• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prokuratura zbada, czy pacjentka była odpowiednio pielęgnowana

Marzena Klimowicz-Sikorska
29 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Zakład Opiekuńczo - Leczniczy przy ul. Smoluchowskiego w Gdańsku jest jednym z oddziałów Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy. Zakład Opiekuńczo - Leczniczy przy ul. Smoluchowskiego w Gdańsku jest jednym z oddziałów Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy.

- Odwodniono ją i podano leki psychotropowe innego pacjenta - uważa rodzina 87-latki z Gdańska, która była pacjentką Zakładu opiekuńczo-leczniczego przy ul. Smoluchowskiego. Chce skarżyć placówkę o zaniedbania w opiece, które ich zdaniem przyczyniły się do śmierci kobiety. Szpital odpiera te zarzuty.



Czy umieścił(a)byś bliską ci osobę w zakładzie opiekuńczo-leczniczym?

Zakład opiekuńczo-leczniczy przy ul. Smoluchowskiego zobacz na mapie Gdańska jest jednym z oddziałów Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Trafiają tu starsi pacjenci wymagający całodobowej opieki, którzy z różnych przyczyn nie mogą pozostać ani w domu, ani w szpitalu, nie kwalifikują się też do hospicjum. To tu, w ciągu pół roku, w zamian za 70 proc. swojej emerytury, mogą dojść do siebie na tyle, by powrócić do domu pod opiekę rodziny.

Zgodnie z informacjami ze strony internetowej zol pacjenci mają tu zapewnioną opiekę medyczną, kontynuację leczenia, a także terapie zajęciowe i poradnictwo psychologiczne.

Zdaniem naszej czytelniczki, pani Grażyny, pacjenci mogą liczyć jedynie na podstawową opiekę medyczną, karmienie i przewijanie. Taką opinię wyrobiła sobie podczas pobytu w placówce swojej mamy, 87-letniej pani Otolii, która przez kilka miesięcy była podopieczną tego zakładu.

Pani Otolia trafiła na Smoluchowskiego w sierpniu ze złamaniem kości udowej i nowotworem piersi. Zaczęło się dobrze: w placówce wyleczono odleżynę na pięcie kobiety. Ale potem stan pacjentki uległ pogorszeniu.

- Zauważyłam, że za każdym razem, gdy przychodziłam, mama domagała się picia. Chociaż zawsze przynosiłam jej wodę z miodem i cytryną, to do mojej kolejnej wizyty bardzo często stała ona nietknięta - opowiada pani Grażyna. - Mama brała leki psychotropowe oraz te na nowotwór, które - by były skuteczne - wymagały popijania dużą ilością płynów. Nawet inne pacjentki leżące z mamą potwierdzały, że choć wołała o picie, rzadko kiedy ktoś przychodził ją poić, mimo że prosiłam o to i osobiście, i mailowo. Zostawiałam nawet przy łóżku karteczki do personelu z taką prośbą.

- Nie oszczędzamy na personelu. W naszym zakładzie pracuje 15 pielęgniarek, jeden psycholog, sześciu pracowników fizjoterapii, mamy dwa etaty lekarskie, ale wliczając etaty cząstkowe łącznie jest ich pięć, do tego mamy jednego logopedę, jednego terapeutę zajęciowego oraz siedmiu opiekunów - wylicza dr Danuta Jędrzak-Kułaga, dyrektor zakładu przy Smoluchowskiego. - Do tego planujemy zatrudnić pielęgniarkę opatrunkową i zatrudnić kolejne osoby, czekamy w tej sprawie na kontrakt NFZ.

Ale niepodawanie płynów to nie wszystko.

- We wrześniu mama zaczęła skarżyć się na okropny ból. Opiekunowie tłumaczyli to nowotworem, ale gdy na moją prośbę wezwano lekarza dyżurnego z innego oddziału, okazało się, że mama ma złamany obojczyk. Do złamania doszło prawdopodobnie podczas zabiegów pielęgnacyjnych - opisuje pani Grażyna.

Stan kobiety pogarszał się. - Okazało się, że mama otrzymywała tramal, silny środek przeciwbólowy, działający jak morfina. Sęk w tym, że nie powinno się go łączyć z lekiem psychotropowym, który dotychczas przyjmowała - dodaje córka. - Do tego okazało się, że bez konsultacji z nami zamieniono mamie lek psychotropowy. Zadzwoniłam do lekarki w tej sprawie i usłyszałam, dosłownie, że "lek psychotropowy mama dostała po innym pacjencie, bo u niego się sprawdził, więc u mamy na pewno też". Zamurowało mnie. Lekarka odmówiła przepisania mamie wcześniejszych leków, bo "to ona ustala kto i co bierze".

Pani Otolia zmarła w styczniu tego roku w szpitalu na Zaspie. W lutym rodzina 87-latki spotkała się z dr Danutą Jędrzak-Kułagą i opowiedziała jej o swoich zarzutach dotyczących sposobu, w jaki zajmowano się jej mamą.

Dyrektor obiecała przeprowadzić kontrolę na oddziale. Danuta Jędrzak-Kułaga: - Przeprowadziliśmy też anonimową ankietę wśród pacjentów, poprosiliśmy też o opinie na temat ZOL ich rodziny.

Z ankiet, które wypełniło 34 pacjentów (mniej więcej połowa podopiecznych) wynika, że zadowolonych z pobytu w ZOL jest 78 proc. z nich, 94 proc. pozytywnie oceniło kulturę osobistą lekarzy a 96 proc. ankietowanych oświadczyło, że personel reaguje na zgłaszane przez pacjentów lub rodzinę nieprawidłowości. Wynikało z niej też, że w zakładzie nie ma problemu z używaniem przemocy fizycznej lub psychicznej przez personel medyczny. Z opinii, którą pacjenci mogli wyrazić pod ankietami wynika, że największym problemem na oddziale są... zbyt chłodne i za mało urozmaicone posiłki.

My porozmawialiśmy z jedną z pacjentek, która leżała obok pani Otolii i wciąż przebywa na oddziale.

- Gdy pacjent jest świadomy, to jest traktowany w miarę dobrze. Gorzej jest z tymi, z którymi jest gorszy kontakt. Personel potrafi czasem wulgarnie się odezwać do takich osób - mówi pacjentka, prosząc jednocześnie o anonimowość. - Nieraz słyszałam, jak sąsiadka z łóżka obok woła "siostro" albo "wody" i tak przez godzinę, albo i dłużej. Nie ma tu guzików alarmowych, więc trzeba czekać, aż ktoś usłyszy. Nie słyszałam o żadnej terapii zajęciowej. Psycholog? To jakiś żart, nikt się specjalnie nami nie interesuje. Tu jest wegetacja. Telewizor jest płatny - nie stać mnie - więc czytam stare gazety po kilka razy. Bo co tu robić?

Dyrektor placówki tak to komentuje: - Praca na tym oddziale jest wyjątkowo ciężka i stresująca, nie wykluczam, że komuś z personelu mogły puścić nerwy. Ankiety nie potwierdziły, że personel jest agresywny, ale nie mogę wykluczyć, że nie doszło do jakichś incydentalnych sytuacji, co nie powinno mieć miejsca - dodaje dyrektor. - Co do konkretnych zarzutów stawianych przez rodzinę pani Otolii, sprawę zostawiam naszym prawnikom, bo państwo zdecydowali się na przekazanie tej sprawy do sądu.

Skontaktowaliśmy się też z synem innej, byłej już, pacjentki zakładu.

- Zabrałem mamę po kilku tygodniach. Choć leżała na materacu przeciwodleżynowym, to był on ciągle wyłączony, jakby na nim oszczędzali. Światło było ciągle gaszone, a że była zima, więc mama leżała ciągle w ciemnościach. Picie - jak zostawiłem na oknie, tak stało - wspomina pan Sławomir (nazwisko do wiadomości redakcji). - Doszedłem do wniosku, że lepiej to ja się mamą w domu zajmę i zabrałem ją stamtąd.

