• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rozmowy z kandydatami: Jacek Karnowski

Piotr Weltrowski
13 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Rozmowy z kandydatami: Łukasz Kowalczuk
Jacek Karnowski Sopotem rządzi nieprzerwanie od 20 lat. Na początku września ogłosił, że po raz kolejny wystartuje w wyborach. Jacek Karnowski Sopotem rządzi nieprzerwanie od 20 lat. Na początku września ogłosił, że po raz kolejny wystartuje w wyborach.

Kontynuujemy cykl rozmów z kandydatami na prezydentów Gdańska, Gdyni i Sopotu, którzy już oficjalnie zadeklarowali start w jesiennych wyborach samorządowych. Dziś rozmowa z Jackiem Karnowskim, urzędującym prezydentem Sopotu i kandydatem Platformy Sopocian. Wcześniej przedstawiliśmy już rozmowę z jego konkurentem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości - Piotrem Melerem. Za tydzień przedstawimy z  rozmowę z Grażyną Czajkowską z Kocham Sopot, a w kolejnym terminie - z Małgorzatą Tarasiewicz z komitetu Mieszkańcy dla Sopotu.



Czy doświadczenie w zarządzaniu miastem jest dla ciebie zaletą kandydata?

Piotr Weltrowski: Długo zwlekał pan z ogłoszeniem startu w wyborach, choć niemal od początku wszystko wskazywało, że będzie się pan po raz kolejny ubiegać o reelekcję. Dlaczego? Rozważał pan udanie się na samorządową emeryturę?

Jacek Karnowski: Dużo rozmawiałem na ten temat - zarówno z mieszkańcami Sopotu, jak i z moimi współpracownikami. Wspólnie zastanawialiśmy się, jakie rzeczy są jeszcze do zrobienia w Sopocie, i czy mamy pomysł na ich realizację. I po rozmowach stwierdziłem, że tak, że jest jeszcze dużo do zrobienia. Można powiedzieć, że odbudowaliśmy nasz dom, ale teraz trzeba go urządzić, wypełnić przestrzeń i jeszcze bardziej zadbać o jego otoczenie. Do myślenia dało mi też to, że moi przeciwnicy chcieli mojego odwołania, ale nie udało im się nawet zebrać odpowiedniej liczby podpisów pod wnioskiem o referendum. To przekonało mnie o tym, że mieszkańcy Sopotu wciąż mi ufają. Nie chcę zawieść tego zaufania.

A nie myślał pan o zajęciu się polityką na szczeblu wyższym niż samorządowy? Nie ma pan takich ambicji?

Nigdy nie mówię "nigdy", może taki czas przyjdzie, ale póki co uważam, że nie ma wspanialszej pracy, niż praca w samorządzie. Tym bardziej, że pracuję w Sopocie, który postrzegam jako oazę normalności. Może to dziwne, ale chciałbym bardzo pochwalić moją sopocką opozycję. Rozmawiamy, wspólnie składamy kwiaty pod pomnikami. Nie ma między nami zgody, ale jest dyskusja i dialog. Chciałbym tej oazy bronić.

Na konferencje, podczas której potwierdził pan swój start w wyborach, ubrał pan koszulkę z napisem "sołtys". Lubi pan zresztą przyjmować rolę "dobrego gospodarza". jednak bycie dobrym gospodarzem wymaga dostrzegania potrzeb gospodarstwa, jego braków. Co - w pana ocenie - niedomaga w Sopocie?

Myślę, że poprawy wymaga na przykład - i to w skali całego kraju, choć w Sopocie oczywiście też - kwestia pomocy osobom słabszym i niepełnosprawnym oraz opieka nad nimi. Zaczęliśmy już to naprawiać, ale chcemy położyć na to jeszcze większy nacisk. W naszym mieście były na przykład półkolonie dla wszystkich dzieci, a nie było dla dzieci niepełnosprawnych. To już zmieniliśmy, ale nadal jest wiele do zrobienia, choćby w kwestii dostępu takich osób do imprez sportowych i kulturalnych, czy wsparcia dla ich opiekunów.

Co jeszcze niedomaga w Sopocie?

Brakuje miejsc w żłobku. Mamy wystarczającą liczbę szkół i przedszkoli, a z miejscami dla najmłodszych jest problem. Dlatego budujemy żłobek w lokalizacji wybranej przez mieszkańców, za chwilę ogłaszamy konkurs na koncepcję placówki. W mojej ocenie to kluczowe, jeżeli chodzi o utrzymanie młodych ludzi w mieście.

Wyludnianie się miasta to proces złożony, powodowany przez wiele czynników. Jednym z nich jest starzenie się mieszkańców, innym rosnące koszty życia. Coraz mniej jest młodych sopocian. Jak temu zaradzić?

Czytam programy wyborcze wielu kandydatów na prezydentów różnych miast, często wspomina się tam o tworzeniu nowych miejsc pracy. Właśnie w kontekście przyciągania młodych mieszkańców. My z tym w Sopocie nie mamy problemu, więc na starcie jesteśmy już w lepszej sytuacji. Nie mamy też problemu z zaoferowaniem młodym wysokiej jakości życia, bo w Sopocie żyje się dobrze, co pokazują wszystkie badania. Jedyny problem stanowić może mieszkanie, bo ceny mieszkań faktycznie są u nas wysokie. Dlatego też od 14 lat mocno rozwijamy budownictwo komunalne. Oddaliśmy 240 mieszkań, budujemy kolejne 50.

Istnieje przekonanie, że w Sopocie żyje się dobrze, o ile zarabia się też dużo. Koszty życia w mieście nie odstraszają młodych?

Koszty życia w Sopocie wcale nie są większe niż w miastach ościennych. Wodę mamy tańszą, za wywóz śmieci płacimy tyle samo, a ceny żywności w sopockich sklepach wcale nie są wyższe niż w innych miastach. Droższe w Sopocie jest jedno - mieszkania, a także ich wynajem. Dlatego właśnie powtarzam, kluczem jest budowa mieszkań komunalnych oraz ich remonty.

Nawet budowa nowych mieszkań komunalnych niewiele pomoże, jeżeli nie uda się uregulować kwestii najmu krótkoterminowego. Sopot żyje z turystów, ale wizja miasta, w którym więcej jest kwater na wynajem, niż mieszkań zajmowanych przez sopocian, nie jest budująca.

Problem z najmem krótkoterminowym pojawia się praktycznie w każdym popularnym miejscu, czy to Kraków, czy to Berlin...

Ale wspomniany Berlin bardzo radykalnie walczy z tym procederem.

Jako samorządy nie mamy teraz żadnych narzędzi, dlatego - wspólnie z prezydentem Krakowa zwróciliśmy się do rządu o wprowadzenie regulacji. Osobiście za najlepsze rozwiązanie uważam wprowadzenie koncesji na wynajem lokali. Taki system pozwalałby ucywilizować najem, wprowadzić odpowiedzialność właściciela za zachowanie gości i dać miastom możliwość egzekwowania ustalonych zasad. Warto przy tym pamiętać, że wynajem mieszkań to też źródło dochodu dla wielu sopocian, nie chcemy tego likwidować, a wytyczyć zasady dobre dla całej społeczności. Podam przykład: mamy mieszkanie, które jest wynajmowane, a jego właściciel nie potrafi zadbać o to, aby goście zachowywali się odpowiednio, przestrzegali ciszy nocnej i nie utrudniali życia mieszkańcom. Policja interweniuje raz, właściciel dostaje ostrzeżenie, policja interweniuje drugi raz - kolejne ostrzeżenie, a za trzecim razem rozpoczynamy po prostu procedurę cofnięcia koncesji na wynajmowanie tego lokalu.

Sądzi pan, że uda się w tej kwestii dogadać z rządem? Przecież te pomysły wymagają zmian w prawie.

