• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

To nie naćpani bandyci są największym zagrożeniem na drogach

Michał Sielski
30 kwietnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Obwodnica zablokowana po wypadku - trójmiejska codzienność. W 2014 roku w naszym województwie doszło do 2724 wypadków i niezliczonej liczby kolizji. Tylko pięć z nich spowodowały osoby pod wpływem narkotyków. Obwodnica zablokowana po wypadku - trójmiejska codzienność. W 2014 roku w naszym województwie doszło do 2724 wypadków i niezliczonej liczby kolizji. Tylko pięć z nich spowodowały osoby pod wpływem narkotyków.

Śmiertelny wypadek we Wrzeszczu, w którym zginęła rowerzystka, jest wielką tragedią. Ale nie mniejszą może być przekonanie, że to wyłącznie naćpani kryminaliści, bez prawa jazdy, są największym zagrożeniem na naszych drogach. Piraci drogowi są bowiem wśród nas - w biurze, w parku, a czasem przy jednym stole podczas niedzielnego obiadu. I nic sobie z tego nie robimy.



Zdarza ci się przekraczać dozwoloną prędkość?

Dzień po tragicznym wypadku we Wrzeszczu, w którym kryminalista pod wpływem kokainy zabił rowerzystkę i ciężko ranił dwie osoby, informowaliśmy o stworzeniu stanowiska do kontroli radarowej na Drodze Gdyńskiej. Choć dzień wcześniej wielu czytelników zwracało uwagę, że działające radary drogowe pozwoliłyby uniknąć tragedii we Wrzeszczu, to pod tekstem o Gdyni dominowały głosy, że kontrola w tym miejscu to skok na kasę, bo śmiertelnego wypadku nie było tu od roku. 78 proc. ankietowanych uznało więc, że kontrola prędkości ma tam służyć "łupieniu kierowców".

Permanentnie mieszamy fakty z własnymi przekonaniami. I to wszyscy, bo we wtorkowej audycji Radia Gdańsk jednemu z dziennikarzy wyrwało się, że sprawca "wcale nie jechał szybko, może 80-90 km/h". Po chwili zreflektował się, że to jednak niezgodne z przepisami, ale ogólne przesłanie audycji było takie, że nie zadziałał "system", który powinien sprawić, że Artur W. nie miał prawa być za kierownicą samochodu, a może i na wolności w ogóle. Nawet wojewoda Ryszard Stachurski stwierdził ostatnio, że monitoring na drogach będzie "utrudniał funkcjonowanie w ruchu drogowym".

Tymczasem jest to tylko część prawdy i to zdecydowanie ta mniejsza. Każdy wypadek to splot kilku czynników. W tym, który tak wszystkich oburzył, na pewno wielki wpływ miały narkotyki i światopogląd sprawcy, który z pewnością powinien spędzić resztę życia w odosobnieniu (czytaj więcej o życiorysie sprawcy). Najczęściej jednak wypadki powodują osoby, które nie są aspołeczne. Ich sprawcami są nasi współpracownicy, znajomi, rodzina. Zwykli ludzie, przekonani, że potrafią jeździć lepiej niż inni. Według badań 79 proc. Polaków twierdzi, że jeździmy lepiej, niż przedstawiciele innych nacji. Większość z nas ocenia też swoje umiejętności ponadprzeciętnie na tle rodaków. I wszyscy jesteśmy przekonani, że mamy rację.

"Ograniczenia prędkości są dla frajerów"

Według tegorocznych badań przeprowadzonych przez Instytut Transportu Samochodowego na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, 57 proc. kierowców regularnie przekracza dozwoloną prędkość. 72 proc. robi to w miastach, gdzie siłą rzeczy jest najbardziej niebezpiecznie: jest najwięcej skrzyżowań, pieszych, motocyklistów czy rowerzystów. Coraz więcej kierowców jeździ nie zachowując odpowiedniej odległości od poprzedzającego pojazdu. Efekty tego widzimy praktycznie codziennie, a czasem i kilka razy dziennie na zablokowanej obwodnicy Trójmiasta. Czy ci wszyscy kierowcy to kryminaliści pod wpływem narkotyków? Nie, to przeciętni polscy kierowcy, którzy mają gdzieś ograniczenia prędkości. Bo wydaje im się, że umieją jeździć lepiej niż inni. I mają rację: wydaje im się.

Gdy gdziekolwiek zaczyna się dyskusja o dozwolonej prędkości, od razu podnoszą się też głosy, że ograniczenia są nieżyciowe, a policjanci stoją w krzakach i łupią kierowców. Kierowcy czują się natomiast dyskryminowani. Ostatnio do redakcji dzwonił jeden z nich, żalący się, że drogówka drugi raz w ciągu kilku tygodni łapie kierowców, którzy zawracają na skrzyżowaniu, na którym jest to niedozwolone i przekraczają tam prędkość. Trudno wyobrazić sobie jeszcze bardziej niebezpieczną sytuację: jeden samochód jedzie za szybko, inny hamuje i zawraca. Ale dla tego kierowcy było to "szykanowanie".

To doskonale pokazuje podejście do przestrzegania przepisów drogowych w naszym kraju. Zawsze są "bardziej" niebezpieczne miejsca, zawsze są "inni, jeżdżący gorzej". A ograniczenia prędkości są dla frajerów, kapeluszników w skodach, którzy wleką się przez miasto 50 km/h i przeszkadzają w szybkim dojeździe do domu na ulubiony serial.

Liczby nie kłamią

Kolejny argument kierowców, to rzekomy fakt, że nadmierna prędkość nie jest główną przyczyną wypadków. Tymczasem statystyki są nieubłagane. W woj. pomorskim w 2014 roku doszło do 2724 wypadków, to o 3,1 proc. więcej niż przed rokiem. Zginęło w nich 181 osób, o 7 więcej niż przed rokiem. 793 osoby zostały ranne. Kolizji, zakończonych bez obrażeń dla podróżnych, nikt nawet nie zliczy. Zaledwie pięć wypadków spowodowały osoby pod wpływem narkotyków. Najwięcej tragicznych zdarzeń jest latem - przy doskonałej widoczności, na suchych drogach. Przyczyna większości: zbyt wysoka prędkość. W naszym regionie w ostatnim roku wzrosła liczba wypadków ze skutkiem śmiertelnym, a także liczba ofiar. Mimo coraz większej liczby kilometrów nowych, rzekomo bezpieczniejszych dróg.

Czytaj więcej: pełen raport drogowy za 2014 rok.

Trudno dyskutować z tak przytłaczającą statystyką. Liczby nie kłamią. Ale mimo to wiele osób wciąż to robi. Hasło "To nie prędkość zabija" słychać nadzwyczaj często, ciągle też powielane jest w internecie wraz z mniej lub bardziej absurdalnymi argumentami, a najczęściej odczuciami. Tymczasem kolejne opracowania obalają je zdecydowanie. Wciąż jednak nie mogą przebić się do świadomości społecznej. Jak choćby ostatnia statystyka Straży Miejskiej w Warszawie.

W stolicy kierowców pilnuje 19 stacjonarnych fotoradarów i 42 przenośne. Tyle nie ma w całym Trójmieście. I - póki co - nie będzie nawet, gdy ruszy Tristar, bo wciąż jest wielki opór przed "szykanowaniem" kierowców.

Jakie są efekty tych kontroli? Dla niektórych kierowców na pewno bolesne. 140 tys. 950 zdjęć z przekraczającymi prędkość lub przejeżdżającymi na czerwonym świetle to na pewno uszczuplenie wielu domowych budżetów. Jakie są skutki dla bezpieczeństwa? W 2014 roku na warszawskich drogach zginęły 62 osoby. Nie było żadnej ofiary śmiertelnej w miejscu objętym kontrolą prędkości. Żadnej.

Zobacz więcej: Ani jednego wypadku śmiertelnego w miejscu, gdzie stoją fotoradary.

Opinie (720) ponad 10 zablokowanych

  • Januszem kierownicy (7)

    Zaraz odezwa się Januszem kierownicy którzy papiery zrobili w PRL kiedy prawko dawano razem z kartkami na mięso. Będą się madrzyc ze to wina dzisiejszej młodzieży która bir umie jeździć. Będą badać ze powinno być 100 godzin jazdy, testy na inteligencję , prawo jazdy próbne , godziny jazdy w poslizgach i z kierowca formuły 1.

    A prawda jest taka ze Polska jest jednym z najbardziej opresyjnych krajów jeżeli chodzi o otrzymanie prawa jazdy. Powinni to nazwać przywilejem jazdy. Prowadze auto od 9 lat i z doświadczenia wiem ze kierowcy z duzym stażem wcale nie jeżdżą lepiej. Oni po prostu głośniej krzyczą.

    Polska jest liderem jeżeli chodzi o ilość pijanych kierowców. JEST ICH NAJMNIEJ W UNI. Szok? No właśnie. Statystyki nie kłamią ale z mediów się tego nie dowiecie bo one chcą abyście czuli się jak niewolnicy. Chcą abyście czuli strach. Chcą abyście sami sobie nakładali ograniczenia przez różnorakie zakazy.

    Polacy to niewolnicy i nawet przy takim prawie jazdy widać jak lubią niewolę i kontrole.

    • 33 19

    • (1)

      "Niewolnik" to osoba, która jest własnością innej osoby i nie ma prawa do płacy, przeprowadzki, życiowych decyzji. Nie używaj słów, jeśli nie wiesz, co znaczą. Polska to wolny kraj, możesz pracować, mieszkać, podróżować i żyć, gdzie chcesz.

      • 4 1

      • mozesz o ile nie masz mentalnosci niewolika. media moga taka kreowac/wzmacniac

        • 0 0

    • Statystyki nie kłamią ale z mediów się tego nie dowiecie ...

      Na szczęście dowiedzieliśmy się tego od Ciebie ;)

      • 2 2

    • gdybyś wskazał na polityków np na niejakiego Pawła A/ nazwisko znane prokuratorowi/

      to bym dał Ci plusa
      a tak to żadnej konkluzji

      • 0 2

    • Świr jak nic.

      • 0 0

    • opresyjnych

      Przeczytałeś to co napisałeś? sam jesteś OPRESYJNY (nie używaj słów, których nie rozumiesz), ODEZWA SIĘ, MADRZYC, BIR, Z KIEROWCA - HAJA, Ty już więcej nie pisz, piszesz jak Komorowski.

      • 1 0

    • Zgadłem?

      Ten kierowca ma zapewne BMW, łańcuch ma szyi oraz chodzi w powypychanych spodniach dresowych koloru popielatego.

      • 0 0

  • Na obwodnicy (7)

    Najgorsze sa cwaniaczki co siedzą na tylnym zderzaku i dają po oczach długimi, bo sie nie moga doczekać aż skończysz manewr wyprzedzania albo im kartofle w domu stygmaty i zap*** 160 km/h. To przez nich wiecznie stoimy tam w korkach :/

    • 86 12

    • re: na obwodnicy (6)

      Często jeżdżę obwodnicą i jadąc 120-130km/h niszczy mnie jak kretyn nie patrząc w lusterka zaczyna manewr wyprzedzania przy 95km/h - wyprzedaż zrób to dynamicznie i wróć na prawy pas a nie gonisz lewym pasem kolejne auto do wyprzedzenia za 5km bo blokujesz przepustowość obwodnicy.

      • 17 22

      • powaga (4)

        a jak mam wrażenie iż sytuacja dotyczy takich prędkości - wyprzedzający jedzie 110-115 w nerwus na lewym 150.

        • 23 4

        • (3)

          No ale kolega nie wie,że licznik zawyża? Nikt nie wie, o ile dokładnie, ale polscy kierowcy zakładają, że o 25% lub 25 km/h ;)

          • 0 1

          • można sprawdzić

            porównując licznik z nawigacją - zawsze jest różnica ok 5-8 km/h

            • 3 1

          • nie zawsze (1)

            W niektórych autach zanika w innych pokazuje dokładnie - oczywiście porównuje ze wskazaniami gps.

            • 0 2

            • To zależy jak starte macie opony

              Możecie sobie to łatwo policzyć jaka jest różnica na milimetrze bieżnika w standardowych 17tkach. Tak samo wpływa na to ciśnienie powietrza.

              • 1 0

      • Dynamicznie to ty ruszaj spod świateł.

        Na drogach ekspresowych i autostradach dynamika nie jest potrzebna, a prędkość i płynność. Z daleka widzisz, że się ciężarówki (albo i dziadki w beretach) wyprzedzają, to noga z gazu, a nie podjeżdżasz i hamujesz.

        • 31 1

  • to prawda. (10)

    Z jednej strony kierowcy nic sobie nie robią z ograniczeń a z drugiej owe ograniczenia są często nieżyciowe.
    Trasy poza terenem zabudowanym gdzie jest 70. Jest wiele miejsc gdzie naprawdę nie wiem kto i co miał na myśli stawiając taki znak. Normalna droga, żadnych szczególnych dziur i zakretow a tu 70...

    Ale w mieście to fakt - dozwolone jest 50 a 70 jest przyjmowane za normę . Żeby jeszcze to się przekladalo na szybszy dojazd - ale nie - najczęściej spotykam lawirujących miedzy innymi miszczow na kolejnych światłach. Naprawdę tego nie trybie - rura spod świateł - wyprzedzić kogo się da i ostro po heblach by stanac przed kolejnymi.

    Ostatnio zwróciłem żonie uwagę ze jedzie za szybo - ze tutaj jest 50a nie 70. Usłyszałem ze jedzie normalnie - jak wszyscy....

    • 37 5

    • (9)

      Niektórzy jeżdżą również dla przyjemności a nie tylko aby dojechać do celu...
      Rura spod świateł mając trochę koni pod maską może lepiej zadziałać niż nie jedna kawa.

      • 2 13

      • dla przyjemnosci to ja sobie jezdze w nocy.

        A nie w czasie szczytu.

        • 5 1

      • (5)

        Jednak drogi publiczne służą do komunikacji. To nie jest wesołe miasteczko zorganizowane by się odstresować. W zasadzie najlepszym wyjściem będzie wyrzucenie kierowców z aut. Tyle że to się stanie za jakieś 50 lat.

        • 8 2

        • Mam naprawdę nadzieję, że tego doczekam (2)

          Wyeliminowanie czynnika ludzkiego to tak naprawdę jedyny sposób.
          Wtedy jak ktoś będzie chciał to dla przyjemności sobie pogra w need for speed na konsoli siedząc w jadącym przepisowo i optymalnie, automatycznym samochodzie.
          II wszyscy będą zadowoleni, a przede wszystkim będzie porządek i bezpieczeństwo.

          • 4 4

          • (1)

            Po co w ogóle ludzie w takim razie?
            Niech świat opiera się na robotach i zautomatyzujmy wszystko, roboty są bardziej wydajne od człowieka i nie mają uczuć ani potrzeb.

            • 3 3

            • Ludzie w pojazdach po to, by ciało znalazło się w innym miejscu w przestrzeni.
              Niestety czasy, gdy przejazd po włościach wiązał się w przyjemnością kłusowania, a droga do kościoła okazją do pokazania sąsiadom, że ma się lepszą brykę, minęły bezpowrotnie, a to za sprawą zagęszczenia ruchu.
              Pozostały wyłącznie funkcje komunikacyjne i transportowe. Kto chce dla przyjemności i prestiżu sobie pojeździć po mieście, musi sobie jechać do Ustrzyk Dolnych.
              Natomiast przyszłością pracy biurowej i ogólnie umysłowej jest praca blisko miejsca zamieszkania, albo w ogóle w domu. Przyszłością (teraźniejszością) wymiany informacji służbowej są media elektroniczne, a nie spotkania face-to-face (to pozostanie domeną spotkać prywatnych).
              Transport towarów nie potrzebuje kierowców, bo na 100% nie jest dla przyjemności. Transport ludzi w celach służbowych (praca, szkoła) też nie wymaga specjalnych kierowców (wyobraź sobie licealistę, którego odwozi do szkoły samochód tatusia, ale bez tatusia w środku)

              W sytuacji, gdy 80-90% transportu będzie opanowanych przez bezduszne maszyny, które nie popełniają wykroczeń i adaptują swój styl jazdy do poprawy przepustowości CAŁEGO ruchu (a nie tylko swojego). Tych kilku kierowców, którzy lubia sobie pojeździć, nie będą się czuć komfortowo, jadąc za bezduszną maszyną, nie mogąc wyprzedzić (bo pojazd przed nim będzie się poruszał maksymalną bezpieczną prędkością, albo z prędkością poprzednika, jeśli wyprzedzanie nie będzie opłacalne ekonomicznie, a własny pojazd uniemożliwi przekroczenie dozwolonej prędkości), odpuści sobie takie nudne jazdy na rzecz toru.
              Adrenalina to nie jest pożądany hormon na drodze publicznej. Adrenalina wydziela się, gdy istnieje ryzyko, niebezpieczeństwo. Przyjemność choćby z najmniejszego ryzyka nie jest czynnikiem poprawiającym ruch.

              Pozostanie prestiż. Ale, żeby jechać złotą furą, taką, że widać, że kosztowała 10 razy tyle, co inne, nie trzeba siedzieć za kółkiem. Już dziś taki prestiż można osiągnąć, mając środek transportu lepszy niż samochód - jest to samochód z kierowcą.

              Uprawiajmy sporty ekstremalne i zwyczajne poza systemem transportu publicznego - są góry, w powietrzu jest trochę miejsca, są stadiony, rwące rzeki, siłownie, ringi bokserskie, a choćby i TPK. Naprawdę jest się gdzie wyżyć. Można np. zimą pływać pod lodem bez butli tlenowej - od przerębli do przerębli.

              • 5 0

        • (1)

          A w czym widzisz kłopot żeby dać rurę w kilka sek do 50-60km/h ?

          • 2 5

          • 1. Nieefektywne czasowo
            2. Nieefektywne energetycznie (i finansowo)
            3. Nieekologiczne
            4. Hałas

            Punkty 2-4 można zniwelować dobrą hybrydą z b. dobrym odzyskiem energii (Optymalny _teoretycznie_ ze względów energetycznych i czasowych jest styl - pół drogi jazda z maksymalną mocą i pół drogi odzyskanie energii kinetycznej w hamowaniu)
            Ale punkt 1 w warunkach przytkanego układu komunikacyjnego jest nie do przejścia. Tu ideałem jest ruszanie wszystkich równo z zielonym i jazda zderzak w zderzak (z kolei dochodzi ryzyko stłuczek i blokady drogi, co per saldo daje pogorszenie przepustowości) - przyspieszenie do pewnej prędkości optymalnej ze względu na natężenie ruchu i odległości między skrzyżowaniami. i jazda z określoną prędkościa, czyli tworzenie się "pociągów".
            Zobacz systemy walizkowe na lotniskach (taki nieduży i nieskomplikowany mamy w Rębiechowie). tam pojazdy chodzą tak, by w sumie było jak najefektywniej i żadna walizka nie daje w rurę :)

            • 6 1

      • dlaczego dla przyjemności sklepów nie okradasz? (1)

        • 4 1

        • przecież nie napisał, że nie okrada :) nowa POlska dopalaczowa, wolva i józefa bąka i prezydenta o jednoliterowym nazwisku i działki za 1% wartości pod rytualną hodowlę danieli....

          • 1 1

  • przestrzegam przepisów (17)

    ...i co z tego mam? Na obwodnicy podjeżdżającego z tyłu narwańca, ktory miga światłami, czuć prawie jego zderzak na moim. Dodam sygnały klaksonem bo przecieź jak można tak wolno jechać, a gdy już w końcu uda się narwańcowi wyprzedzić to wyzwiska i znaki pukania się w głowę . W mieście ? Zachowanie odległości ? Żart?? Jak masz przed sobą wolną przestrzeń , bezpieczną to pojawi się ten, któremy raz ją wypełni . I co mam? Wysiłek włożony w to by przez jakiegoś narwańca nie zginąć, by w porę zareagować gdy się wepchnie, podjedzie, wymusi pierwszeństwo w swoim wyścigu . .... po śmierć lub kalectwo.

    • 66 10

    • jak ktos mi siedzi na zdezaku (6)

      To po prostu włączam przeciwmgielne. Pomaga nawet w dzień :) choć w nocy efekt jest więcej niż doskonały.

      • 13 2

      • (5)

        Za przeciwmgielne w zabudowanym jest mandat więc de facto glupek wygrywa bo zmusza cie ostatecznie do zlamania przepisow.

        • 9 2

        • na obwodnicy można (4)

          używać przeciwmgielnych

          • 2 4

          • (2)

            A czy obwodnica jest oznaczona jako teren zabudowany? Napisalam przeciez, ze w zabudowanym. Zes blysnal.

            • 3 1

            • przecież mowa o obwodnicy (1)

              w miescie problem siedzenia na zdeżąku nie jest dotkliwy bo predkości sporo mniejsze jak i odległości miedzy autami również .

              • 3 2

              • Tym dotkliwszy - bo wlasnie mniejsza odleglosc. W miescie tego wiecej - na obwodnicy bardziej spektakularnie. Kierowca X zahamuje ale ten Y narwany z komorka w lapie juz nie.

                • 4 0

          • chodzi o przeciwmgielne tylne

            a tych nie można używać bez gęstej mgły

            • 1 0

    • przestrzegają przepisow (3)

      Hej, jeśli przestrzegasz przepisow to dlaczego jedziesz lewym pasem i nie zjeżdżasz po wyprzedzeniu na prawy?

      • 9 10

      • drogi januszu (2)

        nigdy nie miałeś sytuacji ze wyprzedasz np tira albo dwa a taki gość i tak siada na zderzaku mrugając długimi?
        Przepisy drogi Januszu nie są selektywne - jesli tak dbasz o to by lewy pas był wolny do dlaczego nie przejmujesz sie ograniczeniem prędkości?

        Przecież nie chodzi o to ze sie jedzie na lewym pasie bo sie nie jedzie. Taki janusz nie ma prentensji ze sie zajmuje lewy pas gdy prawy jest wolny - janusz ma pretensje ze sie wyprzedza lewym pase wtedy kiedy on własnie owym lewym pasem jedzie.

        • 19 4

        • :) (1)

          No błagam, rzadko się zdarza, że ktoś mrugnie długimi jak widzi, że wyprzedzasz, no chyba że sie wbijesz bo musisz wyprzedzić tira, a jak zwolnisz za nim to sie już nie rozpędzisz...ostatnio sytuacja z wczoraj na obwodnicy: facet z przyczepką wyprzedza tira i sie nie wyrobił przed swoim zjazdem, efekt: zatrzymanie całkowite lewego pasa, bo tępak musi skręcić w zjazd, a tiry go nie przepuszczają (bo nie muszą), takim kretynom to nawet mruganie halogenami nie pomoże, a i solidny plaskacz na ryj byłby mały. Możecie nazwać mnie frustratem, ale mruganie światłami czy trąbienie ma czasami ogromne podstawy.