Zakład przy Smoluchowskiego kilka lat temu został ukarany przez NFZ, ale nie za warunki opieki nad pacjentami, lecz za niechlujnie prowadzoną dokumentację.

- Otrzymaliśmy karę finansową. Od tego czasu nie mamy żadnych problemów. Dokumentacja jest prowadzona rzetelnie - zapewnia dyrektor.

Jak zapewnia dyrekcja, po kontroli zmieniło się kilka rzeczy, m.in. kierownictwo oddziału ma kłaść szczególny nacisk na noszenie identyfikatorów przez personel (wcześniej nikt nawet nie się przedstawiał z imienia i nazwiska, co osobiście sprawdziliśmy), a także na uprzejmość i wyrozumiałość w stosunku do pacjentów i członków ich rodzin. Ponadto ma przeprowadzać niezapowiedziane kontrole podczas dyżurów dziennych, nocnych oraz w święta. Poza pielęgniarką opatrunkową w przyszłości mają być zatrudnione jeszcze cztery osoby. Oddział ma też zostać wyposażony w alarmowe guziki, tak, by pacjenci, gdy czegoś potrzebują, nie musieli wołać personelu.

Prawnik rodziny pani Otolii szykuje zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa w związku z narażeniem na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Miejsca

Opinie (251) 1 zablokowana

  • Tak to jest

    Ale tak to jest. To się tyczy wszystkich placówek. Niestety, ale zaczyna się fala odejść na emerytury starego, fantastycznego pokolenia pielęgniarek. Fantastycznego nie pod tym względem, że są wyuczone zawodowo, ale pod tym, że mają niesłychanie fantastyczne podejście do człowieka starszego. Niektóre młode dziewczyny, ale to powtarzam, dosłownie niektóre, bo wychowane własnie przez te pokolenia są jeszcze w stanie trzymać się zasad. Znam taką jedną i miło mi się zrobiło, jak babcinka na sali powiedziała o niej niesamowicie serdeczne słowa. Pozostałość, czyli pół pokolenia wyżej i niżej to albo gorzej wyuczone studentki od tych dziewczyn po szkołach pielęgniarskich albo po prostu cholery, które pielęgniarkami nie powinny nigdy być. Klną, krzyczą, pyskują, nierzadko biją kogo popadnie. Panuje brak szacunku dla pacjenta, traktowanie go jako rzeczy. Niejednokrotnie taka nie robi sobie nic ze skargi złożonej na nią do oddziałowej. Szlag jasny mnie trafia, jak widzę zbytnią poufałość pomiędzy oddziałową a odcinkowymi. Między innymi takie coś doprowadziło do tego, że jest tak a nie inaczej. Głupio zwolnić, bo koleżanka z roku np. A weźcie się smażcie w piekle za takie traktowanie pacjenta jakie jest opisywane w tym artykule!

    • 14 2

  • dlaczego rodzina sama nie opiekowała się swoją najblizsza krewną (2)

    wówczas mogłaby sama się oskarzac przed prokuratorem

    • 31 33

    • i co wziąć się zwolnić z pracy? A kto zzpłaci rachunki, zarobi na jedzienie dla dzieci, na czynsz?

      bo osoba starsza da? q gUfno da, wysyła na RM, spłaca garki albo pościel, której miało niwe kupować (ale chyba na złość dzieciom, które prosiły kupiło od naciągaczy!!!) albo wyrodnemu synkowi lat 60 leniwcowi, albo byłą nierobem i nie ma dochodu! Realistą bądź nie każdego stać, żeby sobie w domu dom starców urządzać czy ZOL

      • 3 2

    • Rodzinom chorych tez jest potrzebna pomoc

      Taka osoba wymaga opieki i nadzoru całodobowego. Kto nie miał pod opieką takiej osoby, niech się lepiej nie wypowiada. Rodzina takiej osoby musi pracować.
      A kogo stać na opłacenie opieki 12 godzin dziennie, kiedy rodzina pracuje? Niewielu. Przyjdzie przydzielona opiekunka ale na 3 godziny dziennie ipnie jest to wcale bezpłatne- co miesiąc jest informacja na ile godzin w danym miesiącu jest przyznana pomoc. Rodzina to czasem jedna osoba - córka lub syn albo współmałżonek. Praktycznie siedzi się w pracy jak na igłach bo w kazdej chwili moze być telefon o problemach chorego. Przez kilka lat praktycznie nie miałam życia osobistego i urlopu. A konieczność 1-2 dniowego wyjazdu to opłacenie z prywatnej kasy opiekunce za dodatkowe dyzury. I nie wiadomo czy nie bedzie telefonu sciągającego nagle rodzinę. Nie narzekałam bo była to osoba mi najbliższa. Ale niestety tylko rodziny o wysokich dochodach w takiej sytuacji moga mieć trochę czasu na załatwienie swoich spraw - stać ich na opłacenie prywatnej opieki. Poza tym osoby przydzielane do opieki dofinansowanej nie zawsze są uczciwe i potrafią rozszabrować wiele rzeczy z domu chorego. Trzeba znać taką sytuację z autopsji aby móc obiektywnie i uczciwie oceniać rodzinę.

      • 20 0

  • zaraz zaraz (9)

    Przecież osoba zmarła w szpitalu na zaspie, nie w zol'u więc jak można skarżyć szpital, z którego zabrano osobę. Jak sądzę p. Grażyna zadecydowała o przeniesieniu swojej matki do domu/innego oddziału więc to p. Grażyna powinna być oskarżona przez prokuratora, nie zol, który nie miał już żadnego wpływu na stan pacjentki.

    pieniążki od mamusi przytuliła i po prawnikach lata, żeby jeszcze ze szpitala wydoić trochę.

    • 30 43

    • (5)

      ZOL doprowadził ją do takiego stanu, ze została przewieziona do szpitala na zaspie. Naucz się czytać ze zrozumieniem, a później zacznij się wypowiadać. Puki co rzucasz oskarżeniami nie mając obrazu całej sytuacji. Ale to przecież takie "polskie". Wszyscy wiedzą wszystko. To, że Ty byś postąpił jak hiena, teraz juz wiemy. Wyobraz sobie jednak, że są jeszcze na świecie ludzie, którzy inaczej traktują swoich bliskich

      • 17 6

      • ZOL doprowadził 87 pacjętkę chorą na raka do śmierci? (4)

        Człowieku co Ty za bzdury piszesz?
        Pewnie po wizycie w innym zakładzie "na zachodzie" wyszła by zdrowa i żyła jeszcze 40 lat?

        • 12 10

        • (2)

          A skąd wiesz co to był za rak i jaka rolę odegrał, może żadną? Nie znasz całego obrazu, a wypowiadasz się jak byś znał sytuacje od A do Z. To ustali sąd, nie Ty z herbatą w ręku, na kanapie przed monitorem.

          • 13 6

          • A skąd "czytelnik" wiedział, że to ZOL doprowadził pacjentkę do takiego stanu? (1)

            A skąd Ty to możesz wiedzieć? Tak samo jesteś mądry jak i inni

            • 4 3

            • Wiem więcej niż Ci się wydaje...

              • 5 0

        • Pacjętkę???

          Idź poczytać słownik ortograficzny, przyda Ci się.

          • 5 3

    • Kasa za skórkę (1)

      To się dla "dzieci" liczy.

      • 7 13

      • Chyba dla Twoich dzieci...

        • 12 4

    • Śmieszny to jest ten wpis...

      A "najlepsze" w nim jest to, że pojawiaja się w nim teza nie podparta żadnym faktem. Wskazuje na to rozpoczęcie jednego ze zdań od "jak sądzę". Napiszę więc inaczej. Twoje "jak sadzę" nijak się ma do rzeczywistości. Nie osądzaj ludzi, których nigdy nie poznałeś/-łaś tym bardziej nie znając całego obrazu. Bo tak się składa, że oczerniasz osoby, które robiły wszytko by pomóc swojej krewnej... odrażające jest takie bezpodstawne plucie jadem! A wiem co mówię...

      Ale jak wiadomo "haters gonna hate"...

      • 12 1

  • (9)

    A ja tam leżałem miesiąc i złego słowa nie mogę powiedzieć. Człowiek umarł przykre ale ja bym nie mówił tu o 100% winie placówki i personelu.

    • 40 75

    • Chroń nas Panie przed takimi dziećmi. (3)

      Troskliwa córunia od sierpnia maile pisała i karteczki zostawiała, zamiast się matka zająć i przenieść gdzie indziej. A teraz utulona w żalu córunia będzie się kasy domagać.

      • 9 11

      • (2)

        Jesteś kierownikiem ZOL czy bajkopisarzem? Bo widzę, że kilka miesięcy oraz osobę której nie znasz streściłeś w jednym zdaniu...

        • 7 8

        • (1)

          Taka prawda jak się chce to się zawsze inne miejsce znajdzie.

          • 2 7

          • A co byś wymyślił /a, gdyby ew odszkodowanie zostało przeznaczone na cele charytatywne? Jak wtedy brzmiała by teoria spiskowa?

            • 8 2

    • (3)

      Prawie 90 lat i umarła, co sie dzieje z tym swiatem, tacy mlodzi ludzie w takim mlodym wieku umierają. Na bank to wina ZOL

      • 38 14

      • (1)

        Hihi mogła dziewczyna jeszcze żyć:) a prawda jest taka ze rodzina wywalala ją z domu do zol-u bo im przeszkadzala a teraz ktos wpadł na pomysł ze skoro zmarła to może sie uda jakies odszkodowanie wydebic

        • 8 10

        • No bo tak jest, dlatego ja nie utrzymuję większych kontaktów z rodzinną, leże w szpitalu, nikt o tym nie wie, miałem wypadek, wiedzą nieliczni, nie odwiedzam bo po co, potem plotki obgadywanie, kupisz nowy samochód, bo tak trzeba , jak masz kase to nie będziesz jeździł gratem, to się wszyscy do ciebie wrogo nastawiają, bo masz lepsze auto,
          Jakbym miał rodzinę gdzieś na 2 końcu polski to tam są inni ludzi, tutaj my kaszubi mamy inne podejście, zazdrosne zawistne itp.

          • 7 1

      • Lubię to.

        Jak w tytule.

        • 7 8

    • kalendarz winien

      Ja tyle nie dożyje.

      • 12 4

  • to nie sa lekarze, to sa zmanierowani dorobkiewicze, ktorzy poszli na medycyne dla kasy, i prestizu.lekarz to czlowiek z zasadami, dla ktorego liczy sie czlowiek- pacjent. a takich yo obecnie coraz mniej.koniec z klanianiem sie w pas,trzeba nauczyc sie wymagac.a jak panom lekarzom cos sie nie podoba, to wolnosc i swoboda.kazdy ma wybor.

    • 19 1

  • Jesteśmy starzejącym sie społeczeństwem i co dalej??? (3)

    A jak ktoś nie miał upragnionych dzieci, żeby się zaopiekowali schorowanymi rodzicami na starość,to co???-może eutanazja??? z****nym obowiązkiem takich placówek jak Zol i to jeszcze za pieniądze ,jest godna opieka nad chorymi i starymi ludźmi

    • 27 3

    • (2)

      Dokładnie, nazwa mówi sama za siebie : zakład opiekuńczo-leczniczy.A więc w tym miejscu pacjent powinien mieć zagwarantowaną opiekę i leczenie,które postawią go na nogi i przywrócą do normalnego,codziennego życia.
      zol to nie instytucja charytatywna, pacjent płaci za pobyt z własnej kieszeni a opiekunowie winni zapewnić mu minimum godnych warunków do normalnego życia. Proszę powiedzieć,czy podanie picia czy jedzenia bądź podanie odpowiednego leku lub uśmiech ze strony opiekuna tyle kosztuje????? A przecież to czasem wystarczy,,,,w normalnym świecie,oddając starszą osobę pod opiekę zol-u człowiek żyje w przekonaniu, że lekarze,rehabilitanci,opiekunowie zastąpią rodzinę podczas chwilowej jej nieobecności (przecież ludzie są czynni zawodowo a chory wymaga nieustannej opieki). Sama kiedyś przychodziłam do zol zaraz po pracy na kilka godzin i aż żal człowieka ogarniał, jak widział że na stoliku stoi neruszona,zimna herbata, po którą chory nie byl w stanie sięgnąć albo w oddali słychać było wyzwiska w kierunku innych pacjentów albo błagania o zmianę pampersów. .Proszę mi powiedzieć; czy aż tak wiele trzeba, żeby było normalnie????????????????

      • 12 2

      • (1)

        Słuchaj 87-letnią leżącą panią w terminalnym stadium choroby nowotworowej przywróciłby do normalnego życia najwyżej sam Pan Jezus.

        • 3 6

        • hmm

          a skąd wiesz że ta Pani była w terminalnym stadium choroby nowotworowej?
          Ludzie z nowotworami żyją tylko trzeba podać im pić, jeść i podać właściwy lek-Proste?proste. Zeżryj kiedyś antybiotyki i inne piguły i nie pij,nie jedz.....gwarantuje ci ze szybko zdechniesz...

          • 7 2

  • I bardzo slusznie (1)

    prawnik i w nastepstwie sad powinni zniszczyc finansowo ten przybytek.
    Sygnal ostrzegawczy dla polskich lekarzy- nieukow i pijakow.

    Tez wyrazny sygnal dla tych, ktorzy buduja obraz polskiej medycyny rodem z buszu na podstawie TVN i gazety wyborczej.

    • 26 5

    • Tak, powinni, żeby ludzie nie mieli gdzie oddać rodziców i sami zaczęli się troszczyć o swoich bliskich. Jak wydadzą na opiekunki nie 70% emerytury babci (a resztę do swojej kieszonki) tylko 70% swojej pensji to zapiszczą za ZOLem.

      • 2 8

  • do przemyślenia... (2)

    Kolejny bzdurny artykuł będący nagonką na służbę zdrowia. Ludzie zawsze umierali i będą umierać. A jeśli Szanowni Państwo Redaktorzy i Szanowne Społeczeństwo nie zmienią swojego nastawienia do służby zdrowia i kreowania jej wizerunku w taki, a nie inny sposób, to ciekawe kto będzie nas leczył już niedługo. Kto będzie chciał wykonywać ten zawód za takie pieniądze i pod taką absurdalną presją? Moim dzieciom będą na pewno odradzać pracę w służbie zdrowia. Zastanówcie się co piszecie i co wygadujecie i zobaczcie, jak sami podchodzicie do swojej pracy, zanim kogoś obrzucicie błotem.

    • 17 31

    • (1)

      z powyższego tekstu wynika, że lekarzem z powołania Pan nie jest....

      • 9 3

      • Z którego miejsca tekstu niby wynika brak powołania? To, że każdy z nas umrze? To, że nikt nie będzie chciał pracować w pogardzanym zawodzie? To są rzeczy logiczne.

        • 3 7

  • Z całym szacunkiem . (14)

    Ale ta pani miała prawie 90 lat, więc nie jest sprawą bynajmniej dziwną, że zmarła. Gdyby zrobiła to w domu rodzina nie miała by do siebie pretensji. Poza tym ludzie starzy, schorowani, mają czasem lekko mówiąc skłonności do zmyślania.