Jeżeli udało nam się dogadać w kwestii prawa samorządów do decydowania o godzinach sprzedaży alkoholu, co przecież postulowaliśmy od lat, to dlaczego nie mamy się dogadać w kwestii najmu krótkoterminowego? Oczywiście, podejrzewam, że ministerstwu chodzi głównie o fiskalizację takiego najmu, ale przecież dla nas też jest ona pożądana.

Tak, ale z aktualną władzą nie jest panu po drodze. Angażuje się pan w protesty, które z samorządem niewiele mają wspólnego, a dotyczą raczej działań rządu i parlamentu w sferze ustrojowej. Nie boi się pan, że Sopot dostanie przez to rykoszetem? Wojewoda, reprezentant rządu, cofnął wam kilka miejskich uchwał.

Wbrew temu, co można sądzić, uważam, że mamy dobre kontakty z Dariuszem Drelichem. Poza tym nie jest tak, że władze miast są zawsze zadowolone ze wszystkich decyzji nadzorczych. Nie zawsze jest łatwo, ale proszę spojrzeć: uchwała krajobrazowa została ostatecznie przez wojewodę podpisana, podobnie studium uwarunkowań rozwoju miasta. Oczywiście, czasem jakaś uchwała zostanie cofnięta, wtedy procedujemy ją po raz kolejny. To normalne w systemie demokratycznym. Podobnie jak to, że pieniądze rozdziela się w nim wedle określonych zasad, a nie według sympatii politycznych. Poza tym zasiadam we władzach Związku Miast Polskich i muszę panu powiedzieć, że jako związek wchodziliśmy w spory praktycznie z każdym kolejnym rządem. Co więcej, ja sam byłem w pewnym momencie w naprawdę dużym konflikcie z Donaldem Tuskiem, a Sopot na tym nie ucierpiał.

Czyli jednak rząd Prawa i Sprawiedliwości nie jest taki zły, jak pan to często podkreśla w różnych wypowiedziach?

Jest zły, a nawet bardzo zły jeżeli chodzi o kwestie decyzji ustrojowych. I przeciwko tym decyzjom będę protestować. Nie oznacza to jednak, że wszystko co robi, jest złe. Nowa ustawa alkoholowa jest bardzo dobra. Dobry jest też program dopłat do mieszkań komunalnych.

Wróćmy do Sopotu. Czy miasto ma już za sobą duże, widowiskowe inwestycje?

Najpierw budowaliśmy gospodarkę. Odnawialiśmy też to, co pozostało nam po poprzednich pokoleniach: molo, Operę Leśną, hipodrom. Powstały też nowe obiekty, jak choćby dworzec czy Ergo Arena. Były też inwestycje w ochronę środowiska, system przeciwpowodziowy, który się sprawdza, bo przypominam, że w tym roku Sopot ani razu nie został zalany. Łożyliśmy też duże pieniądze na oświatę i na seniorów. Można powiedzieć, że w ten sposób odnowiliśmy nasz dom, dobudowaliśmy kilka potrzebnych rzeczy, a teraz musimy to wszystko odpowiednio zagospodarować, to naturalna kolej rzeczy. Co nie znaczy, że nie będzie dużych inwestycji.

To proszę je wymienić. Choćby trzy.

Żłobek, zakład opiekuńczo-leczniczy i budownictwo komunalne. Te trzy inwestycje postrzegam jako najważniejsze. Do tego rozwój ekologicznego transportu i interaktywnej platformy do kontaktu sopocian ze służbami miejskimi. Brakuje także dużej sali kongresowej, która wzbogaciłaby ofertę pozasezonową Sopotu.

A co z tzw. osią administracji i biznesu? To inwestycja zapowiadana od lat.

Wycofaliśmy się tego pomysłu. Inwestycje biznesowe w Oliwie w mojej ocenie nasyciły rynek. W Sopocie potrzeba więcej mieszkań, a nie budynków biurowych.

A co z tunelem przelotowym pod miastem? Ten temat wracał jak bumerang przy okazji kolejnych kampanii wyborczych. Od pewnego czasu jest o nim cicho.

Przeliczyliśmy wszystko bardzo dokładnie i niestety wyszło, że nie będzie nas nawet stać na wkład własny, gdybyśmy dostali na tę inwestycję dofinansowanie z Unii Europejskiej. Projekt jest, ale nie sądzę, abyśmy się szybko doczekali tunelu. Niemniej dostrzegam problem korków. Dlatego będziemy chcieli inwestować w rozwój komunikacji publicznej. Chodzi nam zarówno o kolej metropolitalną, jak i o komunikację miejską. Myślę zresztą, że jestem bliski przekonania prezydentów Gdańska i Gdyni o konieczności wspólnych ruchów w tym zakresie. Celem jest ograniczenie liczby samochodów w centrach miast, ale najpierw musimy stworzyć sensowną alternatywę.

W ciągu ostatnich lat często roztaczał pan wizje Sopotu jako miasta turystycznego, ale ekskluzywnego. Sopot przyciąga turystów, ale nie zawsze szczególnie ekskluzywnych.

Wystarczy się przejechać po polskim wybrzeżu i porównać. Nie chce nikogo wskazywać palcem, ale proszę mi pokazać takie miejscowości, gdzie są imprezy kulturalne, literackie, a nie ma darmowych koncertów na plaży i karczemnych burd na ulicach. Nie będziemy nikogo wyrzucać z miasta. Działamy inaczej. Dogadaliśmy się z właścicielami klubów, którzy nie wpuszczają osób poniżej 21 roku życia, ograniczamy sprzedaż alkoholu w godzinach nocnych, współpracujemy z restauratorami w sprawie braku tolerancji dla golasów na ulicach. Uczymy ludzi pewnych nawyków. Dostrzegam zresztą fajny trend - działają w Sopocie dwa kampingi, coraz więcej ludzi jeżdżących kamperami z nich korzysta. To specyficzny typ turysty, któremu nie zależy na imprezach i leżeniu na plaży. To ludzie, którzy chcą spędzać aktywnie czas. Na takich turystach nam zależy.

Dwóch wiceprezydentów: to optymalna liczba czy za mało, jak na Sopot?

Patrząc na zadania to za mało, ale patrząc na wielkość miasta to w sam raz. Więc tak zostanie.

A jak pan ocenia swoich wiceprezydentów?

Bardzo dobrze. Myślę, że Joanna Gula wykonała niesamowitą robotę w kulturze, a Marcin Skwierawski dobrze sprawdza się w pozyskiwaniu środków na budownictwo komunalne. Nie rozważam raczej żadnych zmian kadrowych.

Ostatnie pytanie. Wszyscy przedstawiciele opozycji - czy to kandydat Prawa i Sprawiedliwości, czy też kandydatki ruchów miejskich, wszyscy idą do wyborów z hasłem: zwrócimy Sopot mieszkańcom. Zabrał pan Sopot mieszkańcom?

Mamy największą w Polsce liczbę organizacji pozarządowych na jednego mieszkańca, w każdych wyborach mamy średnio o 10 procent wyższą frekwencję od średniej krajowej, ludzie chętnie uczestniczą w budżecie obywatelskim, a badania pokazują, że ponad 90 proc. mieszkańców jest zadowolonych z życia w Sopocie. Czy tak wygląda miasto zamknięte na mieszkańców?

Opinie (226) ponad 20 zablokowanych

  • ..w dodatku cały zastawiony samochodami, po prostu wszędzie!!! (2)

    • 22 2

    • (1)

      Wina Karnowskiego, tak? Nowe hasło zaraz po winie Tuska

      • 0 4

      • Nie wina prezydenta,tylko strazy miejskiej,

        bo zamiast lazic i wlepiac mandaty tylko sie obijaja !

        • 1 0

  • Prezydent miasta najlepszego w Polsce (3)

    Tak powinno zostać :-)

    • 62 142

    • Taaaaa

      Najlepsze miasto, gdzie starsi mieszkańcy dostają po 2000% podwyżki za użytkowanie wieczyste....

      • 6 2

    • Proponuję ustanowić p. Karnowskiego

      Dożywotnio monarchą i ustanowić Wolne Miasto Sopot. Po 20 latach rządów mamy pewność, że lepszy kandydat się nie urodził.

      Mieszkańcy miasta jeżdżą po równych drogach, mają najlepszą inf. plażową, zapewnione ciszę i bezpieczeństwo podczas wieczornych spacerów... siódme niebo

      Sopot tu się żyje

      • 28 5

    • Najlepsze bez toalet na plaży:))

      Był artykuł mają stanąć dwa kontenery ale to dopiero jak Karnowski utrzyma koryto:))

      • 21 8

  • Wystarczy spojrzec na fote Chopina i juz

    sie głosować nie chce-dramat!
    PObudka ciemnogrodzie!

    • 11 2

  • Tylko nowi

    na młodych glosować a nie

    • 14 1

  • Czas na godne życie w Sopocie

    Prezydencie,tyle pomyj,które mieszkańcy wylewają na Pana,to świadczy o jednym:mamy takiego Prezydenta dość.Chcemy oddychać w swoim mieście,Pan nas dodusi.

    • 14 2

  • ACTA2 prezent od PO

    ACTA2 prezent od po....

    • 17 3

  • Do młodych

    Młodzi idźcie na wybory i nie głosujcie na tych prezydentów cwaniaczków od nieruchomości. Czas zmieniać trójmiasto na lepsze!!!

    Zobaczcie jak rozwijają się inne gminy z niezadłużającymi ich prezydentami...

    to co się dzieje w trójmieście to kpina i wstyd!!!

    • 21 3

  • Czy będzie jeszcze jedna rozmowa z Piotrem Mellerem? (1)

    Przywołana w artykule pochodzi z czerwca. Mnie ciekawi, jak się ma kandydowanie tego pana w kontekście zapowiedzi prezesa PiS, że nie będą z ich list startować ludzie zatrudnieni w kierownictwie spółek skarbu państwa. Czy może pan Meller już zrezygnował z wysoko płatnej fuchy w Enerdze?

    • 11 6

    • Polecam lekturę oświadczeń majątkowych tego pana. Dojna zmiana co się zowie.

      rok 2014 - działalność gospodarcza 65 659 + umowy o dzieło 25 316 = 90 975
      rok 2015 - działalność gospodarcza 81 240 + umowy o dzieło 14 338 = 95 578
      rok 2016 - działalność gospodarcza 142 648 + zarząd Energa 246 939 netto! = 389 587
      rok 2017 - działalność gospodarcza 118 313 + zarząd Energa 402 339 netto!! = 520 652 !!

      • 4 4

  • po co z nim rozmawiać

    wygrana ma przecież w kieszeni.
    Podobnie jak Szczurek - wystarczy, że ogłosił, że będzie kandydował.
    Weźcie się ludzie naprawdę ogarnijcie, zacznijcie myśleć, a przede wszystkim idźcie na wybory !!!!
    Czy naprawdę nie widzicie, że Panowie Szcz. , Adam Owicz, i Karnowski - to zwykli hamulcowi postępu i rozwoju. Oni tylko "betonują" scenę polityczną i układy które stworzyli i w których czują się dobrze od wielu lat. Jeśli się tego nie przewietrzy to będzie coraz gorzej.

    • 17 5

  • A jednak prymitywne trolle pisu atakują

    Myślałem że jak przegrali z prez.Karnowskim w sądach będzie im wstyd ,ale nie oni nie znają takiego pojęcia i teraz ścigają się na inwektywy obrażające w/w oto poziom kultury PIS.Te5%antypisowców używających wulgaryzmów też mnie bulwersuje!

    • 4 18

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane