• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Straż miejska w klasie?

cyg
3 września 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Prezydent Lech Kaczyński postanowił utworzyć w warszawskich szkołach posterunki straży miejskiej. Nie ma obawy, pomysł nie trafi na Wybrzeże. Tutaj stawia się na prewencję. Wszyscy zainteresowani podkreślają, że w naszych szkołach jest spokojnie. Jednak badania socjologiczne wykonane na zlecenie policji, mogą wskazywać, że niebezpieczne zachowania mogą pojawiać się poza placówkami oświatowymi. Na pytanie o największy problem, z jakim spotykamy się w miejscu zamieszkania, 57 procent mieszkańców pomorza wymieniło agresywną młodzież. Na pierwszych miejscach znalazły się chuligaństwo i wandalizm oraz alkoholizm.

Na pytanie o źródła przestępczości i patologii, 38 procent respondentów wymieniło niewłaściwe wychowanie dzieci. Wyżej znalazły się tylko zubożenie społeczeństwa oraz bezrobocie. Natomiast 21 procent pomorzan uważa że źródłem przestępczości może być brak domów kultury i obiektów sportowych. Gdańska straż miejska prowadzi kilka programów profilaktycznych. Jeden z nich to "Bez strachu, agresji. Bezpiecznie". Strażnicy pojawiają się w szkołach aby uczyć dzieci i młodzież jak unikać narkotyków, jak zachować się przy próbie wymuszenia lub jak bronić się przed agresywnym psem.

- Strażnik miejski nie powinien spełniać roli woźnego. Współpracujemy ze szkołami na co dzień. Patrolujemy ich okolice. Jednym słowem ważniejsza jest prewencja - mówi Mariusz Kowalik, rzecznik prasowy gdańskiej straży miejskiej.W instytucji tej istnieje Referat Profilaktyki i Współpracy ze Szkołami. Pracuje w nim 10 funkcjonariuszy. Na spotkaniach w placówkach oświatowych między innymi informują oni młodzież o odpowiedzialności nieletnich za czyny karalne.

- Tereny szkolne patrolujemy szczególnie popołudniami. Nasi funkcjonariusze są w stałym kontakcie z dyrektorami tych placówek - twierdzi Janusz Witek, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Gdyni. Podkreśla że strażnicy pojawiają się także na dyżurach rad dzielnic. Te z kolei maja swoje biura właśnie w szkołach.

- Policja odwiedza placówki oświatowe rzadko. Zdarza się to w przypadku kradzieży lub bójek - mówi st. post. Adam Atliński z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Dodaje. że współpraca szkół z policją realizowana jest w ramach programu "Zapobiegania niedostosowaniu społecznemu dzieci i młodzieży". Między innymi obliguje on nauczycieli do powiadomienia policji w przypadku przestępstwa.

- Najczęściej nasza interwencja ogranicza się do rozmowy z nieletnim w obecności rodziców. Właśnie takie postępowanie okazuje się być najskuteczniejsze - podkreśla Atliński.

- Warszawa to zupełnie inna aglomeracja. Tam jest 1500 strażników miejskich. W Gdańsku 250 - zwraca uwagę Mariusz Kowalik z gdańskiej straży - dlatego też staramy się wspierać pedagogów, a nie działać na zasadzie "straszaka".

- Szkoła to miejsce, które powinno być wolne od służb mundurowych - mówi Elżbieta Kleczyk, dyrektor Wydziału Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego Pomorskiego Kuratorium Oświaty - choć dopuszczam sytuację, gdy wejście do budynku jest chronione przez pracownika firmy ochroniarskiej.

Dyrektor Kleczyk uważa że problemy wychowawcze wymagają przede wszystkim pracy szkoły, czyli nauczycieli. Niekiedy pojawienie się policji czy straży miejskiej w szkole może się odbyć ze szkodą dla uczniów.

- Mieliśmy przypadek gdy policjanci z pomocą specjalnie wyszkolonego psa poszukiwali w szkole narkotyków. Takie przeszukanie dezorganizuje pracę placówki, ale może być także pogwałceniem praw ucznia - twierdzi dyrektor Kleczyk. Jej zdaniem nie ma potrzeby sankcjonowania obecności służb mundurowych w szkołach.

Głos Wybrzeżacyg

Opinie (50)

  • nie każdy ja wy winnicki widzi tylko swój czerwony koniec kinola
    oprócz tępaków nie widzących skutków swojego badziewia są tu jeszcze ludzie myślący zdolni przewidzieć czym grozi wyłapanie 20 kg papy nawet w czerwoni baroni łeb
    gdybym wiedział, że tam bedziesz sie przechodząc smucił saska pierdoło pewnie sam bym wlazł na dach i rzucał takimi 50 kg kawałami razem z rynną i dachówką

    • 0 0

  • Ruda koleżanka fajna sprawa... ale do rzeczy
    Galux ma w 100 % racje ze mało w sród kobiet dobrych pedagogów. Może dla dzieczyn sa dobre ale dla chłopaków to raczej nie za bardzo (przeciez taka nawet nie wie co sobie chłopaczyna myśli bo defacto nigdy nie była młodym chłopakiem). Sytuacje pogarsza sprawa, że na zawód nauczyciela to chyba w wiekszości frustratki sie decydują które nie są w stanie sobie autorytetu u gówniarzerii wyrobic(przynajmniej takie sąmoje doświadczenia zamierzchłe) popracuje taka 2 lata i ucieka.

