- 1 Dwa osiedla obok siebie bez wspólnej drogi (125 opinii)
- 2 Najstarsza fontanna idzie do remontu (48 opinii)
- 3 Miasto pełne znaków. Wiele niepotrzebnych (108 opinii)
- 4 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (226 opinii)
- 5 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (221 opinii)
- 6 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (62 opinie)
Ruiny Trójmiasta: dwór w Bysewie
Niegdyś stał tu potężny dwór, a w jego okolicy działały folwark i cegielnia. Do dziś przetrwało niewiele: między innymi piwnice, w których zabito Polaków. W kolejnym odcinku cyklu Ruiny Trójmiasta prezentujemy pozostałości po kompleksie dworskim w Bysewie .
Kiedy w marcu Armia Czerwona zaczęła zbliżać się do Gdańska, Hensel nakazał niemieckim żołnierzom podpalić dwór. Nie chciał, aby dostał się w ręce Rosjan.
Po czym mężczyzna opuścił Bysewo. Podczas zaciętych walk o wzgórze Donas został ciężko ranny. Wprawdzie załadowano go na statek, który dopłynął do Kopenhagi, ale obrażenia okazały się zbyt poważne. Właściciela bysewskiego majątku pochowano w duńskiej ziemi. Żonie, córkom i woźnicy udało się dotrzeć do Leinefelde w Turyngii.
Historię rodziny Hensel poznał Kamil Sobolewski - z zawodu technolog żywności, a po godzinach badacz dziejów Bysewa i okolic. Kiedy krewna dawnych właścicieli majątku w Bysewie przeszukiwała Internet, trafiła na stworzoną przez Kamila stronę www.historiakokoszek.pl, po czym postanowiła podzielić się swoją wiedzą.
- Wymienialiśmy się informacjami dotyczącymi Bysewa. Marlis Eichinger przesłała też kilka zdjęć. Na jednym z nich widać w całej okazałości potężny dwór - opowiada Kamil Sobolewski.
Egzekucja Polaków i wysadzenie komina
Kiedy pod koniec XIX wieku Johann Friedrich został właścicielem majątku w Bysewie, postanowił stworzyć cegielnię. I choć w pobliskiej Matarni, Kokoszkach i Klukowie też produkowano cegły, interes Friedricha prawdopodobnie dobrze prosperował. W Gdańsku i okolicach budowano sporo.
Właściciel postanowił więc w miejscu starego dworu wznieść nowy. Po czym w 1903 roku zabudowania wraz z ziemią kupiła rodzina Hensel. Kilka lat później doprowadzono do dworu i cegielni elektryczność. A do tego przed I wojną światową właściciele znacznie powiększyli pierwszy z budynków: wzniesiono między innymi wysoką, masywną wieżę.
- Po I wojnie światowej, kiedy nasz kraj odzyskał niepodległość, Bysewo znalazło się w jego granicach. Na skutek reformy ministra Juliusza Poniatowskiego tutejszy majątek uległ częściowej parcelacji. Polskie władze zabrały za odszkodowaniem część ziemi, na której powstały tak zwane poniatówki, czyli niewielkie osiedla wiejskie dla polskich osadników - tłumaczy Sobolewski.
Niemcy nie pogodzili się z takim rozwiązaniem. 5 września 1939 r. złapano pięciu okolicznych Polaków. Uwięziono ich w piwnicach dworu, a po paru godzinach rozstrzelano. Następnego dnia zabito kolejnych czterech.
- Babcia widziała, jak żyjący jeszcze ludzie ciągani byli za koniem - wspomina staruszka, która w 1939 r. była małą dziewczynką. O tamtych tragicznych czasach mówi z powagą. Jest oszczędna w słowach. - Niemiec, który tu mieszkał był niedobry.
- Ciała Polaków zakopano na łące pod drzewem. Po wojnie rodziny przeniosły szczątki bliskich na cmentarz w Matarni. Spoczywają we wspólnym grobie - opowiada pasjonat historii Bysewa i okolic.
Z zebranych przez Sobolewskiego informacji wynika również, że podczas wojny, na terenie majątku i w cegielni, wykorzystywano do pracy jeńców wojennych. W bysewskim zakładzie cegły produkowano jeszcze w 1945 r. Kiedy jednak linia frontu zaczęła się niebezpiecznie zbliżać, niemieccy żołnierze wysadzili komin cegielni. Nie chcieli, aby jako charakterystyczny punkt ułatwił rosyjskiej artylerii prowadzenie ostrzału. Arnold, syn Wlatera nakazał z kolei podpalić dwór.
- Przyjechał któregoś dnia na koniu i powiedział wojsku, które tu było, że mają wszystko spalić - wspomina staruszka.
Diabeł z łańcuchami i rozbiórka ruin
Kiedy do Bysewa wkroczyła Armia Czerwona domy na terenie wioski zostały splądrowane, a niektóre stanęły w płomieniach. W zrujnowanych zabudowaniach na terenie dawnego majątku, gdzie zatrzymali się Rosjanie, doszło do zbiorowych gwałtów.
- W Bysewie, gdzie był majątek, zgromadzili kobiety i... Była tam kuzynka. Ładna dziewczyna. Trzy dni później, z powodu obrażeń, zmarła w męczarniach - opowiadał Albin Neubert w artykule Wojna w Kokoszkach oczami syna polskiego kolejarza.
Po wojnie w Bysewie pojawili się nowi mieszkańcy. Odbudowano również komin i ponownie uruchomiono cegielnię. - Jakość powojennych cegieł nie była jednak dobra. A to dlatego, że glina nie była leżakowana, co przed wojną było standardem. Cegielnia działała przez kilkadziesiąt lat, ale ostatecznie ją zamknięto - opowiada Sobolewski.
Przez kolejne dekady krajobraz Bysewa znacznie się zmieniał. Park, który przetrwał wojnę, stracił większość drzew. Wycięto je na opał. Niedobitki starego drzewostanu zachowały się jedynie wzdłuż wyłożonej kamieniami drogi, która dawniej prowadziła do majątku. Przy skrzyżowaniu pojawił się za to krzyż.
- Podobno diabeł chodził z łańcuchami i na drodze straszyło. Przestało, kiedy mieszkańcy w 1958 roku postawili krzyż - opowiada jeden z mieszkańców.
Po czym w latach 60. ub. wieku rozebrano pozostałości kompleksu dworskiego. Zachowano jedynie dwa stare domy, gdzie dawniej mieszkali robotnicy rolni i fragment ceglanego muru. Podczas prac zginął przywalony gruzem mężczyzna.
Na działce, w miejscu dworu, wybudowano następnie szkołę. W trosce o bezpieczeństwo dzieci zamurowano wejście do starych piwnic. Dziś przez otwory, które znajdują się w ceglanym murze od strony drogi, można zobaczyć wnętrza podziemi. W środku piętrzą się góry śmieci.
Obecnie w parterowym budynku szkoły nie ma już klas uczniów, działa za to Środowiskowy Dom Samopomocy. Prowadzi go Fundacja Na Rzecz Osób Niepełnosprawnych Maja. Do dziś jednak na ścianie obiektu wisi pamiątkowa tablica, a na niej nazwiska zamordowanych dziewięciu Polaków.
- Na tablicy nazwisk jest kilka, ale ofiar było więcej - przekonuje mieszkaniec Bysewa w średnim wieku. Mężczyzna pragnie pozostać anonimowy. Tłumaczy krótko: nie chce kłopotów ze strony Niemców. - Kiedyś przyjechali. Patrzyli, kto i gdzie mieszka na ich dawnej posiadłości.
- Na terenie dawnego majątku w Bysewie znajdują się groby niemieckich żołnierzy, którzy polegli tutaj w marcu 1945 roku w walkach z Armią Czerwoną. Przypuszczamy, że pochowano ich na terenie boiska przy szkole. Wraz z Fundacją Pamięć chcemy przeprowadzić badania i ewentualne ekshumacje - zapowiada Sobolewski.
Poznaj historię stacji w Kokoszkach i filii obozu koncentracyjnego Stutthof
Opinie (79) ponad 10 zablokowanych
-
2015-07-13 08:12
Oddał lejce Francuzowi
No jak pięknie to brzmi, a prawda jest taka, ze nie pracował u Fryca ale był na przymusowych robotach. Całkiem sporo Francuzów było w dzisiejszym Trójmieście na robotach.
- 3 0
-
2015-07-13 13:47
Komuno wróć (2)
Gdyby nie Rosjanie, nasi ukochani bracia, to byście w tym Gdańsku rozmawiali po niemiecku.
- 0 6
-
2015-07-13 23:41
A bardzo chętnie, szkoda że WMG nie przetrwało, bo byłoby fajnie. Szkoda,
że Niemcom odbiła szajba w latach 30-tych prosowiecki wazeliniarzu.
- 0 0
-
2015-07-15 05:42
hahaha
lepszy niemiecki nisz bolszewicki
- 0 0
-
2015-07-14 15:00
Interesujące
Bardo ciekawa historia.
- 3 0
-
2015-07-16 08:01
Witam
Mam wrazenie ze chyba wszyscy zapomnieli o slicznym dworze na Ujescisku- 0 0
-
2015-12-12 15:22
Jakie ruiny trojmiasta ? - Co za bzdury piszecie...! Przeciez to jest GDANSK...! Na oczy wam cos padlo, czy co z wami sie dzieje ?
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.