    • 76 125

    • o jakim ty szacunku mówisz człowieku (10)

      nie używaj słów których znaczenia nie znasz,twoja wypowiedz jest żenująca

      • 8 25

      • (6)

        Tak?? Ja akurat się zgadzam z tamtą wypowiedzią. Najlepiej wypchnąć osobę starszą ,potrzebującą opieki , do placówki, i mieć problem z głowy. A potem udawać kochającą zrozpaczoną rodzine ! I upominać się o zadośćuczynienie (KASE) .

        • 20 25

        • Nie każdy jest "hieną" (3)

          I tu się "człowieku" mylisz. Często powodem oddania najbliższej osoby jest po prostu brak możliwości w zapewnieniu jej prawidłowej opieki pielęgniarskiej. Nie wiem czy jesteś taką "Alfą i omegą" i znasz się na wszystkim. ? Z Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że właśnie tak byś postąpił...Pamiętaj, że żyją ludzie, którzy kochają innych i nie przyświeca im cel taki jak opisałeś.

          • 26 5

          • O Alfo i Omego

            Jaka specyficzna logika i tok rozumowania!

            • 0 7

          • (1)

            Po prostu znam ludzi i życie. Tyle w temacie.

            • 6 17

            • No i tu 100% prawda. Świat jeat wspaniały, tylko ludzie to ch**

              • 11 2

        • (1)

          Właśnie, rodzina przywiozła pacjentkę z domu, z odleżyną, zatem tak cudownie ją pielęgnowano w domu.
          No i jeszcze ten żenujący tytuł : dlaczego zmarła pacjentka pacjentka ZOL? Ten portal jest już na poziomie dna.

          • 8 10

          • Skąd wiesz, że, przywieziono ją z domu? Do ZOL trafiają ludzie do rehabilitacji, a nie wypocząć poza domem...

            • 10 3

      • (2)

        A ciebie co, prawda boli że się tak rzucasz? Sam jesteś żenujący. Wypowiedź jest w 100% trafiona. Jeśli ktoś jest tak bardzo zżyty i kochajacy to nie oddaje osoby starszej do szpitala z własnej woli!! Gdyby ta pani miała 100 lat też było by się do czego przyczepić, że zmarła??

        • 18 15

        • Właśnie... (1)

          A skąd wiesz, że w tym przypadku Pani Otolia była oddana z własnej woli? Lepiej z góry oceniać nie znając całego obrazu... to dopiero jest żenujące!

          • 14 1

          • no...

            A ty skąd wiesz, że w tym przypadku Pani Otolia była oddana nie z własnej woli?

            • 0 1

    • Buraku... (1)

      Byłem tego świadkiem i nie ma mowy o zmyślaniu... Polecam kiedyś się tam przejść...
      "Spadaj do pokoju orangutanie jeden" to jedno z haseł, które usłyszałem podczas odwiedzin... Nie mów więcej takich rzeczy, ignorancie... Żal mi Ciebie.

      • 17 4

      • Ty...

        ... twoje zeznania mogą mieć znaczenie w procesie podaj namiary

        • 0 1

    • Z calym szacunkiem, ale ludzie starsi maja prawo do GODNEJ s

      • 32 5

  • Smutna prawda. (1)

    Ludzie starzy niedołężni są traktowani jak zło konieczne w każdej placówce leczniczej,a szczególnie w szpitalach lub zakładach zamkniętych.Wiem co piszę bo opiekując się krewną leżącą w takiej placówce,przez kilka miesięcy widziałam znieczulicę wśród personelu,wołanie chorych o pomoc nie robiło na nich reakcji.I te tłumaczenia że jest inaczej są kłamliwe.Czas najwyższy zainteresować się tą patologią udającą przy rodzinie że opiekuje się chorym.

    • 111 16

    • UMIERALNIA...

      • 7 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane