• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Świat się zmienia. Konserwator nie pije wódki

Borys Kossakowski
5 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Konserwator wcale nie musi przypominać słynnego palacza z "Misia" Stanisława Barei. Konserwator wcale nie musi przypominać słynnego palacza z "Misia" Stanisława Barei.

Umorusany, leniwy i spocony - z takim typem kojarzy mi się zwrot "pan konserwator". Tymczasem świat się zmienia i dziś nawet pan konserwator może wyglądać zupełnie inaczej. Zwiastun przemian raczej czy jaskółka, która nie czyni wiosny?



Nie tylko na zdjęciach reklamowych polski hydraulik (albo konserwator) może wyglądać dobrze. Nie tylko na zdjęciach reklamowych polski hydraulik (albo konserwator) może wyglądać dobrze.

Ludzie zmieniają się:

A było tak. U-lock to zapięcie rowerowe, które słynie z tego, że piekielnie trudno je pokonać. Nie powinna więc dziwić czytelnika rozpacz, którą poczułem, gdy złamał się kluczyk podczas próby uwolnienia mojego pojazdu. Jedyny kluczyk, rzecz jasna. Poprzedni też się złamał. Akurat to była niedziela, pogoda z kiepskiej zmieniała się w paskudną, a my staliśmy jak te dwie sroki gapiąc się na u-lock, który, psia jego mać, uwięził jak na złość oba rowery.

Kto pomoże? Może spec od rowerów, Krzysiek Kochanowicz? Kiepska sprawa, mówi szef serwisu rowery, ręcznym brzeszczotem można ciąć u-locka cały dzień. Może więc szlifierką kątową? Ale utwardzana stal może być trudnym przeciwnikiem. Ponoć ciekły azot potrafi skutecznie pokonać zamek zapięcia. Ale skąd wziąć ciekły azot?

Ano z Teatru Miniatura, gdzie akurat grają "Fahrenheita", a na scenie substancja leje się strumieniami. Dzwonię więc do Miniatury i negocjuję. W tym samym czasie Ania szuka pomocy bliżej, u konserwatora Centrum Handlowego Manhattan, pod którym utknęliśmy (fanaberia: zachciało nam się tureckiego jogurtu ayran z tamtejszego supersamu). U konserwatora - dziwię się? U umorusanego ciecia rodem z filmów Barei, leniwego, brzydko pachnącego i kombinującego na boku, jak tu zrobić, żeby się nie narobić, ale zarobić. Albo takiego z "Alternatywy 4", paskudę, który na boku wynosi cement, żeby teściowi po godzinach, co ja mówię, w czasie pracy, postawić ściankę działową?

Zdziwienie numer jeden: konserwator... jest na miejscu! Nie poszedł akurat na papierosa i nie ma przerwy. Po prostu jest. I zaraz później zdziwienie numer dwa: ma czas i zgodził się pomóc. Od razu, ot, tak! "Kupię mu coś w podzięce" - mówi Ania i idzie do sklepu spożywczego. Co kupić? Pewnie jakąś flaszkę, bo co można kupić konserwatorowi? - myślę i mówię kierowany stereotypem, który jeszcze wygodnie siedzi w mojej głowie. W taką pogodę najlepiej krupnik albo żołądkową gorzką.

Ania idzie na dół, a po chwili w drzwiach pojawia się on. Czysty, schludny, przystojny, na oko trzydziestolatek, bez peta w gębie, wróć, w jakiej gębie, facet wygląda prawie jak z żurnala. Przyniósł przedłużacz, przyniósł fleksę, mimo paskudnego wietrzyska i zbierających się coraz bardziej ochoczo chmur burzowych, pomaszerował do rowerów i odpalił maszynę. Zdziwienie numer trzy: u-lock wytrzymał góra dziesięć sekund. Konserwator zwinął się ze sprzętem zanim Ania zdążyła wrócić z flaszką. Dogoniliśmy go, ale odmówił przyjęcia zadośćuczynienia, odwrócił się na pięcie i zniknął za zakrętem.

Czyżby świat, mimo naszych utyskiwań i narzekań, zmieniał się jednak na lepsze? Czyżbyśmy stawali się dla siebie coraz bardziej życzliwi, pomocni, a do tego bezinteresowni? Może ta nasza Polska wyśniona, wymarzona i skompromitowana, nie była taka zła? Przecież tuż za granicą, w sąsiednim Obwodzie Kaliningradzkim, powstają nawet piosenki ku chwale trójmiejskich plaż, barów i (przede wszystkim) dyskontów. Pamiętam też uczucie, które towarzyszyło mi, gdy kilka lat temu, po powrocie z Ukrainy do Polski, poczułem ulgę, że mieszkam w takim pięknym kraju, gdzie na drogach są wymalowane pasy, a na poboczach stoją lampy.

A może ten mityczny konserwator, ten heros z Manhattanu, to tylko jedna zmarznięta jaskółka, która wyrwała się jak głupia przed szereg i bynajmniej wiosny (ludów) nie zapowiada? Tak czy siak, dzięki wielkie panie Adamie, jak to mówią Anglosasi: you made my day.

Opinie (107) 7 zablokowanych

  • przyniósł fleksę (2)

    yntelygent z tego autora i może się popisać znajomością potocznej nomenklatury elektronarzędzia.

    • 17 4

    • i do tego koneser sztuki

      zna repertuar teatru Miniatura

      • 15 1

    • i smakosz

      tureckie jogurty wcina

      • 6 0

  • wyscig rywalizacja :( (1)

    pamietam jak chodzilem na praktyki w szkole sredniej - koledzy cieszyli sie razem ze mna, ze cos mam kupilem :)

    A teraz kupisz tel to albo masz wielkich fanow albo hejterow... ludzie zazdroszcza ;)

    Widac po autach - im drozsze wieksze z mocniejszym silnikiem tym wieksza chec pokazania innym: jestes gorszy....

    Rano na tvn byly rozmowy: stara klasa biedna w 50% dorobila sie jest troche bogatsza... a kolejne 50% tych bogatszych zeszla polke nizej...

    Kredyciaze chwala sie ohh ahhh co to oni nie maja, jak to w Polsce nie jest... A tu mamy dziadostwo i lans ;) Wiekszosc ludzi zyje z debetu na debet, kredytowki na kolejna... :) Splacaja jednym drugie ;)

    Ehh pewnie dostane duzo minusow ale co tam :D =)

    • 13 2

    • Miałem sposobnośc pojeżdżenia po Polsce

      I stwierdziłem nowe dla mnie zjawisko: Chamstwo przeniosło się ze wsi do miasta". LUDZIE NA PROWINCJI SA CIEPLEJSI W KONTAKTACH, MNIEJ AGRESYWNI, WIĘCEJ SIĘ UŚMIECHAJĄ. Gdańsk jest miastem wyjątkowo wrednym, tolerującym owo chamstwo. No cóż - przykład idzie z góry, a "wyścig szczurów do koryta trwa nadal." Gdynia jest już inna...

      • 12 5

  • Rowery

    A tymczasem to byli złodzieje rowerów.

    • 14 0

  • Ciąg dalszy... (5)

    Wróciliśmy do domu przed burzą. Oczywiście razem z Anią od razu "rozpakowaliśmy" prezent dla pana Władka. Po chwili jeszcze jeden (tym razem 0,7) zakamuflowany w pawlaczu, żeby współlokatorzy nie rozpracowali podczas naszej nieobecności. Potem jeszcze jakieś tanie winko z Biedronki. Na zachwalaniu pana Władka upłynął wieczór i pół nocy...

    Rano szybko łazienka, lodówka (zsiadłe mleczko, bo coś w żołądku się przemieszcza) aspirynka i na balkon po rowerki, żeby na rozpoczęcie roku akademickiego zdążyć. A tam ZONK. Zamiast dwóch... CZTERY rowery stoją. U-LOCK cały...

    Kilka godzin później na portalu TRÓJMIASTO napisali, że pod CH MANHATTAN aresztowali konserwatora, pana Władka, którego kamery monitoringu zarejestrowały podczas przecinania "fleksą" zabezpieczeń rowerowych, działających wespół ze zjaranymi studenciakami. Policja jest już na ich tropie, gdyż podczas dokonywania zaboru mienia jedna z szajki , Anna B. posłużyła się kartą płatniczą w celu zakupu flaszki z produktem spożywczym.

    • 41 2

    • 10/10 (1)

      • 9 2

      • Nie strasz Pana Władka, przecie to dobry chłop był i mało pił

        • 9 0

    • Uwielbiam czytać takie wypociny (2)

      których autor sili się na pokazanie jakiegokolwiek stylu, chociaż nie ma na ten temat żadnego pojęcia.
      Nadinspektorze, felietonik p. Kossakowskiego może nie jest arcydziełem literackim, ale całkiem sympatycznie się go czytało, podczas gdy Twoja (deprecjonująca w zamyśle, jak mniemam) odpowiedź jest tylko żenująca.

      • 0 17

      • to był ŻART głąbie

        • 4 2

      • Za to poprzez swoje wypociny pokazałeś że nie masz pojęcia co to jest IRONIA.

        • 5 1

  • Kupować wódę w podziękowaniu = żenada.

    • 31 0

  • (3)

    Jak u-lock padł po 10 sekundach, to raczej słaby był i nawet gorzej wyposażony fachowiec by go otworzył. Lepsze to niż linka, którą jednym ruchem nożyc się przecina, ale jakość u-locka ma spore znaczenie; klucze też nie powinny się łamać.

    • 13 0

    • Po pijaku to i łom można złamać...

      • 9 0

    • u locka otwiera sie w 10sekund :) (1)

      bez przecinania. Zwykle podobno otwiera sie dlugopisem bic - koncowke wtyka, ktora wygniata zapadki i otwiera.

      Ja osobiscie mam gruby hartowany lancuch + klodka abloy klasy 3 :) klodka z "dyskami" zamiast zapadek.

      • 4 1

      • Ja osobiście.

        Wożę ze sobą osobiście, na rowerze, kilkutonową kotwicę admiralicji wraz z kilkoma metrami łańcucha (ze Sołdka). Na wszelki wypadek w kieszeni mam też słupek od bariery Sp-01, który można w razie czego zakotwić na głębokość 1,5m w chodniku za pomocą podręcznego kafara.

        • 9 0

  • Jaaaaaki żal

    • 4 0

  • przeciez to był performer...

    • 4 0

  • Aż miło sie czyta!!!

    Własnie takie optymistyczne teksty w sobotę przy kawie powinno sie czytać. A nie marudzic i doszukiwac sie trzeciego i czwartego dna.... Z usmiechem na ustach siegam po kolejny łyk smacznej kawki. Przeciez ludzie naprawdę sa wspaniali :)

    • 7 6

  • ale jestescie zalosni z tym swoim pseudo nowoczesnym mysleniem... tak jechaliscie po stereotypie konserwatora - swiatli mlodzi ludzie - a sama do sklepu po wodke poleciala. zalosne, zenujace. wstyd mi za was... WSTYD. poza tym, dzieki za info, ze chcieliscie kupic jogurt... bez tego ani rusz. smiech ogarnia i lzy oczy zalewaja...

    • 21 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane