają gdzie chcą, dzieci niech ida z kim chcą

        źli ludzie tylko czekają na takie okazje.

        • 15 3

      • Nie zmienisz rzeczywistości, mordercy

        byli, są i będą. Lepiej prewencyjnie nie łazić tam, gdzie mogą skrzywdzić.

        • 24 2

      • (1)

        Jak wyżej. To, że sobie życzysz, żeby wszyscy byli mili i nie popełniali przestępstw nie oznacza, że tak będzie. Winny jest zawsze tylko sprawca, ale to nie powód, żeby np. w nocy łazić samemu po odludnych miejscach. Dotyczy to i mężczyzn, i kobiet, ale w przypadku kobiet siłą rzeczy dochodzi ryzyko padnięcia ofiarą gwałtu właśnie.

        • 27 5

        • Dokładnie

          Mordercy mogą nie zabijać latami ale jak nadarzy się okazja cyk i trup

          • 19 2

  • Zbadajcie DNA od leśniczego - będzie przełom

    • 9 2

  • Ta tragedie doskonale znam mialem wtedy 12 lat

    Tragedia a morderca pewnie tam przychodzi na to miejsce morderco.miej sie na bacznosci kiedys dojda do ciebiemusial dobrze wiedziec ze tam biega po lesie i czekal.na nia

    • 4 1

  • (3)

    Czyli ta przyjaciółka co się wypowiadała w jakimś podkaście? Jak rozumiem się zakochała ale niestety nie ta bramka i kogoś wynajęła?

    • 5 14

    • (2)

      no taki mają nowy pomysł, ale jak dla mnie to grubymi nićmi szyte. mówimy o dwóch licealistkach - nawet, gdyby jedna się w drugiej zakochała i została odrzucona, to zemsta w postaci gwałtu i morderstwa dokonanego przez jakiegoś opłaconego najemnika wydaje się "odrobinę" poza możliwościami nastolatki. poza tym oni pracują nad tą sprawą od 26 lat, naprawdę taka przebiegła by była, żeby tyle czasu nikt się nie zorientował? podejrzani się pokończyli, wygląda to raczej na rzucanie oskarżeniami na oślep...

      • 13 0

      • Studniówka

        Jeszcze pozostaje kwestia studniówki. Z kim Daria była? Może ktoś ją zaprosił i mu odmówiła? Albo na samej studniówce był jakiś incydent i np. odrzuciła kogoś?

        • 2 1

      • Dokładnie tak jest, poza tym to nie śledczy wyszli z tym " twistem"...bardzo współczuję pani Ani, nie znam jej, ale z tego, co czytałam, ma ogromne wsparcie ludzi również z ówczesnego kręgu znajomych. Bez problemu wygra proces o zniesławienie.

        • 8 1

  • (9)

    ''Kobieta pisze, że reporter programu "Alarm!" TVP chce ją powiązać ze śmiercią Darii w ramach nagonki na środowiska LGBT''
    Takie i**otyczne tłumaczenie pozwala tylko snuć domysły, iż rzeczywiście mogła mieć coś wspólnego ze smiercią tej dziewczyny. Podobnego zdania jest ojciec Darii. No tak, ale to nagonka nie wieczni prześladowane i uciśnione środowisko lgbt

    • 33 40

    • (1)

      Co by to musiała być za mistrzyni zbrodni - nastolatka wynajęła płatnego mordercę, żeby zabił jej koleżankę. I tak to załatwiła, że nikt nic nie zauważył przez 20 lat, mimo tego, że cały ten czas aktywnie działa przy nagłaśnianiu tej sprawy. No błagam, mówimy o licealistce.

      • 14 2

      • Nastolatka

        Nastolatkowie zwykle nie mają pieniędzy, szczególnie w tamtych czasach. Za co miałaby kogoś wynająć?

        Zainteresowałabym się czy w okolicy nie przejeżdżał nikt na rowerze (beż trudno mógłby dogonić Darię oraz szybko uciec z miejsca zdarzenia).
        Warto prześledzić filmy ze szkoły czy na nich się ktoś nie przygląda Darii. Jeszcze raz przejrzeć jej rzeczy osobiste, może miała pamiętnik? Ewentualnie wspomniała o jakimś dziwnym lub śmiesznym zdarzeniu z udziałem kogoś swojej przyjaciółce.
        Ten chłopak, u którego była dzień przed zabójstwem może on coś wie? Czy na pewno został wtedy w domu? Raczej alibi słabe.
        Patrząc że krzyż został zawieszony w miejscu, o którym wiedziało tak niewiele osób to ich DNA powinno być ponownie pobrane.
        Zabójstwo raczej nie było wcześniej planowane, bo zabójca mógł chociażby użyć prezerwatywy, a już wtedy były ogólnodostępne. Zakładam jednak, że mógł ją znać skoro prawdopodobnie to on powiesił krzyż.
        Dziwny napis z "męczeńską śmiercią" - jest religijny lub sam czuł się męczony długi czas, bo go odrzucała.

