• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Poległym za Gdynię zabiera się groby

Jadwiga Bogdanowicz
26 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
To, co dzieje się z grobami żołnierzy poległych w obronie Gdyni w 1939 r., można nazwać stopniową, cichą likwidacją. Kombatanci, koledzy poległych, nazywają to bardziej dosadnie: skandal, hańba i wstyd. Od lat interweniują u władz Gdyni. Bez echa. Dlaczego dopiero po interwencji dziennikarzy mogą usłyszeć bardziej krzepiące wiadomości?

Na cmentarzu Komunalnym w Gdyni Witominie spoczywa 474 żołnierzy i 67 cywili (m.in. pielęgniarek, lekarzy), którzy również polegli podczas działań wojennych. Dawniej były to co najmniej trzy długie rzędy tzw. cokolików z wypisanymi danymi poległych oraz grobów bezimiennych z literkami "NN". Teraz trudno się tu zorientować czy jest to cmentarz wojskowy, czy cywilny. Na miejscu cokolików "wyrosło" sporo nowych grobowców, nawet dużych - rodzinnych. Nowe nagrobki pochodzą z lat 80., 90., a najświeższe nawet z czerwca 2002.

- W żadnych kwaterach wojskowych nie chowają osób cywilnych - nawet żon, a tu proszę, zrobili sobie rodzinny grobowiec. Nawet nazwiska są różne. To jest skandal i bezprawie - mówi z oburzeniem Jerzy Popiel, prezes Zarządu Miejskiego Związku Kombatantów i Byłych Więźniów Politycznych w Gdyni. - Państwo nakłada obowiązek ochrony takich miejsc na miasto, na prezydenta miasta Gdyni, który powinien zastrzec, że nie wolno tu już nikogo chować. Myśmy już cuda wyprawiali, żeby doprosić się o załatwienie tej sprawy. My się po prostu wstydzimy, że takie rzeczy się dzieją. My, starzy ludzie, mamy ciągle chodzić i się upominać? Do czego to jest podobne? Ja tę sprawę wałkuję od kilku lat. Byłem wielokrotnie u prezydenta Gdyni. Ich obowiązkiem, a nie zarządu cmentarza, jest zadbać o to. Ci żołnierze przecież polegli w obronie Gdyni i Gdynia się tym w ogóle nie interesuje. W ogóle ich to nie obchodzi.

- Mój mąż walczył w 1939 r. na Oksywiu - wspomina starsza kobieta, która przyszła na cmentarz na groby bliskich. - Miał tu groby kolegów, a teraz szuka i... nie ma. Szukał wszędzie. Na wszystkie strony. I nie ma. Bywam tu często i widzę, że likwidowane są też groby z napisem "Nieznani żołnierze".

- W ogóle zniknęły. Nie ma żołnierzy. W ogóle nie istnieli! - dodaje Jerzy Popiel. - Jest mi przykro, bo kombatanci zwracają się do mnie i pytają: "Panie kolego, co się na tym Witominie robi?"

Na całym świecie można zauważyć cmentarze wojskowe, gdzie równo, jak żołnierze, stoją identyczne krzyże lub cokoliki z nazwiskami poległych w bitwie. Cywile nie są tam chowani. Ale w Gdyni jest inaczej. Przy każdej okazji tyle mówi się tu o historii miasta, o patriotyzmie. Tylko co z tego?

Stanisław Szwabski, przewodniczący Rady Miasta Gdyni, zapewnił w piątek, że pomoc już została uruchomiona:

- Uzgodniłem z wiceprezydentem Markiem Stępą, który jest odpowiedzialny za tę sferę działania miasta, że w trybie natychmiastowym zostaną poczynione prace porządkowe. Przygotujemy się do renowacji tych nagrobków, które mają zatarte napisy czy są zniszczone, no i spróbujemy też przygotować jakiś szerszy program. Przede wszystkim jednak zablokowane zostały tam możliwości dalszych pochówków.

Pozostaje tylko pytanie, dlaczego kombatanci musieli tak długo zabiegać o poszanowanie pamięci poległych w obronie Gdyni kolegów?

- Pochowani tam mieli rodziny, mieli przede wszystkim żony - tłumaczy Stanisław Szwabski. - Ćwierć wieku temu poprzednie władze nie przywiązywały specjalnie wagi do przedwojennej Gdyni. Jak żony zaczęły umierać, to zgodzili się na pochówki. W którymś momencie ciężko jest powiedzieć kolejnej żonie, że "pani już nie będzie mogła być tu pochowana". Trudno jest zrobić tak, żeby się wszystkim podobało. Wyjść z tej zaszłości jest bardzo ciężko. Proszę nie oczekiwać, że problem zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale miasto na pewno się tym zajmie.

- Po roku 1980 roku przestały pojawiać się tu nawet delegacje. Ani kwiatów, ani przysłowiowego psa z kulawą nogą. Jedynie Marynarka Wojenna wystawia tu 1 września wartę honorową - mówi ze smutkiem pan Popiel.
Głos WybrzeżaJadwiga Bogdanowicz

Opinie (13)

  • Pazerstwo

    Faktycznie to duzy skandal, oni wlasna matke i ojca sprzedadza byle pare zlotych zlapac to tez sprzedaja co sie da: ziemie pod duze markety zabojadow itd. Proponuje zeby te wladze ktore to robia po ich smierci wrzucic ich do jakiej sadzawki a miejsca pochowku sorzedac i wziac pieniadze.....
    Dobre co !!!????

    • 0 0

  • skórki

    Handlują już skórkami, to dlaczego nie pomnikami i miejscami? To krygodne, ze jeszcze piasek z ich krwi dobrze nie wysech a pamieć już zanikła... Faktycznie, miło czują sie kombatanci którzy jeszcze zyją, a już widzą co sie dzieje. Odpowiedzialnych za tą sytuacje - NA STOS! .... nie bedą mieli pomnika dranie

    • 0 0

  • to największe byle co jake widziałem

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane