- 1 Od soboty spore utrudnienia na A1 (37 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (246 opinii)
- 3 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (206 opinii)
- 4 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (158 opinii)
- 5 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (44 opinie)
- 6 Z Sopotu na fotel wiceprezydenta Krakowa (61 opinii)
Tak zmieniano 25 lat temu ustrój Polski
4 czerwca 1989 roku tak wyglądały wybory w Gdańsku. Materiał z archiwum Video Studio Gdańsk.
Na każdym wolnym skrawku muru, w witrynach sklepowych, tramwajach, kolejkach wisiały plakaty zachęcające do głosowania na "drużynę Wałęsy". Kampania wyborcza trwała nawet przed lokalami wyborczymi. 25 lat temu frekwencja wyborcza do półdemokratycznych wyborów parlamentarnych w Polsce wyniosła aż 62 proc.
Kandydaci rekomendowani przez Komitet Obywatelski "Solidarność" zdobyli 160 mandatów poselskich (na 161 możliwych) i 92 senatorskie. Prawie żaden z 65 proc. mandatów przypadających rządzącej PZPR wraz z satelickimi wobec komunistycznej władzy ugrupowaniami nie został obsadzony w pierwszej turze wyborów.
Jednak ówczesne wybory nie wyglądały tak, jak obecne. Głosowanie nie polegało na zaznaczeniu wybranego przez siebie kandydata, lecz na skreśleniu nazwisk wszystkich kandydatów poza jednym, wybranym.
- Chodziło o to, by skreślić tych kandydatów, którzy byli na liście krajowej, gdzie byli głównie zasłużeni działacze partyjni i państwowi. Strona solidarnościowa wzywała, żeby całą tę listę w całości przekreślić. W przypadku pierwszych wyborów do Senatu, które były w pełni wolne, w naszym regionie bezapelacyjnie zwyciężyli Bogdan Lis i Lech Kaczyński - przypomina Arkadiusz Kazański, pracownik pionu naukowego IPN w Gdańsku.
Do sejmu kontraktowego z województwa gdańskiego ze strony solidarnościowej dostali się wtedy Jan Krzysztof Bielecki i Jacek Merkel z Gdańska, Krzysztof Dowgiałło i Czesław Nowak z Gdyni, Antoni Furtak z Wejherowa i Olga Krzyżanowska z Tczewa. Lech Wałęsa, mimo różnych apeli ze strony członków KO, odmówił ubiegania się o miejsce w parlamencie, twierdząc, "że są inni, lepiej nadający się do tej roli".
Co ciekawe, 25 lat temu nie było ciszy wyborczej, kampania trwała nawet w dniu głosowania, a przy lokalach wyborczych można było otrzymać wskazówki, jak głosować. Całe Trójmiasto było oblepione ulotkami, bo radio, gazety czy dwa programy w telewizji były wtedy pod wpływem strony partyjno-rządowej. Komitet Obywatelski miał audycję wyborczą, ale późno wieczorem. Dopiero na niecały miesiąc przed wyborami, 8 maja, zaczęto wydawać Gazetę Wyborczą, a Tygodnik Solidarność zaczął się ukazywać na dwa dni przed wyborami.
- Mimo monopolu partyjnego, strona solidarnościowa prężnie działała siłą oddolną i wielką aktywizacją zwykłych ludzi w najmniejszych nawet miejscowościach. Lech Wałęsa wtedy miał siłę wodza i prawie wszyscy kandydaci mieli z nim zdjęcie, to był dobry chwyt marketingowy. Piotr Baumgart, który nie miał takiego zdjęcia z komitetu w pilskim, przegrał z popieranym przez rząd przedsiębiorcą Henrykiem Stokłosą, który został senatorem. Strona partyjna próbowała ośmieszać te zdjęcia i mówiono, że "nawet świnia, jakby sobie zrobiła zdjęcia z Lechem Wałęsą, to też by weszła do Sejmu" - przypomina Kazański.
Pierwsze wyniki wyborów wywieszano już w nocy na kartkach na drzwiach komisji wyborczych. W Gdańsku szybko dzięki temu zorientowano się o sukcesie strony solidarnościowej.
- Wtedy było o wiele większe zainteresowanie wyborami niż teraz, frekwencja wyniosła 62 proc. Było w sumie 17 mln głosujących. Mimo że strona rządowa przegrała, to jednak około 6 mln ludzi oddało głosy na listę krajową, ale tylko dwóch kandydatów z tej listy przekroczyło 50 proc. W drugiej turze, 18 czerwca, frekwencja wyniosła już tylko 25 proc. - wyjaśnia Kazański.
Dla PZPR wynik czerwcowych wyborów był szokiem. Po ich ogłoszeniu partia straciła faktyczną zdolność do rządzenia krajem, choć musiało minąć jeszcze kilkanaście tygodni, zanim uświadomiono to sobie w Komitecie Centralnym. Wybory były momentem przełomowym, który zadecydował o późniejszej zmianie ustroju naszego państwa.
Wydarzenia
Wydarzenia
Opinie (404) 5 zablokowanych
-
2014-06-04 11:07
Przecież ustrój zmieniono nie 4 czerwca w wyborach,
ale nieco wcześniej, w czasie rozmów w Magdalence. I nie była to bynajmniej zmiana z socjalizmu w kapitalizm, czy z niewoli w wolność.
- 8 0
-
2014-06-04 10:12
a na karkach KLASY ROBOTNICZEJ dorwały się do koryta (1)
różne Budynie i Karnosie co nie splamiły się ani jednym dniem uczciwej pracy a jednak wykazują posiadanie olbrzymiego majątku.
- 17 0
-
2014-06-04 10:55
Żal ci ,że sie ty nie dorwałeś co ???
- 0 5
-
2014-06-04 10:20
zamiast jednej partii etaty obszadza kilka. to jedyna roznica
- 3 1
-
2014-06-04 10:15
kłamstwem jest stwierdzenie że Stokłosę popierał rząd -
nie jest to prawdą. chyba panu głoszącemu taki pogląd coś się pomyliło a może do tej czarnej postaci która do władzy weszła jakby nie było dzieki Solidarnosci, chcą tej postaci dodac jakis nowy spiskowy wątek
- 0 1
-
2014-06-04 10:06
My Słowianie
dużo gadali
- 4 0
-
2014-06-04 09:51
Dlaczego (1)
Dlaczego upadł system , dlatego, że tak chciał Jaruzelski czy dlatego , że tak chciał Gorbaczow. Proszę niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie.
- 12 1
-
2014-06-04 10:00
dlatego,
że Gorbaczow połapał sie, że w tym kształcie dłużej ZSRR nie wydoi i chciał zreformować niereformowalny system, a Jaruzelski jak małpa robił to, co towarzysze w Moskwie kazali... i mamy reformę sytemu... u nas wyszło trochę lepiej... ale i tak do d...
- 5 1
-
2014-06-04 09:56
A ja jestem w szoku
po 11 latach starań w UM w Gdańsku naprawiają chodnik obok mojego domu.
- 10 0
-
2014-06-04 09:42
na szczescie Polska jest juz wolna dzieki Solidarnosci (1)
wprawdzie od dobrych 10 lat solidarnosc to juz chłam a Kaczynscy to zakaly narodu ale mamy wolnosc
- 7 10
-
2014-06-04 09:54
wolność? otwarte granice to nie wolność
zakałą Narodu są takie ignoranckie kołki jak ty. piszesz coś o 10 latach, bo sam masz ze 20. będąc przedmiotem, a nie podmiotem nigdy nie uświadczysz wolności, a już na pewno nie pod rządami obcej agentury.
- 4 0
-
2014-06-04 09:49
Pamiętam ulotki rozrzucane z jadących samochodów. Do dzisiaj mam kilka.
- 4 0
-
2014-06-04 09:31
Powiem Wam tylko tyle. Dobrze że w Polsce nie ma powszechnej mozliwości posiadania broni. Bo byśmy do siebie strzelali. (1)
To wynika z tych wszystkich rozmów
- 10 2
-
2014-06-04 09:46
według mnie szkoda, bo z kretynami nie da się inaczej rozmawiać
- 1 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.