• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prokuratura bada finanse gdyńskiego pogotowia ratunkowego

Patryk Szczerba
6 sierpnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Marian Kentner był dyrektorem pogotowia przez 14 lat. Pracownicy twierdzą, że w przeważającej części był to dla placówki zmarnowany okres. Miasto do jego pracy nie ma żadnych zastrzeżeń. Marian Kentner był dyrektorem pogotowia przez 14 lat. Pracownicy twierdzą, że w przeważającej części był to dla placówki zmarnowany okres. Miasto do jego pracy nie ma żadnych zastrzeżeń.

Prokuratura Rejonowa w Gdyni prowadzi śledztwo w sprawie nadużyć, do jakich mogło dochodzić pod kierownictwem byłego już dyrektora Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego - Mariana Kentnera. Placówka z powodu przekroczenia przez niego uprawnień mogła stracić setki tysięcy złotych.



Czy takie powiązania placówek medycznych uważasz za dopuszczalne?

W ostatnich dniach informowaliśmy o planowanych zmianach w strukturach pogotowia. Dotychczasowy dyrektor, piastujący stanowisko od 2000 roku zrezygnował z niego, tłumacząc się kłopotami z finansami i trudną realizacją kontraktów z NFZ. Wpływ na decyzję miał mieć także brak zwrotu pieniędzy za nadwyżkę związaną z działalnością ambulatorium chirurgicznego za pierwsze półrocze 2013 roku oraz kłopoty z kontraktem na ortopedię. Miasto od kilku tygodni szuka nowego dyrektora. Pierwsza próba zakończyła się fiaskiem, druga wciąż nie została podjęta.

Etat w pogotowiu, zlecenia w przychodni

Czy tylko te bolączki, z którymi zmaga się cała służba zdrowia w Polsce miały wpływ na stan finansów pogotowia, którego zadłużenie w zeszłym roku oszacowano na 500 tys. zł? Takiego przekonania nie mają pracownicy placówki zrzeszeni w związku zawodowym NSZZ "Solidarność", którzy złożyli doniesienie do prokuratury o przekroczeniu uprawnień przez dyrektora, skutkującym narażeniem stacji pogotowia na straty finansowe.

O złej sytuacji, co potwierdza wewnętrzna korespondencja i dokumenty, do których dotarliśmy, informowali wielokrotnie przełożonych. Ignorowani, zbywani, straszeni zwolnieniami - jak twierdzą - bez szans jako związek zawodowy na dialog, także z miejskimi urzędnikami nadzorującymi pracę dyrekcji pogotowia, wreszcie postanowili sytuacją zainteresować sprawę prokuraturę. Dlaczego tak późno?

- Ta praca to nasza pasja, chcieliśmy rozwiązać nasze problemy wewnątrz, bez robienia zamieszania, ale nie jest to możliwe. Postanowiliśmy podjąć radykalne kroki, które - mamy nadzieję - doprowadzą do wprowadzenia normalności. Finansowa sytuacja pogotowia ratunkowego mogłaby być dużo lepsza, gdyby było lepiej zarządzane - mówi Roland Kurkowski z komisji zakładowej NSZZ Solidarność.

Pracownicy stawiają dyrekcji szereg zarzutów. Podstawowe wątpliwości budzi łączenie przez Mariana Kentnera pracy na stanowisku dyrektora z praktyką lekarską w NZOZ "Śródmieście" - przychodni sąsiadującej z pogotowiem i fakt, że członkiem, udziałowcem oraz głównym księgowym w przychodni jest Stanisław Mach... zatrudniony od 1997 roku jako główny księgowy w stacji pogotowia.

- W ten sposób dyrektor Kentner był zwierzchnikiem służbowym pana Stanisława Macha w MSPR, jednocześnie pozostając w zależności od niego, jako członka zarządu spółki "Śródmieście", uprawnionego do prowadzenia spraw firmy. Podejrzenia budzi chociażby fakt, że pan Kentner wygrywa regularnie przetargi na usługi medyczne w poradni chirurgicznej, które organizuje Stanisław Mach - wyjaśniają związkowcy.

Przykładów niegospodarności narażającej na straty pogotowie ma być więcej. Chodzi m.in. o stawki płacone przez NFZ w ramach transportu medycznego na terenie Gdyni wykonywanego przez karetki - większość z nich trafia do budżetu przychodni zlecającej transport oraz zaniżone kwoty najmu należących do MSPR pomieszczeń przy ul. Białowieskiej przychodni "Śródmieście". Niejasne miały być także zakupy sprzętu komputerowego dla pogotowia od firm, z którymi powiązani są synowie Stanisława Macha.

Bez podwyżek od sześciu lat

- W efekcie pogotowie podejmuje działania korzystne dla przychodni, mimo że są sprzeczne z interesem stacji, ponieważ dyrektor czerpie z tego korzyści. Z drugiej strony pan Mach, działając i doradzając w pogotowiu w sprawach finansowych dba, by interesy NZOZ "Śródmieście" nie zostały naruszone, bo to przekłada się na osobiste zyski z udziałów w spółce - dodają pracownicy.

Nikt nie ukrywa, że spór i kontrowersje mają wpływ na złą atmosferę w placówce. Od sześciu lat większość pracowników nie otrzymała podwyżek. W obliczu problemów finansowych, za kontrowersyjne uznają mnożenie etatów, wyróżnianie dyrektora nagrodami, których zasadność badała nawet inspekcja pracy oraz brak wizji związanej z dalszą działalnością placówki.

Śledczy po zawiadomieniu przez związki zawodowe badają sprawę od kilkunastu tygodni. Analizowana jest możliwość nadużycia w okresie do 2013 roku w Gdyni uprawnień przez dyrektora MSPR, w wyniku czego placówka mogła ponieść znaczącą szkodę majątkową.

- Chodzi o czyn z art 296 paragraf 1 kodeksu karnego. Wciąż prowadzimy postępowanie przygotowawcze "w sprawie". Na razie nie zostały postawione żadne zarzuty. Śledztwo obejmuje czas działalności dyrektora od 2008 do 2013 roku. Jest to długi okres czasu, więc materiałów jest sporo - akta mają kilkanaście tomów. Odbyły się już pierwsze przesłuchania - wyjaśnia Witold Niesiołowski, szef prokuratury rejonowej w Gdyni

Zwolnienia z powodu długów

Pełniący wciąż obowiązki dyrektora Kentner tłumaczy, że wszystkie podejmowane przez niego działania miały na celu wyprowadzenie placówki z długów, które pojawiły się z powodu coraz mniejszej liczby kontraktów podpisywanych z Narodowym Funduszem Zdrowia. Zarzuty pracowników nazywa "nagonką".

- Planowałem zwolnienie 4, 5 osób ze stacji, co oznaczałoby zmniejszenie obsady specjalistycznych karetek, ale nadal obsadzonej w ramach obowiązujących standardów. Alternatywą było zamkniecie całodobowej opieki chirurgicznej, a takiej nie ma w okolicy. Na to nie mogłem sobie pozwolić. Niestety, związki zawodowe nie pozwoliły na zwolnienia i zrobiła się awantura. Cała sytuacja z zawiadomieniem do prokuratury oraz wcześniejszym wotum nieufności nie miała wpływu na moją rezygnację. Mówiłem o niej od początku 2013 roku - zaznacza Marian Ketner.

Dodaje, że wpływu na działalność pogotowia nie miała zależność od udziałowców przychodni "Śródmieście".

- Przecież nie Stanisław Mach zarządza przychodnią, tylko pani prezes. Dodatkowo pracuje w przychodni po godzinach - na umowę zlecenie, wiec nie jest to niezgodne z prawem. Uważam, że większość stawianych zarzutów jest niezgodnych z prawdą. Jestem spokojny o wynik śledztwa, poza tym teraz tylko pomagam i nie jestem już bezpośrednio odpowiedzialny za to, co dzieje się w stacji - podkreśla.

Kontrola nic nie wykazała

Nieprawidłowości nie wykazała także kontrola przeprowadzona wiosną przez miasto. Nowy konkurs ma zostać rozpisany, gdy skończy się sezon urlopowy i komisja oceniająca kandydatury będzie mogła zebrać się w pełnym składzie.

- Chcieliśmy przed wyborem nowego dyrektora sprawdzić sytuację w Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Nie wydaje mi się przy okazji, by czymś złym była współpraca pogotowia z przychodnią "Śródmieście". Te dwa podmioty doskonale się uzupełniają, są połączone murami. Zresztą, dla nas najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom, a całe pogotowie działa według ściśle ustalonych reguł - wyjaśnia Ewa Łowkiel, wiceprezydent miasta.

Miejsca

Opinie (84) 1 zablokowana

  • Prokurator

    On też kiedyś będzie potrzebował pomocy i dowiezienia do szpitala

    • 4 0

  • Stare dziadki w budżetówkach (1)

    Niestety,ale muszą wymrzeć, żeby coś się zmieniło

    • 22 5

    • wybacz ale to akurat pobożne życzenie idiotów
      wszak na ich miejsce wejdą ich dzieci i wnukowie
      jak sami nic nie zmienimy to zawsze tak będzie
      a wybory samorządowe tuż tuż

      • 9 1

  • oczywiście miasto Gdynia kierowane ku światłości przez kierowniczą rękę partii co nie jest partią nie ma z tym nic wspólnego
    zresztą nic złego się nie stało
    a kto mówi inaczej ten sypie piach tryby świetlanej przyszłości Gdyni

    • 11 2

  • tyu

    Pracowalem tam kilka lat temu...masakra co za komunistyczne baniaki!
    Zwolnilem sie stamtad i nie zaluje. Smierdzi tam prlem

    • 17 2

  • korupcja

    rączka rączkę myje,tak jak zawsze w naszej przenajświętszej RP. Tomasza W. kierownika B.O..S.P.P Gdynia, z racji tylko podejrzenia o narażenie finansowe miasta zamknęli od razu na 2 miesiące ( bo były...powtarzam,były policjant ) a b.dyrektora MSPR Gdynia zajmującego też stanowisko publiczne urzędnika państwowego który też mógł narazić na straty już nie zamknęli.Siła przebicia???

    • 13 1

  • Oj Maryjan,Maryjan

    a tam pacjenci z permanentnym fochem czekają 😒

    • 10 0

  • POLAK....

    Mądry po szkodzie..........
    W KAŻDEJ DZIEDZINIE.............

    dopiero badają?

    • 17 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane