• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Religia, handel i nie tylko

Maciej Goniszewski
26 marca 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Z badań CBOS wynika, że w Polsce najbardziej powszechnie przestrzeganymi zwyczajami wielkopostnymi i wielkanocnymi są: święcenie pokarmu w Wielką Sobotę, dzielenie się z najbliższymi jajkiem i zachowanie postu w Wielki Post. Przestrzega ich - według sondażu - ponad 90 proc. badanych.

88 proc. respondentów twierdzi, że święci palmę w Niedzielę Palmową, a 82 proc., że obchodzi śmigus-dyngus. Rzadziej praktykowane są inne zwyczaje: posypywanie głowy popiołem w środę popielcową (77 proc.) czy uczestnictwo w rekolekcjach wielkopostnych (72 proc.). Jeszcze mniej Polaków deklaruje udział w nabożeństwach w Wielki Czwartek, Piątek czy Sobotę (67 proc.) oraz wielkopiątkowej Drodze Krzyżowej lub gorzkich żalach (61 proc.). Według CBOS, zwyczaju obdarowywania w Wielkanoc dzieci upominkami, tzw. zajączka, przestrzega 58 proc. badanych.

Ale Wielkanoc, jak praktycznie już każde święto, ma też swoją drugą, komercyjną stronę. Handlowcy wykorzystują fakt, że bez niektórych produktów większość Polaków nie wyobraża sobie tych świąt i marże wędrują w górę. Tak jest na przykład w przypadku pierwszych krajowych ogórków szklarniowych. Na rynkach hurtowych można je kupić za 3,5 zł za kg. A w sklepach warzywnych ten sam kilogram kosztuje już 7 zł. Duże marże są też na inne nowalijki. Handlowcy tłumaczą to tym, że w tym roku święta wielkanocne są stosunkowo wcześnie i niektóre produkty, po zimowej przerwie wchodzą dopiero na rynek.

W handlu Wielkanoc bardzo różni się od Bożego Narodzenia.

- W pierwszej połowie grudnia klienci, obok żywności, kupują kosmetyki, zabawki i inne produkty przemysłowe przeznaczane na prezenty - mówi Dorota Patejko, rzecznik sieci Auchan. - Teraz w koszykach jest głównie żywność.

Wielkanoc może być wykorzystywana nie tylko w celach religijnych czy handlowych, ale także promocyjnych. Na przykład Urząd Miasta Gdańska poinformował wczoraj, że Internetowy Portal Gdańska przemówił dokładnie w Wielki Czwartek. Na stronie www.gdańsk.pl pojawiła się możliwość nie tylko czytania informacji, ale również ich odsłuchania. Jako pierwszych możemy posłuchać świątecznych życzeń wielkanocnych przewodniczącego Rady Miasta Bogdana Oleszka i prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Na ulicach Trójmiasta świąteczne uroczystości będą zauważalne od dzisiaj. W Gdyni o godz.17.00-18.00 odbędzie się Droga Krzyżowa. Procesja przejdzie ulicą Mickiewicza, Piotra Skargi, Siemiradzkiego, Legionów. Al. Marsz. Piłsudskiego, Świętojańską do kościoła Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. W czasie procesji zajęta będzie połowa szerokości jezdni tych ulic. Trasa zabezpieczona zostanie przez Komendę Miejską Policji w Gdyni, Straż Miejską w Gdyni oraz służby kościelne.

W Wielką Sobotę o godzinie 12.00 na Targu Węglowym w Gdańsku (nieopodal milenijnego drzewka), rozpocznie się świąteczne śniadanie dla bezdomnych i potrzebujących. W uroczystym spotkaniu udział wezmą wspomniani już przewodniczący Rady Miasta Bogdan Oleszek oraz prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Na specjalnie ustawionych świątecznych stołach znajdą się między innymi wielkanocny żurek, biała kiełbasa, śledzie, bigos i oczywiście jajka. Wszystkie dania - około 3 tysięcy porcji - na apel Polskiej Izby Gospodarczej Restauratorów i Hotelarzy przygotują gdańscy restauratorzy. Organizatorem akcji jest prezes Polskiej Izby Gospodarczej Restauratorów i Hotelarzy, gdański radny Piotr Dzik. W akcji udział biorą także gdańscy harcerze, którzy w sobotę będą podawać do stołu.

Ciekawy sposób świętowania zaproponowali Franciszkanie. W Niedzielę Wielkanocną, o godz. 19.00 w dolnym kościele na Wzgórzu Św. Maksymiliana w Gdyni odbędą się TAŃCE PASCHALNE - przy melodiach stylizowanych na tradycyjną muzykę żydowską w wykonaniu Czarka Paciorka (akordeon), Bogny Świłło (skrzypce) oraz Piotra Głuszyk (perskusja).

- Chrystusa zmartwychwstałego można uwielbiać także tańcem - mówi o. Marek Dopieralski, opiekun Franciszkańskiego Centrum Kultury Gdynia, które kolejny już rok organizuje imprezę.

Maciej Goniszewski

Opinie (32)

  • Tyłek Henryka

    Tego poranka ktoś zapukał do mych drzwi. Kiedy je otworzyłem, ujrzałem zadbaną, ładnie ubraną parę ludzi. Mężczyzna odezwał się pierwszy:

    - Cześć! Ja jestem Jan, a to Maria.

    Maria: - Cześć! Przyszliśmy by zaprosić cię, byś pocałował z nami dupę Henryka.

    Ja: - Przepraszam?! O czym wy mówicie? Kim jest Henryk i dlaczego miałbym chcieć całować jego dupę?

    Jan: - Jeśli pocałujesz Henryka w dupę, da ci on milion dolarów; a jeśli nie, spierze cię na kwaśne jabłko.

    Ja: - Co? Czy to jakieś wariackie rozruchy?

    Jan: - Henryk jest miliarderem i filantropem. Henryk zbudował to miasto. Henryk posiada je całe. On może zrobić wszystko co zechce i chce ci akurat dać milion dolarów, ale nie może póki nie pocałujesz go w dupę.

    Ja: - To zupełnie bez sensu. Dlaczego...

    Maria: - Kim jesteś by podawać w wątpliwość dar Henryka? Nie chcesz miliona dolarów? Czy nie są one warte małego pocałunku w dupę?

    Ja: - No cóż, może, jeśli to prawda, ale...

    Jan: - A więc chodź pocałować z nami dupę Henryka.

    Ja: - Czy często ja całujecie?

    Maria: O tak, cały czas...

    Ja: - I dał wam już te milion dolarów?

    Jan: - No cóż, nie, nie można dostać pieniędzy póki nie wyjedzie się z miasta.

    Ja: - A więc czemu jeszcze z niego nie wyjechaliście?

    Maria: - Nie możesz wyjechać póki Henryk ci nie pozwoli, albo on nie da ci pieniędzy i stłucze na kwaśne jabłko.

    Ja: - Czy znacie kogokolwiek kto pocałował Henryka w dupę, wyjechał z miasta i dostał milion dolarów?

    Jan: - Moja matka całowała Go w dupę cale lata. Rok temu wyjechała, i jestem pewien że dostała pieniądze.

    Ja: - Nie rozmawiałeś z nią od tamtej pory?

    Jan: - Oczywiście że nie, Henryk nie pozwala na to.

    Ja: - Dlaczego więc sądzicie że ktokolwiek dostaje pieniądze, skoro nigdy z nikim takim nie rozmawialiście?

    Maria: - No cóż, dostajesz troszkę przed wyjazdem. Może będzie to podwyżka, może wygrasz coś na loterii, może po prostu znajdziesz dwudziestaka na ulicy.

    Ja: - A co to ma wspólnego z Henrykiem?

    Jan: - Henryk ma pewne znajomości.

    Ja: - Przykro mi, ale pachnie mi to jakimś monstrualnym oszustwem.

    Jan: - Ale to przecież milion dolarów, czy możesz przepuścić taka szansę? Poza tym, pamiętaj że jeśli nie pocałujesz Henryka w dupę, zbije cię on na kwaśne jabłko.

    Ja: - Może jeśli bym mógł zobaczyć Henryka, pogadać z nim, uzyskać więcej bezpośrednich informacji...

    Maria: - Nikt nie widział Henryka, nikt z nim jeszcze nie rozmawiał.

    Ja: - A więc jak całujecie go w dupę?

    Jan: - Czasem posyłamy po prostu całusa, myśląc o jego dupie. Czasem całujemy w dupę Karola i on przekazuje to dalej.

    Ja: - Kim jest Karol?

    Maria: - Naszym przyjacielem. To on nauczył nas wszystkiego o całowaniu dupy Henryka. Wszystko co musieliśmy zrobić, to po prostu zaprosić go do nas kilka razy na obiad.

    Ja: - I tak po prostu uwierzyliście mu na słowo, kiedy powiedział że jest Henryk, że Henryk chce byście pocałowali go w dupę, i że zostaniecie za to wynagrodzeni?

    Jan: - O nie, Karol miał list, który Henryk wysłał mu wiele lat temu, w którym wszystko zostało wyjaśnione. Tutaj jest jego kopia, sam ją zobacz.

    Jan podał mi kserokopię ręcznie zapisanej kartki, w której nagłówku stało: "Z notatnika Karola". Było tam wypisanych jedenaście punktów.

    1. Pocałuj Henryka w dupę, a dostaniesz milion dolarów gdy opuścisz miasto.
    2. Używaj alkoholu z wstrzemięźliwością.
    3. Bij na kwaśne jabłko każdego kto jest inny od ciebie.
    4. Zdrowo jadaj.
    5. Henryk osobiście podyktował ten list.
    6. Księżyc jest zrobiony z zielonego sera.
    7. Wszystko co Henryk powiedział jest prawdą.
    8. Myj ręce po skorzystaniu z toalety.
    9. Nie pij.
    10. Jadaj swe parówki wyłącznie w bułkach, bez żadnych dodatków.
    11. Pocałuj Henryka w dupę, albo zbije cię on na kwaśne jabłko.

    Ja: - Ale to wygląda na pisane w notatniku Karola.

    Maria: - Henryk akurat nie miał papieru.

    Ja: - Mam wrażenie że gdybyśmy sprawdzili, okazałoby się to pismem Karola.

    Jan: - Oczywiście, ale to Henryk to podyktował.

    Ja: - Mówiliście przecież że nikt Henryka nie widział?

    Maria: - Teraz nie, ale wiele lat temu przemawiał on do niektórych ludzi.

    Ja: - Mówiliście że jest on filantropem. Co za filantrop bije ludzi na kwaśne jabłko tylko za to że są inni?

    Maria: - Tego chce Henryk, a ma on zawsze rację.

    Ja: - Skąd to wiecie?

    Maria: - Punkt 7 mówi że "Wszystko co Henryk powiedział jest prawdą". To mi wystarczy!

    Ja: - Może wasz przyjaciel Henryk po prostu zmyślił to wszystko?

    Jan: - Nie ma mowy! Punkt 5 mówi "Henryk osobiście podyktował ten list". Poza tym, punkt 2 mówi "Używaj alkoholu z wstrzemięźliwością", punkt 4 "Zdrowo jadaj" i punkt 8 "Myj ręce po skorzystaniu z toalety". Każdy wie że te stwierdzenia są prawdziwe, a więc i reszta taka musi być.

    Ja: - Ale punkt 9 stwierdza "Nie pij", co nie pasuje zbytnio do punktu 2. Punkt 6 zaś mówi "Księżyc jest zrobiony z zielonego sera", a to jest totalna bzdura.

    Jan: - Nie ma sprzeczności między 9 i 2; 9 po prostu uściśla 2. A co do 6, to przecież nigdy nie byłeś na Księżycu, a więc nie możesz wiedzieć na pewno.

    Ja: - Naukowcy udowodnili przecież że księżyc jest zrobiony ze skał...

    Maria: - Ale nie wiedzą czy przybyły one z Ziemi, czy z głębi kosmosu, więc równie dobrze może to być zielony ser.

    Ja: - Naprawdę nie jestem tu ekspertem, ale wydawało mi się że teoria iż Księżyc powstał z fragmentów Ziemi została obalona. Poza tym, niewiedza skąd skała przybyła nie czyni jej jeszcze zielonym serem.

    Jan: - Aha! Właśnie przyznałeś że naukowcy często się mylą, lecz my wiemy że Henryk zawsze ma rację!

    Ja: - My wiemy?

    Maria: - Oczywiście że tak, Punkt 5 przecież tak mówi.

    Ja: - Mówicie że Henryk zawsze ma rację, ponieważ tak mówi list, a list jest prawdziwy ponieważ Henryk go podyktował, ponieważ tak mówi list. To okrężna logika, w niczym nie różniąca się od stwierdzenia: "Henryk ma rację, ponieważ powiedział że ma rację".

    Jan: - Wreszcie zaczynasz rozumieć! To takie radosne widzieć kogoś przybliżającego się do myśli Henryka.

    Ja: - Ale... ech, nieważne. A co z parówkami?

    Maria się zarumieniła. Jan mi zaś odpowiedział:

    - Parówki, w bułkach, bez dodatków. To po Henrykowemu. Każdy inny sposób jest zły.

    Ja: - A co jeśli nie mam bułki?

    Jan: - Nie ma bułki, nie ma parówki. Parówka bez bułki jest zła!

    Ja: - Bez przypraw? Bez musztardy?

    Maria zamarła porażona. Jan krzyknął:

    - Jak ci nie wstyd używać takich słów! Wszelkie dodatki są złe!

    Ja: - A więc wielki stos kiszonej kapusty z kawałeczkami parówek jest nie do przyjęcia?

    Maria zatkała sobie uszy palcami, mrucząc:

    - Nie słyszę tego, la la la, la la, la la la.

    Jan: - To obrzydliwe. Tylko jakiś potworny zboczeniec mógłby to jeść...

    Ja: - To dobrze! Ja jem to bardzo często.

    Maria omdlała. Jan zdążył ja pochwycić i wysyczał:

    - Gdybym wiedział że jesteś jednym z tych, nie marnowałbym swego czasu. Kiedy Henryk zbije cię na kwaśne jabłko, ja tam będę, licząc swe pieniądze i głośno się śmiejąc. Na razie jednak pocałuję Henryka w dupę za ciebie, ty bezbułkowy, parówkokrojący pożeraczu kapusty!

    Mówiąc to, pociągnął Marię do ich czekającego samochodu i odjechał.

    • 0 0

  • etam

    znam to....
    już o tym pisałem:-)

    • 0 0

  • Na konfesjonał

    Chłop z jajami nasz wikary!
    Nie jest jeszcze taki stary.
    Przy spowiedzi młodej pani
    krew uderza mu do bani.
    A i pani się podjara,
    Jeśli nie jest jeszcze stara.

    Może by co z tego było,
    gdyby drewno nie dzieliło.
    No bo jak tu drogie dziatki,
    pocałować się przez kratki?
    Jak obdarzyć się uczuciem?
    Zaspokoić swoje chucie?
    Nie ma żadnej już nadziei,
    konfesjonał ludzi dzieli!
    Konfesjonał wstręt mój budzi,
    broni przed zbliżeniem ludzi....

    Stąd też pomysł mój genialny!
    By spowiadać się w sypialni!

    • 0 0

  • Wesołych Świat i lać komuchów

    takze w poniedzialek :)

    • 0 0

  • Lać kler, komuchów i innych

    Tylka Scacha jest czysty bagieniak ognisty!!!

    • 0 0

  • karpik

    i co z tym zrobisz?

    • 0 0

  • Scacha

    Milych dni swiatecznych!Kocham Cie!

    • 0 0

  • Z serii 'wychowaj swoje dziecko w duchu katolickim.

    A ja na to...

    Fragment książki do przedmiotu "przygotowanie do życia w rodzinie" ...
    "Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaje razem z moim mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuje mu pożywne kanapki do pracy. Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idę do szkoły. Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po milej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowi?zkach, idę do kuchni i przygotowuje smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej rodziny, i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam sobie na chwile relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweter i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest już w drodze, a która Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli. Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny. Czasami haftuje, tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pan domu, albowiem kobieta nie umiej?ca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracaj? ze szkoły radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole. Opowiadaj? mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego. Córeczki proszę, abym nauczyła je szyć, ponieważ chc? być prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepcz? na ucho, że na pewno nigdy nie popełnię tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie, ani nie będś oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz jestem szczęśliwa, ze wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój mąż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, po czym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze k?ski, aby zachował siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji. Wieczorem k?pię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wyk?piemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia obowi?zek małżeński, ja zaś przeczekuje to w milczeniu, ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózg i które w obowiazku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia." ?ródło: "Przygotowanie do życia w rodzinie", podręcznik zaakceptowany przez MEN.

    • 0 0

  • Poznaj swój kraj i swój region

    Zamiast się droczyć lepiej pojechać na wycieczkę na koniec świata
    Do Piasków :))
    Przy okazji polecam Krynicę Morską, ładnie się rozwija po uzyskaniu praw miejskich
    Jeszcze roczek, dwa i promenada będzie miodzo :)
    No i odradzam stacje benzynową w Stegnie
    Paluszków czy chipsów nie mają
    Ale Specjale sprzedają się jak świeże bułeczki
    Tak więc trzeba uważać na drogach

    • 0 0

  • Uśmiechów bez liku przy wielkanocnym stoliku, przyjaciół wielu i EURO w portfelu, Dyngusa mokrego wszystkim życzymy. Spacer był wyjątkowy, bo pogoda jak na zamówienie. Teraz pora na odpoczynek.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane