W niedzielę do Polski powróci Tomasz Dziemianczuk, który został zatrzymany przez Rosję we wrześniu na Morzu Peczorskim po akcji Greenpeace'u. Pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, objęty amnestią prezydenta Rosji, nie mógł wrócić do kraju, bowiem czekał jeszcze na przyznanie rosyjskiej wizy tranzytowej.
Film z zatrzymania członków Greenpeac'u we wrześniu tego roku.
2013-12-28 21:21
2013-12-29 09:52
2013-12-28 21:35
a już wtedy Putin taki łaskawy nie będzie.Do łagrów dziadostwo i nieroby. To jest ta sama nacja która twierdzi że marichuana jest ziołem leczniczym. Szukają sponsorów nieroby i jeżdżą po świecie siejąc zamęt. Jakby byli twardzi powiedzieliby- siedzimy tu w łagrach i walczymy o ekologie a nie płakanie przed kamerami że Rosja jest zła!
2013-12-29 10:30
2013-12-28 21:50
niech zostanie lepiej w bolszewii. Przecież to jakiś lewak..
2013-12-28 22:24
To by sie nauczyl nie wpieprzac w interesy obcego panstwa.
2013-12-28 22:30
Tak szczerze to powinien siedzieć i tyle w temacie
2013-12-28 23:04
godzinie przylatuje? Dajcie prosze info pojade przywitac go kwiatami :)
2013-12-28 23:26
dal mi minusa? Ktos z rodziny?
2013-12-29 09:50
2013-12-29 08:50
Greenpeace nie zajmuje sie probkemami ekologicznymi w biednych krajqch bo to zaden interes. Przemysl naftowy, chemiczny to jest to! Najbardziej komercyjna organizacja swiata. Nie szkoda mi takich ludzi, a do Putina mam szacunek ze sie nie cackal
2013-12-29 09:19
2013-12-29 09:47
Jaki jest dorobek naukowy tego jegomościa ? Zapewne żaden. Ale biorąc udział w zadymach ma korzyści. Czy Rosja zamknęła szyby naftowe na Morzu Peczorskim ? Nie . Ale zadymiarze mają swoje 5 minut , zainteresowanie tabloidów , kasa za wywiady etc. Dlaczego rektor UG nie wywalił z pracy pracownika , który olewa swoje obowiązki , Greenpeace to organizacja wyłudzająca datki i darowizny za które jej "aktywiści" podróżują po świecie i pozoruję rzekome działania na rzecz ludzkości. Tymczasem chodzi o beztroskie życie i zadymy na cudzy koszt.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