    • 0 0

  • Stare metody są najlepsze - mój ojciec jak chodził do szkoły to dostał od nauczyciela jak coś przeskrobał,i nie powiedział rodzicom bo jak by powiedział to dostałby drugi raz na poprawe. I tak powinno być.

    • 0 0

  • gdyby w klasie tow winnickiego była straż miejska oraz chociaż połowa grona pedagogicznego płci męskiej o zdecydownym charakterze nigdy by sie nam dziecina nie stoczyła......

    • 0 0

  • Cała prawda...

    No cóż, do mojej szkoły przynieśli raz pistolet, pranie po mordzie jest na porządku dziennym, a w okolicznych krzakach walają się strzykawki i puste torebeczki. Tu już nie pomoże Straż Miejska, tu potrzebna jest Policja Kryminalna, bo szkoła przypomina poprawczak, a nauczyciele dostają plaskacze po mordzie. Nie łudźmy się, znam więcej takich szkół, moja nie jest jedyna (głownie to jednak gimnazja).

    • 0 0

  • Pamiętam jak coś się przeskrobało, to nauczyciel wskaźnikiem po rękach walił aż człowiek się skręcał z bólu, przeważnie jak się pod koniec podstawówki łapało dziewczyny za tyłek, leciały do facia od bioli, a u niego nie było zlituj się, ręka PLACH sss...druga PLACH jauć!. Nauczyciel to był autorytet, rozrabiało się jak to dzieciaki, ale w tamtych czasach nie było mowy o narkotykach w szkole, wszyscy w mundurkach, chłopaki estetycznie obcięci, dziewczyny zero makijażu, szkoła to był czas na naukę. Teraz jak podczas pracy w terenie przechodziłem obok szkół 1 IX to istna rewia mody, jedna bardziej upindrowana od drugiej, łebki brykami podjeżdżali, sterydziarze co niektórzy he he...choć chłopaki niektóre w marynarki poubierane hmmm, ale zaczęło się...przechodząc codzienną trasą w pracy jest miejsce koło szkoły gdzie po kilkadziesiąt małolatów w większości dziewczyny stoją z fajami w gębie i tylko k****..no bo wiesz ten c*** k****...niech s*******a bo go kiedyś j*******k****....w większości to małolaty po 15-16 lat. Nie powiem w ZSZ też się popalało ale był jakiś porządek szczególnie pilnował go vcdyro Rogal. Ech to były czasy...

    • 0 0

  • w szkole podstawowej w czwartej klasie na godzinie wychowawczej moja wychowawczni skrytykowała koleżanke, że JUŻ nosi stanik!!
    że lka miała cyc do którego rusztowanie to pikuś to widział jedenastoletni jej kolega gallux
    pamietam, że do końca podstawówki machała cyckami bez stanika:)))

    • 0 0

  • Lubiłem na w-fie patrzeć jak biegają na 1000m, piękny widok. Raz graliśmy w tym czasie w nogę a że ja przeważnie stałem na bramce to biegałem za piłką, i tak lecę po piłkę a tu nagle wpada na mnie jedna z dziewczyn biegających 1000 m, ja odruchowo rąsie do przodu i mac mac prosto w cucuszki he he...po tym chłopaki często zmieniali mnie w bramce...

    • 0 0

  • uwielbiałem w latach 60-tych obserwować kolonistki z głebi Polski na plazy
    miały przewaznie jeden rodzaj stroju
    biały podkoszulek i czarne szorty
    jak wychodziły z wody w mokrej przylegającej do ciała odzieży miss mokrego podkoszulka wysiada....

    • 0 0

  • Taak, ja kiedyś będąc na wczasach nad jeziorem zauważyłem kąpiące się czeszki, ale miały figury, dałem nura i tak chciałem przepłynąć obok nich i choć otrzeć się o te nogi, oczywiście dopiąłem swego, Lapkami zgrabnie pod wodą po udach przejechałem, ale zbrakło mi powietrza i musiałem się wynurzyć tuż koło nich, jak nie dostałem w pysk od każdej z nich to z powrotem pod wodę poszłem...
    w podstawówce były tablice i różne info popieprzone przyczepione szpilkami, to buch te szpilki i dziewuchy po tyłkach żeśmy kłuli, a piszczały??? że hej hi hi, ale nie ma to jak materace w szatni dziewczęcej, to były takie grube na metr materace dla skoku wzwyż, na tych materacach to się działo ha ha żadna nie uciekła jak tam wpadliśmy he he...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane