- 1 Pod prąd uciekał przed policją (187 opinii)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (573 opinie)
- 3 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (79 opinii)
- 4 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (78 opinii)
- 5 Wyręby w TPK mimo sprzeciwu społecznego (164 opinie)
- 6 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (514 opinii)
Rok po awarii przepompowni na Ołowiance. Prokuratura przedłuża śledztwo
Rok po awarii przepompowni na Ołowiance prokuratura przedłuża do 17 października śledztwo w sprawie przyczyn awarii. Dopiero teraz planuje powołać biegłego w tej sprawie. Czy prokurator będzie się posiłkować raportem powstałym na zlecenie władz Gdańska? Przypomnijmy, że został on utajniony - oficjalnie ze względów bezpieczeństwa.
Obecnie z informacji Prokuratury Okręgowej wynika, że rok po awarii śledztwo zostało przedłużone do 17 października 2019 roku.
- Oznacza to, że postępowanie w sprawie nadal toczy się i wykonywane są czynności procesowe, przede wszystkim przesłuchiwani są świadkowie: z Saur Neptun Gdańsk, GPEC, Energi oraz innych podmiotów. Po zakończeniu tych przesłuchań, co ma niebawem nastąpić, zostanie powołany biegły z zakresu badania stanu technicznego urządzeń. W oparciu o zgromadzony materiał dowodowy wyda on opinię na temat stanu technicznego tych urządzeń, które zawiodły. Ustali, dlaczego mogły zawieść, czy to była kwestia czysto techniczna, czy też może czynnik ludzki - wyjaśnia prok. Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dopiero po uzyskaniu opinii biegłego podjęte zostaną decyzje co do dalszego postępowania. Okaże się wówczas, czy trzeba będzie wykonać dodatkowe czynności dowodowe, czy może z fazy postępowania "w sprawie" przejdzie ono w postępowanie "przeciwko" komuś.
Śledztwo prowadzone jest w oparciu o art. 182 § 1 i 3 k.k., to jest w sprawie zanieczyszczenia wód w ilości mogącej zagrażać życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wód lub zniszczenie w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Przestępstwo to zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat ośmiu.
Miasto utajnia szczegóły raportu, zasłaniając się prokuraturą
Na kilka dni przed rocznicą awarii przepompowni na Ołowiance członkowie powołanego w zeszłym roku zespołu ds. wyjaśniania jej przyczyn, wraz z władzami miasta, przedstawili streszczenie do raportu końcowego, który był gotowy już 18 stycznia.
Co się stało w przepompowni na Ołowiance? Streszczenie raportu
Dziennikarze usłyszeli jednak, że nie poznają szczegółów raportu i nie zostanie on przekazany opinii publicznej. Powód? "Strategiczne znaczenie obiektu" i chęć uniknięcia "zagrożenia terrorystycznego lub innego niebezpiecznego zdarzenia".
Co ciekawe, kilka tygodni wcześniej miasto inaczej tłumaczyło odmowę nieudostępnienia nam raportu:
"Udostępnienie raportu jest możliwe po uzyskaniu zgód na upublicznienie. Wynika to z opinii prawnej, jaką posiada urząd, która mówi, że "na etapie trwającego postępowania przygotowawczego prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku, należy stosować art. 156 §5 k.p.k. i Gmina nie jest upoważniona do podejmowania decyzji o udostępnianiu informacji zawartych w aktach postępowania przygotowawczego" - napisała nam Alicja Bittner z biura prasowego w gdańskim magistracie.
Czy Prokuratura Okręgowa będzie się posiłkować w tej sprawie raportem, który powstał na zlecenie władz Gdańska?
- Najprawdopodobniej poprosimy o ten raport, aby się z nim zapoznać - mówi prok. Duszyński.
W skład dziewięcioosobowego zespołu, którym kierował dr Grzegorz Kostro z Politechniki Gdańskiej, weszli specjaliści od automatyki. Stworzenie raportu kosztowało w sumie 50 tys. zł brutto.
Wody Polskie też przeprowadziły kontrolę, wyników nie przedstawiono
29 czerwca zeszłego roku Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które kontroluje prawidłowość prowadzenia gospodarki wodnej w całym kraju, powiadomiło Saur Neptun Gdańsk o planowanej kontroli z urzędu, którą przeprowadzono w lipcu.
- Jest to interwencyjna i zarazem kompleksowa kontrola tej spółki. Oddelegowani przeze mnie pracownicy sprawdzą m.in., czy przestrzegane są warunki ustalone w decyzjach wydanych na podstawie ustawy Prawo wodne, wykonywania urządzeń wodnych, utrzymywania wód oraz urządzeń wodnych. Kontrolę rozpoczniemy 18 lipca - mówiła wówczas Aleksandra Bodnar, dyrektor Wód Polskich RZGW w Gdańsku.
Kontrola miała wykazać, czy w zarządzaniu przepompownią na Ołowiance doszło do nieprawidłowości.
Mimo wielu próśb, nie przekazano nam informacji o wynikach tej kontroli.
Co wiadomo na temat awarii w przepompowni?
W raporcie wymieniono sześć przyczyn awarii. Nie wskazano, która z nich była najistotniejsza. Nie dowiedzieliśmy się też, kto - zdaniem zespołu badającego przyczyny awarii - jest za nią odpowiedzialny.
Przyczyny awarii
- dwa krótkotrwałe (po ok. 0,2-0,25 s) zapady napięcia przy odłączonym systemie awaryjnego zasilania UPS układu sterowania,
- brak retencji w kolektorze grawitacyjnym WM-1 doprowadzającym ścieki do przepompowni przewałowej PM-1,
- znaczne obniżenie wydajności pomp po wykonaniu płukania zbiornika ścieków w godz. 08:03-08:10 wskutek zapchania wlotów ich wirników częściami stałymi znajdującymi się w ściekach,
- pozostawanie zasuwy awaryjnej w stanie częściowo otwartym (ok. 54 proc. otwarcia), mimo sygnalizowanego jej całkowitego zamknięcia (0 proc. otwarcia),
- niedostatecznie mocne zamknięcie klapy włazowej komory 2 zbiornika i jej wyrwanie, po całkowitym zapełnieniu zbiornika ściekami,
- niehermetyczne silniki pomp, które przestały pracować po ich zalaniu (zainstalowane są zespoły pompowe nieodporne na awaryjne zalanie ściekami), mimo że zostały zainstalowane zgodnie z wykonanym projektem.
- Ten obiekt [przepompownia na Ołowiace - dop. red.] przez wiele lat (2001-2018) funkcjonał bez awarii. Tuż przed nią, 11 maja, były ulewne deszcze, podczas których doszło do ponadtrzykrotnego wzrostu objętości ścieków, które przechodziły przez przepompownię. Mimo to poradziła sobie ona z przepustem 7 tys. m sześc. ścieków na godzinę. W dniu awarii przepust wynosił średnio 2 tys. m sześc./h. Jednak splot czynników zadziałał jednocześnie i spowodował, że wystąpiła awaria - podkreślał podczas konferencji dr Kostro.
Gdy doszło do awarii UPS (przepompownia ma tylko jedno takie urządzenie), nie pomógł agregat prądotwórczy. Nie włączył się, gdyż przerwa w dostawie energii była zbyt krótka.
Wskazano 10 zaleceń działań naprawczych. Wiadomo już, że przepompownię czeka kompleksowa modernizacja, która ma się zakończyć w 2021 roku.
Turyści nie uciekli, skażenia nie było
- Miasto było jedynym organem, który nałożył karę na SNG - w wysokości 322 tys. zł. Nie wykazywano negatywnych skutków dla środowiska zrzutu awaryjnego do Motławy, w związku z czym żadna z instytucji państwowych nie nałożyła kar na operatora, jedynie miasto wyciągnęło wnioski [kara była związana z przerwą w świadczeniu usług przez SNG, gdyż nakładanie kar za np. zanieczyszczenie środowiska nie jest w gestii samorządu - red.] - wyjaśniał w zeszłym tygodniu Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska.
Wiceprezydent zauważa też, że wbrew temu, czego się obawiano, awaria nie miała wpływu na spadek ruchu turystycznego w ubiegłym sezonie. W Gdańsku odnotowano jego wzrost o 17 proc. w stosunku do roku 2017.
Kontrakt z SNG kończy się w 2023 roku i nie ma w nim zapisu umożliwiającego automatyczne przedłużenie. Dwa lata przed końcem kontraktu miasto poinformuje o modelu dalszego funkcjonowania gospodarki wodno-ściekowej.
Opinie (176) ponad 10 zablokowanych
-
2019-05-15 14:43
Za Adamowicza wszystko się ukrywało żeby było cacy!
- 12 3
-
2019-05-15 14:46
Wody miejskie w rękach Francuzów jeszcze do tego GEPC w rękach niemieckich ludzie gdzie tu logika sprzedajemy wszystko a ścieki (2)
Dulkiewicz niech zrobi z tym porządek a nie kontynuować politykę adamowiczów
- 14 3
-
2019-05-15 14:51
no wiesz, twoja patriotyczna partia wynajmował Nowogrodzką od (1)
izraelskiej firmy, która właśnie ją sprzedała.
- 2 4
-
2019-05-15 17:02
Głupiutki i złośliwy jesteś - ja nie mam żadnej ulubionej partii
- 1 3
-
2019-05-15 14:58
demokracja
konstytucja - jedyna słuszna interpretacja TYLKO dla wybiórczych "elit" i kablowania za granica ,
- 12 2
-
2019-05-15 15:28
Nie było żadnej awarii.
Rybacy przez cały czas zastawiali sieci przy falochronie w N.Porcie. Rybki były świeże prosto z kutra.
- 9 0
-
2019-05-15 15:29
Odwołać Dulkiewicz i wymienić wszystkich urzędników miejskich i podległym miastu dyrektorów i pracowników!
Wymienić ich wszystkich w końcu na lepszy model.
- 9 4
-
2019-05-15 15:38
Jedżcie do Inowroclawia gdzie naprawiali te pompy,to wam wyjaśnią przyczyny od razu
Jedżcie do Inowroclawia na ulice Pakoską gdzie naprawiali te pompy,to wam wyjaśnią przyczyny od razu.
- 4 2
-
2019-05-15 15:40
PiS nie da na inwestycje w Gdańsku
Lokalna władza i tak wszystko przetrwoni i przeżre
- 6 2
-
2019-05-15 16:57
Zagrożenia i skażenia wody
w Zat. Gdańskiej nie było i sezon turystyczny należał do wybitnie udanych....
Ale ja z innej "bajki". Jako dzieciak (1975-76 r.)oglądałem film pt."Szczęki" Stevena Spielberga i teraz tak sobie skojarzyłem te niezamykanie plaż podobnie jak w tym filmie...Tam szeryf lokalnej Policji chciał zamknąć plaże kurortu AMITY - gdy zobaczył zmasakrowane ciało dziewczyny przez rekina. Ale gdzie tam..Burmistrz "miasteczka" obawiając się utraty zysków z turystyki nie wyraża na to zgody, a co ciekawe nakłania lekarza do zmiany orzeczenia o przyczynie śmierci tej dziewczyny,- na roz***cie przez motorówkę. .. Tego policjanta traktuje jak świra chociaż wie , że on ma rację. ...Podobne historie są w filmach ze Stevenem Seagalem....Nic się nigdzie złego nie dzieje i nie działo...Aż tu jakiś zoonk !- 4 1
-
2019-05-15 18:17
ten zakład SNG powinien w całości podlegać miastu a nie obce państwo tym zarządza
- 5 2
-
2019-05-15 19:01
Pamiętam jak nie tak dawno
podczas sztormu na Morzu Północnym jakiś "kontenerowiec" u wybrzeży |Holandii zgubił ponad 230 kontenerów. Część z tych 230 poszła na dno, a część dryfowała i uległa "rozszczelnieniu". Zawartość z poszczególnych "container"- dryfowała i wylądowała na Holenderskich plażach. Tak bogate zachodnie społeczeństwo niczym "krajowcy-z republic of bananas" to masowo ruszyli na poławianie i zbieranie tego co morze wyrzuciło na brzeg...A więc w ręce Holendrów wpadły niezliczone ilości żarówek energooszczędnych, telewizorów i innego sprzętu RTV i czego jeszcze to o tym już nikt nie informował. Ktoś chyba przez pomyłkę powiedział prawdę, że w części "zgubionych" kontenerów były też środki chemiczne...I nic więcej. Za kilka dni-zmowa milczenia...Pytanie co mogło być w innych kontenerach w tych co dryfowały i się "rozszczelniły" i w tych co poszły na dno??? Widać,że praktycznie wszędzie UE i spółce stosowane są te same standardy...
Nikt dalej nie pyta to My nic też nie mówimy...
Tyle tylko,że my zwykli zjadacze chleba za spalonego w domowym piecyku-spalonego starego "trampka" dostaniemy po du***ie-/mandat/ lub jeszcze "wyżej", a inni też "równi wobec prawa" -to
czasami są nietykalni....
Po oceanie dryfuje "wyspa śmieci"-głównie plastik"-wielkości naszej kochanej RP. I co ? I nic.- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.