• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tragedia bez bandytów

Roman Daszczyński
5 października 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Tragedia z Mojego Marzenia badana od nowa
To nie gangsterskie porachunki były przyczyną śmierci dziecka w pożarze na Oruni. Według wstępnych ustaleń ogień został zaprószony przypadkowo przez jednego z domowników.

Na oficjalny komunikat w tej sprawie trzeba jeszcze poczekać, ale strażacy i policjanci nie mają już wątpliwości, że do tragedii w nocy z niedzieli na poniedziałek doszło przez przypadek. Nikt przez okno domu przy ul. Knyszyńskiej na Oruni nie wrzucił zapalonej butelki z benzyną. Zarzewie pożaru znajdowało się pod kanapą w salonie.

Feralnego dnia ojciec rodziny - 31-letni Tadeusz G. - do późna oglądał filmy, pijąc drinki i paląc papierosy. Żar papierosa prawdopodobnie spadł w szczelinę kanapy i mężczyzna nie mógł go znaleźć. Po dłuższym czasie uznał, że skoro nie ma dymu ani ognia - zagrożenie minęło. Poszedł spać do pokoju na piętrze.

W środku nocy z kanapy buchnął ogień i szybko zaczął rozprzestrzeniać się po domu. Rodzice musieli skakać z piętra z dwojgiem dzieci, 7-letnim i półrocznym.

10-letnia dziewczynka nie zdołała wydostać się z domu o własnych siłach, leżała na podłodze w jednym z pokoi. Z płomieni wynieśli ją strażacy. Niestety, było zbyt późno, dziecko uległo śmiertelnemu zaczadzeniu.

Skąd w prasie, radiu i telewizji wzięła się wersja o gangsterskich porachunkach i zamachu z użyciem butelki zapalającej? Uczestnicy oględzin odnieśli wrażenie, że okno na parterze zostało przez kogoś wybite. Do tego doszły plotki o telefonicznych pogróżkach kierowanych przez kogoś pod adresem właściciela domu. Rzekomo kilka miesięcy temu małżeństwo miało zostać związane przez nieznanych sprawców, którzy następnie skradli zaparkowane przed domem dwa ekskluzywne auta. Opisując przyczyny tragedii, "Dziennik Bałtycki" roztaczał wizje bandytów skradających się we mgle i podawał różne warianty ich ucieczki z miejsca zbrodni. Powołując się na niezweryfikowane informacje, sugerowano, że ojciec rodziny - choć nie karany - miał związki z "gangiem samochodowym ze Stogów" i zapewne chodziło o przestępcze rozliczenia.

- To bzdura, choćby dlatego, że na Stogach nie ma żadnego gangu samochodowego - mówią policjanci. - W ogóle takich gangów już nie ma, bo ten interes stał się nieopłacalny.

Według naszych informacji Tadeusz G. jest przedsiębiorcą budowlanym. Swego czasu interesowało się nim Centralne Biuro Śledcze - był podejrzewany o współpracę z przemytnikami i oszustwa bankowe. Informacje te jednak nie potwierdziły się.

- Bandyci z tym pożarem nie mieli nic wspólnego - dodają nasi informatorzy. -Tragedia rodziny Tadeusza G. nie jest przez to mniejsza.
Gazeta WyborczaRoman Daszczyński

Opinie (34)

  • Tragedia bez bandytów

    Takie stwierdzenie zwalnia od szukania sprawców i narażania się bandytom.
    W Gdańsku wogóle samochodów nie kradną ,bandytów nie ma i wszystko jest O.K.

    • 0 0

  • - To bzdura, choćby dlatego, że na Stogach nie ma żadnego gangu samochodowego - mówią policjanci. - W ogóle takich gangów już nie ma, bo ten interes stał się nieopłacalny.

    czyli ten samochod co mi ukradli i co ukradli moim znajomym ostatnio w gdansku to ktos musi jeszcze doplacac???

    • 0 0

  • tragedia

    To prawda (wypowiedź o 13:39 )
    ale jaka teraz dopiero tragedia dla żony,
    i rodzeństwa
    to obnażenie kolejnego kogoś kto bezmyślnie-ojciec trójki dzieci- pił, palił w nocy w dzień powszedni-pewnie prawie do rana.
    Pił sam, topi swoje frustracje kosztem dzieci. Dlaczego nie chodzil do psychologa.
    Dorośli są nieodpowiedzialni , a uczą dzieci.

    Co czuje ta żona/ matka!

    • 0 0

  • łowcy sensacji

    Informacja ta świadczy o tym,że gazety (nie wszystkie) to łowcy sensacji. Zamiast pisać prawdę z uczciwego? człowieka można zrobić bandytę mającego powiązania z mafią. Współczuję tej rodzinie,która niedość,że przeżyła tragedię musi jeszcze tłumaczyć się bliskim,znajomym i sąsiadom,iż ze światem przestępczym nie ma nic wspólnego.Przecież to zniesławienie.

    • 0 0

  • wszyscy jesteście tacy sami

    Najłatwiej krtykować i wierzyć we wszystko co napiszą , a może prawda była zupełnie inna??? Może ta rodzina cierpi bo komuś okazała serce??? Niesłusznie zginęło dziecko i to jest największa tragedia a gazety w każdym z nas zwietrzą sensację.

    • 0 0

  • Nic się nie stało?

    Odnoszę wrażenie, że macki gangu ze Stogów sięgają nie tylko do Policji, ale również do autorów tego artykułu. Lepiej i bezpieczniej oskarżyć ojca ofiary niż narazić się bandytom.

    • 0 0

  • fakty są inne

    znamy rodzinę G. od wielu lat i wiemy, iz oni sami nigdy nie palili ani nie
    palą papierosów. nawet znajomi odwiedzający ich dom nie mieli pozwolenia na
    palenie papierosów w ich domu. z bezpośredniej rozmowy z poszkodowanym wiemy,
    iż w momencie wybuchu pożaru Tadeusz G. nie spał i był świadkiem wrzucenia
    przez okno gabinetu przedmiotu, który spowodował pożar. cały gabinet uległ
    spaleniu, natomiast kanapa w salonie, o której pisze dziennikarz pozostała
    nienaruszona. w rozmowie z dziadkiem, który przebywał przez cały dzień na
    miejscu tragedii Policja potwierdziła informację, że tak szybkie
    rozprzestrzenienie się ognia jest wynikiem wrzucenia substancji łatwopalnej.w
    poprzednim artykule "Gazety Wyborczej" pisanego prze innego dziennikarza
    zamieszczono rozmowę ze strażakiem potwierdzającą podpalenie.

    • 0 0

  • to niemożliwe

    w tej rodzinie nik nie pali papierosów . . . a dziennikarze jak zwykle zachowują się jak hieny . . .

    • 0 0

  • opinie są rozbieżne

    co nie zmienia faktu, że coś było nie tak. skoro ojciec nie spał i widział jak ktoś podpala jego dom to czemu zawczasu nie ewakuował dzieci?????????????????

    a skoro wpadło coś przez okno to z jakiejś przyczyny bo raczej nie zrobiła tego wcibska sroka. a skoro coś takiego się dzieje (podpalenie) to trzeba mieć z kimś na pieńku!!!!!!!!

    wiadomo, że okoliczni mieszkańcy nie powiedzą złego słowa bo sąsiad był nader miły. musiał w jakiś sposób tuszować ewentualne powiązania.

    a najważniejsza jest rzecz taka, że nigdy nie łączy się interesów z rodziną, bo za nasze brudy mogą ucierpieć niewinne osoby!!!

    • 0 0

  • Hieny

    Ludzie, mieszkańcy Gdańska, znajomi rodziny G.! Apeluję do Was o zastanowienie się przez chwilę po co jesteśmy na tym świecie i że jesteśmy tutaj tylko chwilę zamiast rozdrapywać na świerzo te sprawę...
    Zdarzyła się potworna rzecz, trudna dla mnie i dla wielu do ogarnięcia. Pomódlmy i się i łączmy się w bólu.
    Spróbujmy nie szukać sensacji - jutro jest pogrzeb Dominiki - nie pójdę, będę się modlić z dziećmi w domu, bo nie jestem w stanie spojrzeć na ból bliskich Dominiki...
    Mam dwójkę dzieci i zupełny brak wyobraźni w jaki sposób można poradzić sobie ze świadomościa śmierci swojego dziecka. Iwonko walcz i dbaj o siebie i swoją dwójeczkę!!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane