- 1 Wyprosił z autobusu dzieci z hulajnogami (713 opinii)
- 2 Protest na ul. Boh. Getta Warszawskiego (349 opinii)
- 3 Pierwsze spotkanie trzech prezydentek (251 opinii)
- 4 Zwężenie na Estakadzie Kwiatkowskiego (17 opinii)
- 5 15-latek autem na minuty uciekał policji (109 opinii)
- 6 Wojskowa flota aut wyprzedała się na pniu (15 opinii)
Reanimacja ACK: stan ciężki, ale stabilny
Oszczędności w wydatkach, kontrakty dla pracowników, program antykorupcyjny, zmniejszenie zadłużenia i kosztów leczenia - to tylko niektóre z pomysłów dyrektora naczelnego Akademickiego Centrum Klinicznego Jacka Domejki na poprawę sytuacji finansowej Akademickiego Centrum Klinicznego, które od lat boryka się z ogromnymi problemami finansowymi.
15 lipca na fotelu dyrektora naczelnego ACK zasiadł człowiek, w którego wierzy cały personel szpitala przy ul. Dębinki w Gdańsku. Centrum z kryzysu ma wyciągnąć Jacek Domejko - lekarz anestezjolog i zarazem wykształcony menedżer z doświadczeniem zdobytym za granicą, o którym głośno zrobiło się kiedy z podobnych problemów wyciągnął szpital "Latawiec" w Świdnicy na Dolnym Śląsku. - Moje zadanie to doprowadzenie ACK do stabilnej sytuacji finansowej. Chcę też zapewnić szpitalowi bezpieczeństwo poprzez podniesienie jakości usług świadczonych pacjentom - mówi nowy dyrektor.
Optymizmem napawa sukces Domejki, jaki odniósł w "Latawcu". Ze szpitala, który co roku przynosił od 12 do 36 mln zł strat, udało mu się zrobić dobrze prosperującą, samodzielną placówkę. Jak mówi dyrektor ACK i póki co, wciąż jeszcze dyrektor "Latawca": - Tę spiralę udało się wyhamować dzięki restrukturyzacji polegającej na pełnej centralizacji, redukcji kosztów zatrudnienia i wzroście przychodów.
Czy sukces ze świdnickiego szpitala uda się powtórzyć w przypadku ACK? Pokaże to najbliższe pięć lat, bo na taki okres Jacek Domejko podpisał kontrakt z gdańskim szpitalem.
Na razie ekonomiści określają stan ACK jako "stabilny, ale ciężki". - Mówiąc obrazowo: czynności reanimacyjne, które będziemy podejmować, mają pomóc w stabilizacji funkcji życiowych. Póki co, pacjent żyje - stwierdza Jacek Domejko.
"Czynności reanimacyjne" to pomysły zawarte w planie restrukturyzacyjnym, które nowy dyrektor przedstawi 1 września na posiedzeniu Senatu Akademii Medycznej w Gdańsku, która jest organem założycielskim ACK. Jakie rewelacje czekają szpital kliniczny? Dyrektor Domejko podsumowuje je w jednym zdaniu: - Należy podnieść jakość, zwiększyć ilość i zmniejszyć koszty świadczonych przez ACK usług - czytamy w planie restrukturyzacji.
Niewątpliwie priorytetem w ratowaniu ACK jest przywrócenie mu stabilności finansowej. Dokonanie tego nie będzie proste, ani tym bardziej bezbolesne. Już rozpoczęto wdrażanie planu restrukturyzacji zatrudnienia. - Restrukturyzacja zatrudnienia nie oznacza tylko zwalniania personelu - uspokaja Domejko. - To także outsourcing usług medycznych. W praktyce oznacza to, że wielu lekarzy może przejść na umowy cywilno-prawne, tzw. kontrakty. W tej chwili zatrudniamy 3,5 tys. ludzi, jeśli na kontrakty przejdzie np. 100 lekarzy, to o tyle zmniejszy się stan zatrudnienia - wyjaśnia.
Jedynymi pracownikami, których etaty nie zostaną okrojone, a których liczba może nawet wzrosnąć, są elektrycy i informatycy.
Kolejną palącą sprawą jest zmniejszenie długu szpitala. W tej chwili zwiększa się on o 5 mln zł miesięcznie, co daje łącznie niemal 280 mln zł długu. - ACK wydaje 100 mln zł rocznie na zakup materiałów, leków i odczynników. Zakładając, że można na tym zaoszczędzić 10 proc. poprzez analizę kosztów, zaoszczędzilibyśmy nawet 10 mln zł rocznie. W prywatnych szpitalach takie oszczędności sięgają nawet 30 proc. - mówi dyrektor.
Problem rzeczywiście jest poważny. ACK ma podpisane umowy z wierzycielami tylko do 30 września. Potem trzeba będzie je renegocjować. Jeśli natomiast doszłoby do zbiegu egzekucji komorniczych, szpital nie będzie mógł dalej funkcjonować. - Wtedy komornik zajmie nasze środki z Narodowego Funduszu Zdrowia należne za wykonywane świadczenia i pieniądze w bankach - mówi dyrektor. - Innymi słowy nie będziemy mogli zapłacić za dostawę materiałów, leków i odczynników, czyli - mówiąc krótko - sprzęt będzie stał, ale nie będzie czym na nim pracować. Pacjentów w takim wypadku czekałaby ewakuacja - mówi dyrektor. Zapewnia jednak, że takiego scenariusza nie bierze nawet pod uwagę.
O ile walka z problemami finansowymi nie budzi kontrowersji, o tyle nowatorski program antykorupcyjny może budzić u niektórych niepokój. Program zacznie się od zdefiniowania sytuacji, w których istnieje zagrożenie korupcją. Dawanie-przyjmowanie kwiatów czy czekoladek przed operacją czy zabiegiem będzie traktowane jako łapówka. Natomiast wręczone już po - bez uprzedniej obietnicy - jedynie jako wyraz wdzięczności.
- Nie mam bezpośredniej wiedzy na temat korupcji w ACK - tłumaczy Domejko. - Jednak spotykam się z ludźmi i widzę, że wciąż w mentalności wielu z nich zakodowana jest konieczność wręczenia czekolady, kwiatów, czy koperty w zamian za przyśpieszenie zabiegu czy operacji. To się na szczęście powoli zaczyna się zmieniać.
Receptą na walkę z korupcją mają być m.in. środki motywacyjne dla pracowników, likwidacja kolejek do zapisów na operacje i zabiegi, a także uświadamianie pacjentom ich praw.
O tym, czy rzeczywiście uda się przywrócić stabilność finansową ACK i przekształcić je w sprawnie działający szpital, pokażą najbliższe lata. Jedno jest pewne - nadzieja w końcu wróciła do ACK.
1. wprowadzono nowy zakres obowiązków dla ordynatorów definiujący ich nowe zadania w zakresie dbałości i odpowiedzialności za wynik finansowy zakładu,
2. przygotowano nowy regulamin pracy i regulamin organizacyjno - porządkowy zakładu,
3. wstrzymano przyjęcia do szpitala nowych pracowników, z decyzją o nieprzyjmowaniu w miejsce odchodzących innych osób,
4. rozpoczęto likwidację zbędnych stanowisk i redukcję zatrudnienia [docelowo pracę ma stracić prawie 700 osób, głównie z pionu administracji - przyp. red.],
5. zawarto porozumienia z NFZ w celu rozwiązania wszystkich dotychczasowych problemów z płatnikiem [od początku 2008 r. ACK nie wykonało nawet połowy planowanych zabiegów - przyp. red],
6. rozpoczęto wycenę najczęściej wykonywanych i najdroższych procedur medycznych.
Co jeszcze zmieni się w ACK?
1. nowy system motywacyjny wynagrodzeń,
2. umowy cywilnoprawne z pracownikami medycznymi na wykonanie usług medycznych,
3. przygotowanie biznesplanu niezbędnego do uzyskania kredytu [bez tego nie będzie możliwa spłata zadłużenia - przyp. red],
4. likwidacja szpitalu "Kliniczna" i przeniesienie wykonywanych tam usług do kompleksu "Dębinki",
5. podniesienie efektywności pracy i pełna optymalizacja kosztów prowadzonej działalności,
6. wdrożenie kompleksowego systemu informatycznego obejmującego część "białą" [to pracownicy z wykształceniem medycznym - przyp. red.] i "szarą" [pozostali pracownicy - przyp. red.],
7. wycena wszystkich procedur i kalkulacja kosztów leczenia pacjenta,
8. renegocjacja umów zawartych przez ACK.
- Marzena Klimowiczm.klimowicz@trojmiasto.pl
Opinie (54) 4 zablokowane
-
2008-08-27 19:11
nie reanimoac tylko dobic .... (1)
- 0 0
-
2008-08-27 22:05
ciebie? nie ma problemu, jak tylko cie do akademi zwiozą z wypadku albo coś...
- 0 0
-
2008-08-28 00:52
Dlaczego nie napisano że D. w nocy biega po oddziałach i światła gasi? (1)
Niech jeszcze krany zacznie zakręcać i automaty odłączać to już będzie w ogóle super.
Na intensywnej respiratory też za dużo prądu ciągną panie dyrektorze!- 0 0
-
2008-08-28 10:45
a przepraszam
co jest złego w oszczędnościach? a ty palisz światło w domu przez całą dobę?!!!
- 0 0
-
2008-08-28 11:37
hehe
nawet kompa na biurku nie ma :P
- 0 0
-
2008-08-28 15:51
gdzieś tego kompa musi mieć schowane... może w domu? gdzieś te maile z donosami musi odbierać ;-) a może usunął monitor z biurka, bo przesłaniał go na zdjęciu a przecież to JD jest główną atrakcją a nie monitor ha ha
- 0 0
-
2008-08-28 15:52
"Jedno jest pewne – nadzieja w końcu wróciła do ACK" podsumowanie tekstu godne tekstu pisanego na zamówienie. Publicity, public relations a potem ciężka praca, ludzie, pacjenci...
- 0 0
-
2008-08-28 18:23
ack
Przeczytałam wszystkie opinie powyżej. Nie, to nie tak. To nie w tym rzecz, że Domejko jest z PiS-u, to nie ważne że nie dostał się do Sejmu, również nie istotne jest to, że jak Pani Kopacz dowiedziała się, że Domejko jest z PiS-u, to Go nie wzięła do MZ. To wszystko bzdety. Ważne jest to, że Domejko to nie żaden geniusz menedżerski, tylko zwykły karierowicz, umiejący bardzo dobrze się sprzedać. Tylko dlaczego komisja konkursowa, stary i nowy Rektor, Senat kupują taki marketingowy produkt, dobrze opakowany i pusty w środku? Kupują, bo nie mają kompletnie pojęcia na czym polega dobre zarządzanie w Ochronie Zdrowia. TO NIE DO DOMEJKI TRZEBA MIEĆ PRETENSJE. ON CHCIAŁ DOBRZE PŁATNEJ ROBOTY I TO TAKIEJ, KTÓRĄ INTERESUJĄ SIĘ MEDIA. PRETENSJE TRZEBA MIEĆ TO TYCH, KTÓRZY MU TĘ ROBOTĘ DALI.
- 0 0
-
2008-08-28 18:33
ack
A! I jeszcze jedno.Jeśli faktycznie jest tak, jak piszecie, że Domejko opiera swoją politykę zarządczą na pomówieniach i donosach to rzeczywiście "nadzieja w końcu wróciła do ACK"... Dziennikarze zastanówcie się co wy na Boga wypisujecie!
- 0 0
-
2008-09-08 20:12
PRACOWNIK WIELOLETNI ACK.
PAN DYREKTOR DOMEJKO MA GLOWE NA KARKU .POWINIEN PRZYWROCIC WSZYSTKICH PRACOWNIKOW OBECNIE PODLEGAJACYCH POD KIEROWNICTWO PANI MICHALSKIEJ POD KIEROWNICTWO ODDZIALOW NA KTORYCH PRACUJA I BEDZIE DOBRZE .KIEDYS TAK BYLO I WSZYSCY BYLI ZADOWOLENI. BO OBECNIE CO DZIEJE SIE Z TRAKTOWANIEM PRACOWNIKOW Z DZIALU HIGIENY TO TYLKO WOLAC O POMOC PO PANA BOGA.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.