        • 0 3

    • uczciwa osoba nie boi sie oskarżeń (5)

      • 6 17

      • Ale boi się pomówień machiny medialnej która uwielbia wywoływać konflikty i prowokować.

        • 2 0

      • powiedz to tym co zyli za stalina

        • 8 0

      • ....uczciwa osoba nie zrzeka się immunitetu.... (2)

        • 6 4

        • to działaczki lgbt maja już immunitety? (1)

          patrzcie państwo jak im dobrze ;)

          • 10 5

          • na temat uczciwości, a nie na temat działaczek lgbt.

            • 3 2

    • myślę, że jej tłumaczenie jest całkiem logiczne - zaprosili ją do programu, poszła, aby nagłośnić sprawę. przychodzi, a tu prowadzący sugeruje, że to ona zamordowała koleżankę. każdy by się oburzył. plus tvp ma bogatą historię szkalowania ludzi, którzy nic złego nie zrobili.

      • 17 2

  • Patrząc ile mamy niewyjaśnionych zbrodni w Trójmieście to przeraża (7)

    Aż strach o swoje dzieci, bo patrząc na to jak sobie radzi policja w tych kwestiach, to widać, że na nich nie można liczyć.

    Daria, później ta przyjaciółka jej, gdzie stwierdzono samobójstwo mimo, że była przykryta drewnem. Później Iwona Wieczorek, a jeszcze później Iza. Oglądając program o Darii to wspomniane zostały także inne niewyjaśnione zbrodnie młodych dziewczyn.

    • 73 1

    • Jest jeszcze młody żeglarz, który związał sobie ręce z tyłu a następnie przywiązał do nóg dwie płyty chodnikowe. (1)

      A następnie skoczył 30 metrów z nabrzeża. Prokuratura oczywiście widzi samobójstwo. Była też sprawa małej dziewczynki bodajże na Osowej.

      • 26 0

      • Żenada

        Twierdzenie, że to śmierć samobójcza to już był szczyt wszystkiego:(

        • 2 0

    • Naprawdę jest tyle niewyjaśnionych zbrodni ? (2)

      Na przełomie 30 lat wymieniłeś 4. O niektórych już krążą legendy. Tak jak o wieczorkowej o której jest głośno przynajmniej 2 razy do roku. A o dzieci zawsze jest strach bo psychiatrów nie brakuje tak jak innych niebezpieczeństw

      • 5 12

      • Maxx. (1)

        Jest dużo więcej niż możesz sobie wyobrazić. Wymienię tylko z 2005 roku, jedno w Starej Oliwie i dwa na przymorzu do tej pory zabójcy na wolności. Pierwsze założenie policji to samobójstwo i zaniedbanie zabezpieczania albo niszczenie dowodów.

        Jeśli sądzisz, że to tylko pojedyńcze przypadki, to dlaczego policjanci "archiwum x" mają pełne ręce roboty?

        • 12 1

        • Dlaczego policjanci "archiwum x" mają pełne ręce roboty?
          Bo spraw niewyjaśnionych jest 100 , ich jest d w ó ch !!!!!!

          • 4 4

    • Seryjny

      • 1 2

    • Tak, tylko w Trójmieście.

      Bo słyszysz o nich będąc mieszkańcem trójmiasta. W całej Polsce są podobne, jak nie gorsze historie.

      • 4 2

  • Dziwi mnie tak wczesna godzina, o której wyszła biegać. (3)

    Jest lato, są wakacje a ona już na nogach o 7 rano? Może była z kimś umówiona? Tak wcześnie to chyba tylko emeryci spacerują po lesie.

    • 5 53

    • Taki miala zwyczaj, to nie było nic wyjątkowego.

      • 10 1

    • Co w tym dziwnego?

      • 11 0

    • może po prostu nie była leniwa

      • 23 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane