- 1 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (135 opinii)
- 2 15 lat temu otwarto powiększoną galerię Klif (88 opinii)
- 3 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (58 opinii)
- 4 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (190 opinii)
- 5 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (147 opinii)
- 6 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (456 opinii)
Szybkie sądy w odstawce?
12 marca, kiedy to pomysł ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro wszedł w życie wydawało się, że nareszcie pojawił się bat, przed którym drżeć będą chuligani. Media w całym kraju szeroko rozpisywały się o pierwszych zatrzymaniach i pierwszych ekspresowych wyrokach. Nadzieje były rozbudzone.
Przez 4,5 miesiące obowiązywania nowych przepisów do jedenastu sądów rejonowych podległych Sądowi Okręgowemu w Gdańsku wpłynęły jednak tylko 123 wnioski o "szybkie" ukaranie przestępców. Daje to mniej niż jeden wniosek dziennie. W przeważającej większości dotyczyły one nietrzeźwych kierowców, bądź rowerzystów. Podobna sytuacja ma również miejsce w innych miastach.
- Jeśli chodzi o sprawy typowo organizacyjne to system działa sprawnie - twierdzi sędzia Rafał Terlecki, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Organizacja to jedno, a efektywność to drugie, i z tym już chyba najlepiej nie jest.
- Przestępców sądzonych w trybie przyspieszonym mogłoby być więcej, ale nie każdy przypadek ma ku temu odpowiednie przesłanki. Tam gdzie nie ma żadnych wątpliwości, staramy się jednak działać szybko - mówi Naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego gdańskiej policji podinspektor Waldemar Sopek.
Jakie to przesłanki? Na przykład stan psychiczny zatrzymanego. Jeśli okaże się on niezadowalający, wówczas sprawa automatycznie biegnie normalnym torem.
Prawda jest też taka, że policjantom nie opłaca się po prostu kierować spraw do trybu przyspieszonego. Oficjalnie nikt oczywiście tego nie powie, ale za kulisami takie opinie można już usłyszeć.
- Ciągając się z byle pijaczkiem po sądach i prokuraturach tylko tracimy czas - obrazowo przedstawia sytuację funkcjonariusz jednego z gdańskich komisariatów.
Doprowadzenie np. nietrzeźwego kierowcy do izby wytrzeźwień, potem do prokuratury i sądu to dodatkowe godziny w pracy. Do tego dochodzi np. tak prozaiczna sprawa jak wykorzystanie radiowozu, który zamiast brać udział, dajmy na to, w interwencji, znajduje się w innym, całkowicie zbędnym do tego miejscu.
Właśnie nieopłacalność to jeden z największych zarzutów stawianych nowemu systemowi. Często podczas dyżurów pełnionych przez sądy, prokuratury i adwokatów nie zostaje rozpatrzony żaden wniosek. Koszt obrońcy z urzędu to 400 zł brutto.
- Sama ma idea szybkiego karania przestępców jest jak najbardziej słuszna, jednak w tym przypadku koszty nie są adekwatne do efektów działań. Myślę, że są inne, znacznie tańsze sposoby, aby skutecznie karać pijanych kierowców, a z takimi sprawami mamy w głównej mierze do czynienia - mówi adwokat Jerzy Glanc, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku.
Niezadowoleniu adwokatów nie ma się co dziwić. Za dodatkowe dyżury, do których są zobligowani pieniądze dostają tylko wtedy, gdy mają do rozpatrzenia jakąś sprawę. Tych jest jednak mało i w głównej mierze ich praca jest tak naprawdę... czynem społecznym.
Opinie (35) 3 zablokowane
-
2007-08-01 21:04
Bolo co to są mragowskie balety?:-)
co to są mragowskie balety? :-) tak apropo "maluchów" lub innym szrocie zza Odry. - maluchy to nas robili onegdaj... ;)
- 0 0
-
2007-08-01 22:04
Do inteligetnego policjanta z Gdańska.
Ty ich efektywnie łap na gorącym uczynku i efektywnie na miejscu wypuszczaj bo po złapaniu przestępcy szkoda na niego twojego czasu pracy i naszych super nowoczesnych radiowozów.
- 0 0
-
2007-08-01 23:22
do galluxa
może w innych krajach rozwiązania praktyczne są zupełnie inne bo u nas niestety nie sprawdza się ten pomysł, czy wiesz ile choćby idzie kasy dla obrońców z urzędu? a poza tym te proste sprawy i tak były załatwiane szybko
- 0 0
-
2007-08-02 00:50
Nic nie amieniać!
Jest naprawdę dobrze.
- 0 0
-
2007-08-02 06:35
dno
a mi policjant wlepiający mandat za picie w miejscu publicznym ( w środku nocy na wypizdow*ie zwanym pruszczem gd.) powiedział że lepiej wlepic mandaty studentom za picie niż łapać bandziorów bo wtedy dostaje opierdziel od przełożonego że musi siedzieć w papierach. No i sie nie musi zabardzo wysilać.....
n/c- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.