- 1 Masz interes? Zostaw kartkę (46 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (258 opinii)
- 3 Reforma ortografii wymusi zmiany w miastach (139 opinii)
- 4 Od soboty spore utrudnienia na A1 (58 opinii)
- 5 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (85 opinii)
- 6 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (339 opinii)
Rekordowe obrączkowanie ptaków na Mewiej Łasze
W rezerwacie Mewia Łacha przy przekopie ujścia Wisły po raz pierwszy od 25 lat padł rekord obrączkowania siewek - ptaków, które migrują z dalekiej Syberii. Dzięki ustawieniu ogrodzenia, drapieżniki nie zagrażały też jedynej w Polsce koloni rybitw czubatych, które doczekały się aż 460 piskląt.
Członkowie obozu czynnie chronią najcenniejszą część rezerwatu przed niekontrolowanym ruchem turystycznym, nie pozwalając na zadeptywanie kolonii i płoszenie ptaków. Pilnują też łachy z ptakami i fokami, by nie cumowały przy nich jachty. Obrączkują również ptaki, zarówno te migrujące jak i te, które się wylęgają.
- Nigdy wcześniej nie złapaliśmy tyle siewek, czyli ptaków, które są u nas tylko na migracji, w drodze z Syberii do krajów zachodniej Europy czy Afryki. Zaobrączkowaliśmy ponad 5,5 tys. ptaków tego gatunku - podkreśla Szymon Bzoma, ornitolog i prezes Grupy Badawczej Ptaków Wodnych Kuling.
Ale jest jeszcze jeden powód do radości: ornitolodzy obawiali się, że po ubiegłorocznych wydarzeniach w rezerwacie, kiedy to drapieżniki wyjadły praktycznie wszystkie jaja ptaków, w tym roku może się w nim nie pojawić jedyna w Polsce kolonia rybitw czubatych.
W zeszłym roku, mimo że w rezerwacie gniazdowało aż około 1 tys. par rybitw, to nie doczekały się one potomstwa. W związku z tym że wyspa, na której przebywały ptaki, połączyła się z kierownicą, czyli z wystającym betonowym nabrzeżem, przedostawały się na nią drapieżniki (lisy, norki) i zrobiły sobie z jaj i piskląt darmową stołówkę.
- Tego roku przyleciało 800 par lęgowych rybitw czubatych, pierwszym 300 udało się wychować około 460 piskląt. Niestety, resztę zabiła powódź, nieoczekiwanie podniosła się woda i spłukała jajka. Potem, po ulewie z 14 lipca, kolejna powódź zabiła pozostałe nielotne pisklęta. Więc 500 par nie miało sukcesu lęgowego, ale 460 to nie jest tak mało - przyznaje Bzoma.
To, że chociaż część lęgów się udała, to efekt tego, że wysepka, na której gniazdowały rybitwy czubate została ogrodzona zgodnie z zapowiedziami Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Dzięki temu drapieżniki nie niszczyły gniazd. Ponadto teren codziennie monitorowali członkowie obozu.
Warto też wspomnieć o dużym sukcesie lęgowym rybitw rzecznych. 500 par dochowało się aż 800 piskląt. Stało się tak dlatego, że zagnieździły się na osobnej, nowej wysepce przy ujściu Wisły.
Opinie (27) ponad 10 zablokowanych
-
2016-09-21 16:26
Typowy egoizm ornitologów
Łapanie w klatki, zakładanie po kilka obrączek na jednego ptaka, to oczywiście jest dla nich bezstresowe, ale spokojni spacerowicze i miłośnicy ptaków są dla przyrody przekleństwem?
A tak naprawdę... każdy naukowiec ma we krwi utrudnianie innym dostępu do informacji.
Taki naukowy "wyścig szczurów".- 15 15
-
2016-09-21 15:42
Czy premier pomagał ?
- 4 5
-
2016-09-21 15:41
Rybitwy czubate
zasługują na wszystko, co najlepsze!
- 20 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.