          • 6 3

          • to co opiujesz to jakaś patologia

            podczas gdy mruganie przez gości jadący po 150 jest dość powszechne.

            • 3 2

    • Mam tak samo. Od dziecka tata uczyl, ze jezdzic przepisowo. Samoch dal jak uznal, ze nie tyle nie zabije siebie co innych. I tak - dzien w dzien zderzakowcy, zajezdzanie drogi "za kare", wyzwiska, swiatla etc. Kto jezdzi przepisowo - ten wie. I tak - chwilami czuje się frajerem ale drodzy miszczowie, będę dalej jezdzic 50 w miescie i zgodnie z przepisami wszedzie czy wam się to podoba czy nie a poki jestem na swoim pasie to walcie smialo w zderzak - kupie drugi. By dalej jezdzic 50.

      • 17 6

    • (2)

      Tyla masz z tego, co z tego, że nie kradniesz.

      • 1 1

      • (1)

        Wydaje mi sie, ze jednak wiecej. Nie kradne - i tez duzo z tego mam. Ty widac mierzysz swoja miara - kradnie sie - a co ja jeden? Zapylam setka przez miasto - a inni to nie...? Roznica miedzy nami taka, Ze ty wolisz wsrod wron kraczec jak one a ja jednak nie.

        • 0 0

        • Napisz to jeszcze raz, daj do przeczytania komuś znajomemu, jak pojmie o co chodzi, to opublikuj.
          ***
          Z każdego poszanowania norm społecznych ma się mniej więcej to samo - świadomość, że się dostosowujesz do wspólnoty i masz moralne prawo wymagać tego od innych. Przekraczając normy tylko dlatego, że inni przekraczają, stawiasz normy w ogóle pod znakiem zapytania i mimowolnie uznajesz prawo innych do nierespektowania tych norm, które nie pasują im, a Tobie, być może, tak.
          Dura lex, sed lex. Raczej zmieniajmy prawo niż je naruszajmy. Nieposłuszeństwo obywatelskie zaś polega na ostentacyjnym przekraczaniu przepisów, tak, aby władza widziała i musiała zareagować z ukaraniem włącznie, ale tak, aby jak najwięcej osób widziało absurd przepisu - realizuje się to przekraczając przepisy w świetle kamer, albo masowo, z jednoczesnym ogłoszeniem tego wszem i wobec. nagminne przekraczanie prędkości nie jest nieposłuszeństwem obywatelskim, a jedynie niszczeniem poszanowania prawa. Bo skoro można +20, to można i na czerwonym, i można w końcu kraść, bo tak wygodniej.

          Tyle, jeśli chodzi o głębsze teoretyzowanie i rozwinięcie mojej krótkiej myśli.

          • 1 1

    • Skrec gorne lusterko, przestanie cie denerwowac i rob swoje. Ignoruj, jak powietrze.

      • 1 2

    • prędkości

      Ciekawe czy jak przestrzegasz tych przepisow to wiesz że w polsce panuje prawostronny ruch i nie należy jechać lewym pasem jesli nie wymijasz jadacego z prawej strony i zmuszać innych do ciągnięcia się za tobą jeśli nie mają na to ochoty ?

      • 0 0

  • (2)

    Prędkość nie zabija... zabija nagłe jej utracenie.
    Ja się pytam po co ograniczenie na gdyńskim odcinku obwodnicy do 100km/h ?
    Czy naprawdę policja myśli że ktoś tam tyle będzie jechał?
    A na gdańskim odcinku już można jechać 120km/h mimo że ta sama droga... i gdzie tu logika?

    • 31 24

    • Zadaj to pytanie jeszcze raz bo faktycznie - nie widze w nim logiki. Moze jak inaczej sprecyzujesz jakas znajde. Wtedy ci powiem, ze już tam jest.

      • 5 2

    • To wyjedź 140 zza zakrętu, gdzie na dwóch pasach jadą tiry.
      Albo wyprzedzaj na zakręcie 150 samochód jadący 140, gdy za zakrętem stoi rozkraczony rzęch.
      Odcinek przez las obfituje w górki i niewidoczne zakręty. W dobrych warunkach i przy pustej drodze spokojnie można tamtędy jechać 150-160 i nie potrzeba żadnego sportowego auta, żeby się trzymać drogi.
      Tam są jednak wieczne utrudnienia, wiele wjazdów. Praktyka zaś pokazuje, że kierowcy jeżdżą +20, tzn. trzeba ostawić ograniczenie do 100, aby ograniczyć do 120. Głupie, ale uświęcone polskim zwyczajem. i to 120 jest tam w miarę bezpieczne, tak jak 140 na południowej części.
      Z tym, że jeśli będziemy jechać jak znaki przykazały 100, zamiast 120, to na odcinku od węzła Osowa do końca obwodnicy stracimy dokładnie półtorej minuty. Godzimy się na stanie w korku po 10 minut, byle tylko dojechać własnym samochodem, a 1:30 na obwodnicy to strata niewyobrażalna?

      • 8 3

  • nie prędkość (1)

    Prędkość nie jest zagrożeniem a jakość ulic oraz umiejętności kierowców dlaczego w niemczech mniej ludzi traci życie a jechać można szybciej.

    • 16 22

    • Prędkość powinna być dostosowana do umiejętności. I to nie tylko swoich, bo nie jesteś na drodze sam. Jedź wolniej, będziesz mieć więcej czasu na uniknięcie zagrożeń spowodowanych przez innych!

      • 1 1

  • warszawa i radary

    Ciezko tam zginac jesli polowe czas spedzonego w samochodzie stoi sie w korku :)
    a co do obwodnicy - juz dawno przestala spelniac swoja role.
    Musi zostac wybudowana nowa jako przedluzenie poludniowej gdanska, az za Gdynie.
    a ta obecna w najblizszym czasie ma byc remontowana :)

    • 13 0

  • fotoradar (3)

    Najlepiej fotoradar postawić co kilometr i sprawa załatwiona - zero wypadków. Policjanci juz by nie musieli marznąć i mniej byłoby zwolnień chorobowych, mogliby się w tym czasie zająć innymi ważnymi sprawami społeczeństwa. Same korzyści.

    • 13 5

    • Jestem za. 1zł za 1 km. Na 20 km jadąc +20 wydałbyś 400 zł. I nie byłoby hamowania przed radarem. Chociaż patrząc jak traktuje się szykany poziome, to aby spowolnić kierowców nalażałoby w każdym aucie posadzić policjanta z bronią. Bo wyraźnie imperatyw przekraczania jest silniejszy od instynktu samozachowawczego. Po prostu nie da się, jak nie da się nie oddychać. Można co najwyżej na chwilę się powstrzymać.

      • 1 0

    • (1)

      Bzdura. Może by to wyeliminowało jakieś wypadnięcie z drogi, ale wypadków - dopóki samochodami kierują ludzie - nie da się uniknąć. Zawsze znajdzie się jakiś co przyśnie, wymusi pierwszeństwo albo inaczej przeszarżuje...

      Nastawienie lasu fotoradarów paradoksalnie mogłoby pomóc w zwiększeniu dopuszczalnej prędkości, bo by się nagle okazało, że większość ograniczeń jest grubo na wyrost

      • 1 0

      • Przede wszystkim wyeliminowałoby bzdurne hamowanie przed radarami. gdyby zasięg kolejnego zaczynał się zaraz za poprzednim nie byłoby sensu przyspieszać.
        Chyba jednak taniej byłoby montować ograniczniki prędkości w samochodach, a znaki ograniczenia byłyby znakami informacyjnymi - "tu się nie pojedzie więcej niż 50"

        • 1 0

  • I dlatego kupiłem wczoraj kamerę (4)

    Z bandytami po prostu trzeba walczyć, nawet jeśli będę musiał się raz na jakiś czas przejechać na policję złożyć zeznania.
    Jak widzę co niektórzy odwalają na drodze to już poświęcę trochę swojego czasu w trosce o bezpieczeństwo moje i moje rodziny. Pirat na drodze nigdy nie powiwnien czuć się bezpiecznie, powinien się spodziewać w każdym samochodzie kamery i za każdym rogiem policji z radarem.
    A jak jest na razie to wiadomo.
    Cholerne lobby i święte krowy samochodowe, którym wszystko wolno - brak fotoradarów w Gdańsku to patologia i podlizywanie się bandytom.

    • 62 18

    • mam nadzieję (1)

      Że ciebie też ktoś skameruje. Np jak blokujesz skrzyżowanie albo lewy pas albo zatrzymujesz soę na pasie rozbiegowym na obwodnicy albo jak ...

      • 7 24

      • strach oblecial piracie?

        • 14 6

    • lobby samochodowe?

      chyba sobie kpisz :) jeśli w polsce czy trójmieście jest jakiekolwiek lobby samochodowe, to działa wyjątkowo nieudolnie. Od co najmniej 10 lat, jedyne zmiany jakie są wprowadzane, to nakierowane na uprzykrzanie samochodziarzom życia :) A fotoradarów nie ma, bo mamy tak nieudolnych urzędników, że nawet fotoradaru nie umieją załatwić - patrz tristar, kamery są, a homologacji i pozwoleń na nie nie ma.

      • 2 10

    • kapuś z kamerką

      naucz sie jeżdzić a nie kupuj kamery p...

      • 1 0

  • Autor popełnienia błąd... (7)

    W tym artykule jak i w setkach innych powiela się jeden błąd - przyjmuje się wprost ze statystyk że przekraczanie prędkości zabija. A to nie tak...
    Policja w tych statystykach nie podaje "przekroczenie prędkości" a jest to formułowane jako "niedostosowanie prędkości do warunków drogowych" - to jest ogromna różnica.

    Taką kwalifikację przyjmuje się zawsze wtedy gdy nie znaleziono awarii pojazdu, czy innej przyczyny u kierującego.

    Przyjmuje się tak zupełnie bezpodstawnie tylko na podstawie subiektywnej oceny.
    Wskazano że FAKTYCZNE złamanie ograniczenia prędkości to tylko 5% wypadków - to są słowa biegłych i ekspertów badających przyczyny wypadków.
    Była na ten temat kiedyś świetna audycja w Trójce.

    • 39 9

    • Także to słyszałam.

      • 6 1

    • (3)

      Zgadza się. Około 5% ze wszystkich zdarzeń z niedostosowaniem prędkości ma bezpośrednią przyczynę właśnie prędkość. Wszystkie pozostałe wskazują na prędkość jako przyczynę pośrednią. Po prostu przyjmuje się logikę, która bada czy do zdarzenia doszłoby gdyby sprawca jechał wolniej. I tu nauka zaskakuje bo w olbrzymiej ilości przypadków wolniejsza jazda w jakikolwiek nie bezpośredni sposób pozwoliłaby uniknąć zdarzenia. Banalne aż boli. Tu z pomocą przychodzi doświadczenie. Większość z nas kierowców, którzy mieli w życiu jakąś przygodę wypadkową zastanawia się, co by było gdybym jechał choć te 10kmh wolniej... udałoby się?

      • 1 2

      • dlatego nie traktujmy jazdy jako straty czasu (1)

        Słuchajmy muzę. gadajmy przez telefon (z głośnikiem!). Módlmy się. Słuchajmy ebooka. Nie żałujmy czasu. Nie śpieszmy się. Właśnie spędzamy najmilszą część dnia.

        Uważam że reklamy samochodów, skupiające się na DOBRYM (=szybkim) silniku, EGOISTYCZNYM (dla kierowcy) bezpieczeństwie (poduszki, pasy, abs), ich "SPORTOWOŚCI" powinny być równie legalne jak reklama heroiny, kokainy i spirytusu do picia. Samochody zabijają więcej ludzi niż pedofile.

        Dopuszczalna reklama fury powinna skupiać się na Ekologii, Komforcie, Bezpieczeństwie (z obu stron blachy), Cenie (tak, tak, cenie), Serwisie (mój ma beznadziejny), Gwarancji (Kii nie przeskoczysz). Są przecież i takie.

        • 2 4

        • Pedofile zabijaja?

          Myslalem, ze molestuja dzieci...

          • 1 0

      • To jeżeli w taki sposób to interpretujesz, to równie dobrze gdyby jechał 10 km/h szybciej do zdarzenia także można było uniknąć.

        Po prostu uważam, że używa się tu "statystyki na skróty" by uzasadnić fotoradary i skok na kasę na każdym kroku.
        Policjant stojąc przy drodze nie bada czy dostosowujesz prędkość do warunków na drodze tylko czy przestrzegasz ograniczenia - a tak jak wspomniałem możesz nawet jechać 50km/h na odcinku gdzie jest dozwolona prędkość 60km/h i np. wpadniesz w dziurę na jezdni, która spowoduje wystrzał opony, co sprawi, że wypadniesz z pasa ruchu i zderzysz się z nadjeżdżającym z naprzeciwka pojazdem i zapewniam Cię, że w policyjnych statystykach pojawisz się jako "niedostosowanie prędkości do warunków...".
        Będziesz więc piratem drogowym i kolejnym punkcikiem w statystyce, który uzasadnia podnoszenia mandatów i kamery na każdym kroku.

        Porozmawiaj z jakimś Policjantem lub biegłym - tak to wygląda.

        • 6 0

    • NIK (1)

      był też przecież raport NIK, który nie zostawił suchej nitki na polskich drogach, wskazując że główną przyczyną wypadków w polsce jest właśnie fatalna jakość dróg. Prędkość jest bodajże wymieniona na 3 czy 4 miejscu.
      No ale do celów populistycznych, lepiej walić utartymi formułkami, że każdy jest piratem drogowym, bo jedzie 40 km/h na ograniczeniu 30.

      • 3 2

      • aha,i skoro drogi są słabe, to jest to powód do przekraczania ograniczeń prędkości?

        • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane