- 1 Rozwód Koalicji Obywatelskiej z Dulkiewicz? (239 opinii)
- 2 Zuchwała kradzież w sklepie budowlanym (76 opinii)
- 3 Gdynia ma dwóch nowych wiceprezydentów (387 opinii)
- 4 Kolejny pożar aut w Gdańsku. Podpalenie? (105 opinii)
- 5 Tony kokainy w Gdyni. Mówili, że to kreda (84 opinie)
- 6 Kiedy otwarcie Kauflandu w Gdyni? (223 opinie)
Światło na... wysypisku
Protest, choć nielegalny - bo zbieracze nie otrzymali zgody prezydenta Gdańska na pikietowanie , miał łagodny przebieg. Po trwającej około godziny manifestacji przy głównej bramie składowiska, szperacze rozeszli się.
- Nie akceptujemy wszystkich propozycji kierownictwa firmy - powiedział Jan Kruk, zbierający surowce wtórne. - Przyjęliśmy jedynie stroje robocze (kamizelki o odblaskowym kolorze) od przedstawicieli Zakładu Utylizacyjnego. Podpisaliśmy też oświadczenia o braku roszczeń wobec firmy, jeśli podczas pracy na wysypisku dojdzie do zniszczenia naszego mienia lub doznamy uszczerbku na zdrowiu. Wstępnie zgodziliśmy się też, jak zaproponowało kierownictwo zakładu, że będziemy wybierać śmieci na wydzielonym terenie składowiska w godzinach od 12 do 15.30.
Zbieraczy nie zadowala jednak możliwość dostępu do co piątej śmieciarki ze wszystkich, pracujących na potrzeby zakładu.
- To zdecydowanie za mało - dodał Bogdan Malek, zbieracz. - Musimy mieć dostęp do większej liczby śmieciarek. Do znacznie większej ilości odpadków. Przecież na wysypisku pracuje ponad stu szperaczy.
Zbieracze nie zamierzają tworzyć spółki, w myśl wcześniejszej propozycji kierownictwa Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku Szadółkach i przedstawcieli miasta. Nie są też zainteresowani zatrudnieniem się w firmie, która w przyszłości miałaby pozyskiwać surowce wtórne na wysypisku. Zakład zamierza ją wyłonić w drodze przetargu.
- To dla nas nie do przyjęcia - dodał jeden ze zbieraczy. - Nie będziemy pracować na rzecz jakiejś firmy, za marne grosze. I tak dobrze, że zgodziliśmy się na niektóre propozycje Zakładu Utylizacyjengo i miasta. Bo tak naprawdę powinniśmy wszystko odrzucić. Mamy prawo pracować na terenie całego wysypiska, a nie tylko na wydzielonym obszarze. I nie musimy nikomu się tłumaczyć. W tym kraju nie ma zakazu zbierania surowców wtórnych na składowiskach. A my z tej pracy żyjemy. Utrzymujemy rodziny ze zbieractwa śmieci!
Ewa Szymańska, zastępca dyrektora ds. rozwoju i członek Zarządu Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku Szadółkach, stwierdziła, że innych propozycji dla szperaczy nie będzie.
- I tak poszliśmy na duże ustępstwa - powiedziała Ewa Szymańska. - Zgodziliśmy się nawet, by zbieracze mogli sprzedawać na wysypisku pozyskane śmieci w godzinach od 12 do 15.30 (wówczas mogą po nie przyjeżdżać samochody). Choć wstępnie mowa była o godzinach od 13 do 15. Nie jesteśmy w stanie udostępnić im więcej śmieciarek niż co piątą, ze wszystkich pracujących na składowisku. I zamierzamy rozpisać przetarg na firmę, która w przyszłości zajmie się pozyskiwaniem i zagospodarowaniem surowców wtórnych na wysypisku. Ma ona dać zatrudnienie zbieraczom. To dobre rozwiązanie. Szperacze powinni na nie przystać.
Ewa Szymańska stwierdziła też, że Zakład Utylizacyjny formułując takie, a nie inne propozycje i tak złamał prawo.
- Prawda jest taka, że w myśl obowiązujących norm w ogóle nie powinniśmy tolerować zbieraczy na wysypisku - powiedziała Ewa Szymańska. - I prędzej, czy później będą oni musieli zrezygnować ze swojej nielegalnej działalności.
Zdaniem Ewy Szymańskiej, zakład musi bowiem przestrzegać przepisów instrukcji eksploatacji wysypiska, wynikającej z ustawy o odpadkach z kwietnia 2001 roku. W październiku ub. roku zatwierdził ją Wydział Środowiska i Rolnictwa Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku. W myśl instrukcji osoby postronne nie mają prawa przebywać na składowisku.
Tymczasem zbieracze nie powiedzieli ostatniego słowa. Wczoraj wieczorem spotkali się, by ustalić plan działań.
- Nie jest wykluczone, że nadal będziemy czynnie protestować - powiedział Bogdan Malek. - I chcemy też spotkać się z Pawłem Adamowiczem, prezydentem Gdańska. Nie jest on chyba szczególnie zainteresowany spotkaniem z nami, jednak to nas nie zraża.
Jerzy Rembalski, rzecznik prezydenta Gdańska stwierdził, że nie wyklucza się negocjacji ze zbieraczami.
- Jeśli będą dążyć do rozwiązania problemu, wykażą dobrą wolę i przyjmą choćby część propozycji, nie jest wykluczone, że prezydent Adamowicz spotka się z nimi - powiedział Jerzy Rembalski. - Jednocześnie nadal proponujemy tym ludziom pomoc prawną, jeśli zdecydują się założyć spółkę lub spóldzielnię.
- Oby pan prezydent zrobił nam tę łaskę i się z nami spotkał - dodał jeden ze zbieraczy. - Będziemy zobowiązani. Za tę łaskę.
Opinie (19)
-
2003-01-15 07:01
"I zamierzamy rozpisać przetarg na firmę, która w przyszłości zajmie się pozyskiwaniem i zagospodarowaniem surowców wtórnych na wysypisku. Ma ona dać zatrudnienie zbieraczom. To dobre rozwiązanie. Szperacze powinni na nie przystać"
pisałem, że ci ludzie z takim uporem walczący o swoją GODNOŚĆ wybierając samozatrudnienie przy eksploatacji śmieci, są godni szacunku.
ale Gmina Gdańsk ma w dupie mieszkańców i ich los.
Jest geszeft do zrobienia.
Założy się spółeczkę, w której na stanowiskach kierowniczych zasiądą krewni i znajomi Królika Adasia
wiadomo, że podniesie to koszty eksploatacji wysypiska
te pensje premie itp
a zbieraczom zatrudnionym w tej spółeczce zaproponuje się pensje MINIMALNE albo żeby wyjść na swoje będą musieli pracować o wiele dłużej niż dziś
nie wierzę, że spółka znajdzie ludzi chętnych do takiej roboty
i nie wierzę, że gmina GDYBY CHCIAŁA nie znalazłaby innego zadowalającego zbieraczy rozwiązania
tym bardziej, że wyglada mi na to, że to sztuczny konflikt wywołany przez zarząd
do tej pory przez tyle lat nikomu zbieracze nie przeszkadzali
przyczyny na które powołuje się zarząd wysypiska są niedorzeczne
w ostatnim zdaniu artykułu dość dwuznacznie proponuje się zrobienie łaski przez adamowicza.....- 0 0
-
2003-01-15 07:07
CoPiątaKlepka
Ta spóła powstanie :-( , jestem ciekaw nazwisk przyszłych prezesów , sekretarek , kierowników odcinków itp . itp oraz powiązań pomiędzy nimi . A mogli poprzestać na komizelkach i oświadczeniach .
- 0 0
-
2003-01-15 07:09
A może chodzi o zrobienie łaski ?
- 0 0
-
2003-01-15 07:11
beka
- 0 0
-
2003-01-15 07:18
regulacje prawne
Zakład Utylizacyjny Sp. z o.o. w Gdańsku , na terenie którego znajduje się składowisko odpadów komunalnych, jest normalnym zakładem pracy, takim jak np. stocznia i obowiązują go stosowne przepisy, określające sposób i zasady funkcjonowania takich obiektów. W Polsce, wbrew pojawiającym się gdzieniegdzie (nawet w bardzo poważnych mediach) informacjom, przepisy mówiące o zakazie przebywania na terenie składowiska osób postronnych istnieją i mają pełną moc prawną.
Zasady funkcjonowania każdego składowiska odpadów, w tym również kto może a kto nie, znajdować się na jego terenie, określa instrukcja eksploatacji składowiska odpadów – dokument, który musi posiadać każde polskie składowisko, w przeciwnym razie jest obiektem działającym nielegalnie. Obowiązek sporządzenia i zatwierdzenia instrukcji eksploatacji nakłada na zarządzających artykuł 53 ust.1 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 roku o odpadach (Dz. Ustaw nr 62 poz.628). Ustawa określa ponadto, jakie zagadnienia instrukcja eksploatacji składowiska musi bezwzględnie regulować, a jest to m.in. określenie sposobu zabezpieczenia składowiska odpadów przed dostępem osób nieuprawnionych.
W dniu 21.10.2002 roku Wojewoda Pomorski zatwierdził instrukcję eksploatacji składowiska odpadów komunalnych w Gdańsku Szadółkach. Czytamy w niej, co następuje:
1. na terenie składowiska zabrania się przebywania osób postronnych – pkt 4.1.ppkt 2
2. bezwzględnie zabrania się przebywania ludzi pod uniesioną tylną częścią nadbudowy pojazdów bezpylnych podczas wyładunku odpadów – pkt 4.2 ppkt 4 ( niezorientowanym wyjaśniam, że jest to zasadnicze „miejsce pracy” zbieracza).
W razie postępowania innego, niż określonego w instrukcji eksploatacji, decyzja o użytkowaniu składowiska odpadów może zostać cofnięta – art. 59 ust 4 ustawy o odpadach. Niech mieszkańcy Gdańska określą, czy w myśl „humanitarnego” tolerowania ponad setki nielegalnych użytkowników obiektu godzą się na zamknięcie jedynego w mieście składowiska.
W myśl ustawy o odpadach odzysk i transport odpadów bez zezwolenia na prowadzenie tego typu działalności również jest zabroniony – art. 27 i 28 ustawy. Zbieracze, a zwłaszcza niektórzy odbiorcy zebranych surowców działają wbrew prawu.
Ustawa o odpadach nie jest jedyną, która dotyczy Zarządu Zakładu Utylizacyjnego w przypadku dalszego tolerowania obecności zbieraczy w niecce składowiska. Dopuszczenie osób nieuprawnionych w rejon pracy sprzętu ciężkiego może być zakwalifikowane jako narażenie ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co zgodnie z art. 160 § 1 kodeksu karnego jest zagrożone karą aresztu do lat trzech i podpisanie przez zbieraczy stosownych oświadczeń niczego tu nie zmieni. Cieszę się, że wbrew opinii publicznej i niezdrowej sensacji w mediach ktoś w naszym kraju stara się przestrzegać prawa, a nie partykularnych interesów.- 0 0
-
2003-01-15 07:27
A ja mam plan....
czy ktoś widział firmę, która charytatywnie udostępnia swój teren wszystkim, którzy chcą sobie coś znależć? Proponuję zainteresowanym przeniesienie się na teren Rafinerii Gdańskiej, tam znajdą trochę złomu i jeszcze, jak cieć się odwróci, zatankują samochody.
- 0 0
-
2003-01-15 08:12
mw
czy ty masz człowieku serce czy tylko pompe ssąco-tłoczącą?
powoływanie się na przepisy w kraju gdzie ich łamanie jest nagminne zakrawa na KPINĘ
a poprawianie stosowania prawa ZACZNIJ OD SIEBIE
o zbieraczy niech cie basia nie boli:P- 0 0
-
2003-01-15 08:29
gallux napisal:
"...powoływanie się na przepisy w kraju gdzie ich łamanie jest nagminne zakrawa na KPINĘ..."
brawo gallux ;)
btw czy ty w ten sposob odnosisz sie do wszystkich przepisow prawa ? mam cicha nadzieje ze nie
pzdr- 0 0
-
2003-01-15 08:35
jedna rzecz mnie dziwi
Kiedy wychodzę ok.7:00 do pracy widzę "szperaczy" obrabiających "pewex" przy moim bloku. Po nich przychodzą następni i też coś znajdują.
Dwa razy w tygodniu przyjeżdża śmieciarka, zabiera kosze i wiezie je na Szadółki, gdzie są po raz kolejny przetrząsane przez "szperaczy" i każdy wychodzi z pełnymi torbami.
Nauczyłem się i proszę też sąsiadów, żeby chleb wkładac do reklamówki, którą wieszamy trochę dalej od reszty śmieci, obiecałem to jednemu "szperaczowi".
Facet ma trzydzieści kilka lat, ale jest lekko upośledzony psychicznie, ma też upośledzony ośrodek mowy, przez co kiedy mówi sprawia wrażenie jakby był mocno pijany.
Ci ludzie mają specyficzną mentalność, są upośledzeni psychicznie, fizycznie lub po prostu społecznie - nie mają specjalnych szans na tzw. stałą pracę i to też trzeba zrozumieć. Nie wyciągają rąk żądając za darmo pieniędzy, więc dlaczego, w epoce klonowania człowieka i lotów na marsa, nikt nie wymyśli sposobu, żeby mogli spokojnie zbierać nasze odpadki?- 0 0
-
2003-01-15 08:38
no to uważajcie ludzie....
Centrum segregacji odpadów ma powstać we Wrzeszczu
Centrum mieścić się będzie w bliskim sąsiedztwie domów mieszkalnych. Chodzi o plac na rogu ulic Bolesława Chrobrego i Kopalnianej
Monika Piotrowska-Szypryt uspokaja: - Nie ma się czego bać. Cały teren o powierzchni około tysiąca metrów kwadratowych będzie ogrodzony, dozorowany i oddzielony od ulicy pasem zieleni. Mieszkańcy myślą, że zbudujemy im drugie Szadółki, ale nic z tych rzeczy.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.