- 1 Oszukana na "akcje Orlenu" straciła 140 tys. zł (77 opinii)
- 2 3,5 mln zł wygrane w Lotto na Przymorzu (72 opinie)
- 3 Drugi lewoskręt na Trasie W-Z nic nie dał? (150 opinii)
- 4 Altana w parku Oliwskim ofiarą złomiarzy (111 opinii)
- 5 Najstarsza fontanna idzie do remontu (103 opinie)
- 6 Nowe zatoki na styku dwóch miast (54 opinie)
Sopot: udawali piratów, teraz posprzątają miasto
"Piraci", którzy wiosną zakłócili obrady sopockiej Rady Miasta protestując przeciwko korupcji, odpokutują sprzątając kurort. Członkowie "Naszości" zostali skazani na prace społeczne na rzecz Zakładu Oczyszczania Miasta, którego były kierownik odpowiada właśnie przed sądem... za korupcję.
- Osobiście nie miałem żadnego ciśnienia, aby karać tych panów, ale skoro sąd to uczynił, to widocznie miał ku temu powody - mówi Wieczesław Augustyniak, przewodniczący sopockiej Rady Miasta. - Mogę jednak powiedzieć, że ich zachowanie było głupie, nieprzemyślane i naganne.
Piraci pojawili się na sesji, gdy radni mieli głosować uchwałę, dotyczącą przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta - Jacka Karnowskiego. Kilka tygodni wcześniej usłyszał on osiem zarzutów prokuratorskich, w tym siedem o charakterze korupcyjnym.
Członkowie "Naszości" wręczyli Karnowskiemu papugę, nazwali go także "największym piratem Polski" i - ironicznie - wyrazili swoje poparcie dla niego. Salę obrad opuścili, gdy na miejscu pojawiła się Straż Miejska.
"Piraci" z nutą rozrzewnienia wspominają spotkanie z sopockimi strażnikami miejskimi.
- Dziewięciu z nas zbadano alkomatem. U jednej osoby stwierdzono pół promila, pozostałe były trzeźwe. Cóż, mogę tylko powiedzieć, że wstyd mi za każdą z tych ośmiu osób - komentuje Piotr Lisiewicz, lider "Naszości" i jeden z piratów, póki co jeszcze nie skazany. - Być może jednak będzie okazja, aby wszystko nadrobić, bo słyszeliśmy, że w Zakładzie Oczyszczania Miasta w Sopocie można za butelkę wódki dogadać się w sprawie obecności podczas prac społecznych. Jeżeli rzeczywiście przyjdzie nam tam pracować, to jestem pewien, że dojdziemy do jakiegoś konsensusu.
Lider "Naszości" nawiązuje do sprawy byłego kierownika ZOM Grzegorza P.. Według śledczych miał on przyjmować niewielkie kwoty pieniędzy lub alkohol w zamian za "przymykanie oczu" na nieobecność osób skazanych przez sąd na prace społeczne. Grozi mu do 10 lat więzienia. Jego proces cały czas się toczy - w poniedziałek w Sopocie odbędzie się kolejna rozprawa w tej sprawie.
Skazanym "piratom" przysługuje prawo do wniesienia apelacji. Jeżeli uczynią to w ciągu 21 dni od momentu wydania wyroku (zapadł 17 grudnia), zostanie on anulowany i rozpocznie się zwykły proces.
- Na pewno wszyscy się odwołają, ale na razie tylko jedna osoba dowiedziała się oficjalnie o wyroku - mówi Piotr Lisiewicz.
Opinie (162) 3 zablokowane
-
2010-01-01 18:17
Żenada dziennikarzy. jakiej apelacji?
rozumiem, że dziennikarz to nie prawnik ale jak coś pisze to niech się zapyta rzecznika sądu co teraz może się stać.
do wyroku nakazowego zgłasza się sprzeciw a nie apelację.- 1 1
-
2010-01-02 16:19
przywroci godnosc ulicy monte cassino posprzatac te burdele
i zagrody dla bydla przy ulicy,
- 1 0
-
2010-01-02 19:06
cygan ukradł kowala powiesili...
Piratów wysłać razem z Pappilion na Gujane !
Wiernym i sprawnym prawnikom proponuje kurs przyspieszony i repetycje z prawa.- 3 0
-
2010-01-02 20:06
Po raz kolejny jestem dumny z "niezawisłego sądu" .
Pedofilów i gwałcicieli wypuszczają przedterminowo aby mogli zaspokoić swoje chucie a dla zwykłych kawalarzy nie ma litości.
- 4 1
-
2010-01-03 12:30
Zgadzam się ze zdegustowanym-w powyższym artykule występuje żenujące pomieszanie pojęć prawnych
Piraci dostali orzeczenie w postaci nakazu a nie żaden wyrok który jako taki zapadłby po procesie którego nie było wszak.W postępowaniu nakazowym można zgłosić po prostu sprzeciw od tzw.nakazu i cała sprawa wraca do punktu początkowego-o ile jesteś z nakazu niezadowolony...
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.