• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Światowy Dzień Konsumenta

(sr)
17 marca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Tylko w ubiegłym roku do Wojewódzkiego Inspektoratu Państwowej Inspekcji Handlowej w Gdańsku wpłynęło około 1350 skarg. Głównie od niezadowolonych konsumentów, którzy padli ofiarami nierzetelnych producentów i handlowców. Klienci żalili się choćby na złą jakość butów, które zakupili i których sprzedawca nie chce wymienić. Ogromna ilość skarg wpływa też niemal codziennie do Federacji Konsumentów w Gdańsku. Wygląda na to, że wybrzeżowy handel wciąż jeszcze pozostawia wiele do życzenia. I nie każdy kupiec wyznaje zasadę: "Klient nasz pan!" Bywa, że między konsumentem a sprzedawcą dochodzi do pyskówek lub nawet rękoczynów...

W sobotę obchodziliśmy Światowy Dzień Konsumenta. O święcie pamiętali nieliczni trójmiejscy kupcy. Ci wystawili w sklepach koszyki z cukierkami dla klientów. W niedzielę jednak łakocie zniknęły ze sklepowych lad. Okazuje się, że w Pomorskiem klient nadal jest narażony na nierzetelność kupców lub producentów. Organizacje konsumenckie zasypywane są skargami od ofiar nieuczciwych handlowców. Zażalenia wpływają również do Państwowej Inspekcji Handlowej i sanepidu w Gdańsku.

- W 2002 roku wpłynęło do nas 1350 skarg - powiedziała Elżbieta Łobacz, zastępca wojewódzkiego inspektora PIH w Gdańsku. - W porównaniu do 2001 roku ich liczba wzrosła aż o ponad dziewięć procent. Mieszkańcy skarżą się przede wszystkim na jakość towarów i na handlowców, którzy nie chcą uwzględniać reklamacji. W większości spraw klienci mają rację. W ubiegłym roku aż 737 skarg zostało załatwionych pozytywnie dla konsumentów, 449 - negatywnie.
Mieszkańcy kwestionowali najczęściej jakość zakupionego obuwia, odzieży oraz mebli. Zażalenia dotyczyły też jakości mięsa, nabiału i alkoholu. Skarżono się też na niewłaściwe świadczenie usług między innymi stolarskich i remontowo - budowlanych. - W ubiegłym roku skontrolowaliśmy 1704 pomorskich przedsiębiorców, prowadzących działalność handlową
- dodała Elżbieta Łobacz. - W ponad połowie placówek stwierdziliśmy nieprawidłowości godzące między innymi w interes konsumentów. Nie jest więc dobrze.

Do trójmiejskiego klubu Federacji Konsumentów w Gdańsku zgłaszają się nie tylko osoby, które spotkały się z odmową uznania reklamacji w sklepie czy hipermarkecie. Są i takie, które zostały przez sprzedawcę obrażone, obrzucone wyzwiskami. A bywa, że handlowiec brał się do rękoczynów.

- Otrzymujemy skargi na kupiecką nierzetelność, na chamstwo sprzedawców - wylicza Anna Gut, prezes trójmiejskiego klubu Federacji Konsumentów w Gdańsku. - Niedawno zgłosiła się pani, która chciała u sprzedawcy reklamować bodaj sweterek. Sprzedawca reklamacji uznać nie chciał. Od słowa, do słowa... zaczął klientkę obrażać, doszło do szarpaniny. Niektórzy handlowcy traktują klientów jak potencjalnych złodziei i terrorystów. Szczególnie w sklepach, gdzie jest ochrona, dochodzi czasem do rozmaitych przepychanek. Ochroniarz każe konsumentowi zostawić torbę przed wejściem na salę sprzedażną, klient oponuje, bo trzyma w niej przecież klucze, portmonetkę, dokumenty. Takie sytuacje są dość częste.

Zdaniem Anny Gut szczególnie w ostatnich latach zanika pojęcie kupieckiej etyki i rzetelności.
Pracownicy gdańskiego sanepidu też załamują ręce. W sklepach, marketach i na rynkach nie brakuje bowiem towarów, które zagrażają zdrowiu, a nawet życiu konsumentów. W niektórych punktach handlowych można kupić przeterminowane produkty żywnościowe, "wzbogacone" pleśnią lub innymi grzybkami.

- Mieszkańcy powinni zwracać uwagę, czy aby towar, po który sięgają, nie jest przeterminowany - stwierdził Aleksander Hołówka, kierownik działu higieny, żywności, żywienia i przedmiotów użytku w sanepidzie w Gdańsku. - To naprawdę nie jest wielka filozofia, wystarczy przeczytać etykietkę na towarze. Inna sprawa, że w obrocie nie powinno być produktów złych jakościowo, niebezpiecznych dla zdrowia. Niektórzy kupcy jednak nadal nie przestrzegają podstawowych przepisów sanitarnych. Nie trzymają mięsa w chłodziarkach, masło pozostawiają na słońcu. To po prostu katastrofa!

Trójmiejscy handlowcy twierdzą jednak, że i konsumenci bywają trudni.
- Wyznajemy zasadę: "Klient nasz pan!" - powiedziała Elżbieta Ugriczicz, kierownik sklepu Zatoka w Gdańsku. - Znosimy humory konsumentów, uśmiechem odpowiadamy na złośliwości. Trudno jednak tolerować klientów wulgarnych, nawet chamskich. A i tacy się niestety zdarzają. Kilka dni temu na przykład kupowało u nas małżeństwo. Ona grzeczna, uśmiechnięta. On - furiat. Obrzucił wyzwiskami naszą kasjerkę, bo coś mu się nie spodobało.

Edyta Łapińska, sprzedawczyni w sklepie obuwniczym w Gdyni mówi, że klienci są coraz bardziej wymagający.
- Niektórzy przebierają w butach, domagają się nowych fasonów, narzekają - stwierdziła Edyta Łapińska. - A my pokornie znosimy ich humory.

Może handlowcom i klientom łatwiej byłoby się porozumieć, gdyby znali swoje prawa i obowiązki. Z tym jest jednak także nie najlepiej.
Głos Wybrzeża(sr)

Opinie (15)

  • Fasony

    - Niektórzy przebierają w butach, domagają się nowych fasonów, narzekają - stwierdziła Edyta Łapińska. - A my pokornie znosimy ich humory.

    A to dobre, co za rozpasanie i chamstwo: nowych fasonów sie zachciało, bydlaki...

    • 0 0

  • Ciekawostka

    Im bardziej państwo interweniuje w stosunki pomiędzy klientem a handlowcem, tym bardziej zanika etyka kupiecka.

    • 0 0

  • i znowu wyszło ze ten klient to taki najgorszy...

    • 0 0

  • Znowu wychodzi ta polska mentalnosc. Klient jest tylko zlem koniecznym, przychodzi,przeszkadza, trzeba mu cos podac.....Panie, ktore przez dlugie lata pracowaly w socjalistycznych sklepach nie naucza sie do smierci , o co w handlu chodzi-o klienta, ktory ma kupic, wiec trzeba go do tego zachecic, a nie zniechecac. Gwoli sprawiedliwosci trzeba przyznac, ze znajduje sie coraz wiecej sklepow, przewaznie mniejszych, nowych, w ktorych czlowiek nie musi czuc sie jak intruz..

    • 0 0

  • Hipermarkety

    też są owocem nowych czasów, a chamstwo wobec klienta tam wcale nie mniejsze niż za komuny. Choć z drugiej strony sporo z klientów ma lepkie palce.

    • 0 0

  • Przykłady żywej inteligencji przeciętnego klienta na przykładzie punktu sprzedaży telefonów komórkowych

    - coooo? nie mogę u was sprawdzić poczty? (full ludzi w salonie)

    - chciałem podpisać z wami umowę, jestem juz abonentem, macie mnie w komputerze...
    - jednak niebędne będą dokumenty potwierdzające tożsamość.
    - dobrze, proszę oto mój syn (klient pokazuje na około roczne dziecko)

    - mogę u was kupić ptysie?

    - no i co z tego że po 2 miesiącach przestałem płacić rachunki? to co nie mogę wziąć nowego aparatu?

    - chciałbym tę nokie (pokazuje na 7650) za 1zł w najtańszym abonamencie...

    - chciałem reklamować kosiarkę...

    - to jest najtańszy abonament? w Plusie to jest tani: 5zł co miesiąc, aktywacja gratis, 100minut i 6310i za 49zł
    - nie ma tam takiego abonamentu
    - jest, JESTEM KLIENTEM TO WIEM

    • 0 0

  • A kto za to płaci?

    Pństwowa Inspekcja Handlowa, Federacja Konsumentów, Miejscy Rzecznicy Konsumenta, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów - jeszcze ktoś się dziwi, że w reklamacjach obuwia mamy już niekwestionowane mistrzostwo świata. Z naszych padatków płacimy za tych urzędników. A oni starają się tylko wykazać.

    • 0 0

  • bywa różnie,

    mnie się raz zdarzyło, że po DRUGIM razie założenia nowych butów odpadł cały obcas. Zgłosiłam buciki do reklamacji, grzecznie mnie obsłużono,PRZEPROSZONO, buty powędrowały do naprawy, debrałam i pochodziłam w nich jeszcze hohoho...To był sklep prywatny.

    • 0 0

  • Medal

    Niestety oprucz zacofania i chamstwa handlowcow ( oczywiscie nie wszystkich) mamy rowniez polskie spoleczenstwo. Wezmy na przyklad taki przepis jak rekojmia. Nasze spoleczenstwo w przerazajacej wiekszosci nie doroslo jeszczxe do takich przywilejow.Ludzie nie rozumieja ze maja prawo cos oddac bo im to faktycznie nie odpowiada a nie ze moga oddac to wyroluja handlowca. Moim zdaniem zachowanie handlowcow to pochodna zachowania ludzi. Jak ktos sie w sklepie zachwouje jak prostak to niech nie oczekuje uprzejmego traktowania.W hipermarketach jest to samo. Nawet jak sie idzie na zakupy to tez niestety trzeba chwile pomyslec. A z tym u nas nie najlepiej. Ja ktos bierze z pulki mieso a potem w dziale z ciuchami sie rozmysla i odklada tacke z miesem w skarpetki to niema co sie dziwic ze obsluga jest chamska.Pozdrawiam

    • 0 0

  • Jeśli ktoś tylko chce, to zawsze znajdzie się upierdliwy klient i niegrzeczny sprzedawca . Jak kobieta sprzedaje w sklepie technicznym to sie dopiero nasłucha od leciwych tatusiów jacy to oni są mądrzy i jak dużo wiedzą a sprzedawczyni jest oczywiście od nich głupsza . Jeśli jeszcze chce coś doradzić takiemu panu to napewno jest smarkulą , albo zarozumiałą guwniarą. Znam to na codzień i czasem mi wstyd że jestem facetem.

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane